Tajemnicza historia pałacu w Cierniach (obecnie dzielnica Świebodzic) fascynuje i intryguje wielu współczesnych mieszkańców tych okolic nie od dziś. Tajemniczość tego obiektu polega na tym, że w czasach dzisiejszych wiadomości na jego temat są bardzo skromne i często omylne.
Faktycznie nic nie można powiedzieć na dokładny czas jego powstania, czy też sprowadzenia go do postaci całkowitej ruiny. Nie wiadomo również dlaczego zaprzestano jego dalszej budowy. W 1745 r., po podpisaniu pokoju drezdeńskiego, zakończyła się II wojna śląska prowadzona między królem Prus – Fryderykiem II Wielkim (1712-1786), a jego przeciwniczką Marią Teresą (1717- 1780) władczynią Austrii. Kilkuletni okres pokoju jaki wówczas nastąpił na ziemi śląskiej, przyczynił się do rozwoju gospodarczego w dobrach magnackiej rodziny Hochbergów, właścicieli zamku Książ. Zebrany wówczas przez Henryka Ludwika Karola (1714-1755) – głównego przedstawiciela rodziny – kapitał przyczynił się do wielu prywatnych inwestycji na terenie ich posiadłości. Jedną z takich właśnie inwestycji miała być budowa pałacu barokowego na terenie Cierni. Warto tu jednak zauważyć, iż nie była to pierwsza tego rodzaju budowla wznosząca się na terenie tej wsi. Dawne kroniki informują nas, że już od co najmniej XVII stulecia znajdowała się tutaj rezydencja pałacowa, należąca do możnowładców z Książa, którą strawił wielki pożar w dniu 28 września 1681 r.
Oczywiście rezydencja ta musiała zostać wkrótce na nowo odbudowana, skoro w latach 1705-1708 – jak podają źródła – resztę swojego życia spędziła w niej hrabina Maria Julianna von Borschnitz (1650-1708) – wdowa po Janie Henryku II Hochbergu (1639-1698). Z innych przekazów możemy dowiedzieć się też, iż ojciec Henryka Ludwika Karola, Konrad Ernest Maksymilian von Hochberg zmarł 26 czerwca 1742 r. w jakimś bliżej nie poświadczonym „zameczku” na Cierniach.
Nie wiemy, co kierowało intuicją młodego Hochberga, że postanowił właśnie na Cierniach wybudować rezydencję dla potrzeb całej rodziny. Być może chciał w ten sposób przypodobać się lub też uczcić pamięć swojego ojca. Niemniej jednak już w 1755 r. położono pod jego budowę kamień węgielny, a także podpisano kontrakt budowlany z mistrzem murarskim W. Mattauschem ze Świdnicy, który miał poprowadzić całość budowy. Wcale się nie wyklucza – jak sugerują niektórzy badacze – że budowę pałacu rozpoczęto na miejscu wcześniejszego obiektu, który mógł tutaj istnieć od początku XVII wieku. Swoje przedsięwzięcie właściciel Książa poświęcił i podarował swojej małżonce Luizie Henrieccie Karolinie Elżbiecie (1731-1764), wywodzącej się z roztoczańskiej linii Hochbergów. Jej ojcem był Jan Henryk IV (1705-1758), właściciel Roztoki i okolicznych dóbr. A więc widać, że było to małżeństwo blisko ze sobą skoligacone. Ich wspólnym dziadem był Jan Henryk I Hochberg (1598- 1671). Swoją darowiznę od męża Luiza Henrietta Karolina Elżbieta przeznaczyła na utworzenie miejsca dla samotnych wdów. Takie postanowienie małżonki Hochberga zapewne nie dziwi. Zarówno I, jak i II wojna śląska zebrała w tych okolicach dość krwawe żniwo.
Dla wielu osób pochodzących z dóbr Hochbergów udział w zmaganiach wojennych zakończył się śmiercią. Nieopodal Dobromierza stoczono jedną z największych bitew tych wojen, w której zginęło i zostało rannych kilkanaście tysięcy żołnierzy. Wielu mieszkańców tych okolic wcielono do wojska, by już nigdy nie wrócili do swoich rodzinnych domów. Luiza Henrietta Karolina Elżbieta miała więc zamiar otoczyć opieką samotne wdowy, przeznaczając do ich dyspozycji pałac w Cierniach. W lipcu 1755 r. zmarł główny inicjator budowy pałacu Henryk Ludwik Karol Hochberg. Umierający nie pozostawił po sobie potomka, który mógłby odziedziczyć jego dobra. W ten oto sposób wygasła olszańska linia rodu Hochbergów, wywodząca się z pobliskiej wsi Olszany. Jej dobra przechodzą na linię roztoczańską, której głównym przedstawicielem był Jan Henryk IV, ojciec Luizy Henrietty Karoliny Elżbiety. Mimo śmierci ostatniego przedstawiciela olszańskiej linii Hochbergów, budowa okazałego pałacu nie została sparaliżowana ani wstrzymana.
Wręcz przeciwnie, poparł ją nowy właściciel Książa. Jednak to poparcie nie trwało zbyt długo. W rok po śmierci Henryka Ludwika Karola, a więc w 1756 r. wybucha ponownie kolejna, trzecia już wojna śląska (tzw. wojna siedmioletnia). W okolicach Cierni działania wojenne ponownie przybrały na sile, by w 1759 r. osiągnąć tu swój kulminacyjny szczyt. Być może – jak podają niektóre źródła historyczne – część budowli padła ofiarą niewielkiego pożaru, który nie wyrządził jednak zbyt poważnych strat. Na dodatek 7 kwietnia 1758 r. zmarł kolejny właściciel zamku Książ – Jan Henryk IV. Budowa pałacu straciła na znaczeniu i stanęła w miejscu, by już nigdy nie ruszyć. Koniec trzeciej i ostatniej wojny śląskiej pomiędzy Austrią i Prusami (1763 r.), stworzył możliwość wznowienia prac budowlanych, jednak z niewiadomych przyczyn nie uczynił tego kolejny właściciel posiadłości ksiąskich, Jan Henryk V (1741-1782). Być może przyczyną tego było całkowite poświęcenie się Jana Henryka V sprawie utworzenia fideikomisu książańskiego (tzw. majoratu na podstawie, którego dziedziczył najstarszy męski potomek rodu), co zostało uwieńczone sukcesem 2 lutego 1772 r., gdy król Fryderyk II Wielki potwierdził ten akt.
Cdn.
Rafał Wietrzyński
9 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!