Press "Enter" to skip to content

Zaniedbana piękność z Bożkowa

Spread the love

Malowniczo położony Bożków (gmina Nowa Ruda, powiat Kłodzko) znajdujący się pomiędzy obniżeniem trzech pasm górskich – Stołowych, Sowich i Bardzkich pochwalić się może nie tylko bajecznym krajobrazem i tym że jest jedną z najstarszych osad Kotliny Kłodzkiej (jej korzenie sięgają neolitu) ale tym że  posiada też na swoim terenie jeden z najpiękniejszych pałaców Dolnego Śląska!

Pałac ten mógłby śmiało konkurować z Zamkiem Neuschwanstein leżącym pośród szczytów bawarskich Alp! Mógłby przynajmniej wtedy, gdy jeszcze cieszyło oko blask i kunszt budowniczych.

Pierwotnie na miejscu obecnego pałacu znajdował się dwór, będący własnością rodziny von Raueck, właścicieli części Bożkowa. W czasie wojny trzydziestoletniej został skonfiskowany przez cesarza Ferdynanda II, po czym majątek przeszedł w ręce cesarskiego lekarza Caspara Jäschke von Eisenhut. Gdy ten zmarł nie pozostawiając potomka, nad pałacem i wsią  pieczę przejęli kłodzcy Jezuici, którzy odsprzedali majątek hrabiemu von Götzen. Za sprawą tej rodziny nastąpił rozkwit miejscowości za sprawą wydobycia węgla kamiennego w bożkowskiej kopalni, przysparzając tym samym właścicielom sporej fortuny.

Pałac w Bożkowie na starej pocztówce z początku XX wieku

Obecną formę bożkowski pałac zawdzięcza rodowi von Magnis. Pierwszym przedstawicielem rodu Magnisów na Dolnym Śląsku, wywodzących się z Lombardi był hrabia Anton Aleksander. Hrabia von Magnis poślubił córkę poprzedniego właściciela dóbr w Bożkowie, Luise Sophię hrabine von  Götzen i tym sposobem nabył owy majątek.

Klasyczny pruski pałacyk został wtedy poddany pierwszej poważniejszej przebudowie. Dodatkowo za sprawą hrabiego von Magnis tereny przyległe zostały przekształcone w rozległy park typu angielskiego, a na wzniesieniu o nazwie Grodziszcze wybudowano wieżę widokową, która obecnie tak jak i pałac jest w opłakanym stanie.

Przebudowy podjął się  Johan Georg Rudolf – opolski budowniczy i architekt. W centralnej części pałacu zlokalizowano salę balową przyozdobioną licznymi dziełami sztuki, stiukami, lustrami i polichromią. W skrzydle wschodnim umieszczono jadalnię o owalnym kształcie. Reprezentacyjna jadalnia wyposażona została w 16 jońskich kolumn, a ściany przyozdobiono medalionami z wizerunkiem greckich muz. Salon myśliwski uposażono w  liczne trofea,  kolumny zwieńczono wizerunkami zwierząt, a na ścianach umieszczono płaskorzeźby ze scenami z polowań.  Klatka schodowa przywodzi na myśl kadry z bajkowych zamków. W każdym z reprezentacyjnych pomieszczeń, umieszczono piece lub kominki z finezyjnie wykonanymi kaflami. Trudno wypisać wszystkie cuda dekoracyjne, zaprezentowane na zdjęciach poniżej. 

Rok 1800 przyniósł wiele zmian dla samego obiektu, jak i terenów go otaczających. Pałac i jego otoczenie zauroczyło zapewne przybyłego w tym samym roku Johna Quincy Adamsa ambasadora Stanów Zjednoczonych w Prusach. W swoich wspomnieniach – „Listach ze Śląska”  pisał później tak:

„Hrabia von Magnis ma kilka siedzib w tej okolicy. Zazwyczaj przebywa w Bożkowie, gdzie zamieszkuje w pięknym pałacu z ogrodem i cieplarniami, w których hoduje wiele owoców i roślin z odległych i cieplejszych klimatów. Hrabia jest w tej chwili nieobecny, po polach i ogrodzie oprowadzał mnie francuski ksiądz, preceptor i jego dwóch synów, którzy byli w domu”.

W 1870 roku pałac prawie kompletnie spłonął. Rok później prawnuk Antona Aleksandra -Anton Franz Wilhelm Karl von Magnis zlecił odbudowanie pałacu w stylu neorenesansowych. Wzniesiono wówczas wysoką wieżę i dwa skrzydła pałacowe. Przekształceniu uległa również barokowa część budowli. Wyzwania tego podjął się mistrz budowlany z Wrocławia Karl Schmidt i w siedem lat od pożaru pałac był gotów do zamieszkania.

Bajkowa sceneria sprzyjała licznym przyjęciom jakie organizowała hrabiowska rodzina von Magnis. Bale, suto zastawione stoły, polowania, gra w tenisa, zabawy w pływalni to tylko część atrakcji z których korzystali goście pałacu w Bożkowie. Magnisowie wiedzieli jak wydać pieniądze, by zadowolić swoich gości!

Posiadłość w swoich murach przyjęła wielu sławnych na tamten czas osobistości, wśród gości znalazł się już wcześniej wspomniany John Quincy Adams jeden z prezydentów USA,  Fryderyk Wilhelm III Hohenzollern wraz  z małżonką Luizą Meklemburską oraz Fryderyk Wilhelm IV Hohenzollern.

Na pamiątkę pobytu królewskiej pary w niedaleko położonych Ołdrzychowicach Kłodzkich gdzie Magnisowie nabyli w 1793 roku niewielki majątek, przypałacowy park wzbogacono o altanę widokową, fontannę i grotę nazwaną od imienia królowej Luizy. 

Magnisowie opływali w luksusie, a głównym źródłem rosnącego majątku były inwestycje w rolnictwo. Jako pierwsi na terenach Dolnego Śląska zaczęli uprawę rzepaku. Posiadali ogromne stada owiec, a w nowoczesnej hodowli prowadzono krzyżówki ras węgierskich, hiszpańskich i tyrolskich.  W 1812 roku funkcjonować zaczęła cukrownia, do dnia dzisiejszego na jednym z magazynów zbożowych widnieje sentencja:

Ex omnibus autem rebus quibus aliqidum acquiriturnnihil est agricultura melius nihil jucundius, nihil homme nihil libero dignius Cicero MDCCCXVI  (pol. Ze wszystkich zatem rzeczy, z którymi coś można porównać, nic nie jest lepsze od rolnictwa, nic pozytywniejsze, nic człowiekowi dla wyzwolenia stosowniejsze.  Cyceron 1816.).

Ostatnim, przedwojennym właścicielem majątku w  Bożkowie był tam urodzony w 1905 roku hrabia Ferdinand von Magnis, syn Antona i Bianki z domu Deym.

Burzliwe czasy II wojny światowej pałac przetrwał bez zniszczeń. Jego wnętrza posłużyły za składnicę dzieł sztuki z inicjatywy naczelnego konserwatora zabytków na Dolnym Śląsku Güntera Grundmana. W pałacu prawdopodobnie znalazła się również część zbiorów z berlińskiego Kaiser-Friedrich Museum. Najcenniejsze egzemplarze dzieł sztuki zdążono wywieźć z posiadłości zanim wkroczyli Rosjanie.

Z nadejściem Sowietów los pałacu stanął pod znakiem zapytania. Na szczęście Sowieci ograniczyli się do splądrowania wnętrz pałacu i ograbienia ze wszystkiego co uznali za cenne, bez dokonania zniszczeń samej budowli. W końcu maja 1945 roku zdobne wnętrza świeciły już pustkami. Ostatnią mieszkanką rodowej posiadłości była hrabina Bianka wdowa po Antonie von Magnis, który zmarł w roku 1944, oszczędzając sobie tym samym widoku „wyrwanego serca” ze swojego ukochanego pałacu. Hrabina została przymusowo wysiedlona z posiadłości około lutego 1946 roku. Zmarła w 1968 roku w Würzburgu, dożywając 94 lat.

W miejsce Sowietów, którzy dość szybko opuścili pałac, przybyła polska grupa rewindykacyjna. Na jej czele stali Witold Kieszkowski ze Stefanem Styczyńskim oraz Jerzym Deryngiem. Stworzyli w pałacu składnicę dzieł sztuki. Pałacowe wnętrza znów wypełniły się niezliczonymi dobrami, które zwożono tu z tej części Dolnego Śląska.

W roku 1949 zgromadzone okazy, zostały rozdzielone pomiędzy instytucje kultury i muzea w całej Polsce.

Sam pałac przeszedł na rzecz skarbu państwa. Na terenach rolnych utworzono  Instytut Upraw, Nawożenia i Gleboznastwa, który działał do 1951 roku. W grudniu 1951 roku Ministerstwo Państwowych Gospodarstw Rolnych otworzyło na terenie pałacu Ośrodek Szkoleniowy Kierowników Gospodarstw Rolnych. Po pięciu latach w miejsce ośrodka szkoleniowego  uruchomione zostało Technikum Rolnicze oraz szkoła ogrodnicza. W 1971 roku poddano pałac remontowi, aby nadal mógł służyć uczniom. W 1998 szkoła przyjęła nazwę Zespołu Szkół Agrotechnicznych im. Batalionów Chłopskich i funkcjonowała na terenie pałacu jeszcze do 2002 roku. Od 1999 roku pałac był już w rękach  Starostwa Kłodzkiego, które wynajęło pałac szwedzkiemu inwestorowi. Plotki głosiły że był to członek rodziny von Magnis, bez prawa do dziedziczenia. Tak czy inaczej ów inwestor nie podołał kosztom dźwignięcia obiektu do stanu używalności. Pałac wymagał bowiem poważnego Kolejnym nabywcą była irlandzka firma FGI, zakupiła obiekt za śmieszną sumę miliona złotych.

Ambicją nowego właściciela było stworzenie w posiadłości Magnisów luksusowego hotelu z centrum konferencyjnym. Nie udało się! Firma podjęła próbę sprzedaży pałacu wraz z otoczeniem za dwadzieścia dwa miliony złotych. Ostatecznie cena wyniosła około półtorej miliona, a nabywcą został inwestor z Sobótki. We wnętrzach planowano utworzyć muzeum, pokoje gościnne dla turystów i wiele innych atrakcji! I znowu się nie udało.

Dziś pałac – obraz przepychu i zaniedbania można oglądać tylko z zewnątrz. Budowla ulega powolnej destrukcji, a jej przyszłość stoi pod znakiem zapytania.

Anna Czarna (tekst) & Ewa Możnystan (foto)

19 LIKES

Skomentuj jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Mission News Theme by Compete Themes.