19 stycznia minie 75 lat od wyborów parlamentarnych do Sejmu Ustawodawczego, które przeprowadzono w styczniu 1947 roku. Wyborów, które zostały całkowicie sfałszowane przez komunistów z Polskiej Partii Robotniczej z wykorzystaniem całego aparatu bezpieczeństwa. Część pierwszą mogą Państwo przeczytać tutaj: Sfałszowanie wyborów w Świdnicy (cz. 1).
Wspomniano już, że na szeroką skalę przeprowadzono akcje agitacyjne, mające na celu zapewnić zwycięstwo komunistom z PPR i ich satelickim ugrupowaniom. Odbywało się to w dwojaki sposób. Przede wszystkim organizowane były wiece w miastach i wsiach, zarówno o charakterze ogólnym, jak również w większych zakładach pracy. W organizację tych wieców i samą akcję agitacyjną komuniści zaangażowali także wojsko. Na wiecach poruszano szerokie spektrum tematów od konieczności walki z siłami reakcji reprezentowanym przez PSL Stanisława Mikołajczyka, przez potrzebę wydajnej pracy i zwalczania leserów oraz bumelantów, po konieczność pójścia na wybory i zagłosowanie na blok demokratyczny. Przykładowy protokół z wiecu odbytego w Świebodzicach (inne przykładowe protokoły z tych wieców, jakie odbyły się w Świdnicy prezentujemy pod artykułem):
Świebodzice, dnia 18.XII.46 r.
Raport odbytego wiecu ogólnego w sali Propagandy w Świebodzicach
Dnia 18. XII o godz. 18tej odbył się ogólny wiec składający się około 280 ludzi. Otwarcie wiecu i zagajenie prowadził z Miejskiej Rady Narodowej przewodniczący Ob. Mały Ignacy. Omówił całokształt zbliżających się Wyborów i zadaniem każdego robotnika i chłopa (…) pracującego, jest iść za blokiem Demokratycznym, że każdy zdaje sobie sprawę, że rządów przed 1939 rokiem robotnik i chłop był krzywdzony, że dziś mimo zniszczeń wojennych obecny Rząd dał możliwość do życia wszystkim, zarówno i z każdym dniem jest lepiej, że dziś robotnik i chłop ma prawo dostępu do władzy do jakiej się nadaje. Drugi referat wygłosił Przedstawiciel Wojska polskiego p.por. Wujłowicz, dając do zrozumienia, że Wojsko Polskie bierze czynny udział w Wyborach i idzie razem z blokiem Demokratycznym, wraz z robotnikiem i chłopem, bo wojsko walczyło o taką Polskę i strzeże granic i ma prawo głosu. Dał gwarancje, że jak obecny Rząd i Przedstawiciele na czele Wojska Polskiego wywalczyli z wyższych tak samo i poprowadzą do utrzymania Rządu Demokratycznego w którym ma możność robotnik i chłop. Na zakończenie zabrał głos dyrektor fabr. Zimowit złożył podziękowanie Przedstawicielom Wojska Polskiego i odczytał rezolucję, gdzie jedno głośnie została przyjęte pójcie razem do Wyborów z blokiem Demokratycznym.
Ref. P.U.B w Świebodzicach – Grzegorczyk.
Mimo bełkotliwego stylu protokołu jasno z niego wynika, że na wiecach, które wspierało wojsko, uzmysławiano ludziom sprawiedliwość dziejową, jaka się właśnie dokonuje, przekonując jak źle żyło się za poprzedniego rządu i jak świetlana przyszłość jest budowana przez obecny. Mimo tego, że upłynęło 75 lat wydaje się, że taki styl narracji jest nadal… obowiązujący.
Wiece odbywały się według z góry ustalonych scenariuszy, przemówienie były przygotowane wcześniej, a jakiekolwiek próby dyskusji były natychmiast pacyfikowane przez służbę bezpieczeństwa. Dowodzi tego chociażby notatka, sporządzona po wielkim wiecu dla mieszkańców, jaki odbył się 12 stycznia 1946 r. w sali kina „Gdynia” (pisownia oryginalna):
Dnia 12 stycznia 1947 r. w Sali kina odbył się wiec przedwyborczy, gdzie jeden z kolejarzy zabrał głos w przerwanej mówcy, który się sprzeciwił i zadawał swoje pytania. Obywatel ten został zabrany do UB przez pracownika ref Matejko i w prowadzeniu go powiedział, że ja mam swoje myśli i myśli moich nie zmienię, a Kluczkowskiego [od red. jeden z kandydatów na posła z powiatu świdnickiego] i Władze mam w dupie.
Wiecem podsumowującym całą kampanię wyborczą komunistów była wielka masówka, jaką zorganizowano 17 stycznia w Domu Społecznym przy ulicy Jagiellońskiej 5-7. Gościem honorowym na tym wiecu byli marszałek Polski Michał Rola-Żymierski i wiceminister informacji i propagandy Jerzy Drewnowski.
Drugą formą agitacji za wzięciem udziału w wyborach i oddaniem głosu na blok partii komunistycznych były działania indywidualne. Na terenie całego miasta powołano grupy komitetów blokowych, których członkowie mieli dbać o dobre nastroje przed wyborami i agitację za blokiem demokratycznym w rejonie zamieszkania. Na terenie Świdnicy działała też ogromna ilość agentów i informatorów bezpieczeństwa, którzy mieli za zadanie nie tylko agitować na rzecz wyborów, ale także natychmiast donosić o wszelkiego rodzaju, nawet najdrobniejszych przejawach niezadowolenia lub krytyki. W zbiorach dokumentów poświęconych wyborom w Świdnicy zachowała się pokaźna ilość doniesień agenturalnych w najbardziej błahych sprawach. Inwigilowano jednak i donoszono nie tylko na osoby podejrzane lub wyrażające nieprawomyślne poglądy, ale także na osoby „zaufane”, będące na przykład członkami komisji wyborczych lub ze względu na zajmowane stanowisko, mogące oddziaływać na opinię społeczną. Takich donosów agenturalnych zachowało się w archiwach sporo, np.:
Świdnica 11 grudnia 1946 r.
W dniu 7 grudnia 1946 r. o godz. 12.00 w pokoju Księdza Marchewki musząc załatwić pewną swą sprawę, usłyszałem od Księdza Marchewki słowa pod adresem P.P.R., iż są komunistami i że P.P.R. się nie utrzyma, ponieważ zgłaszają się do Księdza Milicjanci z pytaniami co mają robić, żeby wycofać się z P.P.R.-u, Mówił mnie to wszystko, ponieważ zna mnie, iż jestem zatrudniony w P.P.S-sie, oraz oświadczył mi, że jest sympatykiem P.P.S-u i kieruje wszystkich ludzi do Partii P.P.S. a nie do P.P.R.
„Dąb”
Świdnica 17 grudnia 1946 r.
Lewandowski Stefan, właściciel masarni zamieszkały przy ulicy Wrocławskiej 15 i Płonka Jan właściciel restauracji zamieszkały ul. Wrocławska 46, przy rozmowie z członkami trójki partyjnej P.P.S.-u okazali niezadowolenie z obecnego ustroju i do mających się odbyć wyborów, należy ich wziąć pod obserwację, gdyż przy wyborach mogą nam szkodzić, postaram się podać bliższe dane o nich.
„Grabarz”
Świdnica 13 stycznia 1947 r.
Obywatel Włodarczyk Antoni i jego żona mieszkańcy przy ulicy Wrocławskiej nr 67. w chwili gdy tróki partyjne dokonywały spisu uprawnionych do głosowania wyrazili się, że w dupie mają cały Blok Demokratyczny i wiele innych słów brudnych i że nie będą głosować i tak i co im kto zrobi. Na takiej podstawie zostali skreśleni. Obecnie chcą wykombinować żeby ich wpisano, gdyż twierdzą, że ci co nie będą głosować, będą po wyborach aresztowani. Wymieniony jest właścicielem sklepu.
„Sęp”
Świdnica 18 stycznia 1947 r.
Ja niżej podpisany postanawiam nie dopuścić do głosowania ob. Olkiewicza Eugeniusza ulica Strzelińska. Stwierdzam, że człowiek ten jest wrogo usposobiony do ustroju Demokratycznego, idąc w rękę z Niemcami.
„Stach”
Istotnym aspektem przygotowań do wyborów, co ilustruje donos „Stacha” było pozbawienie możliwości głosowania przez osoby „niepewne politycznie”, które mogłyby nie głosować na blok demokratyczny. Niestety, w zachowanych jednostkach aktowych na temat wyborów w Świdnicy nie zachowały się wszystkie listy takich osób. Z 26 listopada 1946 roku pochodzi informacja, że na terenie powiatu świdnickiego z list wyborczych usunięto 159 osób, można jednak przypuszczać, że liczba ta w samej Świdnicy była o wiele wyższa i łącznie mogła liczyć około 1.000 osób.
Oczywiście donosy nie ustały wraz z odbyciem wyborów w dniu 19 stycznia 1947 r. Już dzień po wyborach, informatorzy donosili na osoby, które zdecydowały się nie brać w nich udziału. Np.:
Świdnica 20 stycznia 1947 r.
Podaję niżej spis pracowników Państwowej Fabryki Rękawiczek, którzy nie brali udziału w Wyborach dnia 19 stycznia 1947 r.
Cybulska Roma, Gajewska, Anna, Gierałtowicz Anastazja, Siereda Helena, Śmiatek Jadwiga, Wizmik Jadwiga, Bochenek Stanisław, Burzyński Antoni, Molewski Władysław, Gałczyński Tadeusz, Kot Alojzy, Krępulec Kazimierz, Kubiczek Jan, Miś Tadeusz, Chusial Stanisław, Pruciński Edmund, Pucek Wacław, Ziemienski Stanisław, Wylda Rafael, Wojewoda Adam, Michałowski Jan (były komendat Straży Przemysłowej tutejszej Fabryki), Dwozak Herta, Zygmunt Józef, Boros Władysław, Fliski Janusz, Kulik Jadwiga.
Burzyński Władysław odmówił niesienia transparentu z napisem „Państwowa Fabryka Rękawiczek”, głosuje na listę nr 3 Bloku Demokratycznego.
„Lidia”
Donosy były najczęstszym źródłem podejmowania przez urząd bezpieczeństwa szerszych dochodzeń i śledztw. Dotyczyły one zarówno szeregowych mieszkańców Świdnicy i powiatu świdnickiego, ale także osób pełniących najważniejsze stanowiska – m.in. jedno z dochodzeń dotyczyło prezydenta Świdnicy Feliksa Olczyka. Zestawienie prowadzonych przez urząd bezpieczeństwa spraw w okresie tuż przedwyborami prezentuje poniższy fragment zachowanego raportu PUBP z 26 listopada 1946 r.
Wraz z akcją propagandowo-agitacyjną komuniści starannie przygotowywali się do „obrony” wyborów, uzasadniając swoje działania zagrożeniem ze strony sił reakcyjnych i wrogich Państwu. Powołany został do życia sztab na powiat świdnicki, na którego czele stanął pełniący obowiązki szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Świdnicy kapitan Jan Trzaska, który współpracował z komendantem ORMO porucznikiem Jarenem i zastępcą szefa PUBP Mieczysławem Jurkowskim. Oprócz tego grupy złożone z funkcjonariuszy urzędu bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej miały za zadanie kontrolować lokale wyborcze w noce poprzedzające wybory. Zachowała się lista dla wszystkich obwodów w powiecie świdnickim z której wynika, ze wzmożone kontrole nocne odbywały się już od 16 stycznia do nocy wyborczej z 19/20 stycznia 1947 r. W samej Świdnicy powstał także tzw. pluton wypadowy, który miał być w razie zagrożenia kierowany do newralgicznych punktów. W jego skład wchodziły 24 osoby cywilne wspierające działania milicji, a będące członkami Polskiej Partii Robotniczej, Polskiej Partii Socjalistycznej i Związku Walki Młodych, a zatrudnione w świdnickich zakładach pracy. Do bezpośredniej ochrony lokali wyborczych w poszczególnych obwodach wyznaczono 7-osobowe grupy złożone z 5 funkcjonariuszy ORMO i 2 milicjantów. Pod koniec grudnia 1946 roku do realizacji tych zadań oddelegowano także 10-osobowe grupy żołnierzy. Dodatkowo członkowie komisji obwodowych zostali wyposażeni w broń krótką! Kandydującym na posłów – J. Gołębiewskiemu (SL), S. Rogalskiemu (PPS), J. Walczakowi (PPR) i S. Kleczkowskiemu (PPR) przydzielono jako ochronę strażników.
Jak wcześniej wspomniano, na terenie Świdnicy zorganizowano trzy obwody wyborcze: nr 44 – lokal znajdował się przy ulicy Wrocławskiej 2 (przewodniczący Marian Kasprzyk), nr 45 – Rynek 4 (przewodniczący Antoni Paliński) i nr 46 pl. Grunwaldzki 2 (przewodniczący Jan Witkowski). Aby usprawnić oddawanie głosów przygotowano godzinowy harmonogram głosowania dla pracowników poszczególnych zakładów pracy i bloków domowych.
W dzień wyborów – 19 stycznia 1947 roku, te osoby, które były zatrudnione w zakładach pracy, miały się stawić o określonej godzinie w miejscu zatrudnienia i grupowo udać się do lokali wyborczych. Pozostałe osoby były mobilizowane przez komitety blokowe, aby całymi rodzinami pójść na wybory. Na wsiach, gdzie świadomość ludności mogła być mniejsza, rozdawano karteczki z cyfrą 3, które miały wskazywać aby głosować na listę Bloku Demokratycznego. O tym, jak zastraszono mieszkańców powiatu świdnickiego i jaką presję wywierano na nich aby „otwarcie” głosować na listę nr 3 Bloku Demokratycznego świadczyć może fakt, że tylko niewielki procent wyborców, oddało swój głos za parawanem. Taki stan rzeczy ilustruje zestawienie frekwencji w powiecie świdnickim na godzinę 18.30, jakie znajduje się wśród zachowanych dokumentów związanych z wyborami w powiecie świdnickim:
* Miasto Świdnica, obwód nr 44: frekwencja głosujących 85 %, otwarcie 93 %, za parawanem 7 %
* Miasto Świdnica, obwód nr 45: frekwencja głosujących 90 %, otwarcie 99 %, za parawanem 1 %
* Miasto Świdnica, obwód nr 46: frekwencja głosujących 95 %, otwarcie 97 %, za parawanem 3 %
* Strzegom-Godków [Goczałków], obwód nr 47: frekwencja głosujących 98 %, otwarcie 92 %, za parawanem 8 %
* Świebodzice-Zamkowo [Słotwina], obwód nr 48: frekwencja głosujących 97 %, otwarcie 98 %, za parawanem 2 %
* Żarów-Domanice, obwód nr 49: frekwencja głosujących 97 %, otwarcie 93 %, za parawanem 7 %
* Jaworzyna Śląska-Stanowice, obwód nr 50: frekwencja głosujących 99 %, otwarcie 99 %, za parawanem 1 %
* Pszenów-Marcinowice, obwód nr 51: frekwencja głosujących 97 %, otwarcie 85 %, za parawanem 15 %
* Wielka Wieś [Lutomia], obwód nr 52: frekwencja głosujących 97 %, otwarcie 82 %, za parawanem 18 %
Niestety, zachowane źródła w żaden sposób nie pozwalają na odtworzenie faktycznego wyniku wyborów. Podwójną dokumentację wyborczą –prawdziwą i sfałszowaną prowadzono wyłącznie na terenie jednostek wojskowych, aby zbadać nastroje wśród żołnierzy. W „cywilnych” obwodach wyborczych protokoły z faktycznymi danymi były niszczone lub od razu sporządzano te z zafałszowanymi danymi, po wymianie całych urn lub części kart lub dołożeniu nowych, aby podwyższyć frekwencję. Według zachowanych prawdziwych danych ze 100 obwodów – na ponad 6 tysięcy, które zostały wyznaczone na terenie całego kraju – badacze tematu wyliczyli, że na Polskie Stronnictwo Ludowe – najpoważniejszą opozycyjną siłę oddano ok. 63 procent głosów, natomiast na komunistów spod znaku PPR i ich satelitów – zaledwie 27 procent. Porównanie tych danych z prezentowanymi poniżej w tabeli oficjalnymi wynikami wyborów dają pogląd, jak wielkiego fałszerstwa dopuszczono się w tych pierwszych po wojnie wyborach.
Z zachowanych dokumentów na temat wyborów w Świdnicy i powiecie świdnickim – zapewne w stanie szczątkowym – wyłania się obraz niezwykłej aktywizacji środowisk komunistycznych w celu utrzymania władzy. Komunistom nie tylko jednak zależało na osiągnięciu wygranej – czego byli pewni, wobec przygotowań do sfałszowania wyborów. Duży nacisk położyli na podtrzymanie przekonania wśród obywateli, że wynik wyborów będzie wypadkową przekonań ludzi i wielkiego poparcia społecznego dla Bloku Demokratycznego. Wybory z 1947 roku, z całą agitacją, propagandą ale także inwigilacją, były kolejnym etapem działań komunistów, mających na celu zniszczenia opozycji oraz „wrogów ludu” i ugruntowanie własnej władzy, poprzez jej pozorną legitymizację. Były też one też w pewnym sensie kresem nadziei ogromnej części społeczeństwa na autentyczną demokrację w kraju. Proces komunizacji, który z całą swoją brutalnością i bezprawiem, władza zalegitymizowana w sfałszowanych wyborach w 1947 roku, kontynuowany był z mniejszym lub większym natężeniem przez kolejne dziesięciolecia, aż do pierwszych, częściowo wolnych wyborów w 1989 roku. Świdniczanie tak jak i wszyscy Polacy musieli na nie czekać aż 42 lata.
Andrzej Dobkiewicz (Fundacja IDEA)
Wybór dokumentów
Opracowanie powstało w oparciu o materiały z archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.
10 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!