Napisał do nas nasz współpracownik z Wrocławia – Pan Krzysztof Królik w ciekawej kwestii:
– Na ścianie budynku przy ul. Dworcowej przed wielu laty było duże malowidło przedstawiające panoramę Sudetów i postać ducha gór Liczyrzepy. Później to zniknęło, chyba zostało zamalowane i nigdzie nie ma śladu jak faktycznie wyglądał ten ówczesny mural. Mój kolega mieszkał w tym budynku i pamięta ten malunek. To były lata 50. XX wieku. Szukałem informacji na ten temat w Internecie ale bez rezultatu. Może ktoś ze starszych mieszkańców Świdnicy zrobił jakieś zdjęcia tego malowidła? To było zapewne dzieło niemieckich mieszkańców naszego miasta i pewnie przeszkadzało to komuś z polskiej administracji i zniszczono malowidło. Może redakcja zwróci się z apelem do mieszkańców Świdnicy i coś więcej się dowiemy o tym malowidle, a może zobaczymy jak to wyglądało? Pozdrawiam i życzę sukcesów w 2023 roku – pisze Krzysztof Królik.
Legendy Duchu Gór pojawiały się w niezliczonych wersjach. Dziś Liczyrzepa zwany też Karkonoszem, Rzepiórem, Rzepoliczczem (niem. Rübezahl; czes. Krakonoš, Krkonoš, Rýbrcoul) jest jedną najważniejszych elementów wykorzystywanych w promocji Sudetów i Karkonoszy. Zresztą i Czesi i Niemcy także wykorzystują wizerunek Ducha Gór w działaniach promocyjnych, jako ważny składnik kultury związanej z Sudetami. W Görlitz znajduje się Muzeum Liczyrzepy (Rübezahl-Museum), w Trutnovie produkuje się piwo Krakano, a w Karpaczuotwarte zostało w podziemiach muzeum Karkonoskie Tajemnice z multimedialną ekspozycją poświęcona legendarnej Duchowi Gór. Różnorakich form, w których wykorzystywana jest postać Króla Gór jest zresztą mnóstwo – od filmu, przez literaturę po działania związane z turystyką.
– Kwestia świdnickiego Liczyrzepy jest rzeczywiście interesująca, a przy tym niezbadana. Legenda związana z postacią Ducha Gór była niezwykle popularna przed II wojną światową nie tylko w rejonie Karkonoszy, ale na całym Śląsku – mówi historyk Sobiesław Nowotny. –Nic więc dziwnego, że także w Świdnicy wykorzystano jego motyw do stworzenia muralu o którym wspomina Krzysztof Królik. Zwrócony w stronę Sudetów i Wielkiej Sowy, witał świdnicki Liczyrzepa przyjeżdżających do miasta gości.
Ciekawostką jest, że początkowo Duch Gór, którego legenda sięga średniowiecza i pogańskich wierzeń związanych ze źródłami rzeki Łaby, miał być złym Demonem. Przedstawiany był wówczas jako stwór na dwóch nogach z rozłożystym porożem. Taki jest najstarszy wizerunek Liczyrzepy z mapy Śląska autorstwa Helwiga z 1561 roku. Potem Duch Gór ewaluował do postaci brodatego starca, myśliwego z orszakiem skrzatów, który sprawował pieczę nad przyrodą i górami.
Wracając do Liczyrzepy ze Świdnicy nie wiemy, która z wersji Ducha Gór namalowana była na ścianie domu przy ulicy Dworcowej 3. Jego umieszczenie na elewacji zachowanego do dziś domu wiązać należy nie tylko z popularnością legendy i samej postaci Ducha Gór na Śląsku i w Świdnicy, ale i jedną z wersji legendy, według której Liczyrzepa porwał świdnicką (sic!) księżniczkę, która dla odwrócenia jego uwagi kazała mu liczyć rzepę w polu, a następnie, korzystając z okazji, uciekła.
– Niestety, nie spotkałem się nigdzie ze zdjęciem na którym widoczne byłoby to malowidło, nie natrafiłem też nigdy na informację kiedy dokładnie powstało i kto był jego autorem. Udało mi się jedynie zebrać nieco informacji od autochtonki – Niemki, która po II wojnie światowej pozostała w rodzinnej Świdnicy. Wspominała ona, że Liczyrzepa przedstawiony był rzeczywiście na tle gór w otoczeniu siedmiu skrzatów. Malowidło uzupełniał napis Wilkommen in Schweidnitz (Witamy w Świdnicy). Malowidło zostało zniszczone po II wojnie światowej. Dziś nie ma o nim żadnego śladu tym bardziej, że ostatnio elewacja budynku na którym się ono znajdowało została wyremontowana – dodaje historyk Sobiesław Nowotny.
Przyłączamy się do apelu Krzysztofa Królika, skierowanego do byłych i obecnych świdniczan. Być może w Państwa archiwach domowych znajduje się jakieś zdjęcie na którym widać przedwojenny mural z Liczyrzepą z ulicy Dworcowej 3. Jeżeli znajdą Państwo takie zdjęcie, bardzo prosimy o kontakt i jego udostępnienie.
Dlaczego? Nie tylko z powodów czysto historycznych i archiwalnych. Mamy przecież w Świdnicy Roberta Kuklę, który ozdobił miasto wieloma muralami. Przywrócenie Liczyrzepy na elewację Dworcowej 3 mogłoby być pięknym nawiązaniem do historii i tradycji Świdnicy. A nawet jeżeli nie znajdziemy zdjęcia z dawnym muralem z ulicy Dworcowej, to czy nie warto przywrócić Liczyrzepę dla Świdnicy nawet w nowej formie? Byłoby to piękne nawiązanie do historii i tradycji miasta.
Andrzej Dobkiewicz (Fundacja IDEA)
10 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!