Press "Enter" to skip to content

Akcja: „Kryptonim Stożek” rozpoczęta!

Spread the love

Stożek to niewielkie wzniesienie 376 m n.p.m.) pomiędzy Górą Kluczowską a Piławą Górną (powiat dzierżoniowski). Porośnięte na swoim szczycie stosunkowo młodym laskiem dębowym dało obiegową nazwę – używaną przez miejscową ludność – „Mały Las”. W sobotę 25 lipca na szczycie wzniesienia pojawiły się biało-czerwone taśmy ogradzające jego część z tabliczkami „Strefa badań archeologicznych, wstęp wzbroniony”, a grupa osób i dziennikarzy była świadkami dokonywanych specjalistycznych pomiarów.

Aby wyjaśnić co się działo na Stożku cofnąć się musimy do 1941 r. Wtedy po raz pierwszy alianckie samoloty zbombardowały w portowej Bremie obiekty hitlerowskich zakładów Atlas Werke, produkującej różnego rodzaju urządzenia na potrzeby niemieckiej marynarki wojennej – Kriegsmarine. Kolejnych kilkanaście nalotów w następnych miesiącach zniszczyło zakłady w 80 procentach i praktycznie przestały one funkcjonować.

Niemiecka „żywa torpeda” Marder oraz…

Zgodnie z odgórnymi wytycznymi wobec nasilających się nalotów alianckich na Niemcy, produkcję wojenną – w tym także na potrzeby Kriegsmarine, zaczęto przenosić na jeszcze bezpieczny, Dolny Śląsk. Znanych jest przynajmniej kilkanaście lokalizacji takich zakładów. Jeden z nich, oddział Atlas Werke powstał w Piławie Górnej (niem. Gnadenfrei), po zbombardowaniu siedziby zakładów w Bremie. Zakłady w Piławie Górnej zajmowały dwie duże hale wzniesione z cegły ok. 1943 r. (80×20 i 100×25), które w różnym stopniu zachowania istnieją do dziś, przy obecnej ulicy Groszowieckiej (niem. Habendorferstrase).

… Neger, do których części były produkowane w zakładach Atlas Werke w Piławie Górnej

 – To tutaj zlokalizowana została produkcja podzespołów do silników napędzających kierowane, jednoosobowe torpedy typu „Neger” i „Marder”. Niewykluczone też, że produkowano także same torpedy – mówi sprawca „zamieszania” na Stożku Andrzej Boczek, poszukiwacz i eksplorator, zajmujący się tajemnicami II wojny światowej na obszarze Sudetów i Przedgórza Sudeckiego.

Andrzej Boczek ma już na swoim koncie kilka spektakularnych sukcesów, m.in. odnalezienie sztolni w kompleksie „Riese” na Górze Soboń czy zlokalizowanie i odkopanie składowiska broni i wyposażenia wojennego na boisku w Głuszycy.

 – Sprawa pozostałości – tych pod ziemią – po dawnych zakładach Atlas Werke jest bardzo interesująca i obiecująca. Jestem przekonany, że podziemia tej fabryki mogą znajdować się pod Górą Parkową w Piławie Górnej. Wzniesienie Stożek i jego tajemnice, to jakby temat osobny, chociaż ściśle powiązany z Atlas Werke. Dysponujemy zdjęciem amerykańskiego zwiadu lotniczego z lutego 1945 r., które wyraźnie wskazuje na to, że na Stożku coś było robione. Coś się działo. Sam szczyt wzniesienia, to rumowisko wysypywanego tu gruzu i urobku. Ale z czego? Być może był tu przywożony, ale nie wykluczone, że pod Stożkiem coś jest – wyjaśnia Andrzej Boczek.

Andrzej Boczek – poszukiwacz, eksplorator i odkrywca

Już pierwsze pomiary georadarem i magnetometrem przyniosły zaskakujące wyniki, być może potwierdzające teorie Andrzeja Boczka. Nawet bez obrabiania obrazu z pomocą specjalnych filtrów widać było, że na głębokości około 4 metrów, znajduje się 2-metrowej szerokości sztolnia, czy też jakiś korytarz lub pomieszczenie.

 – Nie wiemy, jakie było jego przeznaczenie. Czy sztolnia ciągnęła się aż do zakładów Atlas Werke w Piławie Górnej (ok. 800 metrów) czy była może autonomicznym magazynem wyrobów tego zakładu, zlokalizowanym w pewnym oddaleniu od niego, aby wyprodukowane podzespoły czy też zapasy do produkcji nie uległy zniszczeniu w razie bombardowania? Na to pytanie jeszcze dziś nie umiemy odpowiedzieć. Ale nasze pomiary wskazują na to, że znaleźliśmy puste przestrzenie wewnątrz wzniesienia – mówił nam na miejscu badań, uradowany ich wynikami Andrzej Boczek.

Badaniom na Stożku przyglądali się dziennikarze z kilku mediów – radia Wrocław, lokalnych gazet, czy naszego portalu. Na terenie badań obecne były także znana podróżniczka i pisarka Joanna Lamparska, która w ubiegłym roku wydała książkę o eksperymentach medycznych w filiach Gross-Rosen – „Imperium małych piekieł” oraz Agnieszka Dobkiewicz, której książka o procesach katów z Gross-Rosen „Mała Norymberga” – ukaże się już 12 sierpnia. Czy ich obecność na wzniesieniu Stożek była przypadkowa zważywszy na to, że obie zajmują się taktyką obozu koncentracyjnego Gross-Rosen, a jest duże prawdopodobieństwo, że przy budowie zakładów Atlas Werke i być może przy późniejszej produkcji, pracowali więźniowie tego obozu z pobliskich filii z Dzierżoniowa, Pieszyc i Bielawy. Bo jak dotąd nie znaleziono potwierdzenia, że taka filia istniała także w Piławie Górnej.

Podsumowanie przeprowadzonych badań

Co dalej? To był dopiero pierwszy etap badań Stożka. Według zapewnień Andrzeja Boczka, w najbliższym czasie wystąpi on o pozwolenia na przebadanie terenu metodą inwazyjną. Nie potrafi jednak jeszcze odpowiedzieć na pytanie, czy będzie próbował odkopać wejście do sztolni na zboczu wzniesienia (podczas przeprowadzonych badań udało się określić przebieg sztolni i kierunek, gdzie mógłby znajdować się jej wylot), czy też spróbuje potwierdzić jej istnienie wykonując odwierty od góry. – Obie metody mają woje wady i zalety – dodaje odkrywca. – Nie będziemy jednak wszystkiego robić na łapu-capu. Zawsze bardzo starannie przygotowuję się do każdej eksploracji. Dało to efekty w Głuszycy, gdzie mieliśmy strzał w „dziesiątkę” i na Soboniu, chociaż z tym ostatnim „przegrywam” na razie 1:2 – śmieje się Andrzej Boczek.

Jeżeli potwierdzi się, że pod wzniesieniem Stożek znajdują się poniemieckie sztolnie – a być może także w toku dalszych badań uda je się odkryć pod Górą Parkową – dla niewielkiej gminy, jaką jest Piława Górna będzie to ogromne wyzwanie, a przede wszystkim szansa, na stworzenie turystycznego produktu na miarę tych, które powstały w Górach Sowich.

Prace na wzniesieniu Stożek, będą kontynuowane jeszcze w tym roku. Odkrywca chce je zakończyć jak najszybciej, bo czeka na niego kolejna, wielka tajemnica. W pewnym lesie, oddalonym od jakichkolwiek siedzib ludzkich i wytworów ludzkich rąk, magnetometr „oszalał” i zaczął pokazywać na skali ponad 1500 jednostek, zamiast standardowych ok. 40. Pod ziemią coś jest…

Andrzej Dobkiewicz

8 LIKES

One Comment

  1. Akex Akex 26 lipca 2020

    Co tak skromnie? 😉

    a śruby w Mąkolnie?
    abo inne spektakularne znaleziska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Mission News Theme by Compete Themes.