Press "Enter" to skip to content

Zaginiony kościół pw. św. Galla w Pszennie

Spread the love

Do dziś nie odnaleziono śladu po zaginionym kościele w poświdnickiej wsi Pszenno.

Poza tą wioską na wzgórzu położony jest mały kościółek murowany św. Galla, który uległ całkowitemu zniszczeniu, jednakże ostatecznie odnawiać go zaczęła katoliczka pani Katharina Schoberin, żona świdnickiego aptekarza, do którego jak opowiadają, odbywano dawniej peregrynację (pielgrzymkę), opowiada się również, że niegdyś w dniu św. Galla w czasie targów świdnickich przyprowadzano z Polski liczne stada wołów a pewien człowiek spośród owego tłumu powodowany wiarą miał wystawić (ufundować) ten kościół.

Ten krótki cytat pochodzący z jednego z XVII-wiecznych źródeł kościelnych wprowadza nas w jedną z najbardziej niezwykłych i ciekawych opowieści z najbliższej okolicy Świdnicy, mianowicie pobliskiego Pszenna. Wieś ta założona w XIII w. od samego początku leżała na bardzo ważnej trasie komunikacyjnej, łączącej powstającą Świdnicę ze stolicą regionu Wrocławiem. Była to również, jak się okazuje, bardzo ważna droga między Świdnicą a Polską Koroną, chociaż dopiero w XVI w.

Święty Gall (1555 r.)

Zmiana systemu gospodarki w Rzeczpospolitej, wiążąca się między innymi ze zdobywaniem coraz to nowych terytoriów na wschodzie, pojawienie się na szeroką skalę szlacheckich folwarków, powoduje iż ówczesna Polska staję się prawdziwym spichlerzem Europy. Można by nawet użyć tu pewnego skrótu myślowego twierdząc, że Polska staje się wielkim „folwarkiem Europy”. Każdy z nas wyniósł ze szkoły podstawowej czy też średniej wiedzę na temat wywozu polskiego zboża Wisłą do Gdańska i dalej do miast Europy Zachodniej. Mało kto jednak wie, że zboże nie było jedynym wyjątkowej natury towarem eksportowym Jasnej Rzeczpospolitej. Otóż na wielkich połaciach Wołynia (stąd zresztą również nazwa tej krainy), ale również w innych rejonach ówczesnej Polski zajmowano się hodowlą bydła. Zgodnie z ówczesnymi zwyczajami, owe woły musiały być zarżnięte jeszcze przed zimą (nie znano jeszcze możliwości przetrzymywania wielkich stad zimą). Dlatego też pod koniec lata, kiedy zwierzęta te osiągnęły odpowiednią wagę, poza tym, aby zdążyć też na czas z ich transportem, wyruszano w drogę na Zachód Europy. Droga Wisłą do Gdańska była dla takiego „towaru” oczywiście zamknięta. Musiano wybierać zatem drogę lądową. Bramą do Europy Zachodniej dla polskich kupców, a właściwie też ostatecznym celem ich wędrówki była Świdnica.

Miasto to posiadało w owym czasie zresztą wszystkie cechy miasta zachodnioeuropejskiego; zamieszkane przez ludność niemieckojęzyczną, z nowoczesnym systemem obronnym, wspaniałymi kościołami, szkołą łacińską, mocnym lokalnym samorządem, kontaktami z licznymi miastami leżącymi bardziej na Zachód. Najważniejszym jednak wyróżnikiem jej zachodniego charakteru było niewątpliwie wyznanie jej mieszkańców. Świdnica bowiem jako jedno z pierwszych miast Śląska przyjmuje wraz z całym zapleczem w postaci leżących w jej otoczeniu wsi wyznanie protestanckie w formie nauki ks. dr. Marcina Lutra. Wszystkie kościoły miejskie i wiejskie stają się luterańskie. W pobliskim Pszennie mieszkają również szwenkfeldianie, odłam protestantów, którzy przyjęli naukę śląskiego teologa i reformatora Caspara von Schwenckfelda. Kościół w Pszennie pozostaje jednak luterański.

Targ bydła w dawnym mieście

Przybywający z Polski kupcy prowadzili ze sobą olbrzymie stada wołów. Pragną zdążyć na największy w tej części Europy targ bydlęcy zwoływany właśnie co roku w Świdnicy w dzień św. Galla (czyli 16 października). Historię tą potwierdzają dość dobrze źródła z owego czasu. Często cytowany autor Pieśni pochwalnej o mieście Świdnicy Nikolaus Thomas  pisał pod koniec XVI w. m.in.:

Gdy słońce w swej wędrówce przynosi powtórnie dzień świętego Gallusa, wtedy ze wszystkich zakątków świata zjawiają się tu obcy kupcy i na długich ciągach wozów przywożą zagraniczne towary, a gdy potem miejski herold nawołuje do rozpoczęcia targu, wówczas pojawia się także polski poganiacz bydła i przyprowadza z sobą niezliczone stada wołów; następnie zakłada on obozowisko na zewnątrz obok miasta, gdzie rozciąga się przestronny równinny plac. Tutaj przybywają mieszkańcy wszystkich miast leżących na niwach Śląska, tutaj zdążają wszyscy chłopi ze wsi, pędzą potem w wielkich stadach tysiące wołów ze sobą i doprowadzają je zadowoleni do swych gospodarstw…

Dla miasta ów targ oznaczał różnorakie korzyści; przede wszystkim z cła pobieranego od pędzonych wołów do kasy miejskiej wpływało od 15.000 do 20.000 talarów, rzeźnicy miejscy, których cech należał do największych w mieście, mieli zapewne prawo pierwokupu najlepszych sztuk nadających się do uboju, do miasta przybywali kolejni kupcy tym razem z innego kierunku mianowicie z Drezna, Norymbergii, Pragi, po to, aby zakupić część z prowadzonych tu stad i pędzić je dalej ku miastom określanym dziś mianem zachodnich. Powodowało to oczywiście nakręcanie koniunktury, ci drezdeńscy i norymberscy kupcy nie przybywali bowiem z pustymi rękoma, sami przywozili różnorakie towary. Miejscem odbywanych targów były rozległe błonia należące do miasta położone pomiędzy rzeką Bystrzycą z jednej strony a Piławą z drugiej. Był to teren, który dziś przecina ulica Szarych Szeregów aż po wieś Pszenno. Powróćmy jednak do naszego pierwszego tekstu źródłowego i polskich kupców chcących sprzedać tu swoje woły.

Przybywając pod Świdnicę znajdują się nagle w miejscu obcym kulturowo, nie tylko pod względem języka, lecz przede wszystkim wyznania. Wiadomo, że Polacy to w większości katolicy. Tu nie znajdują w XVI w. żadnego katolickiego kościoła, wszędzie bowiem rozbrzmiewa ewangelickie nabożeństwo. Możemy sobie jedynie wyobrazić, jak bardzo ci ludzie, którzy po drodze napotkać musieli niejedną przeszkodę i narażeni byli podczas tak długiej drogi na niejedno niebezpieczeństwo, w owym okresie, gdy zupełnie inna była mentalność, gdy chodzi o sprawy wiary, potrzebowali duchowego wsparcia. Zgodnie oczywiście z owymi katolickimi wierzeniami, wsparcia licznych świętych pośredników itd. Jak można przypuszczać, owi polscy kupcy zanoszą modły w pierwszym rzędzie do świętego Galla, patrona organizowanych targów. Ku jego też czci zamierzają wybudować kościół. Powstaje on jako skromnych rozmiarów budowla z fundacji któregoś z polskich kupców na terenie gruntów należących do Pszenna, lecz poza wioską – możliwe, że we wsi nikt sobie tego nie życzył. Nie wiemy, czy otrzymuje jakieś specjalne wyposażenie. Niestety, posiadamy bardzo skromne informacje na jego temat. Nie znany jest bowiem z nazwiska ani fundator, nie wiemy kiedy dokładnie kościół ten wybudowano. Nie jest jasne, na którym pagórku za wioską konkretnie stanął. Przypuszczać można z dużą dozą prawdopodobieństwa, że na miejscu, gdzie dziś rozciąga się wiejski cmentarz. Czy kościół ten był obsługiwany przez jakiegoś katolickiego duchownego, czy też odbywano jedynie peregrynację, czyli swego rodzaju pielgrzymkę do tego kościoła czy też figury św. Galla? Na te pytania trudno dziś odpowiedzieć. Wydaje się, że i głębsze badania źródłowe nie muszą przynieść większych rezultatów. Fakt pozostaje jednak faktem, przez około 100 lat istniał na ziemi świdnickiej polski kościół św. Galla. Niezwykłe kuriozum, bo i sam patron tego kościoła w Polsce był i jest prawie zupełnie nieznany. O motywach, jakim kierował się fundator, wspomniałem. Warto natomiast przy okazji przybliżyć choć w paru słowach postać tego katolickiego świętego, którego postać ukazuje nam znowu Świdnicę mocno związaną z kulturą zachodnioeuropejską. Św. Gall, w Polsce co zawdzięczamy Czechom zwany Gawełem, urodzony ok. 550 r. w Irlandii, zmarł 16 października prawdopodobnie 640 r. w Arbon (Szwajcaria). Był mnichem.

Opactwo św. Galla w Saint Gallen, wzniesione w 830 r.

Wg legendarnych Vita triplex (VIII-IX w.) Gall po odbyciu nowicjatu w klasztorze Bangor w Ulsterze jako jeden z 12 uczniów Kolumbana (zm. w 615 r.) towarzyszył mu w wyprawie misyjnej do Galii; był prawdopodobnie współzałożycielem klasztorów w Luxeuil, Annegray i Fontaines-les-Luxeuil: ok. 612 r. założył pustelnię w okolicy Jeziora Bodeńskiego (na zach. od Bregencji), w której przebywał z kilkoma współbraćmi; nie przyjął proponowanego mu biskupstwa w Konstancji ani godności opata w Luxeuil. Na miejscu grobu Galla wzniesiono kościół Santi Galluni, który przed 750 r. stał się centrum założonego przez Otmara opactwa benedyktyńskiego (od IX w. Sankt Gallen). Kult Galla z głównym ośrodkiem w opactwie Sankt Gallen rozwinął się przede wszystkim w Szwajcarii, pd.-zach. Niemczech i Alzacji, nast. we Włoszech, Czechach, na Węgrzech, a od XVIII w. w Irlandii. Relikwie Galla spalone podczas reformacji zastąpiono szczątkami laski, którą miał mu podarować Kolumban (czczone w Sankt Gallen, Luxeuil, Füssen i Kempten). Gall jest patronem wzywanym w różnych chorobach, a nadto opiekunem ptactwa domowego (łac. gallus kogut); wspomnienie 16 X, w niektórych martyrologiach średniowiecznych również 20 II (prawdopodobnie przeniesienia relikwii).

Albrecht von Wallenstein, którego wojskom przypisuje się zniszczenie kościoła w Pszennie

Kościół św. Galla w Pszennie został zniszczony w okresie wojny trzydziestoletniej, najprawdopodobniej przez żołnierzy cesarskich z oddziałów Wallensteina, stojącego tu obozem w 1632-33 r., którzy, co może jest swego rodzaju paradoksem, sami byli katolikami. W II poł. XVII w. odbudowany został przez żonę świdnickiego aptekarza Schobera, która była katoliczką. Jak długo istniał trudno powiedzieć. Wspominany jest jeszcze w XIX w. Autor dość ciekawego opisu księstwa świdnickiego Gröger podaje, że po bitwie pod Marcinowicami i Szczepanowem stoczonej pomiędzy wojskami szwedzkimi i cesarskimi w 1642 r., w kościele tym, czy też kaplicy, jak chce autor, złożyć miano zwłoki księcia von Sachsen-Lauenburg. Na ile w tym prawdy, trudno dziś dociec. Po kościele św. Galla w Pszennie nie ma dziś śladu, pozostaje jedynie krótka notatka w pewnym starym, pożółkłym XVII-wiecznym dokumencie, mnóstwo otwartych kwestii i znaków zapytania.

Sobiesław Nowotny

24 LIKES

Skomentuj jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Mission News Theme by Compete Themes.