Podczas wojny siedmioletniej (1756-63) Świdnica była czterokrotnie oblegana przez walczące ze sobą wojska pruskie i austriackie. W armiach obu państw służyło wielu cudzoziemców, którzy swoim doświadczeniem wspierali walczące strony. Jedną z wybitnych postaci, której nazwisko ściśle związane jest ze Świdnicą był Francuz Jean Baptiste Vaquelle de Gribeauval.
To właśnie dzięki Gribeauvalowi zrewolucjonizowana została ówczesna artyleria. Dzięki jego reformom, przez niemal sto lat, francuska artyleria nie miała sobie równej i to dzięki reformom Gribeauvala Napoleon mógł powiedzieć ćwierć wieku później, że wojny wygrywa się artylerią, czego niejednokrotnie dowiódł w staczanych przez siebie bitwach.
Jean Baptiste Vaquelle de Gribeauval urodził się 17 września 1715 roku w Amiens, jako syn sędziego. Jako ochotnik wstąpił do królewskiej artylerii francuskiej w 1732 roku, już trzy lata później zostając oficerem. Przez kolejne dwadzieścia lat służąc w pułku artylerii prowadził badania nad skutecznością i rozwojem artylerii i inżynierii wojskowej. W 1752 r. został kapitanem i dowódcą kompanii saperów, trzy lata później obejmując stanowisko specjalisty ds. artylerii w misji wojskowej w Prusach. W 1756 r. już jako podpułkownik został niejako „wypożyczony” do armii austriackiej, w której przyczynił się do rozwoju korpusu saperów i w szeregach której zastał go wybuch wojny siedmioletniej. W czerwcu i w lipcu 1760 r. podczas oblężenia Kłodzka walnie przyczynił się – sprawując nadzór nad artylerią, do zdobycia twierdzy przez wojska austriackie. Drugim, wielkim oblężeniem w jakim brał udział, tym razem jako obrońca, były walki o twierdzę świdnicką w 1762 r.
Austriacy zdobyli ją na Prusakach dzięki genialnemu manewrowi feldmarszałka Ernsta Gideona von Laudona, który wykorzystując chwilową nieobecność króla pruskiego z wojskami pod Świdnicą, zaskoczył obrońców twierdzy atakiem w nocy z 30 września na 1 października 1761 roku, przy użyciu kilkuset drabin. Rok później Prusacy postanowili odbić twierdzę świdnicką, doprowadzając do jej oblężenia. Załogą twierdzy złożoną z ok. 9-12 tysięcy żołnierzy dowodził feldmarszałek Franz de Guasco. Do pomocy miał bohatera niniejszego szkicu Gribeauvala, który objął komendę nad austriacką artylerią. O samym oblężeniu twierdzy pisał obszernie w swojej książce Klucz do Śląska – świdnicki historyk Sobiesław Nowotny i do tej świetnej pracy zainteresowanych tą tematyką odsyłamy. My skupimy się na aspektach związanych z pobytem w Świdnicy Gribeauvala i jego wpływie na dość skuteczną obronę Austriaków. Samo oblężenie było zresztą pewnego rodzaju pojedynkiem dwóch Francuzów. Po stronie pruskiej podkomendnym generała Bogislava von Tauentziena, który dowodził oblężeniem Świdnicy, był francuski generał-major Simon Lefebvre, odpowiedzialny za podejmowane podczas oblężenia działania inżynieryjne wojsk pruskich. Oblężenie twierdzy świdnickiej w 1762 r. przeszło do historii jako doskonały przykład wojny minowej walczących stron. W połowie XVIII wieku oblężenia twierdz opierały się na długotrwałym ostrzeliwaniu ich umocnień przez artylerię, którą stopniowo przesuwano systemem transzei pod umocnienia oraz na kopaniu chodników minowych, celem umieszczania potężnych ładunków prochu, które wysadzane w powietrze miały skruszyć te umocnienia. Nie inaczej było w wypadku oblężenia Świdnicy w 1762 r., gdzie popis kunsztu inżynieryjnego dali obaj Francuzi.
Gribeauval jeszcze przed zamknięciem pierścienia oblężenia nakazał budowę dwóch nowych dzieł fortecznych, które miały za zadanie utrudnić dostęp do głównych fortów twierdzy. Chodziło tu o wychodzące daleko poza linie zewnętrznego pasa umocnień flesze: pierwsza tzw. Witoszowska, w późniejszym czasie nazwana Nowomłyńską, osłaniać miała ogniem z flanki przedpole fortu Witoszowskiego od strony Kraszowic i pól należących do Kleczkowa i Witoszowi. Druga, nazwana została fleszą Szubieniczną wybudowana została wzdłuż skarpy pradoliny Bystrzycy, na północ od fortu Szubienicznego – pisze we wspomnianej wyżej książce Sobiesław Nowotny.
Oprócz tego wszystkie forty wzmocnione zostały z rozkazu Gribeauvala podwójną palisadą oraz drewniano-ziemnymi umocnieniami w których wykonano otwory strzelnicze. W pierwszej fazie oblężenia Prusacy, mając przewagę w ilości i jakości artylerii, prowadzili zmasowany ostrzał miasta i umocnień, który chociaż przysporzył znacznych strat obleganym, nie doprowadził do możliwości skutecznego zaatakowania twierdzy. W drugiej fazie oblężenia obaj Francuzi skupili się przede wszystkim na wojnie minowej. Prusacy próbowali dzięki kopanym chodnikom minowym wysadzić część umocnień austriackich w powietrze, Austriacy natomiast kopiąc chodniki kontrminowe, dość skutecznie niwelowali te zagrożenia. Lepiej w tej walce spisywali się Austriacy, świetnie dowodzeni przez Gribeauvala, który wykorzystywał wszystkie błędy pruskie w prowadzonych pracach inżynieryjnych, które były prowadzone ślamazarnie i z miernymi skutkami. Prace minerskie nie przynosiły efektów. Lefebvre był już tak zniechęcony dalszą pracą na tym polu, iż prosił Fryderyka II, aby zwolnił go z obowiązków, gdyż nie potrafi znaleźć odpowiedniego rozwiązania, które mogłoby doprowadzić na tym polu do sukcesu. Król nie widząc innego wyjścia, nakazał mu, aby dalej prowadził swe działania, z tą jednak uwagą, aby kanały minerskie zakładane były głębiej, tak aby Austriacy nie mogli szkodzić swymi kontrminami – pisze w książce Klucz do Śląska Sobiesław Nowotny.
Gribeauval dość skutecznie kierował także poczynaniami austriackiej artylerii, niestety, dość szybko zaczęło brakować sprawnych dział, a przede wszystkim zaczęto odczuwać malejące zapasy prochu.
8 października 1762 r. w końcu wojna minowa Prusaków przyniosła spektakularny, chociaż dość przypadkowy sukces. Wybuch miny w chodniku przy forcie Jawornickim sprawił, że eksplodował także magazyn prochu w tym forcie, niszcząc go w znacznym stopniu i zabijając około 400 do 600 żołnierzy austriackich. Dzień później Austriacy podpisali zawieszenie broni, czemu zresztą przeciwny był Gribeauval. Ostatecznie wraz z całą załogą Gribeauval dostał się do niewoli, z której został zwolniony dopiero po podpisaniu pokoju w Hubertusburgu 15 lutego 1763 r. W uznaniu zasług Gribeauval otrzymał od cesarzowej Marii Teresy stopień feldmarszałka-lejtnanta oraz Krzyż Orderu Wojskowego Marii Teresy. Jednak na służbę austriacką już nie wrócił.
Do Francji Gribeauval powrócił w 1764 roku. Przez kilka lat pozostawał w niełasce na dworze, jednak w 1776 r. otrzymał funkcję generała inspektora artylerii. Natychmiast też w oparciu o doświadczenia ze służby w armii austriackiej przystąpił do reorganizacji francuskiej artylerii. Do tej pory działa miały różny kaliber, możliwości manewrowe itp., co w poważny sposób utrudniało ich skuteczne wykorzystanie. Niejednokrotnie brakowało odpowiednich pocisków, a uszkodzone części dział wobec ich rozmaitego asortymentu trudne były do wymiany. Obok ujednolicenia kalibru dział (4-, 6-, 8-, 12-funtowe), Gribeauval wprowadził unifikację jaszczyków, amunicji i narzędzi używanych przez artylerzystów, a także używanych lawet. Ciekawostką jest, że pierwowzór nowej lawety Gribeauval opracował podczas oblężenia Świdnicy, a pomagać miał mu mistrz ciesielski Richter. Gribeauval zminimalizował również różnicę pomiędzy kalibrem armat, a pociskami do nich (luzy wynosiły nawet do 2 cm!). Dzięki temu zmniejszony został ładunek prochowy, a to z kolei pozwoliło na produkowanie dział o cieńszych lufach, a przez to lżejszych. To za sprawą Gribeauvala zreformowano także szkolenie artylerzystów, którzy z najsłynniejszym, dwunastofuntowym działem systemu Gribeauvala chlubnie zapisali karty na polach bitew doby napoleońskiej. Sam Jean Baptiste Vaquelle de Gribeauval nie doczekał tych czasów. Zmarł 9 maja 1789 roku. Dziś uważany jest za „ojca” nowoczesnej artylerii.
Oblężenie Świdnicy w 1762 r., dzięki obecności dwóch wybitnych inżynierów francuskich – Gribeauvala oraz Lefebvre’a, było nacechowane sporą ilością eksperymentów i nowinek z zakresu inżynierii wojskowej. Nie bez powodu historiografia uznała to oblężenie za rewelacyjne źródło wiedzy dla rozwoju fortyfikacji i systemu działań oblężniczych w II połowie XVIII wieku.
Andrzej Dobkiewicz
11 LIKES
Gribeauval wcale nie był pierwszy, który ujednolicił kalibry dział. Takie działania miały miejsce już znacznie wcześniej w wielu krajach europejskich, również we Francji. Pod koniec pierwszej połowy XVIII w. , miał miejsce znaczny postęp technologiczny w artylerii, zarówno w Prusach (Linger, Holtzmann, Dieskau), jak i w cesarstwie habsburskim, w którym w latach 50 XVIII w. wielką reformę przeprowadził książę von Liechtenstein i której Gribeauval był naocznym świadkiem. Ówczesne armaty austriackie były tak dobre, że pod koniec wojny siedmioletniej regimenty pruskie miały więcej dział batalionowych zdobycznych, niż własnej produkcji, a siedmiofuntowe haubice praktycznie bez zmian służyły jeszcze w wojnie austriacko – pruskiej 1866 r. Reforma artylerii francuskiej stała się głośna tylko dlatego, że z jej efektów skorzystała armia napoleońska.
Artyleria francuska już w czasie wojny trzydziestoleniej przyjęła wagomiary 4,, 8 i 12 funtów jako podstawowe, podczas gdy w innych krajach europejskich przyjęto system 3 – 6 – 12 funtów. A z tymi dużymi luzami pocisków to zwykła lipa, – mogło tak być w przypadku używania zdobycznej amunicji, ze względu na dużą równicą masy funta w różnych krajach. To zresztą bardziej złożona sprawa, np. wagomiary kul dla armat obliczano dla kuli żeliwnej pełnolanej, a dla moździerzy i haubic – dla kuli kamiennej.
Dziękujemy za cenne uzupełnienia 🙂