Press "Enter" to skip to content

Dekomunizacja Dolnego Śląska

Spread the love

W ubiegłym roku około 30 dolnośląskich instytucji, głównie samorządów, zwróciło się do Instytutu Pamięci Narodowej o wydanie opinii w sprawie dekomunizacji. Nie wszystkie jednak zdecydowały się usunąć pomniki. W Miliczu protestowali mieszkańcy. W Ścinawie pomnik miał zostać przeniesiony nad Odrę. A w małym Ruszowie mieszkańcy nie dadzą ruszyć swojego kamienia.

Do marca 2018 r. usunąć pozostałości po systemie komunistycznym miały instytucje, które chciały od wojewody otrzymać za to dofinansowanie. Z krajobrazu zniknęły trzy pomniki w Legnicy (w tym budzący wiele emocji Pomnik Wdzięczności, który trafił do magazynu), dwa pomniki w Strzegomiu (Poległych Żołnierzy Armii Czerwonej i 1. Warszawskiej Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki), dwa w Strzelinie (XXX-lecia PRL i upamiętniający żołnierzy Armii Czerwonej, z pomnika trzeciego ma zniknąć napis Armia Ludowa), i jeden we Wrocławiu (poświęcony Armii Czerwonej na Cmentarzu Jerzmanowickim),  pomniki w gminach Boguszów Gorce (upamiętniający Armię Czerwoną), Złotoryja (Bohaterów Ludowego Wojska Polskiego), Oleśnica (wdzięczności Armii Czerwonej), Przemków (Chwała bohaterom maj 1945), Oborniki (poświęcony Armii Czerwonej) oraz Prochowicach Domanicach, Wleniu. Zdemontowano też kilka tablic z „niewłaściwymi napisami”, w tym w Chocianowie z napisem: „w 20-lecie istnienia Miejskiej Biblioteki  Publicznej imię Leona Kruczkowskiego nadało społeczeństwo. Maj 1968”.  

O dofinansowanie likwidacji wystąpiły w tej chwili trzy gminy z sumą na kwotę ponad 110 tysięcy złotych. Procesu dekomunizacji dokończy specjalnie powołana przez wojewodę komisja, która jeszcze pracuje.


Znakiem rozpoznawczym Ścinawy, leżącej na północy Dolnego Śląska, jest czołg. Stał w centrum miasta. Do tej pory kojarzony był z walkami, jakie w mieście stoczono zimą 1945 roku. Ścinawa została bowiem przez Niemców zmieniona w twierdzę i doszło tutaj do krwawych walk. Miasto broniła liczna armia złożona m.in. z adeptów Szkoły Podoficerskiej z Jaworowa, którzy dysponowali 30 czołgami. 31 stycznia 1045 roku zdobyły je wojska radzieckie. Upamiętnieniem tych walk był właśnie czołg T-34 postawiony przed ścinawskim ratuszem na cokole. To właśnie on miał jako pierwszy sforsować Odrę podczas wyniszczających walk,  w czasie których zniszczeniu uległo 75 procent miasta.  Dlatego, mimo opinii IPN, że czołg ma z krajobrazu zniknąć, pozostanie. Zmieni się tylko jego rola.

Czołg zostanie odnowiony i trafi w okolice Mostu Ścinawskiego nad Odrę. Gmina chce udostępnić tutaj bunkry, które powstały właśnie w czasie niemieckiej obrony pod koniec II wojny światowej. Czołg przestanie być pomnikiem, a stanie się atrakcją turystyczną. Dzięki temu uniknie dekomunizacji.


Stoi też i jak zapewniał Mirosław Koza, sołtys wsi Ruszów, położonej w powiecie zgorzeleckim, stać będzie obelisk z dedykacją: „Ku czci bohaterom poległym w walce o niepodległość Polski Ludowej w r.1944/45”.  Z opinią o likwidację pomnika do IPN zwróciła się nie wiedzieć czemu Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu. Okazało się jednak, że leży on na terenie gminy Węgliniec i to teraz ona ma problem. Trwają więc ustalenia administracyjne, które jednak wydaje się, że o pomniku nie przesądzą, bowiem mieszkańcy wsi już wiedzą, że on zostanie i że będą chcieli „wykorzystać” go przy okazji obchodów 100-lecia niepodległości. Posadzą na skwerze dąb upamiętniający wydarzenie. Nie bez powodu w tym miejscu. Po wojnie stał tutaj dąb. W pewnym momencie zaczęli masowo przyjeżdżać pod niego Niemcy i składać kwiaty. Polacy zainteresowali się tym i okazało się, że dąb własnoręcznie posadził  Adolf Hitler. Drzewo zniknęło w latach 60.

W leżących 200 kilometrów dalej  Ząbkowicach Śląskich też mieli problem z pomnikiem. IPN zaopiniował jednak, że likwidować go nie trzeba, a jedynie  przystosować. Gminie nakazano wyciąć z napisu słowo „ludowe”. – Gdybym miał wybór, nie robiłbym tego – mówił burmistrz Ząbkowic Śl. Marcin Orzeszek, który nie kryje zaskoczenia opinią. – Ten pomnik nie wzbudza kontrowersji. Spotykają się pod nim i ludzie z lewicy, i z prawicy, składają kwiaty.

Co ciekawe, kilkaset metrów dalej, w centrum miasta stoi pomnik poświęcony żołnierzom radzieckim. Jego dekomunizacja nie obejmie, bo umieszczono go na wciśniętym w skwer cmentarzu poległych żołnierzy.   

Zdekomunizowany ma też być pomnik we Wrocławiu leżący przy ulicy placu Indyjskim. Władze chcą go przenieść na cmentarz żołnierzy radzieckich. Niestety, jest on w tak złym stanie technicznym, ze prawdopodobnie się to nie uda. Dlatego być może zachowana zostanie gwiazda i tablica, które zostaną umieszczone na innym cokole.      


Nadal stoi także pomnik w Miliczu, leżący godzinę drogi na północ od Wrocławia. Jest on poświęcony żołnierzom polskim i radzieckim poległym w walkach o wyzwolenie Milicza.  Gmina dostała pismo z IPN, w którym napisano, że pomnik „upamiętnia armię państwa komunistycznego, jakim był Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich, którego pierwszoplanowym celem nie było bynajmniej wyzwolenie Polski, co wiązało się z prawem do samostanowienia Narodu Polskiego o własnej przyszłości i uznaniem legalnego Rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie, lecz realizacja imperialnej polityki Stalina, która zakładała uczynienie z Polski obszaru swoich wpływów”.

Ale władze Milicza  nie spieszą z likwidacją. Burmistrz chce, by decyzję w tej  sprawie podjął wojewoda dolnośląski.

Pomysł likwidacji pomnika nie podoba się też mieszkańcom Milicza. Protestował m.in. Ryszard Begier. Wysyłał kolejne pisma do IPN i wojewody i prosi, by pamiątki nie niszczyć.  – Bulwersuje mnie dekomunizacja – mówi. – Tej władzy przeszkadza wszystko, co związane z II wojną światową. Chcą to wymazać z naszej pamięci. A przecież w 1999 roku kombatanci zmienili już napis na pomniku na „cześć i chwała poległym o wolność Polski”. Niszczenie pomników jest barbarzyństwem! Na tym pomniku jest orzeł polski, o czym wojewoda chyba zapomina. To teraz będziemy też likwidowali elementy państwa polskiego? Za to na każdym rogu buduje się teraz pomniki  smoleńskie. To jest nowe państwo polskie? A mnie chodzi tylko o szacunek do przelanej żołnierskiej krwi.

Agnieszka Dobkiewicz

1 LIKE

One Comment

  1. Stefan Sobczak Stefan Sobczak 7 stycznia 2024

    Pomnik w Miliczu ma miano „Pomnika Wdzięczności” i został uratowany wobec woli mieszkańców, którzy doprowadzili do uchwały Rady Miasta o ogłoszeniu referendum gminnego w którym społeczeństwo miało się wypowiedzieć czy jest za istnieniem ponika w dotychczasowej postaci, czy jego wyburzeniem, jak tego chciał burmistrz Milicza. W tej sytuacji Wojewoda Dolnośląski wydał decyzję o pozostawieniu Pomnika Wdzięczności w dotychczasowej postaci.
    Swoją drogą kto niszczy pomniki i relikty pokoleń które już odeszły, winien być nazwany nacjonalistą, wszak mordercze dyktatury też zaczynały swoje zbrodnicze poczynania od tego samego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Mission News Theme by Compete Themes.