Press "Enter" to skip to content

Plądrowanie Kostrzy 1745

Spread the love

W trakcie zbierania materiałów do artykułu o postawieniu kamienia pamiątkowego w miejscu, z którego rozpoczął się słynny atak dragonów Bayreuth w bitwie pod Strzegomiem-Dobromierzem 4 czerwca 1745 roku, natrafiłem na krótki artykuł w gazecie Schlesischer Anzeiger z dnia 2-3 czerwca 1934 roku (samej bitwie pisaliśmy tutaj: Bitwa pod Dobromierzem).

Zamieszczono w nim bardzo krótką notatkę  nauczyciela z Kostrzy (niem. Häslicht), Franziskusa Baumertha, opisującego splądrowanie jego wioski przez oddziały sasko-austriackie w przeddzień bitwy. Baumerth zanotował swoje spostrzeżenia na starym rachunku kościelnym. Jego kopia znajdowała się w prywatnym muzeum nauczyciela Hermanna Schuberta z Żółkiewki.

Atak pruskiej piechoty pod Dobromierzem

Artykuł wydrukowany we wspomnianej gazecie był jednym z wielu artykułów dotyczących bitwy jaka odbywała się w roku 1745 na przedpolach Strzegomia. Seria różnych artykułów ukazująca się w roku 1934 w lokalnych gazetach była związana z uroczystościami odsłonięcia kamienia pamiątkowego, ufundowanego z inicjatywy strzegomskiego Towarzystwa naukowego (Wissenschaftlicher Verein) i wielkiego miłośnika Fryderyka Wielkiego, pasjonata historii i kolekcjonera pamiątek po bitwach śląskich, nauczyciela Hermanna Schuberta. Artykuł, tak jaki inne, które się wówczas ukazały, nie został podpisany, ale można przypuszczać, że to właśnie Schubert był jego autorem, ponieważ to w jego zbiorach znajdował się odpis tekstu Baumertha.

Oryginalny tytuł artykułu brzmi: Kriegswolken über Häslicht. Wie unsere Ort den Tag von Hohenfriedeberg erlebte (Chmury wojenne nad Kostrzą. Jak nasza miejscowość przeżyła dzień [bitwy] pod Dobromierzem). Chciałem zaprezentować czytelnikom poniżej tłumaczenie całego artykułu.

Bitwa pod Dobromierzem rzuciła swoje cienie wszędzie. Już od 1 czerwca 1745 roku nieprzyjacielskie oddziały jazdy włóczyły się w tutejszej okolicy. Przeważnie byli to sasko-polscy ułani, którzy należeli do straży przedniej wojsk sprzymierzonych i wraz z huzarami austriackimi po przejściu przez przełęcze karkonoskie natychmiast rozciągnęli się tymczasowo w lewe skrzydło od Jugowa (Hausdorf), skąd najpierw posunęli się do przodu w okolice Kostrzy. Oddziały te były przez mieszkańcom postrzegane jako bardzo dzikie i niezdyscyplinowane. Plądrowały w przeddzień bitwy przez 8 godzin wioskę, tak że mieszkańcy ze strachu przed jeszcze gorszym zachowaniem tych szorstkich żołdaków schowali się w okolicznych lasach i zaroślach. Jak źle zachowywali się ci żołdacy, udowadnia przekaz ówczesnego nauczyciela z Kostrzy Franziskusa Baumertha, który zapisał ten straszny obraz na rachunku kościelnym i przekazał go potomnym. Z dokumentu tego czytamy co następuje:

Żołnierz ze słynnego pułku dragonów Bayreuth

W roku 1745 dnia 3 czerwca wtargnęło w tutejszą okolicę około 30 tysięcy austriackich i saskich żołnierzy, a kiedy 3 czerwca wydarzyło się bardzo duże 8 godzinne plądrowanie całej wioski, gdzie ludzie zabierali wszystko bez wyjątku, co spowodowało wielki krzyk, a 4 czerwca doszło do wielkiego starcia z królem Prus z tymi oddziałami, ale oni zostali ponownie wypędzeni aż do Czech, a część pozostała na placu aż do 9 tysięcy zabitych, 5 tysięcy postrzelonych. Starcie ciągnęło się aż za tą miejscowość (Kostrzę), ponieważ ludzie uciekli w zarośla.  Należy zauważyć, że majątek  właścicieli ziemskich także  został całkowicie splądrowany, ale kościelny nie, poza niektórymi rzeczami, które zabrałem do szkoły, a które zostały skradzione. W tym samym czasie właścicielami byli Maria Elisabeth, wdowa von Kreuzenstein. Proboszczem był pan Johannes Soner. Nauczyciel nazywał się Franciskus Baumerth.

Należy tutaj jeszcze dodać, że plądrowanie w największym wymiarze nie zostało przeprowadzone przez austriackie regimenty kawalerii rzeczywistego lewego skrzydła armii, mimo że stacjonowały one w samej Kostrzy, jak i wokół niej, lecz właśnie przez wcześniej wspomniane sasko-polskie oddziały jazdy straży przedniej.

W dniu bitwy uciekające regimenty lewego skrzydła sprzymierzonych przeszły przez Kostrzę, gdy zostały rozbite przez pruską straż przednią pod dowództwem du Moulina i później przez prawe skrzydło pruskie pod Żółkiewką oraz w Guhle. Tak  opisano  w książce Hoffmanna „Der 4. Juni” odwrót trzynastu kompanii wojsk sprzymierzonych, które były ustawione przy murze parku w Żółkiewce, przez Żelazów (Eisdorf) i zboczami wzniesień między Butterberg i Kaltenberg do Kostrzy, do której oni doszli nie atakowani. W czasie marszu musieli jednak stoczyć ciężkie starcie z kirasjerami księcia von Preußen i gwardią przyboczną, przebili się jednak szczęśliwie aż do Kostrzy. Ich dowódca Pahlen wyraził się, że sprzyjało im ukształtowanie terenu w okolicy Kostrzy. Z oddziałów sprzymierzonych w Guhle, na podstawie opisu Hoffmanna, udało się przebić tylko małemu batalionowi saskiemu w kierunku na północny-zachód, gdzie na Weinberg (nazywany także i teraz) utworzył  zasieki, aby później poprzez Dzierżków (Dätzdorf), Wiadrów (Wederau), Bolków (Bolkenhain) wrócili do obozu pod Bogaczowice (Reichenau). Także nasza miejscowość doświadczyła z najbliższej odległości, ten dzień pod Hohenfriedebergiem, a szczególnie przed i po bitwie. Dzisiaj my Kostrzanie jesteśmy dumni, że możemy żyć na historycznej ziemi i próbujemy żywo zachować w pamięci te wielkie wydarzenia.

W ten sposób autor artykułu przedstawił nie tylko sam krótki opis wydarzeń przedstawionych przez nauczyciela Baumertha ale dokonał jego analizy i przekazał czytelnikom dodatkowe informacje o wydarzeniem jakie miały wówczas miejsce w Kostrzy i okolicy. Artykuł ten, tak jak i inne jest interesującym przyczynkiem w historiografii bitwy pod Strzegomiem-Dobromierzem w roku 1745.

Marek Żubryd

17 LIKES

One Comment

  1. Krzysztof Czarnecki Krzysztof Czarnecki 13 czerwca 2021

    Albo tłumaczenie artykułu jest niedokładne, albo sam artykuł mocno nieścisły. Oddziały saskie wycofały się po bitwie w dobrym porządku, a żadna jednostka nie została rozbita, choć część z nich poniosła duże straty (zwłaszcza kawaleria). Drogi odwrotu wiodły na południe od Kostrzy, przez wieś mogł przechodzić jedynie niewielkie oddziały kawalerii.

    Ze wspomnianych trzynastu kompanii grenadierów Pahlena dziewięciu udało się ujść bez walki, mimo że podążyło za nimi aż siedem batalionów piechoty, natomiast cztery pozostałe, które wycofywały się na północ od Żelazowa, zostały dopadnięte przez kawalerię pomiędzy Żelazowem a Kostrzą i wybite niemal do nogi (droga na na mestischblacie z 1936 r. nosi nazwę Totenweg.)

    Prusacy nie podjęli pościgu za Sasami z kilku powodów – po pierwsze, oddziały biorące udziałw walce z Sasami były mocno sfatygowane, część poniosła znaczne straty, a piechota była wyczerpana i nie miała amunicji. Po drugie, Fryderyk nie miał kontaktu z dużą częścią oddziałów prawego skrzydła. A po trzecie, i najważniejsze – Austriacy dopiero przystęppowali do bitwy, której wynik wcale nie był przesądzony, a wręcz przeciwnie – przewaga liczebna Austriaków nakazywała zachowanie ostrożności i zachowanie oddziałów prawego skrzydła do dyspozycji, na wypadek porażki lewego skrzydła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mission News Theme by Compete Themes.