Press "Enter" to skip to content

Przejęcie ŚFUP-u w 1950 r. (cz. 1)

Spread the love

W Archiwum Akt Nowych w Warszawie zachowała się bardzo interesująca jednostka aktowa związana z przejęciem w 1950 roku dawnych zakładów Främbs u. Freudenberg A.G. Maschinenfabrik Eisengiesserei-Rosselbau, czyli późniejszej Świdnickiej Fabryki Urządzeń Przemysłowych. Zachowane dokumenty są cenne dla historii zakładu, przedstawiają bowiem jego stan po pięciu latach od zakończenia wojny i w chwili ostatniego przejęcia zakładu w struktury innego, przed ostatecznym usamodzielnieniem się fabryki, co nastąpiło w 1951 roku.

Dwa widoki z 1871 i 1901 r. fabryki maszyn i odlewni żelaza Främbs & Freudenberg (Kolekcja: Sławomir Bogusławski)

Zanim jednak przejdziemy do omówienia dokumentów z 1950 roku warto przedstawić przedwojenne dzieje zakładu. Najpełniejszą jak do tej pory, przedwojenną historię zakładu do maja 1945 roku opracował historyk Sobiesław Nowotny.

Historia Främbs u. Freudenberg A.G. Maschinenfabrik Eisengiesserei-Rosselbau sięga 1 września 1868 roku, kiedy to inżynierowie Heinrich Frambs i Adolf Freudenberg założyli niewielką kuźnię, wykonującą drobne usługi dla rolnictwa. W ciągu następnych lat zakład dynamicznie się rozwijał, przekształcając się z czasem w fabrykę maszyn i odlewnię żeliwa, stając się w 1920 roku największym zakładem w Świdnicy.

Fragment zakładu w 1994 roku (Kolekcja: polska-org.pl)

Założyciele fabryki poznali się podczas studiów na Politechnice w Zurychu i już wówczas planowali budowę większego zakładu, który początkowo produkować miał jedynie maszyny rolnicze. Idea wiązała się z wysokim zapotrzebowaniem na tego rodzaju asortyment na terenie Dolnego Śląska, który uważany był za obszar typowo rolniczy; Ślązacy nazywali nawet swój kraj „spichlerzem Rzeszy”. Wybór nieprzypadkowo padł na Świdnicę – sprzyjały tu zarówno kontakty rodzinne Främbsa, jak i jej położenie na żyznej Równinie Świdnickiej, gdzie istniały liczne bogate dobra rycerskie (folwarki) oraz duże gospodarstwa rolne. Wybór miejsca pod budowę fabryki na terenie dawnej wsi Kleczków nie był również przypadkowy – zadecydowały tu takie przesłanki, jak łatwy dostęp do wody (w pobliżu terenu zakładu płynie rzeka Bystrzyca), jak również położenie topograficzne związane z warunkami klimatycznymi (zakład leżał po wschodniej stronie miasta – na obszarze Śląska przeważają wiatry z zachodu, zatem ewentualne wyziewy i zanieczyszczenia fabryczne nie były spychane na tereny miejskie).

Nagłówek druku firmowego z widokiem zakładu z 1922 roku (Kolekcja: Sobiesław Nowotny)

Idea tworzenia fabryki należała zatem do nowoczesnych standardów, znajdujących zastosowanie przy zakładaniu fabryk na Zachodzie Europy. Również rozmach, z jakim przystąpiono do jej budowy nie miał sobie równych w Świdnicy, gdzie większość założeń fabrycznych tworzyła się ewolucyjnie, przechodząc od małego zakładu, często o charakterze rzemieślniczym, aby przejść do formy wytwórni lub większej fabryki. Främbs i Freudenberg zakupili rozległe tereny przy ulicy Kliczkowskiej, obejmujące dawne parcele nr 13 a, 15, 30, 31, 32, 33, 34 i 35, jak również obszar przy ulicy Wrocławskiej od numeru 66 do 72. Obejmował on łącznie 2, 71 ha.

Widok zakładu w latach 30. XX wieku (Kolekcja: Marek Pidanty)

Plany zakładu z pierwszej fazy jego istnienia wskazują na wysoki stopień jego rozwoju; wzniesiono tu trzy budynki odlewni żelaza, odrębną halę odlewni mosiądzu, dwie hale montażu, liczne magazyny, składy i szopy. Zatrudnienie znalazło wówczas nieco ponad 200 ludzi. Interesujący może być fakt, iż większość produkowanych tu maszyn i rozwiązań technicznych było dziełem obu założycieli fabryki, którzy opatentowali dziesiątki nowych produktów. Korzystano również z patentów innych wynalazców i techników. Jeszcze w XIX wieku doszło do rozszerzenia oferty zakładu o maszyny niezbędne w produkcji cukru z buraka cukrowego (zrezygnowano natomiast całkowicie z produkcji maszyn rolniczych, co spowodowane było prawdopodobnie nasyceniem rynku w tego rodzaju wyroby); z czasem produkcja specjalistycznego wyposażenia cukrowni stanie się głównym atutem firmy. Niewątpliwie i w tym wypadku zadecydowało o tym położenie zakładu w rejonie intensywnej uprawy buraka cukrowego.

Bliskość Świdnicy względem terenów górskich, gdzie dominował przemysł tekstylny, wpłynęła na produkcję maszyn tekstylnych i urządzeń, które wykorzystywano w przemyśle włókienniczym. Produkty fabryki maszyn Främbsa i Freudenberga znajdowały zbyt w wielu miejscowościach Śląska słynących z produkcji tekstylnej, takich jak Dzierżoniów, Bielawa, Walim, Głuszyca, czy Wałbrzych. Zakupywali je i instalowali w swych fabrykach również lokalni świdniccy przedsiębiorcy, jak chociażby właściciel tkalni parowej Rosenthal, który w 1872 r. po raz pierwszy wprowadził wyprodukowane tu krosno mechaniczne do użytku na terenie swojego zakładu.

Nagrobek Joachima Heinricha Främbsa (1798-1885) na cmentarzu ewangelickim przy Kościele Pokoju w Świdnicy (Foto: Andrzej Dobkiewicz)

Największą chlubą założycieli firmy były jednak kotły parowe ich własnej konstrukcji, które znajdowały zbyt w górnictwie, cegielniach, zakładach przemysłu spożywczego, a nawet tartakach, czy zakładach produkcji papieru. Sprzedawano je nie tylko na rynku lokalnym, czy też regionalnym, lecz także w wielu krajach Europy tj. Szwecja, Holandia, Rosja, Austro-Węgry. Firma Främbs i Freudenberg dzięki wprowadzeniu produkcji wyposażenia fabryk chemicznych należała do zaledwie kilku firm świdnickich (obok fabryki Arona, Zakładów Naprawy Taboru Kolejowego, czy też firmy Schlag und Söhne), której wyroby trafiały na inne kontynenty; w oparciu o jej produkty zakładano fabryki w Chinach, na Cejlonie i Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. W 1892 r. jedynym właścicielem przedsiębiorstwa został inżynier Adolf Freudenberg. Cieszył się on dużym zaufaniem społecznym w naszym mieście i kilkakrotnie wybierany był do rady miasta, gdzie piastował nawet urząd przewodniczącego tego gremium. W 1907 r. za swe zasługi na polu gospodarczym otrzymał tytuł królewskiego radcy handlowego. Sprawował też liczne funkcje w różnego rodzaju stowarzyszeniach i związkach, w tym m.in. był prezesem świdnickiego Związku Rzemiosła. W 1908 r. zakład zatrudniał już około 300 pracowników. Firma wielokrotnie nagradzana była na konkursach i wystawach przemysłu i rzemiosła; zdobyła wiele wyróżnień w tym złote medale na Wystawie Przemysłu i Rzemiosła w Świdnicy w 1892 r., na Wystawie Przemysłu we Wrocławiu w 1904 r., w Bukareszcie w 1906 r., i ponownie w Świdnicy w 1911 r. Jej wyroby uhonorowano brązowym medalem państwowym na wystawie we Wrocławiu w 1881 r., jak również srebrnym medalem państwowym na wystawie w Świdnicy w 1911 r. Otrzymała także honorową nagrodę prowincji Śląska podczas świdnickiej wystawy w 1892 r.

Reklama młyna wibracyjnego z lat 30. XX wieku

W 1920 r. firmę Främbs & Freudenberg przekształcono w spółkę komandytową. Komplementariuszami spółki byli początkowo: niemiecki konsul Reinhard Freudenberg, bratanek zmarłego w 1921 r. założyciela firmy Adolfa Freudenberga, oraz wieloletni dyrektor zakładu Hermann Muschner. Ciekawostką może być fakt, iż do końca pierwszej wojny światowej prowadził on na Cejlonie spółkę noszącą nazwę Freudenberg & Co, która pośredniczyła między innymi w sprzedaży wyrobów firmy Främbs & Freudenberg na rynkach azjatyckich. W 1927 r. Freudenberg zrezygnował ze stanowiska komplementariusza, pozostając udziałowcem w spółce na zasadzie komandytariusza. W tym czasie zakład zatrudniał już 400 pracowników, posiadał własną kreślarnię i produkował kotły, pompy, centryfugi, prasy hydrauliczne, konstrukcje transmisyjne, urządzenia stosowane w wieżach ciśnień, odlewy (do 12 ton), urządzenia do wyposażenia gorzelni i browarów oraz wyposażenie fabryk chemicznych wytwarzających materiały wybuchowe, aparaty zagęszczające. Kryzys na rynkach światowych dotknął również i to świdnickie przedsiębiorstwo. Wprawdzie firma ta nadal znajdowała zbyt na swe produkty, głównie w przemyśle cukrowniczym, jak również na rynku sowieckim, gdzie zakupywano wyposażenie dla fabryk lniarskich i włókienniczych, jednakże sytuacja finansowa zakładu w związku z inflacją uległa drastycznemu pogorszeniu.

Jednocylindrowy silnik parowy z 1923 roku (Kolekcja: polska-org.pl)

28 października 1926 r. dyrekcja fabryki zmuszona była zwolnić 75 zatrudnionych tu kobiet. W okresie od 1926 r. do 1930 r. liczba zatrudnionych w zakładzie zmniejszyła się 440 osób do 243 (dane z października 1930 r.). Spółka odnotowała największe straty finansowe w latach 1926-28. Zmusiło to zarząd firmy do zmian oferty i wycofania wielu z produkowanych tu urządzeń. Próba opanowania sytuacji polegała głównie elastycznym reagowaniu na realne potrzeby rynku w stale zmieniającej się sytuacji, w której dochodziło do upadku wielu firm, stanowiących niegdyś kontrahentów świdnickiego zakładu. Polityka ta okazała się jak najbardziej skuteczna i fabryka przetrwała okres kryzysu. W 1934 r. zmarł dyrektor zakładu, zarazem komplementariusz spółki Hermann Muschner. Jego miejsce zajął dyplomowany inżynier Roderich Freudenberg. W 1935 r. kapitał spółki komandytowej Främbs & Freudenberg wynosił 1200000 marek. Jej komandytariuszami byli: Reinhard Freudenberg, wnoszący 200000 marek, Ilse Freudenberg, z domu Wisotzky (100000 marek), Ida Freudenberg z Weinheim (100000 marek), Klara Grotien z domu Freudenberg, mieszkająca w Bremie (100000 marek), Martha Käferstein z domu Freudenberg, zamieszkała w Monachium (100000 marek), Helene Krumbholz z domu Freudenberg, zamieszkała w Essen (100000 marek), Ilse Seyfert z Bochum (100000 marek), kupiec Gerhard Wisotzky zamieszkały w Plau w Meklemburgii (100000 marek), podporucznik Hugo Freudenberg z Bremy (100000 marek) oraz kupiec Helmut Freudenberg, zamieszkały w Berlinie Charlottenburgu (100000 marek). Spółka, której komplementariuszem posiadającym prawo reprezentowania zakładu na zewnątrz był Roderich Freudenberg posiadała zatem charakter firmy rodzinnej. Kierownictwo zakładu spoczywało w latach 30. i 40. XX wieku w ręku: Augusta Ullricha, Ludwiga Schäffera, Carla Hoffmanna i Kurta Gierscha. Pełnili oni zarazem funkcję prokurentów spółki.

Kocioł wodno-rurowy z 1923 roku (Kolekcja: polska-org.pl)

Wartość wyposażenia zakładu w maszyny i urządzenia, które w latach 30-tych ostatecznie przestawiono na zasilanie elektryczne i gazowe, szacowano na około milion marek. Mimo to jeszcze w tym okresie borykano się z problemami będącymi schedą po kryzysie lat dwudziestych; obciążenie hipotek parceli należących do firmy (obejmowały one w tym czasie już ponad 12 ha) wynosiło 60 000 marek. Dawny konsul Reinhard Freudenberg celem ratowania sytuacji finansowej zakładu i z myślą o jego modernizacji udzielił w 1942 r. spółce pożyczki w wysokości 475500 marek. W 1943 r. zakład obchodził uroczyście 75 rocznicę swego powstania. Jak podkreślano w piśmie okolicznościowym, „w tym czasie mury zakładu opuszczało rocznie 1000 maszyn parowych i 1000 produkowanych tu kotłów.” W okresie II wojny światowej zakład przestawił część swojej produkcji na potrzeby wojskowe – o nieznanym do tej pory szerzej aspekcie tej produkcji napiszemy w najbliższym czasie w oparciu o zdobyte niemieckie materiały archiwalne.

Pionowy parownik z poczwórnym efektem z funkcją step-over, skraplaczem przeciwprądowym i pompą powietrza z 1923 r. (Kolekcja: polska-org.pl)

Interesujący może być fakt, iż fabryka maszyn Främbs & Freudenberg istnieje nadal pod tą nazwą na terenie Niemiec, a jej siedzibą jest miejscowość Viernheim. Na zakończenie warto dodać, iż miasto uhonorowało w latach dwudziestych założyciela fabryki Adolfa Freudenberga, nadając ulicy przebiegającej w pobliżu zakładu jego imię – obecnie jest to ulica Mikołaja Kopernika

W maju 1945 roku zakład został przejęty przez wojska sowieckie, które wywiozły z niego wszystkie maszyny, jakich nie zdążyli ewakuować sami Niemcy. Część budynków i hal była uszkodzona w wyniku nalotów sowieckich w końcówce wojny. O stanie obiektów zakładu pisał we swoich wspomnieniach pierwszy dyrektor fabryki Antoni Paliński: – Przedstawiały one raczej żałosny obraz – bez maszyn i urządzeń, pozbawione szyb w oknach. Wszędzie panował rozgardiasz i nieporządek. Jedynie w magazynach fabrycznych znaleźć można było trochę surowców, różnych materiałów, części do wytwarzanych tu niegdyś maszyn (…)

System do czyszczenia lnu z 1923 r. (Kolekcja: polska-org.pl)

Z rąk sowieckich fabrykę w czerwcu 1945 roku przejęła polska Grupa Operacyjna ds. Przemysłu. Jednak dopiero 2 sierpnia 1945 roku na terenie zakładu pojawił się wspomniany już Antoni Paliński, który spotkał się z byłym, niemieckim dyrektorem administracyjnym fabryki. Obaj uzgodnili, że należy ściągnąć do zakładu jak najwięcej byłych jej pracowników, aby zacząć go uporządkowywać i doprowadzić do jak najszybszego wznowienia produkcji. – Pracę w zakładzie rozpoczęliśmy od uporządkowania całego terenu, , zebrania i posegregowania dokumentacji technicznej i technologicznej. Dążyliśmy do tego, by uruchomić produkcję poprzednio wytwarzanych tu maszyn i urządzeń tym bardziej, że mieliśmy trochę detali, części i materiałów. Za czasów niemieckich w fabryce wytwarzano maszyny parowe, urządzenia cukrownicze, pompy odśrodkowe, sprężarki, maszyny roszarnicze, wyciągi górnicze, suszarki próżniowe przemysłowe i laboratoryjne, sity i młyny wibracyjne – wspominał po latach dyrektor zakładu Antoni Paliński, który nominację na pierwszego kierownika zakładu z ramienia Południowego Zjednoczenia Przemysłu Metalowego otrzymał 13 września 1945 roku. Rozpoczynał się polski okres historii fabryki, który ze względu na ogromne trudności natury technicznej w pierwszych latach powojennych i sposoby przezwyciężenia ich, stanowi niezwykle ciekawy rozdział w dziejach późniejszego ŚFUP-u.

Cdn.

Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny

11 LIKES

Skomentuj jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Mission News Theme by Compete Themes.