W 1762 roku podczas wojny siedmioletniej w pobliżu Bukatowa i Lutomi doszło do jednej z ostatnich bitew w tym konflikcie, pomiędzy wojskami pruskimi i austriackimi. Pierwszą część artykułu zamieściliśmy tutaj: Bitwa pod Burkatowem i Lutomią (cz. I). Poniżej część druga.
Po przegrupowaniu wojsk austriackich również armia pruska zmieniła pozycję. Obszar pomiędzy Książem i Witoszowem został zajęty przez oddziały generała Zietena. Wojska generała Möllendorfa przeszły spod Strugi pod Poniatów i zajęły teren aż po ówczesny Wałbrzych, zaś Generał Wied otrzymał rozkaz marszu na Trutnov w Czechach w celu niepokojenia zaplecza Austriaków. Król liczył, że tymi manewrami spowoduje wycofanie się armii austriackiej spod Świdnicy. Jednak feldmarszałek Daun, który wysłał pod Mieroszów korpus generała Brentano, nie niepokoił się o łączność z zapleczem i nie zmienił pozycji.
Gdy akcja generała Wieda nie przyniosła zamierzonego rezultatu, Fryderyk II postanowił wymusić odwrót armii Dauna poprzez atak na jej prawe skrzydło stacjonujące w pobliżu Lutomi (wieś na wschód od Bystrzycy Górnej). Plan króla przewidywał, że wojska generała Zietena i Manteuffla zajmą pozycję w pobliżu Modliszowa i będą wiązały znajdujące się w pobliżu Dziećmorowic wojska austriackie, uniemożliwiając im przyjście z pomocą wojskom znajdującym się pod Lutomią. Z identycznym zadaniem wysłano pod Stary Julianów rosyjski korpus generała Czernyszewa. Generał Möllendorf otrzymał rozkaz zajęcia terenu na wschód od rzeki Bystrzycy – po Opoczkę, a generał Knoblauch na zachód od niej – po Witoszów Dolny.
Fryderyka II zdecydował, że przełamie pozycje austriackie w pobliżu Bojanic i Lutomi i zaatakuję armię austriacką od tyłu. Aby operacja się udała utrzymywał ją w jak najgłębszej tajemnicy. Zgodnie z planem króla zasadnicze uderzenie miał dokonać korpus generała Wieda, który skrycie, maszerując tylko nocą, podążał pod Lutomię. Oddziały te miały być osłaniane od wschodu przez żołnierzy księcia Württemberga. Początek natarcia wyznaczono na 21 lipca.
Gdy oddziały maszerowały już na wyznaczone pozycje, 18 lipca generał Czernyszew otrzymał wiadomość, że car Piotr III został zdetronizowany, a jemu polecono opuścić z wojskiem armię pruską i udać się do Polski. Generał rosyjski po rozmowie z Fryderykiem II zgodził się na odłożenie wymarszu o cztery dni oraz na bierny udział w bitwie. Wiązałby w ten sposób część sił austriackich.
W nocy z 19 na 20 lipca oddziały pruskie po krótkiej walce wyparły Austriaków z Burkatowa i rozpoczęły sypanie szańców przed ich pozycjami w górach. Zatoczone na nie kilkadziesiąt armat i moździerzy, miały one otworzyć ogień w momencie ataku wojsk generała Wieda na umocnienia nieprzyjacielskie pod Lutomią. Feldmarszałek Daun dopiero 20 lipca dowiedział się o przemieszczeniu wojsk pruskich i nakazał generałowi Brentano, stacjonującemu z wojskami w pobliżu Mieroszowa, przejście pod Lutomię i wzmocnienie tam pozycji austriackich. Wojska te wieczorem 20 lipca przybyły pod wieś Michałkowa (znajduje się kilka kilometrów od Lutomi) i ze względu na zmęczenie żołnierzy założono tam obóz.
Rankiem 21 lipca armia pruska rozpoczęła z wielu kierunków ostrzeliwanie pozycji austriackich. Feldmarszałek Daun nie wiedział jednak gdzie nastąpi główne natarcie. Generał Brentano na pierwszy odgłos strzałów wymaszerował z wojskiem w kierunku Lutomi. W pobliżu góry Grzybina (ok. 1 km na wschód od Lutomi Górnej) doszło do zaciętej walki, w jej wyniku wojska austriackie zostały zmuszone do wycofania się z powrotem w kierunku Michałkowej. Zażarty bój toczono również wśród zabudowań Lutomi Górnej oraz na wzgórzach pomiędzy nią i Bojanicami. Austriacy usypali na nich dwa szańce obsadzone 4 batalionami piechoty, na szańcach ustawili armaty. Także z tych pozycji żołnierze feldmarszałka Dauna musieli się wycofać. Wojska pruskie w czasie walk odniosły znaczne straty, ale osiągnęły wyznaczony cel. Jednak żołnierze byli tak wyczerpani walką, że nie byli w stanie ścigać nieprzyjaciela.
W momencie podjęcia ataku przez generała Wieda również oddziały generała Möllendorfa rozpoczęły ostrzeliwanie pozycji austriackich. Znajdowały się one w górach na wschód od Bystrzycy Górnej. Wkrótce generał zdał sobie sprawę ze skali trudności atakowania nieprzyjaciela od frontu. W międzyczasie zauważył, że szczególne znaczenie w systemie obronnym Austriaków ma szaniec na jednym z wzniesień położonym ok. 1 km na wschód od Bystrzycy Górnej. Pozycję tą zaatakowano i po zaciętym boju zdobyto. Następnie wciągnięto na wzniesienie armaty i ostrzelano wojska austriackie znajdujące się na zachód od Bystrzycy Górnej. Teraz do ataku przystąpiły wojska generała Knoblaucha i zdobyły te stanowiska.
Przełamanie pozycji austriackich kosztowało armię pruską 760 zabitych i zaginionych oraz 850 rannych. Straty Austriaków były znacznie większe i wynosiły ok. 2-3 tys. żołnierzy. W wyniku przegranej bitwy wojska feldmarszałka Dauna wycofały się spod Świdnicy. Umożliwiło to armii pruskiej rozpoczęcie 7 sierpnia 1762 r. oblężenia twierdzy świdnickiej.
Wojska rosyjskie w dzień po bitwie opuściły armię pruską i udały się do Polski. Generał Czernyszew za spełnienie prośby króla został wynagrodzony 15 tys. dukatów oraz złotą szpadą ozdobioną diamentami.
Pamiątki związane z bitwą (galeria)
W Górach Wałbrzyskich, około dwa kilometry na zachód od Bystrzycy Górnej, na południe od skrzyżowania dróg leśnych, oznaczonego na niemieckich mapach topograficznych wysokością 442,6 m n.p.m., znajdują się dwa nasypy, stanowiące pozostałość jednego szańca. Po II wojnie światowej oznaczano je błędnie na mapach turystycznych jako grodzisko. Jeden z nasypów ma ok. 60 m, drugi ok. 50 m długości. Na pewno są one związane z bitwą pod Burkatowem i Lutomią, gdyż są naniesione na planach bitwy. W górach w pobliżu Bystrzycy Górnej, Bojanic i Lutomi Górnej znajdują się kamienne nasypy. Trudno jednoznacznie określić ich pierwotne przeznaczenie, czy wykonano je celowo jako szańce, czy też powstały podczas układania w jednej linii kamieni zbieranych ze znajdujących się w tym miejscu łąk i pól, obecnie porośniętych drzewami. Niektóre z nich mogły być wykorzystane podczas fortyfikowania terenu przez wojska austriackie. W niemieckiej publikacji z początku XX w. znajduję się informacja, że podczas prac rolnych odnajdowano na polach, na których rozegrała się bitwa, kule karabinowe i armatnie. W XIX w. dla upamiętnienia bitwy postawiono dwa kamienne słupy oraz niewielki pomnik. Niestety jeden z nich, stojący na zboczu góry Grzybina, przy tzw. Piwnej Drodze został ok. 2001 r. skradziony. Miał on wyryte krzyże, skrzyżowane szable i datę „d.22 Juli 1762”. Był on związany z dniem pochówku poległych o dzień wcześniej żołnierzy chorwackich. Dzięki staraniom Sowiogórskiego Towarzystwa Historyczno-Krajoznawcze wykonano w 2015 r. jego replikę. Drugi kamienny słup znajdował się ok. 400 m na północny zachód od opisanych wcześniej szańców w pobliżu Bystrzycy Górnej. Z trzech stron ma wyryte skrzyżowane miecze i datę „Juli 1762”, z czwartej – literę „B” i datę „1846”, był on zwany Schwerterstein. Przez wiele lat wydawało się, że on również został ukradziony, na szczęście tak się nie stało. Kilkanaście (?) lat temu ustawiono go w innym miejscu. Został zabezpieczony przed kradzieżą poprzez wstawienie w betonowy „fundament”. Trzecią pamiątką bitwy był pomnik ufundowany przez hrabiego Karla von Pücklera w stulecie bitwy oraz upamiętnienia odwiedzenia w 1857 r. pola bitwy przez księcia pruskiego Fryderyka Wilhelma. Pomnik znajdował się na górze położonej ok. 1 km na zachód od Bystrzycy Górnej (przed 1945 r. nosiła ona nazwę Belvedere Berg), obecnie jest to Widna Góra. Po pomniku zachowało się tylko kilka kamiennych fragmentów.
Na zdjęciu głównym Fryderyk II podaje chustkę rannemu żołnierzowi podczas bitwy pod Burkatowem. Chromatografia wykonana przez C. RÖCHLINGA (Historischer Verlag PAUL KNITTEL, Berlin; 1901.)
Witold Nawalicki & Wiesław Rośkowicz
14 LIKES
Interesujące jest to, że w masywie Widnej Góry, na terenie Srebrnej Łąki, w tzw. Złotym Lesie, w udokumentowany sposób prowadzono roboty górnicze za rudami ołowiu i srebra w okresie od XVI do XIX w. Po tych robotach pozostały liczne ślady zarówno na powierzchni terenu, jak pod ziemią – w postaci doskonale zachowanych, rozległych wyrobisk górniczych, a nawet tzw. ślepych szybów międzypoziomowych, dostępnych z poziomu sztolni środkowej. Często relikty tych prac – w szczególności pozostałości płytkich szybików, i zwały skały płonnej (a nawet znacznych rozmiarów hałdy po wzbogacaniu rud) mylone są z pozostałościami fortyfikacji, choć wydaje się że część z płytkich szybików poszukiwawczych i wydobywczych faktycznie wykorzystano w celach fortyfikacyjnych. Ciekawe, że wznowieniem robót górniczych w Bystrzycy Górnej interesował się sam hrabia Fryderyk von Reden, na którego polecenie głębiono nieukończoną sztolnię dziedziczną której wylot znajduje się w niewielkiej odległości od boiska sportowego w Bystrzycy Grn. (nie chodzi tu o sztolnie pod nasypem kolejowym !). Badania tych reliktów wraz z udostępnieniem na czas prac badawczych wyrobisk podziemnych w masywie Widnej Góry prowadziłem przez szereg lat w ramach prac KGHM CUPRUM mających na celu rozpoznanie i ochronę stanowisk dawnego górnictwa. Ich ostatecznym efektem była opracowana na zlecenie Lasów Państwowych Nadleśnictwa Świdnica koncepcja adaptacji i udostępnienia do turystyki części najlepiej zachowanych wyrobisk podziemnych (są niesamowite i nienaruszone przez tzw. eksploatatorów …). Budowa podziemnej trasy turystycznej miała być związana z wznowieniem ruchu kolejowego na odcinku Świdnica Kraszowice – Jedlina Zdrój, z przystankiem „Bystrzyca Górna – kopalnia srebra”. Niestety epidemia COVID 19 przeszkodziła realizacji tego zacnego projektu, ale kto wie, może uda się powrócić do tej idei…