Jak naprawdę wygląda żydowski cmentarz w Świdnicy, o którym od kilku dni jest głośno w Polsce i na świecie?
Od kilku dni media żyją fake newsem, jaką rozpowszechniła agencja Jewish Telegraphic Agency z siedzibą w Nowym Jorku, jakoby w Świdnicy doszło do dewastacji nieczynnego cmentarza żydowskiego, co miało być „zemstą” za wypowiedziane przez Izraela Katza – szefa MSZ Izraela, który stwierdził, że Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki.
Faktem jest, że od lat 30. XX wieku cmentarz był systematycznie dewastowany przez nazistów, a po 1945 r. przez wandali i złodziei, jednak trzeba też stwierdzić, że kilkakrotnie były podejmowane próby zachowania i uporządkowania nekropolii, poprzez wykonanie nowego ogrodzenia cmentarza czy też kilkukrotne akcje sprzątania. Świdnicka policja jednoznacznie stwierdziła, że nie doszło do żadnego aktu wandalizmu.
Samym przykrym dla świdniczan kłamstwem agencji JTA zajmować się nie będziemy, ale warto przy okazji przypomnieć historię żydowskich cmentarzy w Świdnicy. Na przestrzeni ponad 750-letniej historii funkcjonowały aż dwie nekropolie.
Pierwszy ze świdnickich kirkutów założony w II połowie XIII wieku zlokalizowany był przy dawnym trakcie Strzegomskim (obecnie ulica Generała Władysława Sikorskiego). Jego lokalizację ustalił świdnicki historyk Sobiesław Nowotny.
– Udało mi się odnaleźć informację w źródłach mówiącej o tym, że po odebraniu Żydom cmentarza w połowie XV wieku, teren, na jakim był zlokalizowany, został przypisany do tzw. folwarku miejskiego, który znajdował się niegdyś w okolica obecnej ulicy Waleriana Łukasińskiego 5. Sam średniowieczny cmentarz żydowski położony był natomiast w okolicach obecnej ulicy Pogodnej, za płynącym tu potokiem Jabłoniec – mówi Sobiesław Nowotny.
Funkcjonował do 1453 r., kiedy po oskarżeniu świdnickich Żydów o sprofanowanie hostii i zatruwanie studzien, zostali oni wygnani ze Świdnicy, a cały ich majątek, łącznie z cmentarzem został przekazany władzom miasta. Wcześniej, 15 sierpnia 1453 r. spalono na stosie siedem Żydówek i dziesięciu Żydów. Nagrobki z cmentarza zostały zużyte jako materiał budowlany, przy czym cztery z nich zostały odnalezione. Na pierwszą z nich natrafiono w 1872 r. – była użyta jako płyta chodnikowa. Należała do Hanny, córki Izaaka, która zmarła ok. października-listopada 1289 r. Inskrypcja wyryta na niej brzmiała:
Grób niewiasty pani Hanny, córki naszego nauczyciela pana Izaaka, która zmarła… w Marcheszwanie 50 według rachunku… Niech dusza jej związana będzie w węzełku życia
Macewa to początkowo wmurowana została w mur synagogi, jaka znajdowała się przy obecnej Alei Niepodległości, obecnie eksponowana jest w Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy.
Druga z macew, którą także odnaleziono w XIX wieku została zniszczona podczas Nocy Kryształowej 9/10 listopada 1938 r., kiedy spalono świdnicką synagogę. Zachowała się treść inskrypcji z tej płyty, zmarłego w 1372 r. Salomona:
Tu pogrzebany uczony pan Salomon zmarł w 132 według rachunku dla szóstego tysiąclecia Amen. Amen. Amen. Sela. Sela. Sela.
Zachowały się również dwie macewy, odnalezione po 1945 r. Pierwszą odkryto w połowie lat 70. XX wieku na skarpie przy ulicy Wrocławskiej. Należała do zmarłej 2 września 1362 r. Druchny, córki Sabataja.
Biada mi i płaczę nad śmiercią mej żony pani Druchny, córki uczonego pana Sabataja. Zgasło jej światło dla spoczynku bo w ciągu tygodnia czterech synów swych urodziła, 12 Elul 122 według rachunku dla tysiąclecia szóstego. Niech będzie zmarłej cześć. Niech dusza jej związana będzie w węzełku życia. Amen. Sela.
Druga z zachowanych płyt odnaleziona została w 1988 r. obok fontanny tzw. Małego Talerza i prawdopodobnie została wykorzystana jako fundament dawnego pręgierza. Uszkodzona płyta należała do zmarłego 17 sierpnia 1391 r. Izaaka syna Sabataja. Częściowo zachowana inskrypcja brzmi:
(…) wierny pan Izaak syn pana Sabataja; który odszedł do wieczności w środę 16 elul „z płaczem” [151] do połączenia się w szóstym tysiącleciu. Niech dusza jego związana będzie w węzełku życia. Amen. Amen. Amen. Sela.
Po wiekach nieobecności Żydów w Świdnicy, którzy od połowy XV wieku mieli zakaz osiedlania się w mieście, nowy cmentarz został założony w 1815 r., na wzgórzu u zbiegu obecnych ulic Esperantystów i Bogusza Stęczyńskiego. Od lat 30. XX wieku był pozbawiony praktycznie opieki i systematycznie niszczony. Doraźne działania, czynione po 1945 r. nie przyczyniły się do zachowania pierwotnego wyglądu kirkutu. Większość płyt nagrobnych została zniszczona, wiele ukradzionych. Na terenie cmentarza zachowały się niewielkie pozostałości dawnych nagrobków przedwojennych i kilka uszkodzonych grobów z lat 50. XX wieku.
W kwietniu 1963 r. na terenie cmentarza zamontowano niewielką płytę pamiątkową o treści:
19 IV 1943 W XX ROCZNICĘ POWSTANIA W GETCIE WARSZAWSKIM OFIAROM FASZYZMU CZEŚĆ ICH PAMIĘCI ŚWIDNICA 19 IV 1963
Administratorem i zarządcą kirkutu jest obecnie Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. W galerii poniżej zamieszczamy zdjęcia, przedstawiające aktualny stan cmentarza.
AD
9 LIKES
Wart byłoby przebadać ten teren, choćby wykrywaczami metali.
Warto byłoby przebadać teren w pobliżu ul. Pogodnej, hipotetycznej lokalizacji byłego średniowiecznego kirkutu, chociażby wykrywaczami metali.
„Z kamieni”
Popularne kwatery to te z kamieni.
Kamieni nic już nie zmieni.
Takie są nie tylko atrakcją turystyczną.
Takie mają wartość terapeutyczną –
może przyjść każdy skrzywdzony lub poruszony
i dorzucić swój kamień, jak ten milowy.
Odpowiednie dla rodzica, poborcy, czy polityka.
Nie ma co szczędzić kamyka.
Kamieni to przecież nie tyka.
Różne się kwater kolory zdarzają.
Niektórzy kolorami swój status zaznaczają.
Czy są z płyty, czy z otoczaków
kolory mają białe, jak dla niewinnych, czarne, jak dla wytwornych, i szare, jak dla szaraków.
Kwatery bywają komiczne, fantastyczne i klasyczne.
Te z kamyków są po prostu praktyczne, oszczędne, takie symboliczne.
I czy z fiołkiem i aniołkiem,
czy z ogródkiem z krasnoludkiem,
uklepane czy zdeformowane –
jakie by nie było to mieszkanie,
Boże, daj ich mieszkańcom wieczne spoczywanie!
Dziękujemy za osobistą refleksję. Redakcja.