Gaj Limijski – święta góra Celtów i Germanów
Kolejnym mitem, powstałym w czasach komunistycznych na potrzeby władzy, jest twierdzenie, jakoby Ślęża była wyłącznie świętą górą Słowian, a pozostałości kamiennych murów, rzeźb kultowych, np. Panny z Rybą, Grzyba, Mnicha, czy też znanych ślężańskich niedźwiedzi, należały do czysto słowiańskich przedmiotów dawnego kultu.
Komuniści głoszący hasło powrotu na Ziemie Odzyskane starali się zatrzeć wszelkie ślady bytności jakichkolwiek innych ludów na tych terenach, tym bardziej, jeśli przed Słowianami przebywali tu Germanowie. Zburzyłoby to jednolity obraz „odwiecznych praw Polski do tych terenów.” Oczywiście nie można w tym miejscu kwestionować faktu, iż rzeczywiście góra ta czczona była i w okresie słowiańskim, czyli w okresie od co najmniej IV-VI wieku n.e. Chociaż o sprawowanym tu kulcie religijnym niewiele wiadomo, posiadamy przecież wiarygodną relację uczonego kronikarza niemieckiego, biskupa Thietmara z Merseburga, który dokonując opisu polsko-niemieckich zmagań wojennych za czasów panowania Bolesława Chrobrego zanotował następującą wzmiankę:
Gród ten [chodzi tu o Niemczę] leży w kraju śląskim (in pago Silensi), który nazwę tę otrzymał niegdyś od pewnej wielkiej i bardzo wysokiej góry. Owa góra wielkiej doznawała czci u wszystkich mieszkańców z powodu swego ogromu oraz przeznaczenia, jako że odprawiano na niej przeklęte pogańskie obrzędy.
Samo jednak wskazanie Thietmara, iż Ślęża doznawała czci u wszystkich mieszkańców zdaje się wskazywać na fakt, iż ów uczony biskup zdawał sobie sprawę z różnorodności etnicznej tych terenów, choć być może niekoniecznie w jednym i tym samym okresie. Nie posiadamy bowiem innych wiarygodnych źródeł, które stwierdzałyby jednoznacznie na swoistą koegzystencję Słowian i Germanów. Komuniści i piszący pod ich dyktando historycy minionych czasów poruszali się jednak w świecie półprawd. Posiadamy bowiem kilka relacji autorów starożytnych, głównie pisarzy greckich i rzymskich, które odnoszą się do Ślęży. Znakomity rzymski historyk Tacyt pisał o świętym gaju Nahanarwalów (plemienia związanego z Wandalami):
U Nahanarwalów wskazuje się gaj, który jest siedzibą dawnego kultu. Przewodniczy mu kapłan w niewieścim stroju, lecz jako bogów wymieniają uczeni, stosownie do rzymskich pojęć, Kastora i Polluksa; taka jest istota tych bóstw, a imię Alkowie (Alci). Żadnych nie stawia się im posągów, żaden ślad na obecność kultu nie wskazuje; w każdym razie czci się ich jako dwóch braci, jako dwóch młodzieńców.
Część historyków uznawała, iż opis ten odnosi się do Jeseników, gór leżących na dawnym pograniczu Czech i Śląska, część jednak, na czele z niemieckim historykiem Jahnem, twierdziła, że odnosić się może jedynie do Ślęży. Podstawę takiego twierdzenia dawało znane z innych źródeł określenie owych bóstw jako Asci, nie zaś Alci. Na mapie słynnego greckiego geografa okresu starożytności Ptolemeusza występuje nazwa Asci(e)burgium, którą śląscy kronikarze okresu nowożytnego, w tym autorzy świdniccy, tacy jak Daniel Czepko von Reigersfeld, czy Ephraim Ignaz Naso, jednoznacznie łączyli ze Ślężą. Jeśli asci to pnie jesionu, któremu Germanowie oddawali boską cześć, to burgium oznacza miejsce niedostępne, zamek, twierdzę. Idealnie odnosi się ono do Ślęży z jej niedostępnością, której wierzchołka bronią wielkie mury ułożone z wielkich głazów i kamieni.
Kolejną nazwą występującą w wykazie nazw geograficznych Ptolemeusza, związaną ze wschodnią Germanią, jest limios alsos, czyli Gaj Limijski, którą część badaczy wiąże z naszą Ślężą. Niemiecki uczony Ludwig Schmidt sądził nawet, iż nazwę tę zamiast Limios należałoby odczytywać jako (Si)lingios, czyli miejsce gdzie zamieszkiwała część plemienia Silingów, wiązana z Wandalami i Nahanarwalami. Sposób jego dowodzenia nie został przez naukę przyjęty za wystarczająco mocny, niemniej jednak badacze przyjmują dziś bez większych zastrzeżeń, iż Ślęża stanowiła również miejsce kultu dla ludów germańskich oraz celtyckich, które prawdopodobnie mieszkały na tym terenie wspólnie, tworząc swoisty rodzaj symbiozy i udzielając rzadkiego w historii przykładu bezkonfliktowej koegzystencji w postaci związku plemiennego Lugiów. Do takiego przekonania doszli chociażby tacy słynni polscy historycy, jak Henryk Łowmiański czy też Jerzy Strzelczyk. Ten ostatni sugerował nawet, iż Nazwa dzielnicy [Śląska], a zarazem rzeki tam płynącej [Ślęzy], mogą wywodzić się etymologicznie (choć nie muszą, możliwe są bowiem także inne, słowiańskie etymologie) od nazwy germańskiego plemienia Silingów, które stanowiło część (odłam) Wandalów.
Sobiesław Nowotny
16 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!