Kolejny e-mail z zapytaniem, jaki otrzymaliśmy od naszego Czytelnika dotyczy Zaułka Świętokrzyskiego. Można go podsumować stwierdzeniem, że… diabeł tkwi w szczegółach.
Pan Henryk ze Świdnicy tak do nas pisze: – Chciałem zwrócić uwagę Państwa na fakt, że wydano wiele pieniędzy na remont tej uliczki i już jest ona niszczona. Pomijam ludzi, którzy nadal załatwiają tam swoje potrzeby fizjologiczne. Powinni być bezwzględnie ścigani, stawiani przed sądem i wyrokiem tegoż ich wizerunki publikowane, aby wstydu się najedli. Ale czy wykonawca i zamawiający nie widzą fuszerki i niedoróbek? W kilku miejscach zabezpieczenia przeciw gołębiom są niekompletne co sprawia, że ściany już są zabrudzone ich odchodami. Kabel – chyba od monitoringu- zwisa i na nim także siadają gołębie, a można było go przymocować do ściany. Wyglądałoby to estetyczniej. Od strony parkingu ktoś już wykuł w odnowionej ścianie otwór na jakąś instalację, a w kilku miejscach powłoki malarskie lub tynki pękają.
Panie Henryku. Odbiorcą Pańskich uwag powinien być wykonawca i zlecający, a nie Świdnicki Portal Historyczny. W zasadzie Pańskie obserwacje jednakże zgadzają się ze stanem rzeczywistym. Jeżeli wykonawca wraz z inwestorem przejdą się do Zaułka z pewnością dostrzegą wszystkie konieczne do wykonania poprawki.
My możemy „wrzucić” jedynie dwie uwagi właśnie historycznej natury. Powinniśmy się cieszyć, że to miejsce odzyskało w końcu swój charakter i w sumie efekt końcowy jest zadowalający. Pięknie odnowiony został portal z którego zniknęła w końcu ohydna szafka energetyczna i powróciły drzwi z wzorowanymi na starych okuciami. Ładnie dobrano kolorystykę powłok malarskich i sposób wykończenia traktu pieszego, dorobiono kraty przy wejściach w zaułek. Ale… no właśnie, diabeł tkwi w szczegółach.
Szkoda, że nie uwzględniono i nie wyeksponowano w żaden sposób historycznej nazwy „Zaułek Świętokrzyski” (niem. Kreuzgang). Ograniczono się do zawieszenia nowych tablic z bezmyślnie wprowadzoną niegdyś nazwą „Ulica Świętokrzyska”. Oczywiście trudno oczekiwać urzędowej zmiany nazwy uliczki, bo wiązałoby się to z utrudnieniami dla kilku rodzin przy niej mieszkających i firm tu się znajdujących. Ale można było zawiesić na przykład tablicę w kilku językach z opisem dziejów uliczki i uwzględnieniem jej historycznej nazwy.
Drugim aspektem, który rzucił nam się w oczy jest niedoróbka przy wykuszu. Okienka w nim ozdobione są metalowymi kratami, które jak wskazują umieszczone daty na nich, zostały wykonane w 1938 roku. Mimo, iż zostały ładnie odnowione, nie pofatygowano się już aby przy jednej z dat uzupełnić brakującą cyfrę „3”. Czy historyczna tablica i owa „trójka” to już zbyt duża kwota przy ogólnym koszcie remontu wynoszącym prawie 1,3 miliona złotych?
Andrzej Dobkiewicz (Fundacja IDEA)
16 LIKES
Do kompletu można dorzucić paskudną, wręcz prostacką krate wejściową.