Czy uda się odnaleźć autora ballady o zawaleniu się wieży świdnickiego ratusza?
Przypomnijmy. Wieża ratuszowa wzniesiona w II połowie XVIII wieku, runęła 5 stycznia 1967 r., wyrządzając poważne szkody w zabudowaniach bloku ratuszowego. Ofiar w ludziach nie było, gdyż w porę ewakuowano mieszkańców sąsiednich kamienic. Przyczyną katastrofy były prace rozbiórkowe budynków przy ulicy Wewnętrznej, stanowiących oparcie dla wieży.
Ekipa budowlana najpewniej już kilka dni przed katastrofą naruszyła konstrukcję budowli, ale wtedy nikt o tym nie wiedział. O godzinie 15.16 w Rynku rozległ się dziwny hałas… Chwilę, w której zawaliła się wieża wspomina były przewodniczący Rady Miejskiej Świdnicy Michał Ossowski: – Pamiętam dokładnie ten moment. Wracałem akurat z pracy i nagle usłyszałem huk, a potem zobaczyłem tumany kurzu w Rynku. Początkowo nie wiedziałem, co się dzieje. Niewiele było widać. Wszędzie tylko kurz i uciekający ludzie. To była chwila i cud, że nikomu nic się nie stało. Wieża zawaliła się do środka, składając się jak domek z kart. Gdyby było inaczej… W Rynku przebywały tłumy, mogło to skończyć się tragicznie. Błędnie wyliczono obciążenia na metr kwadratowy.
Po zawaleniu się wieży w świdnickich lokalach gastronomicznych grajkowie grali i śpiewali Balladę o pięknej wieży ratusza miasta świdnickiego. Jej refren brzmiał następująco:
Była wieża, nie ma wieży,
kiedyś w słońcu pięknie lśniła,
dzisiaj leży jak mogiła.
Wieża była z wieku piętnastego,
która zdobiła rynek miasta świdnickiego.
Inżynierzy to łobuzy-rozebrali ratusz w gruzy.
Już go mają odbudować,
lecz nie mają głowy jak go skonstruować.
I tu zwracamy się o pomoc do naszych czytelników. Czy ktoś posiada pełny tekst tej ballady? Czy posiada jakieś informacje o autorze bądź autorach ballady? Prosimy o kontakt!
Stanisław Bielawski
8 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!