Press "Enter" to skip to content

Kanał Świebodzice-Świdnica-Odra

Spread the love

W dziejach Świdnicy i Świebodzic mało jest znana historia mówiąca o tym, że planowano w wypadku obu miast połączenie ich kanałem żeglugowym z Odrą!

Kanał Kłodnicki na początku XX wieku. Identycznie wyglądałby zapewne Kanał Świdnicki lub Świebodzicki, jeżeli by powstały (Źródło: www.polska-org.pl)

Historia dwóch kanałów rozpoczęła się wraz ze zdobyciem Śląska przez Prusy w wyniku I wojny śląskiej (1740-1742). Nowy nabytek króla Prus Fryderyka Wielkiego był bogatą dzielnicą, chociaż sporo do życzenia pozostawiała infrastruktura drogowa, która była w kiepskim stanie. Śląsk posiadał jednak znaczne zasoby gospodarcze, toteż król pruski niemal natychmiast podjął działania mające na celu mocne związanie Śląska z resztą państwa pruskiego. Duża rolę odgrywały tu między innymi złoża surowców naturalnych. Ich transport odbywał się jednak przede wszystkim przy pomocy wozów i furmanek co przy wspomnianej, kiepskiej jakości dróg nie mogło pokryć zapotrzebowania i było mało efektywne.

Już w 1744 roku król pruski w celu poprawy tego stanu rzeczy planował wybudowanie na Śląsku sieci kanałów, którymi na barkach miano transportować nie tylko kopaliny, ale także zboża i inne towary. Wzorem dla niego wydawała się być mocno rozwinięta sieć kanałów w Anglii, bez wątpienia ważna część krwioobiegu gospodarczego kraju. Zresztą również pod koniec XVIII i na początku XIX wiek owe angielskie wzorce były często zestawiane z pruską rzeczywistością, zarówno pod względem opłacalności tego typu inwestycji, możliwości technicznych, uwarunkowań terenowych itp.

Mapka prezentująca schematyczny przebieg kanałów ze Świdnicy i Świebodzic do portu na Odrze w Malczycach

Jednym z pierwszych projektów powstałych już w 1744 roku dotyczył budowy kanału łączącego Świdnicę z Odrą, w oparciu o rzekę Bystrzycę. Niewiele posiadamy informacji na temat tego kanału, którego budowa nie wyszła poza wstępną koncepcję. Projekt ów opracowali inspektor ds. Grobli – Neuwertz oraz radca wojenny Franke. Niestety, jak do tej pory nie udało się autorom tego tekstu natrafić na plany kanału Świdnica-Odra. Odkładając projekt ad acta podnoszono kwestię dyskusyjnej opłacalności tej inwestycji. Targi zbożowe w Świdnicy, Strzegomiu i Świebodzicach były zbyt małe, aby zapewnić duże dostawy zboża, a zagospodarowanie obszaru pomiędzy Świdnicą i Wrocławiem, również nie rokowało jakiegoś szczególnego ożywienia handlu. Do pomysłu budowy łączącego Świdnicę z Odrą powracano jeszcze w II połowie XVIII wieku kilkukrotnie. Uwarunkowane to było słabą wydajnością transportu węgla przez chłopów na furmankach, co nie zapewniało ciągłości dostaw. Za każdym razem jednak, kiedy temat był dyskutowany (w 1771, 1777 i 1791 roku) decydującym czynnikiem braku realizacji pomysłu były spore koszty, jakie musiano by ponieść. Ostatecznie pomysł kanału Świdnica-Odra odszedł w zapomnienie i już nigdy do niego nie wracano.

Kanał Kłodnicki na zdjęciu z końca lat 30. XX wieku. (Źródło: www.polska-org.pl)

Zdecydowanie większe szanse powodzenia miał projekt drugiego kanału, który połączyć miał drogą żeglowną Świebodzice z Odrą.

Pomysł ten rozważany z różnym natężeniem od 1777 roku. Niemal od razu – podobnie jak to miało wcześniej miejsce w wypadku kanału świdnickiego, rozpoczęły się gorące dysputy na temat zasadności jego budowy. Toczyły się one na wielu płaszczyznach i dotyczyły różnych zagadnień. Zastanawiano się w kontekście kosztów, czy kanał ma być wybudowany na wzór angielskich, z porządnym obłożeniem brzegów obrobionymi blokami kamiennymi, czy tylko kamieniem łamanym, a w końcu czy nie pozostawić brzegów nie umocnionych, co mogłoby obniżyć koszty budowy, oczywiście z wyłączeniem jazów, przepustów i innych urządzeń hydrotechnicznych, które miałyby za zadanie utrzymać żeglowność na kanale.

Bardzo istotną kwestią był wpływ kanału na mieszkańców terenów, przez które miał przepływać. Z jednej strony podnoszono możliwość zatrudnienia chłopów z furmankami do przewożenia węgla na barki z wałbrzyskich kopalń do Świebodzic, gdzie miał się zaczynać kanał, z drugiej strony podnoszono sezonowość i nieregularność tego typu transportu. Uzależniony był on bowiem od zbiorów i urodzaju. Kiedy był słaby, chłopi rzeczywiście wozili furmankami węgiel najkrótszą drogą do Malczyc, co wobec słabego urodzaju było dla nich opłacalne.

Barka ciągnięta siłą ludzkich mięśni na kanale Kłodnickim ok. 1915 r. Podobnie wyglądałby zapewne transport na kanale świebodzickim (Źródło: www.polska-org.pl)

W 1787 roku przewieziono w ten sposób ponad 30 tysięcy korców węgla (1 korzec wrocławski stosowany jako miara dla materiałów sypkich miał pojemność ok. 74,1 l). Z jednej strony była to duża ilość, wynikająca między innymi ze wspomnianych właśnie słabych zbiorów, ale z drugiej strony obliczano, że aby kanał był inwestycją opłacalną, rocznie musiałoby nim transportować około pół miliona korców różnego rodzaju towarów. Z pewnością chłopskie furmanki, którymi miano by dowozić towar do barek na kanale, nie były w stanie podołać przerzuceniu takiej ilości towarów. Zwolennicy budowy kanału twierdzili natomiast, że taki transport byłby możliwy, biorąc pod uwagę możliwość zatrudnienia nie tylko chłopów, ale również robotników. Obliczano także, że wspomniana ilość pół miliona korców ładunków rocznie, także nie jest liczbą niemożliwą do uzyskania. Podnoszono przy tym rozwój gospodarczy Śląska i wzrastające zapotrzebowanie na węgiel, który okazał się zdecydowanie lepszym materiałem do ogrzewania (jeszcze do niedawna masowo stosowany był torf). Brano także pod uwagę malejące ilości lasów w państwie pruskim i co za tym idzie ujawniające się stopniowo problemy z pozyskiwaniem drewna. Może jeszcze nie w skali kryzysowej, ale już zauważalnej.

Węgiel transportowany z wałbrzyskich kopalń do Świebodzic i dalej kanałem do Malczyc, stanowić miał impuls dla rozwoju obu miejscowości, jako portów przeładunkowych dla wszelkiego rodzaju towarów, które dalej transportowane byłyby Odrą w głąb państwa pruskiego.

Barka na kanale Kłodnickim pod koniec lat 30. XX wieku (Źródło: www.polska-org.pl)

Innymi argumentami – zarówno gospodarczymi, jak i technicznymi – przeciwników budowy kanału, była kwestia strat gospodarczych Wrocławia, który byłby omijany w wypadku transportu towarów kanałem Świebodzice-Malczyce oraz konieczności pokonania różnego rodzaju przeszkód naturalnych przy budowie kanału. Z tego też względu musiałby on się zaczynać w Świebodzicach, a nie przy samych wałbrzyskich kopalniach. W dalszym ciągu jego biegu istniała by konieczność pokonania, czy raczej ominięcia Wzgórz Jaroszowskich.

W 1790 roku z ponowną inicjatywą budowy kanału wyszedł właściciel wałbrzyskich kopalń i pan na Książu – Jan Henryk VI Hochberg (1782-1833). Jak pisze w swojej książce Świebodzice. Miasto, ludzie wydarzenia Rafał Wietrzyński – Temat ten w tamtych czasach był o tyle naglący, że poruszali go nawet przedstawiciele na najwyższych urzędach państwowych. Między innymi ówczesny szef rządu pruskiego, Friedrich Anton von Heinitz pisał: Węgla kamiennego, najważniejszego materiału opałowego, przy obecnym braku drzewa starczy na setki lat, nawet dla Śląska i prowincji położonych wzdłuż Odry, Szprewy i Łaby. Licznie położone pokłady węgla są niemal całkowicie znane, podobnie jak zbadane są systemy wiercenia szybów, próbnego kopania  oraz udostępnienie przez wybudowanie głębokich korytarzy. Ważniejszą rzeczą niż wydobycie jest transport węgla. Kanałem Kłodnickim można znacznie przyśpieszyć transport węgla do Odry ze Śląska Górnego, zaś kanałem ze Świebodzic do Malczyc – ze Śląska Dolnego. Ale sprawą główną pozostaje Odra, której usprawnienie zarówno przez uregulowanie koryta, jak przez budowę licznych statków o niewielkim zanurzeniu, które mogłyby przechodzić przez mielizny, jak wreszcie wprowadzenie ścieżek holowniczych z zaprzęgiem konnym i przez zastosowanie innych środków – powinno być stałą troską zarówno Śląskiego Ministerstwa Finansów jak i dyrekcji generalnej.

W 1791 roku dyrektor Królewskiego Wyższego Urzędu Górniczego w Wałbrzychu – hrabia Fryderyk Wilhelm von Reden (1752-1815), biorąc pod uwagę koncepcje radcy budowlanego z Wałbrzycha – Holschego (z 1777 roku), opracował nową koncepcję budowy kanału, łączącego ówczesny Freiburg z Malczycami. Oparty miał on być w części o koryta Pełcznicy, dalej Strzegomki i Cichej Wody. Kanał miał biec od Świebodzic, dalej w okolicach Udanina, Ujazdu Górnego i Tyńca Legnickiego do Malczyc. Była to najkrótsza droga z wałbrzyskich kopalń nad Odrę, gdzie miano przeładowywać węgiel i inne towary na większe jednostki. Przewidywano, że budowa kanału potrwa około 5 lat, a jego koszt wyniesie aż 300 tysięcy talarów.

Jedna ze śluz na kanale Kłodnickim w 1920 roku. Podobne urządzenia hydrotechniczne musiałyby się znaleźć na projektowanym kanale Świebodzice-Malczyce (Źródło: www.polska-org.pl)

O ostatecznym porzuceniu pomysłu budowy kanału Świebodzice-Malczyce zadecydował minister Śląska i Prus Południowych Karl Georg Heinrich von Hoym (1739-1807). Uznał, że budowa tego kanału byłaby zbyt kosztownym przedsięwzięciem, a w dodatku nie dającym gwarancji, że jego eksploatacja nie odbije się negatywnie na rolnikach w tym rejonie, którzy okresowo zarabiali na transporcie m.in. węgla z wałbrzyskich kopalń w kierunku Wrocławia.

Nie bez znaczenia był także fakt, że na stole leżał projekt innego kanału, którego realizację rozważano. Chodziło o kanał Kłodnicki, który miał usprawnić transport węgla z Górnego Śląska do Prus. Hoym uznał, że potencjał górnośląskich kopalń jest większy niż wałbrzyskich, a przez to planowany na rzece Kłodnicy kanał ma większe szanse zabezpieczenia Prus w węgiel kamienny, co z kolei gwarantowało również jego większą rentowność. Ponieważ budowa dwóch kanałów przekraczałaby możliwości finansowe prowincji, zdecydowano się na realizację projektu kanału Kłodnickiego. Jego budowa rozpoczęła się w 1792 roku i trwała aż 20 lat (oddano go do użytku w 1812 roku). Miał 45 km długości i początkowo jedynie 60 cm głębokości (w latach 1820-1830 pogłębiono go do 1,6 m). Wyposażono go w 18 śluz. Po oddaniu do użytku kanału Gliwickiego w 1939 roku, kanał Kłodnicki uległ stopniowej likwidacji i do dziś pozostały jego niewielkie fragmenty. Dla nas jest on konstrukcją o tyle interesującą, że prawdopodobnie, identycznie mógł wyglądać kanał ze Świebodzic do Malczyc. Zachowało się trochę archiwalnych zdjęć tego kanału z początku XX wieku. Jeszcze wówczas barki po nim pływające nie miały własnego napędu. Były ciągnięte przez ludzi lub przez zaprzęgi i w taki sam sposób zapewne odbywałoby się to na kanale świebodzickim. Kanał Kłodnicki wybudowany został w wersji oszczędnościowej, to znaczy bez umocnienia jego brzegów kamieniem, z wyjątkiem jazów i innych urządzeń hydrotechnicznych, a więc dokładnie tak, jak wstępnie zakładano przy projektowaniu kanału mającego połączyć Świebodzice z Malczycami.

Minister Śląska i Prus Południowych Karl Georg Heinrich von Hoym. To on zadecydował, że nie będzie zrealizowany projekt kanału Świebodzice-Malczyce

Czy kanał Świebodzice-Malczyce miał szanse na trwałe wpisać się w krajobraz tej części Śląska i ewentualnie przetrwać do naszych czasów? Zapewne tak, czego dowodzi historia. Wobec rozwijającego się przemysłu wydobywczego w Wałbrzychu, na terenie przez które miał przebiegać kanał skracający drogę z wałbrzyskich kopalń w kierunku Odry już od 1780 roku rozpoczęto budować tzw. Drogi Węglowe. Jedna z nich, prowadząca z Wałbrzycha przebiegała przez Świebodzice, dalej w kierunku Strzegomia, Budziszowa i Malczyc. Inna Droga Węglowa ciągnęła się ze świebodzickich Cierni przez Żarów do Kątów Wrocławskich, które były sporym ośrodkiem handlu węglem. Wzdłuż tych starych dróg węglowych – z czasem częściowo wchłoniętych na różnych odcinkach przez nowo wytyczone drogi – w XIX wieku zaczęto także budować linie kolejowe (np. Świebodzice-Wrocław). Dowodzi to słuszności koncepcji XVIII-wiecznych planistów potrzeby skomunikowania ziem leżących na obszarze dzisiejszego powiatu wałbrzyskiego i świdnickiego z Odrą. Szkoda, że zabrakło determinacji w realizacji projektu kanałów wodnych, łączących Świdnicę i Świebodzice z Odrą. Dziś, o ile dotrwałyby do naszych czasów, stanowić by mogły wspaniałą pamiątkę techniki sprzed ponad 200 lat, a oba miasta – jakby nie patrzeć – poprzez Odrę miałyby połączenie z morzem.

Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny

18 LIKES

Skomentuj jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mission News Theme by Compete Themes.