Historia Świdnicy i życie jej mieszkańców są tak fascynująca, że dzieje każdego chyba domu czy miejsca pozwalają na odkrycie nowych, zapomnianych faktów i wydarzeń oraz przypomnienie osób, które już odeszły, a które odcisnęły trwały ślad na kartach dziejów. Potwierdzeniem tego są na przykład dzieje domu przy obecnej ulicy Kazimierza Pułaskiego 40. Na pierwszy rzut oka, niczym się nie wyróżniającego. Tymczasem…
25 listopada 1858 roku wspomniany w poprzedniej części opracowania kupiec August Gröger sprzedał parcelę ze wszystkimi zabudowaniami za 8 tysięcy talarów bliżej nieznanemu Hermannowi Galle, o którym można znaleźć bardzo lakoniczne informacje, że był założycielem (sic!) fabryczki musztardy, co datowano na 1834 lub 1850 rok. Fabryczka owa znajdować się miała na podwórzu domu przy dawnej Wysokiej 40, wzdłuż obecnej ulicy Klasztornej. I pewnie tak ubogie informacje pozostały by autorom tego opracowania do dyspozycji gdyby nie fakt, że na cmentarzu przy Kościele Pokoju zachował się nagrobek kupca Hermanna Galle i jego żony Auguste. Na nagrobku znalazły się dokładne daty zgonu obojga, co pozwoliło na odszukanie ich aktów zgonów i odczytanie zawartych tam informacji. Zaczęło się nasze małe, dziennikarskie niejako śledztwo.
Okazało się, że Hermann Galle urodził się w 1834 roku w miejscowości Ernsdorf. Dzisiaj miejscowość ta już nie istnieje. Ta wieś notowana już w połowie XIII wieku do połowy XIX wieku składała się z trzech części: miejskiej (Ernsdorf Städtisch), Klinkenhaus (Ernsdorf Klinkenhaus) i królewskiej (Ernsdorf Königlich). W jej skład wchodziły także dwa majątki z folwarkami. Gwałtowny rozwój w XIX wieku (dworzec kolejowy, fabryki, budynki mieszkalne) sprawił, że liczyła w 1889 roku aż 6.042 mieszkańców! I w tym właśnie roku została włączona do liczącego „tylko” 6.721 mieszkańców… Dzierżoniowa. Dziś dawny Ernsdorf to tzw. Dzierżoniów Dolny. Rodzicami Hermanna Galle byli Adolf Galle – handlarz przędzą i jego żona Susanna z domu Wagenknecht. Jak przekonały nas efekty wspomnianego dochodzenia, musiał mieć przynajmniej jedną siostrę, która wyszła za mąż za bliżej nieznanego Weitza.
Fakt, że Hermann Galle urodził się w 1834 roku eliminował informację o tym, że założył w tym właśnie roku fabrykę musztardy, a taka informacja figurowała w aktach wywiadowni gospodarczej Wilhelma Schimmelpfenga. Zupełnie nierealne było też, żeby młody Galle założył taką fabrykę w wieku zaledwie 16 lat w 1850 roku, kiedy mógł być co najwyżej uczniem lub czeladnikiem w zawodzie, a nie samodzielnym przedsiębiorcą. W tej sytuacji należało się zastanowić czy zachowany pomnik na cmentarzu przy placu Pokoju należy rzeczywiście do „naszego” Hermanna Galle. Sprawdzenie listy mieszkańców Świdnicy w tym okresie dowiodło, że nie było pod koniec XIX wieku innego Hermanna Galle. Ostateczny dowód na to, że pomnik nagrobny był jednak poświęcony naszemu bohaterowi i jego żonie przyniósł wspomniany akt zgonu. Widnieje na nim adnotacja, że urzędowego zgłoszenia śmierci Hermanna Galle dokonał Paul Weitz, jak się za chwilę przekonamy jego następca w prowadzeniu interesów i co ważniejsze siostrzeniec Hermanna Galle, syn jego siostry i wspomnianego, nieznanego Weitza!
W związku z określeniem daty urodzin Galle na 1834 rok, a przez to niemożnością założenia przez niego fabryki musztardy, pojawiły się kolejne pytania, kto i kiedy ową fabrykę w takim razie założył? W wyjaśnieniu tej zagadki, która dotąd nie znalazła odzwierciedlenia w jakimkolwiek opracowaniu pomógł badający historię Świdnicy Tomasz Grudziński z Wrocławia. W swoich notatkach odnalazł on ogłoszenie w Obrigkeitliche Bekanntmachungen nr 49 z dnia 4 grudnia 1858 roku, która dla naszej historii miała kapitalne znaczenie. Potwierdziła ona informację z ksiąg podatkowych, że wraz z zakupieniem parceli i domu przy Hohstrasse 40 (okresowo nosiły one numer 44), Hermann Galle zakupił także fabryczkę musztardy, która należała do poprzedniego właściciel domu, wspomnianego już kupca Augusta Grögera.
Treść owej notatki w tłumaczeniu na język polski brzmi następująco:
Niniejszym, chciałbym uniżenie poinformować, że sprzedałem prowadzony przeze mnie od 15 lat sklep (działalność) z farbami, materiałami, przyprawami korzennymi wraz z fabryką musztardy panu Herrmannowi Galle, który od 8 lat pracował w mojej firmie. Serdecznie dziękuję za zaufanie i dobrą wolę, jaką okazaliście mi na przestrzeni lat, ale jednocześnie dziękując proszę o przekazanie ich mojemu następcy i zapewniam, że będzie kontynuował działalność w taki sam sposób, jak przez szereg lat nauczył się tego u mnie. W szczególności chciałbym zwrócić uwagę, że będzie on poświęcał uwagę na sprzedaż kawy.
Świdnica, 3 grudnia 1858 rok
August Gröger
W nawiązaniu do powyższego ogłoszenia, pozwalam sobie polecić przejętą przeze mnie firmę życzliwemu przyjęciu przez wielce szanowaną publiczność, ze szczerą prośbą aby zaufanie, jakim tak bardzo obdarzono mojego poprzednika, zostało łaskawie przelane również mnie i aby mieli państwo pewność, że zawsze będę starał się o to, aby prowadzić ten sklep z największą pieczołowitością i zachowaniem aktualnych, najniższych cen.
Świdnica, 3 grudnia 1858 rok
Herrmann Galle
Z ogłoszenia tego możemy wyciągnąć kilka wniosków. Po pierwsze Gröger prowadził dość szeroką działalność kupiecką, handlując zarówno farbami i bliżej nieokreślonymi materiałami, jak również przyprawami korzennymi i musztardą. Po drugie mamy pośrednią informację sugerującą, że Galle swojego zawodu zaczął się uczyć około 1850 roku, w wieku 16 lat. Trzecia kwestia może natomiast budzić pewne wątpliwości, czy to na pewno Gröger był założycielem fabryki musztardy. Informując o jej sprzedaży wraz ze sklepem pisze, że swój interes prowadził od 15 lat, czyli od 1843 roku. Tymczasem właścicielem parceli na której stała fabryczka stał się dopiero 11 marca 1844 roku. Na dodatek fabryka musztardy, zgodnie nawet z napisami na opakowaniach towarów z niej sprzedawanych czy drukach firmowych miała istnieć od 1834 roku! Wychodzi więc na to, że to także nie Gröger ją założył! O ile nie ma pomyłki w datach rocznych, musiała ona istnieć już 10 lat przed tym, gdy Gröger ją zakupił! Jeżeli założymy, że została założona przez właściciela parceli przy Hohstrasse 40, to w 1834 roku byłby nim kupiec Friedrich Scheil, który był właścicielem parceli i zabudowań na niej stojących od 5 września 1822 roku do11 marca 1844 roku. Niestety, na to póki co nie odnaleziono dowodów w źródłach.
Z okresu, kiedy właścicielem parceli był Hermann Galle, zachował się opis (ok. 1865 rok) wszystkich zabudowań na niej stojących. Były to:
A – Główny dom z bocznym skrzydłem, 5-kondygnacyjny, murowany, w stanie dobrym z 1 pomieszczeniem sklepowym, 7 izbami, 5 pokojami 2 izbami mieszkalnymi na poddaszu, , 3 kuchniami, 4 piwnicami i 4 izbami zwykłymi na poddaszu;
B – Dom mieszkalny stojący w poprzek podwórca (równolegle do ulicy Klasztornej) 2 kondygnacyjny, murowany, z 3 izbami, 1 pokojem, 1 remizą na powóz i konie oraz 1 pomieszczeniem na poddaszu;
C – Składzik na drewno z fachwerku, 1 kondygnacja z poddaszem;
D – Drewutnia z dwoma komorami.
Całość ubezpieczona była w Berlińskim Towarzystwie Ubezpieczeniowym na 6.000 talarów.
Zastanawiające, że w tym skądinąd dokładnym opisie brak wyszczególnienia pomieszczeń (budynków) fabrycznych. Niewykluczone, że określenie „fabryka” stosowane w XIX/XX wieku było nieco nad wyraz i w rzeczywistości była to wytwórnia, która mieściła się w bocznym budynku „B”.
26 stycznia 1884 roku Hermann Galle sprzedał fabryczkę i parcelę wraz z domem swojemu siostrzeńcowi Paulowi Weitzowi, kupcowi i radnemu miejskiemu z którym łączyły go silne związki rodzinne. Świadczą o tym zamieszczone w Schlesisches Tageblatt Schweidnitzer Stadtblatt (Nr. 76 z 30 marca 1893 roku) nekrologi (ze zbiorów T. Grudzińskiego). W tym podpisanym przez Weitza znalazło się wiele ciepłych słów pod adresem zmarłego. To Weitz zresztą jak już wspomniano jako najbliższa osoba zgłosił do urzędu śmierć Hermanna Galle oraz kilkanaście lat później jego żony Auguste. Ta ostatnia urodziła się 12 lutego 1840 roku w Świdnicy, jako córka mistrza rzeźnickiego Carla Richtera i Beate z domu Berger.
Prawdopodobnie po sprzedaży domu przy Wysokiej 40, w jakimś momencie Hermann i Auguste kupili mieszkanie. W różnych źródłach wskazywane są różne adresy tego domu – Wilhelmstrasse 18 (nekrolog Hermanna z 1893 roku), Wilhelmstrasse 19 (akt zgonu Hermanna), Wilhelmplatz 9 (akt zgonu Auguste z 1904 roku). Sęk w tym, że w 1893 roku mieliśmy dwie ulice z imieniem cesarza Wilhelma: Obere Wilhelmstrasse czyli obecna ulica Stefana Żeromskiego (parcele nr 16-18 były wówczas niezabudowane) i Untere Wilhelmstrasse – numer 18 to obecny budynek przy placu 1000-lecia Państwa Polskiego nr 3. W końcu dom przy Wilhelmplatz 9 w którym zmarła Augusta Galle to obecnie kamienica przy placu Grunwaldzkim 10.
Niewiele wiadomo o życiu prywatnym Hermanna Galle. Wiadomo, że był ewangelikiem i miał duże poważanie społeczne. Był także masonem i członkiem świdnickiej loży wolnomularskiej Herkules, w której pełnił rolę skarbnika (czytaj tutaj: Świdniccy masoni (cz.2): Loża „Herkules”.
Hermann Galle zmarł 29 marca o godzinie 8.30 w swoim domu przy Wilhelmastrasse 18. Przyczyną śmierci były choroby nerek i serca. Jak wynika ze wspomnianych wcześniej nekrologów długo chorował i cierpiał.
Dziś rano o godzinie 8 ½ , po długich i ciężkich cierpieniach w wieku 58 ½ lat, mój ukochany, drogi wujek
Kupiec Pan Hermann Galle
zamknął zmęczone oczy na zawsze.
Był najbardziej lojalnym, ojcowskim przyjacielem moim i mojej rodziny przez trzydzieści lat i zawsze będziemy wspominać drogiego zmarłego z najgorętszą wdzięcznością i miłością.
Świdnica, 29 marca 1893
Paul Weitz, następca Hermanna Galle
Dziś nad ranem po długich i ciężkich cierpieniach zmarł nasz kochany, serdeczny Mąż, Brat, Szwagier, Wujek i Dziadek
Kupiec Hermanna Galle
w wieku 58 ½ lat. Okazując to boleśnie prośbą o ciche uczestnictwo zamiast jakichkolwiek specjalnych przemówień z całym szacunkiem
Świdnica, 29 marca 1893
Pogrążeni w żałobie
Pogrzeb: sobota, 1 kwietnia, o godzinie 16.00, z domu pogrzebowego Wilhelmstrasse 18 na Nowym Cmentarzu
Nekrologi przynoszą kolejną zagadkę życia Hermanna Galle. Określenia „Nowy Cmentarz” używano w stosunku do cmentarza ewangelickiego przy dzisiejszej ulicy Waleriana Łukasińskiego. Skąd zatem nagrobek jego samego i jego żony wziął się na cmentarzu przy Kościele Pokoju? Na pewno po II wojnie światowej nie było żadnej akcji przenoszenia pomników z jednego cmentarza na drugi. Te z cmentarza przy Waleriana Łukasińskiego po prostu w przeważającej części zniszczono. Prawdopodobnym rozwiązaniem może być scenariusz w którym miejsce pochówku Hermanna Galle na tzw. Nowym Cmentarzu było tymczasowe. Wdowa po nim – Auguste Galle przeżyła męża o całe 11 lat. Zmarła 27 stycznia 1904 roku o godzinie 13.30 z powodu niewydolności serca. Być może jeszcze za życia wykupiła wolne miejsce na cmentarzu przy Kościele Pokoju i ekshumowała szczątki męża przenosząc je z cmentarza przy ulicy Waleriana Łukasińskiego. Być może także stało się to już po jej śmierci, a wykonawcą woli Auguste w tym zakresie był bliski ich sercom siostrzeniec Paul Weitz, który miał chyba Hermanowi Galle i jego żonie, wiele do zawdzięczenia. Niewykluczone też, że zarówno koszty ekshumacji, wykupienia miejsca i postawienia pomnika pokryte zostały przez Paula Weitza z pozostawionych przez Auguste Galle spadku w wysokości 75 tysięcy marek, co było znaczną kwotą.
Cdn.
Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny
Opracowanie powstało w ramach projektu w otwartym konkursie Starostwa Powiatowego w Świdnicy na realizację zadań publicznych w zakresie kultury, sztuki, ochrony dóbr kultury i dziedzictwa narodowego oraz krajoznawstwa.
5 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!