Podczas trwających prac związanych z rewitalizacją skweru koło dawnego klasztoru kapucynów w Świdnicy, dokonano dwóch odkryć. Pierwsze omówiliśmy w artykule, który można przeczytać tutaj: Odkrycia na skwerze (cz. 1). Czas zająć się drugim z ujawnionych znalezisk.

Kilka metrów w linii prostej od opisywanej w poprzedniej części podziemnej komory, na wysokości bocznej kaplicy i w odległości kilku metrów od jej ściany zewnętrznej, odkryto metalową pokrywę. Posiadała on z jednego brzegu otwór, przez który przeciągnięta była stalowa lina, znikająca pod pokrywą. Po przecięciu liny i podniesieniu pokrywy okazało się, że skrywa ona pionowy szyb o prostokątnym przekroju i głębokości około 2 metrów. Na jednej ze ścian umocowanych było kilka stalowych klamr, służących do zejścia. Po zejściu do środka okazało się, że od szybu prowadzi niski chodnik (człowiek może się w nim poruszać pochylony) w kierunku dawnego kościoła klasztornego kapucynów, a obecnie Kościoła Zielonoświątkowego. W ciemności, na końcu korytarza majaczyła jakaś krata.
Postanowiliśmy zasięgnąć informacji u pastora Kościoła Zielonoświątkowego Dariusza Suszka i razem z nim zejść do podziemi kościoła. Okazało się, że wiedział o podziemnym chodniku i zaprowadził nas do niego, ale twierdził jednocześnie, że jego koniec jest zamurowany. Wejście do chodnika oddzielone było kratą, osadzoną w metalowej ramie umocowanej w ścianach. Sama krata wydawała się być w miarę współczesna, ale forma i kształt metalowej ramy pozwala przypuszczać, że ta ostatnia zamontowana została jeszcze w czasach niemieckich.



Po dotarciu do końca korytarza okazało się, że jest to ten sam, który odchodził od pionowego szybu z wejściem, co okazało się sporym zaskoczeniem dla pastora Suszka, który o podziemnym wejściu do kościoła po prostu nie wiedział.
Zastanawiający jest cel wykonania szybu wejściowego, połączonego z korytarzem prowadzącym do wnętrza podziemi kościoła. Nie znaleźliśmy w nim śladu jakichkolwiek instalacji, co wyklucza jego przeznaczenie jako korytarza technicznego pod jakieś urządzenia lub sieci przesyłowe. Nie ma również żadnych przesłanek, które mogłyby sugerować, że omówiona w poprzedniej części artykułu komora i korytarz ewakuacyjny były ze sobą połączone.

Jedyną sensowną przesłanką jego powstania może być ta, że był to korytarz ewakuacyjny i mógł powstać przed II wojną światową, być może w latach 30. XX wieku, kiedy w Świdnicy powstawały inne budowle ochronne na przykład szczeliny przeciwlotnicze takie, jak na placu Drzymały, do której wejścia zostały zniszczone kilka lat temu z inicjatywy władz miasta.
Czy podziemny korytarz był wykorzystywany i w jaki sposób nie wiemy. Faktem jest natomiast, że podziemia i piwnice dawnego klasztoru oraz kościoła kapucynów, były wykorzystywane podczas II wojny światowej na cele magazynowe. Świadczy o tym wydarzenie jakie miało miejsce dokładnie dwa lata po zakończeniu wojny.
Powołana przez ówczesny zarząd miejski komisja szacunkowa do spraw nieruchomości w maju 1947 roku inwentaryzowała budynek dawnego klasztoru i kościoła kapucynów przy ulicy Muzealnej 1. W budynku mieściła się już kuchnia ludowa wydająca posiłki dla części ludności miasta oraz biura Miejskiego Komitetu Opieki Społecznej. Podczas tej inwentaryzacji zorientowano się, że jedna ze ścian w piwnicach różni się fakturą i kolorystyką od pozostałych. Podejrzewano, że być może jest to stosunkowo świeże przemurowanie, za którym nie wiadomo co się znajdowało. Postanowiono rozbić ścianę. Przypuszczenia okazały się trafne. Za ścianą znajdowały się trzy ukryte pomieszczenia, sprytnie zamaskowane. Z informacji odnalezionych w źródłach możemy się dowiedzieć, że:
(…) W piwnicach tych znaleziono wielką ilość skrzyń, worków, kufrów itp., zawierających między innymi. około 100 kompletów bielizny pościelowej w zupełnie dobrym stanie, duże ilości szkła i porcelany stołowej, między innymi. jeden piękny, oryginalny serwis rosenthalowski złocony, kilka butelek starego wina oraz całe archiwum dokumentów niemieckich. Po dokładniejszym zbadaniu stwierdzono, że wśród papierów znajduje się kilkadziesiąt map i planów miasta Świdnicy, ulic i budynków, ale także mapy powiatu, przedstawiające olbrzymią wartość dla Wydziału Pomiarowego.

Najciekawszym znaleziskiem jednak o którym informują źródła było odnalezienie w piwnicach zabezpieczonych przed zniszczeniem kopie około 40 tysięcy niemieckich dowodów osobistych tzw. Kennkart należących do mieszkańców Świdnicy oraz ewidencje i spisy związane z mobilizacją niemieckiej ludności miasta. Co się stało z tymi dokumentami – nie wiadomo. Dzisiaj stanowiłyby niewątpliwie niezwykle cenne źródło informacji.
Z zachowanego przekazu wynika, że po tym odkryciu poszukiwano kolejnych, zamurowanych piwnic pod klasztorem i kościołem, z nieznanym jednak skutkiem.
Odkrycie sprzed 78 lat zamurowanych piwnic i obecne – prawdopodobnego chodnika ewakuacyjnego dowodzą, jak ciekawa i pełna niespodzianek jest historia naszego miasta.
Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny
17 LIKES
A to ciekawe i moze sie przydac bardzo wiedza o ulicach i piwnicach .Budownictwo się rozszerza wiec moze dzieki temu uniknac można niespodziewanego podziemia .Powodzenia w odkrywaniu nowych tajemnic Swidnicy .Sama chetna bym byla do ich odkrywania 🙂
Bardzo interesujące fakty…
Dziękuję za ich upowszechnienie…