Przeglądając średniowieczne dokumenty uniwersytetu bolońskiego (północne Włochy), można natknąć się na studenta, który w tamtejszych rejestrach zapisany został pod 1293 rokiem jako d. Henricus de Friburgo in Polonia. Wielu współczesnych badaczy uważa, że chodzi tu o postać, którą utożsamiać należy dzisiaj z naszym miastem. Sądzą oni, że jest to niejaki Henryk ze Świebodzic, który po skończeniu archigimnazjum w Bolonii objął posadę proboszcza w miejscowym kościele pw. św. Mikołaja, by odegrać wkrótce znaczącą rolę w jego historii. Ponieważ tytułowany był jako dominus, który w większości przypadków przysługiwał duchownym można przypuszczać, że studia w Bolonii finansował Kościół. Z drugiej strony fakt, że nie zrobił kariery w otoczeniu biskupów wrocławskich może świadczyć o tym, że studia mogły być finansowane przez jego rodzinę.
Nie znamy daty jego narodzin. Nie wiemy również nic na temat jego pochodzenia. Większość faktów z jego życia opiera się raczej na domysłach i kilku drobnych przesłankach źródłowych, z których niektórzy badacze próbowali „zlepić” życiorys Henryka. Sugerując się jednak jego zachodnim (germańskim) imieniem, można przyjąć, iż jego przodkowie stanowili ludność napływową na te tereny i byli częścią ówczesnej akcji kolonizacyjnej, która rozgrywała się w XIII stuleciu na obszarze Dolnego Śląska.
Rodzice proboszcza ze Świebodzic musieli być bardzo majętni i zaliczać się do elity feudalnej ówczesnego społeczeństwa, skoro stać ich było na posłanie syna na zagraniczne studia do jednego z elitarnych ośrodków uniwersyteckich średniowiecznej Europy. Wcale też się nie wyklucza, że jeszcze przed wpisaniem go w poczet bolońskich studentów, mógł on zostać przeznaczony do stanu duchownego i przyjąć święcenia kapłańskie.
Ponieważ nie znamy szczegółowych faktów z jego najwcześniejszego okresu życia, hipotetycznie można przyjąć, że przed 1293 r. przyjął święcenia kapłańskie, ok. 1293 r. studiował w Bolonii, a po powrocie na Śląsk objął probostwo parafii św. Mikołaja w Świebodzicach.
Na kartach historii Henryk zapisał się jako jeden z wyróżniających się proboszczów kościoła pw. św. Mikołaja w Świebodzicach, który skutecznie próbował zabiegać o jego prawa. A czasy nie były wtedy łatwe. Od połowy XIII wieku toczył się głośny spór kościoła w Świebodzicach ze świątynią z nieodległej Pełcznicy. Chodziło w nim o uzależnienie się świebodzickiej parafii oraz o przejęcie pewnego rodzaju dziesięcin. Spór był na tyle głośny, że pewne jego echa docierały na dwór papieski, a w jego rozstrzygnięciu próbował brać udział sam arcybiskup salzburski Władysław (1237-1270). Rozwiązanie konfliktu nastąpiło dopiero na początku XIV wieku i to za sprawą właśnie proboszcza Henryka.
Na podstawie zebranych dokumentów z wcześniejszych lat potrafił udowodnić słuszność swojej racji w długotrwałym sporze. Dzięki temu na podstawie ogłoszonego w maju 1301 r. wyroku pełne prawa do dziesięcin zostały przyznane świątyni ze Świebodzic. Co ciekawe, historycy zwracają uwagę na istotne różnice w tej sprawie w dwóch zachowanych dokumentach. Ich analiza sprowadza się do zaskakującego wniosku, że nie dysponując oryginalnym, pierwotnym nadaniem w sprawie dziesięciny, Henryk sfałszował dokument, na podstawie którego kanonik wrocławski Arnold, uznał słuszność pretensji Henryka do dziesięciny. W tym samym roku zapewne dzięki staraniom Henryka kościół w Świebodzicach otrzymał prawo odpustu.
Skuteczna walka o prawa świebodzickiego kościoła została zapewne dostrzeżona na dworze
książęcym w Świdnicy, skoro w późniejszych latach spotykamy Henryka w obecności samego księcia Bernarda Statecznego (1301-1326) oraz jego matki Beatrycze, wdowy po Bolku I Surowym i to jako jedynego świebodziczanina. Na dworze świdnickich władców pełnił on rolę książęcego kapelana oraz wystąpił w roli świadka na kilku dokumentach, sporządzonych przez książęcą kancelarię w latach 1305-1308. Obecność w ścisłym otoczeniu księcia sprawiła zapewne, że w parafii w obowiązkach zastępowali go znani ze wzmianek z 1321 r. wiceplebani Herman i Henryk.
Jak długo jednak trwała jego kariera, nie wiadomo. Po raz ostatni jest wymieniany w źródłach historycznych pod datą 5 lutego 1308 r. Potem słuch o nim ginie. Należy więc przypuszczać, że niedługo po 1308 r. zmarł.
Rafał Wietrzyński
Fragment książki Rafała Wietrzyńskiego „Świebodzice. Miasto, ludzie, wydarzenia”
6 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!