Press "Enter" to skip to content

Z dziejów Jaworzyny Śl. (cz. 2)

Spread the love

Budowa kolei żelaznej na Dolnym Śląsku warunkowała rozwój przestrzenny Jaworzyny. Przebieg jednej z jej linii  stał się bezpośrednim czynnikiem wpływającym na podział miasta na część północną i południową. Obszar zabudowy miasta zbliżony jest kształtem do czworoboku, którego przekątną stanowi właśnie linia kolejowa.

Znaczący  wpływ na zatrudnienie i rozbudowę małej osady miał rozwijający się  (dzięki odkryciu glinki ceramicznej i kaolinu pomiędzy Żarowem, Mrowinami i Kalnem) przemysł ceramiczny. Do tego stopnia, że w 1868 roku odłączono ją od gminy Bolesławice. Stały przyrost ludności wiązał się głównie z napływem robotników z innych regionów. Trudno określić w jakiej mierze rekrutowali się oni z pobliskich miejscowości, w jakiej zaś napływali z obszarów bardziej odległych.

Przyrost ludności Jaworzyny Śląskiej:

 – lata 1869/1871        580 mieszkańców

 – lata 1897/1900        3.039 mieszkańców

 – 1910 rok                  3.329 mieszkańców

 – lata 1921/1925        3.881 mieszkańców

 – lata 1931/1933        3.989 mieszkańców

 – 1939 rok                  3.866 mieszkańców

Po zwycięskiej wojnie z Francją (1870 – 1871), Niemcy wkroczyły w okres burzliwego rozwoju przemysłu. Były to tzw. lata grynderki, kiedy jak grzyby po deszczu powstawały nowe spółki akcyjne. Jedne z nich przeżywały bujny rozkwit, inne upadały. Skrzętnie wykorzystywano sumy z nałożonej na Francję kontrybucji w wysokości 5 mld. franków. Przyłączenie do Niemiec Alzacji i Lotaryngii wzmocniło nie tylko gospodarczy, ale i militarny potencjał państwa Hohenzollernów. Z dobrej, chociaż często przerywanej kryzysami koniunktury korzystał również Śląsk.


Organizacją ogarniającą całokształt spraw gospodarczych Świdnicy i jej regionu, w tym również Jaworzyny Śląskiej, była Izba Handlowa założona jeszcze w 1849 roku z inicjatywy kupców i przemysłowców. Organizacje izb handlowych w Prusach określały królewskie rozporządzenia z 1848 roku i pruska ustawa z 1870 roku. Zgodnie z ordynacją wyborczą do izb handlowych do władz dopuszczono płacących podatki kupców i przemysłowców w odpowiednich proporcjach. Świdnicka Izba Handlowa spełniała rolę organu postulującego kierunki rozwoju ekonomicznego początkowo powiatów świdnickiego, dzierżoniowskiego i wałbrzyskiego, a później i innych powiatów Podgórza Sudeckiego. Izba Handlowa skutecznie i pozytywnie oddziaływała na rozwój regionu świdnickiego, zwłaszcza w początkowej fazie ery liberalnej w Niemczech. Udało się wówczas uniknąć afer, jakie miały miejsce w Niemczech w latach grynderki i gorączki spekulacyjnej po wojnie francusko-pruskiej. Dorobek gospodarczy okresu liberalizmu zaprezentowano w dwu wielkich wystawach przemysłowo – handlowych, które miały miejsce w Świdnicy w 1892 i 1911 roku. Uczestniczyło w niej kilkuset wystawców wielu branż przemysłowych i firm handlowych.


Na początku drugiej dekady XX wieku zaczęły pojawiać niepokojące objawy zastoju gospodarczego. Dawał się zauważyć powszechny brak pieniędzy. Rosły ceny. Ludzie ograniczali zakupy. Przerzedzały się restauracje i gospody. Wreszcie w 1912 roku wybuchł w bankach śląskich krach. Zapanował zastój i regres gospodarczy. Niedługo potem wybuchła I wojna światowa. W sklepach brakowało podstawowych artykułów spożywczych. Wielu młodych mężczyzn opuściło swoje rodziny i wyruszyło na front. W związku z trudnościami aprowizacyjnymi wprowadzono zasadę reglamentowania żywności. Życie polityczne i gospodarcze poddane zostało rygorom stanu wojennego. Wraz z ograniczeniem produkcji nie przeznaczonej na cele wojska setki osób utraciło pracę. Pewna ilość warsztatów rzemieślniczych i przedsiębiorstw przemysłowych uległa likwidacji. Przemysł w powiecie świdnickim, podobnie jak cała gospodarka Dolnego Śląska, przeżywał po pierwszej wojnie światowej duże trudności. Wynikały one w znacznym stopniu z utraty rynków zbytu na ziemiach polskich. Katastrofalny dla Niemiec stał się rok 1923. Przebiegał on pod znakiem szalejącej inflacji, totalnego kryzysu ekonomicznego i politycznego. Rosła liczba strajków i demonstracji organizowanych przez związki zawodowe i ugrupowania lewicowe. Szczególnie mocno w życie gospodarcze regionu uderzył wielki kryzys lat 1929-1933. Większość zakładów przemysłowych została zmuszona do ograniczenia produkcji i zmniejszenia liczby załóg (z 850 robotników zatrudnionych w 1924 roku w jaworzyńskiej Fabryce Porcelany, pozostało 431 w 1933 roku). Niektóre przedsiębiorstwa zostały zamknięte.


Do największych przedsiębiorstw ceramicznych, nie tylko na Śląsku, ale także w Niemczech, należały oprócz Porzellanfabrik Königszelt A. G., fabryka porcelany stołowej Krister Porzellan-Industrie A. G. oraz przedsiębiorstwo Carla Tielscha w Wałbrzychu. W 1924 roku przedsiębiorstwo Kristera zatudniało 833 osoby, fabryka porcelany i szkła lustrzanego Tielscha – 1267 robotników i pracowników umysłowych. Poza tym, w regionie świdnicko-wałbrzyskim funkcjonowały m.in. Porzellanmanufaktur Herman Ohme -fabryka porcelany stołowej Hermana Ohmego w Szczawienku (zatrudniająca 350 osób), Franz Prause Nieder-Salzbrunn Franza Prause i synów, także w Szczawienku, Joseph Schachtel Porzellanfabrik Josepha Schachtela w Jedlinie Zdroju-Zofiówce (ok.500 pracowników), Kunst-Terrakota-Warenfabrik Richarda Krausego w Świdnicy (ok. 150 ) i Striegauer Porzellanfabrik C. Walter & Co.AG Conrada Waltera w Stanowicach (ok.320).

Największe wałbrzyskie zakłady ceramiczne, które już w początkach lat dwudziestych XX wieku borykały się z trudnościami zbytu, utraciły szybko samodzielność i zostały opanowane przez ogólnoniemieckie koncerny C. M. Hutschenreuther A. G. oraz Rosenthal A. G. Poprzez koncern Hutschenreuthera do wałbrzyskiego przemysłu ceramicznego i szklanego przeniknął kapitał zagraniczny, reprezentowany głównie przez francusko-belgijski koncern chemiczny S. A. des Glaceries et de Produits chimiques de St. Gobain, Chauny et Cirey. Koncern ten zdobył znaczne wpływy w przedsiębiorstwie Tielscha, które od początków lat dwudziestych było własnością domu bankowego Arnholda z Drezna.

Sytuacja przemysłu ceramicznego i szklanego w okresie międzywojennym była nader ciężka. Główne trudności wynikały z ograniczonej możliwości zbytu na rynkach krajowych i zagranicznych. Po pierwszej wojnie światowej przemysł ten odcięty został od rynku polskiego. Z przemysłem ceramicznym kooperowały wytwórnie kalkomanii.

Wałbrzyska fabryka kalkomanii E. Wunderlich und Comp. A.G., która zatrudniała ok. 300 pracowników, była jednym z największych tego typu zakładów w Europie.

Początki fabryki porcelany w Jaworzynie Śląskiej sięgają 1860 roku i wiąże się je z nazwiskiem kupca Tr(augotta?) Silbera. Pierwotnie była niewielką manufakturą z dwoma piecami, gdzie wytwarzano jedynie porcelanę techniczną i wyroby szamotowe. Jako Porzellan Manufactur & Chamott Fabrik przeszła w 1870 roku w posiadanie firmy C. Heckmann & Rappsilber (właściciela fabryki porcelany w Tułowicach), która zatrudniała 400 pracowników. Produkcja odbywała się w ośmiu piecach Patentringa. Piece takie posiadały objętość od 58 do 62 m3, a temperatura jaką w nim uzyskiwano dochodziła do 1400 °C. W latach 1877-1886 wyroby fabryki były sygnowane znakiem firmowym Augusta Rappsilbera, którego, jak można domniemywać, opuścił wówczas wspólnik Heckmann. Wspomniany Rappsilber doprowadził 1 czerwca 1886 roku do przekształcenia firmy w spółkę akcyjną z kapitałem założycielskim 1 600 000 marek rozpisanym na 1600 akcji po 1000 marek każda. Fakt ten został odnotowany w berlińskim Rejestrze Spółek Akcyjnych pod numerem 10 322. Od tego czasu, aż do końca II wojny światowej fabryka funkcjonowała jako Porzellanfabrik Königszelt Aktiengesellschaft. W 1900 roku przystąpiła do Związku Fabryk Porcelany w Berlinie. Kilkakrotnie była rozbudowywana i modernizowana. Na przełomie XIX i XX wieku zatrudniono tu 700 robotników, a produkcja odbywała się w 14 piecach. W roku 1925 pracowało 850 robotników i 16 pieców. Wydajność produkcji podniosło zastosowanie w 1923 roku do wypalania porcelany pieców tunelowych z gazem palnym. W latach wielkiego kryzysu (1929-1933) w związku ze znacznym ograniczeniem produkcji, stan załogi zmniejszył się do 431 ludzi. Według wykazu osobowego pracowników z października 1933 roku były to 263 kobiety i 168 mężczyzn.

DZIAŁ MĘŻCZYŹNI KOBIETY RAZEM
Młyny 3 1 4
Formownia 12 52 64
Odlewnia 5 34 39
Sortownia 7 7
Formownia kapslowa 9 9
Odlewnia form 11 11
Młyny sitowe 6 6
Szlifiernia 1 17 1
Malarnia koloru niebieskiego 5 1 6
Drukarnia 1 43 44
Malarnia 48 15 63
Maszynownia 1 1
Dziedziniec 4 4
Polerownia 26 26
Magazyn porcelany kolorowej 2 22 24
Magazyn porcelany białej 2 7 9
Ekspedycja 5 5
Wozownia (tabor wozowy) 2 2
Portierzy i sprzątaczki 2 2 4
Warsztat ślusarski 3 3
Łaźnia 1 1
Elektryk 1 1
Warsztat stolarski 2 2
Szmelcarnia (topielnia) 14 14
Oczyszczalnia glazury 18 18
Palarnia I i II 28 18 46
  168 263 431

W fabryce produkowano około 2000 różnego rodzaju wyrobów, w tym ogromny wybór luksusowej galanterii porcelanowej m.in.: wazony (do 1,25m wysokości), lichtarze, ozdobne talerze, czary, misy, patery oraz zestawy obiadowe i serwisy do kawy i herbaty. Specjalnością zakładu była tzw. srebrna porcelana (niem. Königszelter Silberporzellane). Spośród wielu fasonów jakie wychodziły z fabryki najbardziej poszukiwanymi były Charlotte i Rosella,ale także Gloria, Regina, Giesela, Sybille, Karola, Rita, Nora, Luise, Derby, Feston. Już na początku XX wieku znaczenie fabryki miało zasięg daleko przekraczający granice Niemiec. Największym importerem jej wyrobów była Ameryka. Oprócz indywidualnych odbiorców, zamówienia na jaworzyńską porcelanę, składały głównie hotele, kasyna, garnizony, statki dalekomorskie, okręty (np. pancerniki Bismarck i Tripitz)czy łodzie podwodne (np.U-1277 zatopiony u wybrzeży Portugalii w 1945r.). O jej powodzeniu decydowała głównie doskonała glazura, przeświecalność oraz różnorodność fasonów i zdobień. Walory te zostały docenione na światowej wystawie w Paryżu w 1937 roku, gdzie wyroby fabryki nagrodzono złotym medalem. Jaworzyńska porcelana wygrała konkurencję z takimi firmami jak: Miśnia, Berlin, Rosenthal i Hutschenreuth.


Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych firma Sudfilm AG złożyła zamówienie w Porzellanfabrik Königszelt na serię figurek promujących postaci filmów Walta Disney’a o przygodach Myszki Miki. Wyroby  te, jako niearyjskie, zostały niemal całkowicie zniszczone w okresie rządów hitlerowskich i należą dziś do rzadkości. W zakładzie zatrudniano mieszkańców Jaworzyny oraz okolicznych miejscowości (Żarowa, Pastuchowa, Piotrowic, Bolesławic, Stanowic, Pasiecznej, Nowic, Łazan, Wierzbnej, Bagieńca i Strzegomia), ale również pochodzących z dalszych okolic. Było to możliwe dzięki dobrym połączeniom kolejowym. Mimo tego wielu robotników drogę do pracy przebywało pieszo. W związku z tym, w latach 1875 – 1924, fabryka wybudowała około 20 domów czynszowych, głównie przy ulicy Wolności (niem. Hauptstr.), ale także przy ulicy Ceglanej (niem. Ziegeleistr.), Świdnickiej (niem. Schweidnitzerstr.), Słowackiego (niem. Friedrichstr.) i Kasztanowej (niem. Friedhof Weg). To stawiało zakład na pierwszym miejscu w gminie jako właściciela nieruchomości. Do niego też należało 2/5 obszaru Jaworzyny. Według wyceny, przeprowadzonej 23 stycznia 1925 roku przez przysięgłego rzeczoznawcę budowlanego z Sądu Okręgowego w Wałbrzychu, majątek nieruchomy przedsiębiorstwa wynosił 1 825 616 marek i 41 fenigów.

Jako ciekawostkę można tu przytoczyć, że neogotycki dom właściciela fabryki wzniesiony ok. 1867 roku, miał 270 mi wyceniono go na 27 657 marek. Przed 1914 rokiem pracę w zakładzie rozpoczynano o godzinie 6.00 rano, a kończono o 19.00 (w soboty o 17.00). Przy tym należy podkreślić, że zarobki były bardzo niskie. Przeciętna dniówka robocza wynosiła 2,10 marki, dla pracujących przy wypale porcelany – 2,50 marki. Lepiej zarabiali pracownicy formowni i malarze – od 26 do 28 marek tygodniowo (dopiero od roku 1936 – do 90 marek). Często z powodu niskich płac dochodziło do strajków. Oprócz podniesienia stawek, żądano również skrócenia długości dnia pracy. Sytuacja robotników uległa poprawie dopiero w okresie międzywojennym. Czas pracy skrócono do 48 godzin tygodniowo, tj. od poniedziałku do piątku pracowano od godziny 7.00 do 16.30 (z przerwą obiadową od godziny 12.00 do 13.00), a w soboty oraz dni poprzedzające Zielone Świątki, Wielkanoc, Boże Narodzenie, od godziny 7.00 do 12.30.

Mieszkańcy Jaworzyny zaopatrywali się w porcelanę w sklepie Antona Tutenwohla. Większe ilości nabywano z okazji ślubów. Miało to związek ze śląskim zwyczajem, kiedy w wieczór przed uroczystością, podczas hucznej zabawy, tłuczono ją na szczęście.


Trzecim, pod względem wielkości i zatrudnienia, przedsiębiorstwem w Jaworzynie była gorzelnia (popularnie zwana „fabryką rumu” – niem. Rumfabrik), założona w 1873 roku przez spółkę Mlezendorf & Comp. Pod koniec XIX wieku została przekształcona w spółkę akcyjną (niem. Spiritusfabrik Aktiengesellschaft Königszelt) o kapitale założycielskim 360 000 marek. Długoletnim jej dyrektorem był Dezsö Kardos – świdnicki buchalter. W okresie poprzedzającym wybuch pierwszej wojny światowej prace w fabryce rozpoczynano o godzinie 6.00 a kończono o 18.00; w soboty oraz dni przedświąteczne o godzinie 17.30. Robotnicy mieli dwie przerwy – śniadaniową (od godziny 8.00 do 8.30) i obiadową (od godziny 12.00 do 13.00). Po roku 1918, będąc spółką z ograniczoną odpowiedzialnością, miała, do 1945 roku, jeszcze dwóch właścicieli – firmę Dresdner & Co. oraz Fuchs & Co. K. – G. Jaworzyńska gorzelnia była jednym z największych tego typu zakładów w Niemczech. Specjalizowała się w produkcji spirytusu i rumu oraz melasy.

Wykorzystując miejscowe złoża piasku i żwiru w okresie międzywojennym funkcjonowały w Jaworzynie cztery firmy budowlane:

1. Paul Fischer & Co. Sand – und Kieswerke. Spółka zajmowała się wydobyciem oraz sprzedażą piasku i żwiru. Pośredniczyła również w handlu cementem.

2. Neue Königszelter Kiesgruben GmbH. Była to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością o kapitale 20 000 marek. Założona została w 1911 roku, a jej pierwszym kierownikiem był Artur Schindler – architekt z Wrocławia. Własnością firmy była parcela nr 15 na żwirowni k. Bolesławic.

3. Ludwig Klawuhn Baugeschäft u. Holzhandlung. Zajmowała się handlem drewnem, oferowała również cały szereg usług budowlanych i remontowych, podobnie jak:

4. R. Walter & Co. Baugeschäft.

Ponadto działały tu m.in. odlewnia żeliwa i warsztat naprawczy Emila Opitza (Eisengiesserei, Maschinenfabrik und Reparaturwerkstatt), tartak (Emilie Pickel Sägewerk), mleczarmia parowa (Hermann Fiebig Dampfmolkerei) oraz dwie spółki zajmujące się działalnością kredytową:

– Kreditverein des Königszelter Haus – und Grundbesitzervereins GmbH – Spółka właścicieli domów i gruntów o charakterze oszczędnościowo – pożyczkowym.

– Spar – und Darlehnkasse – kasa pożyczkowo – oszczędnościowa (współtworzył ją m. in. P. Fischer – właściciel firmy budowlanej).

– Konsumverein Königszelt und Umgegend GmbH – kooperatywa społeczna spółka z o.o. zajmowała się zakupem środków żywnościowych i obrotem nimi, tworząc przy tym roczny fundusz rabatowy dla członków.


Nieźle, jak na małą osadę, rozwinięta była sieć zakładów rzemieślniczych i sklepów. W 1925 roku usługi dla ludności prowadziło m. in.: 5 piekarzy, 4 rzeźników, 7 szewców, 4 krawców, 2 siodlarzy, 2 mechaników samochodowych, 5 fryzjerów, 2 zegarmistrzów i 2 fotografów. Ogółem w 1925 roku handlem i rzemiosłem zajmowało się 69 osób. Od kwietnia 1901 roku działała apteka (E. Schnabel’s Adler – Apotheke), po 1918 roku ordynowało 4 lekarzy, w tym 1 dentysta.

Antoni Grobelny

5 LIKES

Skomentuj jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Mission News Theme by Compete Themes.