Press "Enter" to skip to content

Etrich, Niepylak i narciarze

Spread the love

Lubavia, Civitas Lubavia, Lubow, Liebenau, Liebau in Schlesien to tylko niektóre z nazw malowniczo położonej na  polsko-czeskim pograniczu Lubawki, która mimo wielu zatrważających kaprysów losu, nie przestała istnieć i za każdym razem odradzała się niczym feniks z popiołów!

Aby poznać genezę powstania Lubawki, należy cofnąć się w głąb historii tych ziem, co najmniej do czasów neolitu! I to by było zbyt proste… gdyż nie ma niestety żadnych dowodów na to, że w Lubawce istniało osadnictwo wczesnodziejowe. Jedyne prace archeologiczne przeprowadzone na przełomie XVIII-XIX wieku przez niemieckich badaczy, których wyniki mogłyby przemówić za tym, że sytuacja wyglądała inaczej zaginęły podczas II wojny światowej. Choć w samym powiecie kamiennogórski niejednokrotnie natrafiono na artefakty przemawiające za obecnością ludów prowadzących osiadły tryb życia oraz zajmujących się rolnictwem, tak już same górzyste tereny Bramy Lubawskiej usiane były tylko  fragmentami grotów strzał, kamiennych toporków lub narzędzi do ich wykonania. Świadczyć to może  o wykorzystaniu tych terenów tylko w celach łowieckich.  Taki toporek wykonany z amfibolitu odnaleziono na terenie Niedamirowa położonego niedaleko Lubawki. Toporek  ze względu na swoje cechy stylowe jest przypisany ludności kultury pucharów lejkowatych (3700–1900 p.n.e)

Umownie początki Lubawki datuje się na 1292 rok, choć najprawdopodobniej już istniała tu jakaś osada wcześniej, choćby z faktu wynikającego ze strategicznego położenia Lubawki. Istniał tu szlak handlowy łączący Europę Północną z Południową. W tym samym roku książę świdnicko-jaworski Bolko I Surowy przekazał okoliczne tereny wraz samą Lubawką cystersom z Krzeszowa. Lubawka wraz z włościami przyległymi oraz fragmentem ziem po stronie czeskiej zostały przekazane księciu Bolkowi w roku 1289 przez króla czeskiego oraz marszałka morawskiego Vitka z Upy co zwiększyło zasięg księstwa świdnicko-jaworskiego.

Miasto pozbawione sytemu obronnego było otwarte, a ze względu na związek z klasztorem w Krzeszowie, narażone na liczne najazdy ze strony czeskich husytów.

Wojna 30-letnia przyniosła kolejne mroczne lata dla Lubawki. Stacjonujące tam wojska szwedzkie  pod dowództwem generała Torstensona na długi czas odcięły okoliczną ludność od środków niezbędnych do życia, a prowadzone tam walki po raz kolejny zniszczyły miasteczko (1646 r.). Skala zniszczeń była tak duża, a gwałty i grabieże których dopuścili się szwedzcy, a nawet cesarscy żołnierze Habsburgów tak częste, że nieliczni żywi mieszkańcy kierujący się chęcią ratowania życia i dobytku opuścili Lubawkę, pozostawiając ją kompletnie niezamieszkaną przez prawie rok.

Potem przez okolice przetoczyła się kolejno I i II wojna śląska, wojna siedmioletnia, oraz wojna z Napoleonem. Zahamowało to kompletnie gospodarczy rozwój miasta na długie lata.

Po wieloletnich zmaganiach się z wojnami, najazdami, epidemiami zarazy, pożarami, a nawet powodziami – ostatnia była tak silna, że po ulicach zaczęły pływać pstrągi niczym w górskich potokach i stąd wizerunek tej ryby w herbie miasta – Lubawka mogła  w końcu spokojnie odetchnąć po całej  zawierusze którą zgotował jej los. Już nawet obmyślano budowę twierdzy na jednym ze stromych szczytów wznoszących się nad miastem (co ostatecznie nie doszło do skutku), a opat krzeszowski Malachiasz – choć nie miał tego w zwyczaju – zredukował mieszkańcom na 20 lat wielkość danin na klasztor (1766 r.). Wybudowano nowy ratusz (poprzedni został podpalony w 1734 r. spłonął doszczętne wraz z większością miasta), a po krótkim czasie dobudowano do niego wieże z zegarem. Lubawka z czasem stała się prawdziwym lnianym i tkackim zagłębiem! W 1781 roku działało już 98 tkaczy pracujących na 118 krosnach, a z każdym rokiem rzemieślników przybywało!

W 1810 r. po sekularyzacji zakonów w państwie pruskim Lubawka uzyskała samodzielność municypalną. Dla samodzielnie działającego miasta wróżyło to jeszcze większe perspektywy ekonomiczne. Niestety, wielki pożar który wybuchł w 1848 roku i  kolejny raz strawił miasteczko, ponownie zahamowały jego rozwój.

Złote lata miasteczka przypadają na okres pomiędzy 1857 a 1865 r., kiedy w Lubawce uruchomiono pierwsze przędzalnie mechaniczne. Rozwinęło się górnictwo, otwarto wytwórnię celulozy oraz hutę szkła, nie zabrakło gazowni. W roku 1867 Lubawkę przecięła linia kolejowa z Sędzisławia do Czech, miasto kwitło i to w zawrotnych prędkościach!

Wraz z rokiem 1910 do Lubawki przybył pionier lotnictwa Igo Etrich, austriacki konstruktor samolotu Taube, nazwanego  ze względu na swój wygląd – „gołębiem”. Założył w Lubawce szkołę pilotów oraz zbudował zakłady lotnicze –  Etrich Flieger Werke GmbH w których był głównym konstruktorem. Rok później rozpoczęła się produkcja seryjna. W Lubawce wyprodukowano modele samolotów w wersji  AI Taube oraz AII Taube  wykorzystywane przez armię austro-węgierskiej podczas I wojnie światowej. Hangary w  Lubawce zostały wtórnie wykorzystane do produkcji szybowców w latach 1948-1955. Dziś nie ma już śladu po zakładach lotniczych Ericha.

Dzięki rozwojowi kolejnictwa jak i bliskość przejścia granicznego zaczęto doceniać walory turystyczne Lubawki, dodatkowo w mieście funkcjonowało Towarzystwo Karkonoskie (RGV Riesen- und Inser Gebirgsverein). Turyści swoje kroki najczęściej kierowali ku kościołowi św. Krzysztofa, kalwarii na Górze św Anny, ale najliczniej oblegana była romantycznie usytuowana Dolina Miłości, którą przecina potok o wdzięcznej nazwie Strumień Miłości oraz strome nieco mroczne Krucze Skały w Kruczej Dolinie.

Ale nie tylko walory krajobrazowe przyciągały ludzi w okolice Kruczych Skał, to właśnie tam można było spotkać jednego z najpiękniejszych motyli, legendarnego Niepylaka Apollo, którego populacja w Sudetach wyginęła jeszcze w XIX wieku. Próby reintrodukcji niepylaków w Kruczej Dolinie w Górach Kruczych zostały podjęte po raz pierwszy w latach 90. XX wieku, niestety utrzymał się tylko kilkanaście sezonów i po raz ostatni był widziany tam ok. 2004-2005 roku.

Kolejną próbę podjęto w 2010 r. Karkonoski Park Narodowy razem z Fundacją Eko Rozwoju z Wrocławia realizowało wówczas wspólny projekt „Reintrodukcja i restytucja niepylaka apollo na Dolnym Śląsku”. Dzięki temu projektowi powstała infrastruktura konieczna do hodowli oraz namnażania roślin żywicielskich niepylaków – rozchodnika wielkiego. 

W 2017 roku dzięki uprzejmości pana Jerzego Budzika entomologa amatora, do hodowli w Jagniątkowie przekazał pierwsze jaja Niepylaków Apollo. W sumie przekazanych zostało 370 jaj i 1 gąsienica. Po przezimowaniu w Karkonoskim Parku Genów od 25 lutego 2017 roku do 30 marca 2017 wykluły się pierwsze  gąsienice. Niestety do etapu przepoczwarczenia zostało ich zaledwie 45 sztuk. Od 4 do 18 lipca motyle zaczęły wychodzić z poczwarek. Do fazy imago przetrwało 18 samców i 17 samic. Po kopulacji udało się pozyskać 2.954 szt. jaj złożonych do zimowania z czego wykluło się 1.194 gąsienic, a po przejściu przez wszystkie fazy rozwojowe na kolejny rok udało się wyhodować 6.074 szt jaj do przezimowania na koniec 2018 roku. Z  jaj wykluło się około 2.600 gąsienic, z których przeobraziło się 700 motyli. W trzecim roku hodowli udało się sparować 125 samic dzięki czemu uzyskano „żelazny zapas” do hodowli na przyszły rok. Dzięki takim ilościom możliwą stała się próba wysiedlenia do naturalnego środowiska Niepylaków Apollo. Pierwsze motyle zostały wypuszczone pod Chojnikiem, gdzie trafiło 300 gąsienic w ostatniej fazie rozwoju, a po 3 tygodniach dołączyło do nich jeszcze 50 motyli. Drugą lokalizacją do reintrodukcji był wcześniej wspomniany Rezerwat Krucze Skały na terenie Nadleśnictwa Kamienna Góra. Dzięki zabiegom, które prowadziło nadleśnictwo na terenie rezerwatu poprawiły się tam warunki dla niepylaków i umożliwiło to wypuszczenie w tym miejscu 150 samic i 150 samców motyli.

Ale w miasteczku nie tylko latał Igo Etrich i Niepylak Apollo! Latali również skoczkowie narciarscy! W okresie międzywojennym stworzono kilka obiektów sportowych, a jednym z nich była skocznia narciarska wybudowana w 1924 roku na północnej stronie Kruczej Skały (681 m n.p.m) w Ujanowicach (dzielnica Lubawki, niem. Ullersdorf im Riesen­gebirge). Skocznia została nazwana od nazwiska projektanta Gillera. 18 stycznia 1926 roku rozegrano w Lubawce pierwsze poważne zawody międzynarodowe, w ten czas zwyciężył zawodnik z Norwegii Blom Zeth, tym samym ustanowił rekord skoczni – skokiem na odległość 39,5 metra! Najpoważniejszymi zawodami które się odbyły na skoczni były mistrzostwa Dolnego Śląska rozegrane 25 stycznia 1931 roku. Obiekt był wykorzystywany również przez niemiecką kadrę  podczas przygotowań olimpijskich do IV Zimowych Igrzysk Olimpijskich  w miejscowości Garmisch-Partenkirchen, w 1936 roku.

W okresie powojennym skocznia znów zaczęła służyć amatorom zimowych przygód. W styczniu 1945 roku rozpoczęto remont obiektu, trwał on dość długo bo aż pięć lat, natomiast w 1953 zorganizowano na skoczni zawody… mające na celu upamiętnienie 38. rocznicy powstania Armii Radzieckiej. W kategorii seniorów zwyciężył Kazimierz Nowakowski (45 metrów), a  wśród juniorów Jacek Włodyga (38 metrów). W 1978 roku rozegrano na Lubawskiej skoczni zawody Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży, wydarzenie okazało się organizatorskim sukcesem więc postanowiono powtórzyć małe igrzyska 1984 roku. W międzyczasie skocznię poddano gruntownej przebudowie. Dzięki uprzejmości Nadleśnictwa pozyskano dodatkowy kawałek terenu i rozpoczęto budowę przeciwskoku, punkt konstrukcyjny zlokalizowany został na 85 metrze co sprawiło, że stała się najwyższą skocznią w Sudetach! 

Najdłuższy skok na skoczni w Lubawce wykonał  Czech Antonin Hajek (97,5 metrów), jednak oficjalny rekord należał do Wojciech Tajnera i wynosił 95 metrów, a ustanowiony  podczas konkursu o Puchar Burmistrza Lubawki w lutym 2005 roku. Przez pięć kolejnych lat  skocznia nie była używana podczas konkursów. W 2010 roku na Kruczej Skale odbyła się Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży, wtedy to Jakub Kot oddał skok na 96 metrów i to on nosi od tej pory miano oficjalnego rekordzisty skoczni! Od tych wydarzeń obiekt „starej daty” przestał służyć skoczkom i nieco podupadł… Ale jak to bywało w Lubawce już wcześniej, skocznia również dostała kolejną szansę! W 2015 roku województwo dolnośląskie zostało wybrane jako organizator zbliżającej się zimowej Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, a skocznia na Kruczej Skale miała być gospodarzem zawodów narciarskich. Dzięki temu samorząd gminy Lubawka otrzymał dotację od władz wojewódzkich na remont skoczni. Wielkie otwarcie odbyło się 27 lutego 2016 roku, któremu przewodniczył mistrz olimpijski Wojciech Fortuna oraz przedstawiciele samorządu lokalnego i Polskiego Związku Narciarskiego.

Skocznia K85 to nie jedyny obiekt, który koniecznie trzeba zobaczyć podczas wędrówek po okolicach Lubawki. W tej samej dzielnicy Lubawki-Ulanowicach, nieco z dala od głównej drogi prowadzącej w stronę Chełmska Śląskiego usytuowany jest jeden z reliktów przypominający o bytności cystersów Krzeszowskich w Lubawce, kościół pw. Św. Krzysztofa, wzniesiony dla pielgrzymów. Z czasem, ze względu na ogromną popularność świątynia została rozbudowana. Pierwotnie kościółek zbudowany w formie szachulcowej  powstał z funduszu przyznanego przez opata krzeszowskiego Bernarda Rossę w 1685 roku. Budowa trwała rok, a wzniesienia kościółka podjął się Martin Urban. W 1723 roku z funduszu przyznanego przez opata krzeszowskiego Dominika Geyera wzniesiono obecną murowaną świątynię, w późniejszych latach dobudowano taras, a pod nim umieszczono kryptę św. Aleksego. Samo wnętrze kościoła jest skromne, wykonane głównie w stylu barokowym. Drewniany strop ozdobiono motywami roślinnymi.

Najcenniejszym skarbem kościoła pw. św. Krzysztofa jest ołtarz główny, który wykonał Georg Schrotter w 1690 roku.  Ołtarz przedstawia Czternastu Wspomożycieli i Świętą Rodzinę, w centralnej części znajduje się obraz  przedstawiający postać pasterza Hermana Leichta któremu ukazało się 14 świętych pod postaciami dzieci wraz z Jezusem. Na Śląsk kult Czternastu Świętych Wspomożycieli dotarł w drugiej połowie XVII wieku z inicjatywy krzeszowskich cystersów. Obecnie ołtarz został zabrany do Krakowa i poddawany jest renowacji. Ciekawostką są napisy na drewnianej ramie na której wspiera się ołtarz, pozostawione prawdopodobnie przez parafian i pielgrzymów odwiedzających kościół. Znalazły się tam między innymi wyznania miłości, krótkie sentencje, oraz imiona wraz z nazwiskami zwieńczone datą wykonania.

Co jest takiego w samej Lubawce, że przez wieki tak dzielnie trwała i zapisała się na kartach historii? Może jej fenomen tkwi w samej nazwie? W końcu Lubavia znaczy „lubić”.

Anna Czarna

19 LIKES

3 komentarze

  1. Magda Magda 4 sierpnia 2019

    Tyle ciekawostek oznacza, że musi nastąpić porządne zwiedzanie. I nie wystarczy jednodniowa wycieczka. 🙂

    • Czarna Czarna 5 sierpnia 2019

      Koniecznie! 😊

  2. widni widni 9 sierpnia 2019

    Ale nic o dworcu kolejowym w Lubawce a przecież ta monumentalna budowla sama prosi się o kilka zdań dlaczego właśnie tu aż taka. Lubawszczanie w pewnym czasie opowiadali , że to największy dworzec kolejowy w Polsce a na pewno drugi po Wroclawiu na Dolnym Śląsku. Troszkę mniej internetu a więcej dokufaktów i będzie całkiem przyzwoicie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mission News Theme by Compete Themes.