Zdarza się, że jedno zdjęcie, z niepozornym zdawałoby się budynkiem, pozwala na odtworzenie niezwykłej historii miejsca, obiektu na nim się znajdującego i losów ludzi…
Od naszego współpracownika – Sebastiana Kalinowskiego otrzymaliśmy do udostępnienia na Świdnickim Portalu Historycznym, bardzo rzadką pocztówkę zdjęciową.
Na pocztówce z przełomu XIX i XX wieku widoczny jest fragment nieistniejącego już domu, w którym urodził się słynny świdniczanin, zasłużony dla ustawodawstwa i prawodawstwa pruskiego – Carl Gottlieb Suarez (pierwszą część artykułu czytaj tutaj: Suarez, czyli niezwykła pocztówka (cz. 1).
Zdjęcie na pocztówce wykonano w kierunku obecnego placu św. Małgorzaty mniej więcej z miejsca, gdzie na początku XX wieku wzniesiono hotel i restaurację Volksgarten (obecnie budynek nr 5-7). Zanim przejdziemy do informacji na temat domu Suareza, warto zwrócić uwagę na jeden istotny szczegół na tej pocztówce. W tle widać kamienicę u zbiegu obecnej ulicy Bolesława Chrobrego i placu Świętej Małgorzaty. Kamienica zachowała się bez większych zmian architektonicznych do chwili obecnej. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że na zdjęciu widoczne jest solidne ogrodzenie z murowanymi słupkami. Trudno stwierdzić, czy ograniczało ono posesję, na której stała ta kamienica, czy też posesję po przeciwnej stronie ulicy, w miejscu gdzie obecne wznosi się narożna kamienica u zbiegu obecnej ulicy Jagiellońskiej i Bolesława Chrobrego.
Na pierwszym planie zdjęcia z pocztówki widoczny jest fragment domu, w którym urodził się Carl Gottlieb Suarez. Tu zresztą przyszła na świat zapewne także jego starsza siostra Ewa Eleonora Suarez, o której śmierci w dniu 28 listopada 1756 r., w wieku zaledwie 17 lat i 7 tygodni, wzmiankę znajdujemy w księdze pochówków parafii ewangelickiej w Świdnicy. Nie był to zresztą jedyny cios dla Carla Gottlieba Suareza, bowiem dwa lata później (30 sierpnia 1758 r.) zmarł w wieku 65 lat i 7 dni jego ojciec Gottfried – adwokat i radny miejski. Z tego okresu pochodzą też pierwsze pewne informacje o domu rodziny Suarezów. W XVIII-wiecznym pamiętniku świdnickiego rzeźbiarza Augusta Gottfrieda Hoffmanna, który przetłumaczył na język polski świdnicki historyk Sobiesław Nowotny, znajdujemy jedną z pierwszych informacji na temat domu Suareza, jaki znajdował się niedaleko Fortu Jawornickiego, części umocnień twierdzy świdnickiej. 9 kwietnia 1758 r. oblegające miasto wojska pruskie ostrzelały wyżej wymieniony fort. Hoffmann w swoim pamiętniku tak pisze na ten temat: Tego dnia Prusacy zrujnowali Fort Szubieniczny i redutę, zaś fort w pobliżu gospodarstwa pana Suareza (od red: chodzi właśnie o Fort Jawornicki) został całkowicie przeorany bombami.
O ile być może podczas tego ostrzału dom Suareza nie ucierpiał, o tyle musiał doznać jakichś zniszczeń podczas kolejnego oblężenia Świdnicy w 1762 r., kiedy Prusakom udało się wysadzić w powietrze Fort Jawornicki. Warto tu zacytować fragment książki Sobiesława Nowotnego Klucz do Śląska, opisujący to wydarzenie, m.in. opisane także w pamiętnikach Hoffmanna, który znowu wymienia we wspomnieniach dom Suareza.
Gdy w nocy na 8 października Prusacy szykowali się do wysadzenia miny założonej na końcu galerii, która podchodziła w rejon krytej drogi Fortu Jawornickiego, nastąpił nadzwyczajny przypadek, który zadecydował o dalszych losach nie tylko tego rejonu fortyfikacji, lecz także całej twierdzy. Atak minerski powiódł się tak dalece, że uczynił dostęp nie tylko do krytej drogi, lecz także zmiótł z powierzchni ziemi część umocnień w jednej ze ścian fortu. Był to pierwszy wielki sukces generała-majora Lefebvre podczas tego oblężenia. Zginęło przy tym ponad 200 austriackich żołnierzy i kilku oficerów. Na tym jednak nie koniec. Drugi przypadek był jeszcze bardziej widowiskowy i znamienny. Mianowicie granat wystrzelony z jednej z pruskich baterii przebił drewniany strop kazamaty w gardzieli Fortu Jawornickiego, w którym minerzy austriaccy przechowywali proch do ładunków minerskich. Złożonych tam było łącznie 11 cetnarów prochu (około 550 kg)! Nastąpiła eksplozja, która zniszczyła tę część fortu, a wybuch był tak potężny, iż rozerwał umocnienia na szerokim pasie, zasypując dodatkowo fosę na zapleczu fortu. Śmierć poniosło 5 oficerów i 200 szeregowców załogi fortu – wylecieli oni w powietrze wraz z kamieniami, ziemią i resztkami drewnianych palisad, belek i okładzin tego dzieła fortecznego. W mieście wydarzenie to wywołało natychmiast powszechną sensację. Hoffmann zapisał w swym pamiętniku, iż „o godzinie pierwszej [w nocy] Prusacy zdetonowali minę. Podkopali się oni pod fort numer II (Fort Jawornicki), stojący z tyłu za domem pana Suareza, a zginęło tam ponoć 300 ludzi, w tym także kapitan i wielu innych oficerów.” Kolejny zapis oddawał wrażenia, jakie wybuch wywołał w mieście: „Eksplozja była tak wielka, iż duże kamienie, ziemia i piasek dolatywały do miasta” (…) „W forcie numer II, który znajduje się w pobliżu domu Suareza i ósmego (od red: dnia) wyleciał w powietrze, Prusacy zdołali ponoć umieścić bombę czy też pocisk haubiczny w pobliżu drzwi lub okien do kazamaty, gdy właśnie w jej wnętrzu stołowało się wielu oficerów. Były tam złożone duże ilości granatów i bomb, które zapaliły się od wybuchu owego pocisku haubicznego, przez co całe to dzieło forteczne wyleciało w powietrze. Zginęło przy tym 16 oficerów i od 300 do 400 żołnierzy.”
Można przypuszczać, że skoro na skutek wybuchu duże kamienie, ziemia i piasek dolatywały do miasta, to musiał także ucierpieć dom Suarezów, znajdujący się w pobliżu.
Niestety, nie udało się jak na razie odnaleźć w archiwach dokładnej daty, kiedy wzniesiony został dom rodzinny Suareza. Znajdował się on na terenie miasta, zwanego później Volksgarten (niem. Ogród Ludowy), która to nazwa znalazła zresztą swoje odniesienie także w późniejszych wiekach. Teren Volksgarten był dość długo zabudowany w bardzo niewielkim stopniu. Znajdowały się tu przede wszystkim sady owocowe z gruszami i jabłoniami. W domu Suareza powstała natomiast gospoda Volksgarten, chociaż na latarni nad wejściem (na prezentowanej pocztówce) można odczytać trochę przesadzony napis Restauration (niem. Restauracja). Dawny dom rodziny Suarez stanowił niejako centralny punkt modnej od początku XIX wieku formy tzw. ogrodów rozrywkowych – dziś powiedzielibyśmy rekreacyjnych, gdzie można było odpocząć, zjeść i wypić oraz pograć w różnego rodzaju gry. Takie przedsiębiorstwa rozrywkowe z francuskiego nazywane były Établissement. Volksgarten należał na początku XIX wieku do najpopularniejszych tego typu miejsc w Świdnicy. Jak pisze Tomasz Grudziński w swojej książce Między twierdzą a miastem wolnym (…) początkowo zarząd nad Volksgarten sprawowało Towarzystwo Akcyjne – grupujące cywilnych i wojskowych honoracjuszy stanu szlacheckiego, również podmiejskie junkierstwo.
Z zachowanych ksiąg podatkowych wynika, że w ciągu ponad 100 lat teren ten był wielokrotnie dzielony na mniejsze i większe posesje, które nierzadko były łączone i dzielone (m.in. w 1800, 1839 i 1872 r.). Zmieniała się także wartość parceli, na której stał dom Suareza. Wynosiła ona:
* 1766 r. – 100 tzw. friedrichów
* 1773 r. – 1.600 talarów
* 1795 r. – 500 talarów
* 1796 r. – 4.000 talarów
* 1803 r. – 2.352 talary
* 1838 r. – 9.500 talarów
Nie jest znana dokładna data, kiedy dom rodzinny Carla Gottlieba Suareza zmienił właściciela. Czy nastąpiło to jeszcze za życia wielkiego prawnika, czy też już po jego śmierci w 1798 r. Wiadomo, że kolejnym właścicielem domu i posesji był kupiec świdnicki Ernst Beniamin Naedel, który 8 sierpnia 1838 r. sprzedał dom wraz z ogrodem i domem spotkań towarzyskich oberżyście i właścicielowi kawiarni Augustowi Weltowi za kwotę 12 tysięcy talarów, przy czym kwota za dom Suareza wyniosła 8.000 talarów, a za drugi dom i ogród – 4.000 talarów. Welt kiepsko musiał radzić sobie w interesach, skoro ostatecznie zbankrutował. 18 września 1856 r. dom z parcelą przejęła za długi na kwotę 2.000 talarów wdowa Auguste Hermann z domu Hinant. Trzy lata później – 25 kwietnia 1859 r. jakąś część posesji przejął Robert Welt (syn Augusta?), który był udziałowcem legnickiego kupca Carla Knoblocha. Tenże Robert Welt w dniu 4 października 1866 r. sprzedał posesję z domem i inwentarzem za sporą kwotę 10 tysięcy talarów. Data tej ostatniej transakcji wydaje się nieprzypadkowa i należy ją rozpatrywać w kontekście likwidacji umocnień twierdzy świdnickiej, która ciasnym gorsetem od połowy XVIII wieku opasywała miasto, praktycznie uniemożliwiając jego rozwój przestrzenny. Jej zewnętrzny pas umocnień został formalnie wyjęty spod jurysdykcji wojskowej już 3 grudnia 1864 r., przy czym niemal natychmiast przystąpiono do zasypywania fos w rejonie obecnego placu Grunwaldzkiego i placu Świętej Małgorzaty. Wiadomo było już wtedy, że zrezygnowano ze Świdnicy jako twierdzy i w najbliższym czasie będzie można przystąpić zapewne do likwidacji wszystkich umocnień. W tej sytuacji duży obszar Volksgarten ze stojącym na nim dawnym domem Suareza, stawał się niezwykle atrakcyjnym terenem pod przyszłą, ewentualną zabudowę, stąd dość wysoka cena transakcji z dnia 4 października 1866 r. Co ciekawego dokładnie w tym samym dniu wydane zostało królewskie zarządzenie o likwidacji twierdzy świdnickiej i przekazaniu miastu większości gruntów, na których znajdowały się umocnienia.
Rozpoczęto planowanie nowych ulic miasta, m.in. obecną Bolesława Chrobrego, która od zachodu graniczyła z Volksgarten oraz Jagiellońską, przecinającą ten obszar, co doskonale widać na publikowanym poniżej fragmencie unikalnej mapy z września 1867 r., a więc z okresu, kiedy rozpoczęto zakrojone na szeroką skalę wyburzania umocnień i tworzenia planów zagospodarowywania nowych terenów.
Volksgarten z gospodą w dawnym domu Suareza, która także nazywała się Volksgarten, pod koniec XIX wieku nie była już tak popularna, jak kilkadziesiąt lat wcześniej. Przynajmniej w latach 1884-1896 jej właścicielem był Friedrich Bardelle – restaurator świdnicki i architekt zieleni. Na pewno 2 kwietnia 1900 r. parcelę wraz z gospodą przejął mistrz murarski Eduard Juppe ze Starego Jaworowa, który prowadzenie gospody powierzył Carlowi Osche (1901). Juppe nie nacieszył się długo nowym interesem. Mniej więcej rok po nabyciu gospody zginął w tragicznych okolicznościach. Nie znamy dokładnie szczegółów tego zdarzenia i miejsca, gdzie do niego doszło, w każdym razie wpadł pod koła wozu gospodarczego, który przejechał po jego piersi i spowodował natychmiastową śmierć. Dramatyzmu tej historii dodaje fakt, że stało się to na kilka dni przed planowanym ślubem Juppego.
Ostatnim właścicielem gospody Volksgarten był jeden ze świdnickich rzemieślników – Albert lub Hugo Bischoff. Obaj byli ślusarzami i prowadzili swój warsztat przy dawnej Friedrichstraße 12 (obecnie ulica Komunardów). W każdym razie to jeden z Bischoffów podjął decyzję o zburzeniu dawnego domu Suareza, w którego posiadaniu był od co najmniej 1905 r. i wybudowaniu w tym miejscu okazałego budynku mieszczącego hotel i restaurację o nazwie nawiązującej do historycznej nazwy tego miejsca: Zum Volksgarten (Pod Ogrodem Ludowym). Uroczyste otwarcie wielkiego przedsiębiorstwa rozrywkowego odbyło się w dniach 1-2 grudnia 1906 r. Z kronikarskiego obowiązku warto tylko dodać, że Bischoff zbankrutował w zaledwie trzy lata i w 1910 r. zatrudnił się jako kierownik hotelu Deutches Haus (powojenny Piast-Roman na ul. Kotlarskiej), który właśnie nabył Robert Hering. I na tym właściwie historia domu Suareza mogłaby się zakończyć, gdyby nie jeszcze jedno wydarzenie, do którego doszło w rok po otwarciu hotelu Zum Volksgarten. W 1907 r. dla upamiętnienia faktu, że na tej posesji znajdował się niegdyś dom rodziny Carla Gottlieba Suareza w ogrodzenie posesji wymurowano wspomniany w pierwszej części niniejszego artykułu monument z tablicą pamiątkową, poświęconą wielkiemu juryście z małej Świdnicy.
Andrzej Dobkiewicz&Sobiesław Nowotny
Fundacja IDEA
11 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!