Press "Enter" to skip to content

Skowronki w Świdnicy nie są tak tłuste…

Spread the love

Jeden z najstarszych opisów geograficznych ziemi świdnickiej, pochodzi z 1783 roku i jest dziełem nieznanego z nazwiska autora, który zgodnie z duchem Oświecenia postanowił z szkiełkiem i notatnikiem poznać „naukowo” i opisać ten fragment Śląska.

Pierwsze wydanie V tomu Przyczynków do opisania Śląska. Brzeg 1789 r.

Okolice Świdnicy, która szczególnie go widać zaciekawiły. Opis, który sporządził opublikowany został w jednym z pierwszych śląskich czasopism naukowych, które wydawane w Bolesławcu. Pewne informacje dotyczące na przykład krypty w Pielaszkowicach znalazły się w 1785 r., a zatem dwa lata po publikacji tegoż opisu, w fundamentalnej pracy królewskiego pruskiego „kalkulatora” Friedricha Alberta Zimmermanna Przyczynki do opisania Śląska, której tom V poświęcony został księstwu świdnickiemu. W tomie tym znalazły się opisy wszystkich miast i mniejszych miejscowości z terenu księstwa.

Śląski geograf i urzędnik Friedrich Albert Zimmermann urodził się w Lubinie w 1745 r. i wydał w sumie 13 tomów dzieła swojego życia – Beyträge zur Beschreibung von Schlesien. Zimmermann dość skrupulatnie – jak na owe czasy nakreślił obraz śląskich miast, miasteczek, wiosek i nowo powstałych kolonii podając nieraz obok niemieckich nazw miejscowości także te pierwotne, które stosowała miejscowa ludność.

Drukowany poniżej opis przynosi pewne dane statystyczne, choć mało precyzyjne. Interesujący jest zapewne dla klimatologa, choć z niektórych przesłanek autor wyciąga fałszywe wnioski. Niemniej jednak jest to wspaniały i nieznany dotychczas polskiemu czytelnikowi opis ziemi świdnickiej, zasługujący w pełni na druk. 

Geograficzny opis ziemi świdnickiej z 1783 r. (fragmenty)

Miasto Świdnica posiada 648 domów, nie licząc budynków publicznych i kościelnych, z czego 224 stoi na przedmieściach. Wcześniej przed rokiem 1747 r. kiedy to ze Świdnicy uczyniono twierdzę, tych ostatnich [czyli domów stojących na przedmieściach] było jeszcze więcej. Liczba mieszczan przekracza nieco 6000, a ponieważ stacjonuje tu również trzynaście i pół kompanii żołnierzy stanowiących załogę twierdzy, toteż ich liczba po dodaniu służby, kobiet i dzieci wynosi dodatkowe 2000 ludzi, którzy przeważnie mieszkają w koszarach. Tak więc na terenie tego miasta przebywa codziennie, nie licząc dni targowych i okresu ćwiczeń wojskowych ponad 8000 ludzi. Miasto po wielkim pożarze roku 1716 odbudowano z naprawdę pięknym włoskim smakiem.

Położenie tegoż miasta jest jednym z najbardziej uroczych. W kierunku południowym i południowo-zachodnim wznoszą się najbardziej majestatyczne góry, wśród których na szczególną uwagę zasługują góry Sowie, Karkonosze i Śnieżka. Fakt, iż Sowa od października do maja, a Śnieżka od października do lipca ma niekiedy w zwyczaju być pokryta śniegiem (w niektórych miejscach śniegi te w ogóle nie topnieją), pomnaża tylko jeszcze bardziej piękno widoków. Miasto leży w oddaleniu zaledwie pół mili od tych wysokich gór, na rozległej równinie nad rzeką Bystrzycą. Na zachodzie wznoszą się wprawdzie małe, lecz mimo to okazałe trzy szczyty gór [Wzgórz] Strzegomskich, które stopniowo poprzez górę Graniczną i Pyszczyńską przechodzą w stronę północy. W kierunku wschodnim mamy piękny Masyw Ślęży, który za pośrednictwem mniejszych i bardziej od nas oddalonych Wzgórz Ziębickich i Niemczańskich połączony jest łukiem z wyższymi górami. Wysoką Ślężę uważamy za najpiękniejszą, ponieważ ma ona dwoje dzieci po obu stronach, które są od niej mniejsze i są od niej równo symetrycznie oddalone. Wszystkie te mniejsze góry leżą od nas w oddaleniu dwóch do czterech mil, sama Ślęża około dwóch mil, sprawia też takie wrażenie, że leży w takim właśnie oddaleniu. Teraz należy zachwycać się ową bramą w kierunku północny i północnego-wschodu, która z wielu miejsc miasta umożliwia wolny widok aż do Wrocławia, oddalonego stąd aż o 7 mil. Z Pogórza Witoszowskiego, oddalonego od miasta o około trzy-czwarte mili, jak i z całego Pogórza, roztacza się najwspanialszy widok całej okolicy, zaś gołym okiem dostrzec można odległy o prawie 8 mil Wrocław.

Mapa księstwa świdnickiego z 1736 r.

Ze względu na długo utrzymującą się pokrywę śnieżną w górach mamy tu późną wiosnę; lecz ze względu na odbijające się od gór promienie słoneczne mamy za to dłuższą jesień, jakkolwiek niekiedy niewielkie nawet góry już we wrześniu pokryte są śniegiem. Wrocław, leżący od nas w odległości 7 małych mil w kierunku wschodnim, ma już dlatego cieplejsze położenie niż my. Ponieważ wschodnie kraje są stosunkowo zimniejsze niż zachodnie (szczególnie gdy chodzi o noce), dlatego na Śląsku jest chłodniej niż w Saksonii. [Tu następuje długie i nieco nudne porównanie skrajnych temperatur w Świdnicy w porównaniu z Halle…]

Główną przyczyną naszego czystego i świeżego powietrza są częste wiatry, które wraz ze zbliżaniem się zimy przechodzą często w straszliwe wichry. Mogą pochodzić skąd tylko chcą (!), i tak na przykład są zimne, gdy tylko wieją od strony surowych gór, oprócz wiatru północnego, który z natury bywa zwykle zimny. Najciekawsze jest, że nie posiadamy tu prawie żadnych innych wiatrów, niż wiatru zachodnio-południowego i południowo-zachodniego. Te ostatni jest najbardziej powszechnym; wiatr północny spotykany jest rzadko, a wiatr wschodni zdarza się zaledwie trzy razy w roku, a rzadko kiedy wieje dłużej niż dwa dni. Wrocław ze względu na swe niskie położenie i Odrę posiada przeważnie ciężkie powietrze. Jadąc tam ze Świdnicy, w okolicy Sobótki można odczuć przedsmak doskonałego i zimnego powietrza górskiego, które to odczucie z każdą milą wzrasta. Gdy tylko pojedziemy od nas na Przedgórze, wówczas różnica jest tak duża, że nie znajdziemy tu już żadnych słowików. Im głębiej w góry, tym chłodniej. W niektórych miejscach nie utrzymują się z tego powodu nawet wróble. [Najwyższą i najchłodniejszą okolicą tego obszaru jest Unisław Śląski, leżący trzy mile stąd, skąd Pełcznica płynie w kierunku Śląska a Ścinawka w kierunku Czech – dop. aut. Nie powinno nas w związku z tym szczególnie dziwić, że najlepszy mikroklimat, szczególnie dobry dla chorych na płuca ma Sokołowsko, leżące kilka kilometrów na południe od Unisławia Śl. – dop. tłum.].

Dwie przykładowe strony z Beyträge zur Beschreibung von Schlesien z opisanymi miejscowościami w księstwie świdnickim

Położenie gór, w stosunku do tego jak chowają się przed słońcem, albo stają się przyczyną przeciągów, albo napełniają wiatr płatkami śniegu, czyni w górach wielkie zróżnicowanie, często na zupełnie małym obszarze. W Kamiennej Górze jest na przykład znacznie chłodniej niż gdziekolwiek indziej a nawet chłodniej niż w Kowarach, ponieważ te leżą tak blisko podnóży Śnieżki, że zimne wiatry przetaczają się ponad tą miejscowością; a ponieważ Kamienna Góra i Świdnica leżą w prostej linii między Śnieżką a Ślężą, gdzie ze względu na przyciąganie (!) powstaje ciąg. Teraz już łatwo zrozumieć, dlaczego oba miasta mają tak zimne wiatry, i dlaczego jest to prawie stale wiatr południowo-zachodni. Burze rzadko przechodzą nad naszym terenem, ponieważ kierują się one zwykle w kierunku gór, a nasza kotlina jest wystarczająco duża, tak iż nawet potężna burza nie może go zapełnić.

Co dotyczy gleb wokół Świdnicy, to pola tutejsze pokrywa gleba pylasta, która jest bardzo urodzajna, lecz w okresie suszy wzlatuje w powietrze jak popiół. Ponieważ jednak ze względu na bliskość gór często mamy do czynienia z powodziami, które niosą w dół wiele dużych głazów, a przez to czynią glebę bardziej kamienistą. Jest niezwykle interesujące, że przed 5 laty nasi minerzy znaleźli w zupełnie niewzruszanej ziemi zwanej też calcem spore kawałki bursztynu. Nie występują tu jeziora ani bagna, zaś w kierunku gór glebę stanowi wypłukana skała.

Gdy chodzi o czworonożne zwierzęta nie widzę żadnych różnic w stosunku do Halle. W okolicach Masywu Ślęży napotyka się jeszcze na wilki, a od czasu do czasu (jednakże nie w obecnych czasach) napotykano na niedźwiedzia. Góry są za mocno zaludnione (około cztery tysiące osób na milę kwadratową), aby na ich obszarze mogło znaleźć schronienie wiele dzikich zwierząt. Nasi bogaci chłopi zaprzęgają konie, które dorównują hrabiowskim powozom. Bydło przeznaczone do uboju sprowadzamy przeważnie z Podola i z Mołdawii. Ptaki są podobne do tych, które napotykamy w okolicach Magdeburga, częściej napotyka się wszakże ptaki jadalne, skowronki nie występują tak licznie i nie są tak tłuste jak te w okolicach Halle, są również znacznie mniejsze [od red. W dawnych czasach skowronki znajdowały się w jadłospisie i uchodziły za przysmak. Były zazwyczaj faszerowane i pieczone, a w jadłospisach pozostawały aż do początku XX wieku. Istniały specjalne hodowle skowronków, ale łapano także te dzikie. Skowronki jadano także w Polsce i sąsiednich krajach. W Gdańsku istniał na przykład specjalny cech, zajmujący się łapaniem skowronków. W Europie Środkowej ich łapanie i jedzenie jest obecnie zabronione, ale w niektórych krajach południowej Europy np. we Francji, nadal poluje się na skowronki.]

Bażantów i indyków dostarczają pobliskie Czechy, a cietrzewie i jarząbki są rarytasami. W ogóle ptactwo,  które sprzedaje się tu parami, jest znacznie tańsze niż w Halle, na przykład za parę gęsi należy zapłacić tu 12 srebrnych groszy [w Halle 22 srebrne grosze], a za parę kurcząt 4 srebrne grosze [w Halle od 8 do 10 srebrnych groszy]. Ryby należą tu do rzadkości, ponieważ brakuje wód niezbędnych do ich hodowania. Karpie hodowlane ze stawów są obok szczupaków i okoni najczęściej spotykane; jazgarze są tu wielką rzadkością, a leszcze w ogóle tu nie występują. Góry dostarczają nam pstrągów i ślizów (które określane są tu mianem Gründel, zaś rzadko spotykane kiełbie – niem. Gründling – nazywane są  Kressel). Rzadko spotyka się tu płazy, a to ze względu na brak bagien i dlatego, że obszar ten jest tak mocno zabudowany i zaludniony. Jeśli już to tylko w górach. Co dotyczy owadów i robactwa to mamy wiele chrabąszczy, zaś od kilku lat odkrywanych jest coraz więcej gatunków motyli.

Do osobliwości przyrodniczych naszej okolicy zaliczam trzy rzeczy:

– Tzw. Rummpelbrunnen, położony 3 ½ mili od Głuszycy w kierunku Czech. Spod wysokiej podpartej od spodu na wysokość około dwóch stóp skały wypływa z wielkim hałasem podwójny strumień wody niczym na zasadzie jakiegoś wahadła [raz z jednej, to raz z drugiej strony skały]. Już dwieście kroków w dół źródło to napędza ono młyn, w wodzie tej pływają również pstrągi. Czas suszy nie zmienia poziomu wody. W dalszym biegu tworzy ona naszą rzekę Bystrzycę.

– Adršpaskie Skały, leżą dwie mile od źródeł Bystrzycy, a pięć mil od Świdnicy. Leżą one już około pół mili w głąb Czech i mają około dwóch mil obwodu. Są w rzeczy samej godne uwagi.

Krypta w Pielaszkowicach, należących do generała-lejtnanta von Buddenbrocka. Miejscowość ta leży między Strzegomiem i Środą Śląską w odległości trzech mil od Świdnicy. Jestem zdumiony, że na jej temat nic nie wie prawie żaden Ślązak. Dowiedziałem się o tym w czasie mojej drugiej bytności w tym miejscu. Czym jest bowiem ołowiana krypta w Bremie, tym samym jest ta krypta tutaj, a może nawet czymś więcej. Skoro stojące w niej dwie otwarte trumny, do których dostęp mieć może wiatr i niepogoda, ponieważ krypta znajduje się obok zrujnowanego katolickiego kościoła, zawierają nie tylko dwa ciała [pana von Mühlheim i pewnej kobiety] leżące tu od ponad 100 lat, które w ogóle się nie rozłożyły, lecz co bardziej ciekawe, ciała te są nadal elastyczne.

Świdnicki Rynek. Rysunek z epoki opublikowany w dziele Heinricha Schuberta Bilder aus der Geschichte der Stadt Schweidnitz

Szlachta tutejsza należy do najbogatszej. Ponieważ okręgu o promieniu 4 mil wokół Świdnicy nie można by wykupić nawet za 7 milionów talarów. Do najbogatszych zaliczają się hrabiowie Rzeszy von Hochbergowie, ci z Książa, jak i ci z Roztoki, hrabiowie von Sandreczky z Bielawy (którą samą tą miejscowość ocenia się na ponad 100000 dukatów), hrabiowie von Manzo, von Seherr, Schlabrendorf, Malzan, Zedlitz, Burghaus, baronowie von Richthofen, von Czettritz, von Seherr itd., panowie von Tschirschky, von Zedlitz, von Czettritz itd. są najczcigodniejsi pośród nich.

Nasz drewniany, wewnątrz wszakże bardzo ładny ewangelicki kościół skupia najliczniejszą parafię w krajach należących do króla Prus. Do kościoła tego należy cała Świdnica (która w czterech piątych jest wyznania ewangelickiego), jak i trzydzieści po części bardzo dużych wiosek. Każdej niedzieli na nabożeństwo przybywa tu co najmniej 4000 wiernych, ponieważ w odległości mili od tego miasta nie wolno było wybudować żadnego innego ewangelickiego kościoła. Przy kościele tym działa pięciu duchownych. Szkoła ewangelicka dzieli się na łacińską i niemiecką. Jedna ma sześciu docentów, pięć klas i nieco ponad stu uczniów, ta druga ma czterech nauczycieli a w czterech klasach naukę pobiera nieco ponad trzysta dzieci obu płci.

Wielkość tutejszych wsi, szczególnie tych położonych w górach, obrazuje między innymi fakt, iż niektóre z nich, jak na przykład Bielawa i Pieszyce posiadają po dwóch ewangelickich pastorów i dwóch katolickich duchownych, a w obu miejscowościach są łącznie cztery szkoły. W pierwszej z miejscowości jest obecnie 422 uczniów. Na obszarze całego księstwa świdnickiego mieszka obecnie 3390 ludzi na milę kwadratową.

Warto dodać, że w 1780 r. w Świdnicy przyszło na świat 340 dzieci, zmarło ogółem 254 osoby a związek małżeński zawarło 71 par.

Świdnickie kuratorium szkolne obejmuje powiaty świdnicki, strzegomski i dzierżoniowski, również terytorium księstwa ziębickiego i ząbkowickiego, wraz z hrabstwem kłodzkim, które należy do księstwa ziębickiego.

Sobiesław Nowotny

14 LIKES

Skomentuj jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Mission News Theme by Compete Themes.