Press "Enter" to skip to content

Kościelna 13: Töpfer Gasse (cz. 1)

Spread the love

Jest w Świdnicy dom przy ulicy Kościelnej pod numerem 13 o bardzo prostej formie w porównaniu z sąsiednimi, barokowymi kamieniczkami. Cofnięty w stosunku do linii zabudowy, pozostaje praktycznie niezauważalny nie tylko dla turystów, którzy mijają go w drodze na plac Pokoju i dalej do Kościoła Pokoju. Swoją skromną formą nie przyciąga zapewne także uwagi samych świdniczan, no może z wyjątkiem jego obecnych mieszkańców.

Fragment widoku Świdnicy z 1623 r. 1 – Brama św. Piotra i studnia (jest obecnie zaznaczona w bruku w wylotu ulicy Kościelnej); 2 – Wylot zaznaczonego na czerwono Zaułka Przekupniów (Hocken Gasse) – obecnie w swojej dużej części aleja główna na placu Pokoju; 3 – obecna ulica Księżnej Agnieszki

A jest z nim związana historia niezwykła. Na tej bowiem parceli i domu na niej stojącym, w XVIII wieku mieszkała osoba, niemal całkowicie w historii Świdnica zapomniana. Osoba, której miasto zawdzięcza jeden z najwspanialszych zabytków, którym Świdnica się szczyci. Zanim jednak ją przedstawimy, warto poruszyć inny niezwykle ważny, aczkolwiek dziś także zapomniany aspekt, związany z topografią miasta i miejscem tuż obok którego wznosi się obecny budynek przy Kościelnej 13.

Okolice tej ulicy dość długo pozostawały zabudowane w stosunkowo mniejszym stopniu niż inne przedmieścia poza murami miasta. Niewątpliwie wpływ na to miał fakt, że obszar ten pozostawał poza głównym szlakiem handlowym tzw. Podsudeckim, który w obrębie murów oparty był o oś tworzoną przez obecne ulice Grodzką, Kazimierza Pułaskiego i dalej – już poza murami w kierunku Wrocławia i Dzierżoniowa (Dolne Miasto). Obecna ulica Kościelna była przedłużeniem poza murami miasta ulicy Bohaterów Getta – dawnej Piotrowej, przeciętej bramą Świętego Piotra. Jeszcze w XV wieku nie miała nazwy własnej, określano ją w odniesieniu właśnie do wspomnianej bramy Świętego Piotra (Piotrowej), jako ante valvam Petirstor (księga podatkowa z 1471 roku), czyli za bramą Piotrową. Stojący za tą bramą – a przed obecną ulicą Kościelną kościół pw. św. Piotra i św. Pawła otoczony był cmentarzem Nota bene jest wielce prawdopodobne, że była to druga lokalizacja owego kościółka. Wcześniej niewielki kościółek pod tym wezwaniem mógł istnieć nieco dalej, w rejonie skrzyżowania obecnych ulic Saperów i Kościelnej, przy tzw. Czarnym Rowie.

Jak pisze Mateusz Goliński w swojej pracy Wokół socjotopografii późnośredniowiecznej Świdnicy – (…) obszar towarzyszącego mu cmentarza musiał być znaczny, skoro przy jego obrzeżach zmieściło się w 2. połowie XV wieku 10 prywatnych nieruchomości.

Fragment planu widokowego Świdnicy z 1743 roku. Na żółto zaznaczono dom przy Kościelnej 13, czerwoną linią przebieg Zaułka Garncarzy (Töpfer Gasse). Warto zauważyć, że i jego wylotu od strony ulicy Kościelnej znajdowała się okazała barokowa brama (zaznaczona na czerwono), obecnie już nieistniejąca

Formująca się powoli obecna ulica Kościelna posiadała jedną niewielką przecznicę na końcu której, znajdowała się zidentyfikowana w księdze podatkowej z XV wieku stodoła Mathisa Wedemana. Sama przecznica określana była jako Hocken Gasse. Etymologia tej nazwy nie jest pewna. Wspomniany już Mateusz Goliński wiąże ją ze słówkiem die Hocken – oznaczającym według niego mendel zboża lub stóg siana, co miałoby się odnosić do znajdujących się tu łąk i chociażby wspomnianej stodoły Wedemana. Inną koncepcję wyjaśnienia tej nazwy ma współautor tego opracowania – historyk Sobiesław Nowotny, który uważa, że nazwę – mającą współczesne analogie, które przetrwały chociażby w języku czeskim, należy utożsamiać ze znaczeniem tego słowa – przykucnąć, usiąść w kucki na niewielkim stołku, a sama nazwa Hocken Gasse oznaczała Zaułek Przekupniów, a więc uliczkę, na której swoje – na przykład płody z ogrodów – sprzedawali drobni przekupnie, których nie stać było na wynajęcie kramów czy stołów w centrum miasta i którzy sprzedawali swoje towary bezpośrednio wyłożone na ziemi, siedząc przy nich na stołkach.

Dawna Hocken Gasse to część obecnej głównej alei prowadzącej do Kościoła Pokoju (już za bramą wejściową na plac Pokoju). Jedna jej część kończyła się wylotem przy obecnej ulicy Saperów, w miejscu gdzie dziś znajduje się późniejsza brama. Druga część tej uliczki zakręcała w lewo i wzdłuż wspomnianego Czarnego Rowu dochodziła do obecnej ulicy Księżnej Agnieszki. Ów Czarny Rów widoczny na starych planach miasta to stara glinianka z której wydobywano glinę. Znajdowała się mniej więcej w ciągu obecnej ulicy Saperów i jest na tyle ciekawym miejscem, że poświęcimy mu z czasem osobny artykuł na Świdnickim Portalu Historycznym.

Fragment planu z przewodnika po Kościele Pokoju Ludwiga Worthmanna z 1929 roku z zaznaczonym Zaułkiem Garncarzy (Töpfer Gasse)

Okolice obecnej ulicy Kościelnej od średniowiecza zajmowała więc stosunkowo rzadka zabudowa z licznie występującymi tu ogrodami i łąkami. Przed wojną trzydziestoletnią była to zabudowa murowano-drewniana z fach werku, jedno lub dwukondygnacyjna, typowa dla przedmieść Świdnicy. Na prezentowanym planie z 1623 roku widać już wykształconą w pełni ulicę Kościelną z ciągami budynków wzdłuż jej wschodniej i zachodniej pierzei. Zabudowa ta uległa zniszczeniu w latach 1618-1648, podczas wojny trzydziestoletniej, która przetoczyła się przez Świdnicę pożarami, zarazami, rekwizycjami i rabunkiem, niszcząc miasto niemal doszczętnie. Podnoszenie miasta z ruin trwało bardzo długo. Dotyczy to także budynku na omawianej parceli przy obecnej ulicy Kościelnej 13. Dość powiedzieć, że jeden z właścicieli – bliżej nieznany Balzer Mozigk wymieniany był w 1621 roku, a więc już w latach wojny. Kolejny – Hans Kauder, dopiero w 1684 roku, a więc 63 lata później!

Swój „złoty wiek” obecna ulica Kościelna przeżywała od II połowy XVII wieku, wraz z budową Kościoła Pokoju i rozwojem gminy ewangelickiej. Ceny parceli przy ulicy prowadzącej do świątyni znacznie wzrosły, w ciągu kolejnych stu lat zaczęły powstawać murowane, barokowe kamieniczki. Lokowały się tu gospody, karczmy i zajazdy, które obsługiwały zjeżdżających na nabożeństwa do Kościoła Pokoju ewangelików z terenu całego księstwa.

Jednym z elementów związanych z rozwojem tej części miasta i wspólnoty ewangelickiej, było powstanie obok budynku przy obecnej Kościelnej 13 niewielkiej uliczki, a właściwie zaułka. Istnieje ona do chwili obecnej, chociaż pozostaje bez nazwy. Powstała około połowy XVIII wieku i nazywana była Töpfer Gasse, czyli Zaułkiem Garncarzy. Powodem jej wytyczenia była chęć skrócenia drogi do szkoły ewangelickiej, funkcjonującej na placu przy Kościele Pokoju. Zaułek prowadził od obecnej ulicy Kościelnej przy domu nr 13 do muru okalającego plac Pokoju, pomiędzy dzwonnicą a szkołą ewangelicką, gdzie znajdowała się zachowana do chwili obecnej Brama Garncarzy (obecnie zamknięta). Dlaczego tą uliczkę nazwano Zaułkiem Garncarzy, a bramę – Garncarską. Ma to ścisły związek między innymi z historią budynku przy Kościelnej 13. Wyprzedzając niejako naszą opowieść zdradzimy tylko, że Zaułek był „opanowany” przez garncarzy, którzy na swoich stoiskach sprzedawali tu gliniane donice z kwiatami, czy małe lampki wypełnione łojem. Masowo były one kupowane przez wiernych, którzy podążali na cmentarz przy Kościele Pokoju, pochylić się nad grobami swoich zmarłych.

O ile w wypadku wspomnianego, dawnego Zaułka Przekupniów (Hocken Gasse), który funkcjonuje w strukturze placu Pokoju, nie ma potrzeby przywracania jego pierwotnej nazwy, o tyle w wypadku bezimiennej dziś uliczki – Zaułka Garncarzy, warto się bardzo poważnie zastanowić, czy nie przywrócić tej historycznej nazwy w topografii miasta. W każdym razie z takim wnioskiem do władz Świdnicy wystąpi Fundacja IDEA – wydawca Świdnickiego Portalu Historycznego. Argumenty historyczne przywrócenia dawnego nazewnictwa tego miejsca są oczywiste. Powinniśmy pielęgnować dawne tradycje, a w tym wypadku jest to o tyle uzasadnione, że zarówno Zaułek Garncarzy jak i sam dom na parceli przy ulicy Kościelnej 13 jest związany ze wspomnianymi wcześniej mieszkańcami Świdnicy, których zasługi dla jej kultury w szerokim tego słowa znaczeniu, trudno pominąć milczeniem. To, co jest istotne na płaszczyźnie ekonomicznej, przywrócenie historycznej nazwy Zaułka Garncarzy, praktycznie nie niesie ze sobą żadnych poważniejszych kosztów.  Do dawnego zaułka nie są przypisane żadne budynki mieszkalne, czy obiekty użyteczności publicznej, prywatne firmy itd. Nie będzie więc potrzeby zmieniania numeracji domów, wyrabiania pieczątek itp. W zasadzie jedynym koszt – na który chyba stać miasto – byłby związany z wykonaniem dwóch tabliczek z nazwą Zaułek Garncarzy i umieszczeniem ich u wejścia do uliczki.

cdn.

Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny (Fundacja IDEA)

17 LIKES

2 komentarze

  1. Leszek Leszek 23 maja 2021

    Waaa naprawdę pieknie napisane i ciekawe Wielkie dzieki pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mission News Theme by Compete Themes.