Prezentujemy drugą część artykułu Sobiesława Nowotnego o podziemiach świdnickiego kościoła parafialnego pw. św. Stanisława i św. Wacława. Część pierwszą można przeczytać tutaj: Podziemia świdnickiej katedry (cz. 1)
***
O istnieniu kolejnej krypty znajdującej się pod kaplicą Trzech Króli wiemy dzięki badaniom przeprowadzonym jeszcze w 1935 r. Wówczas to z krypty pod kaplicą św. Józefa przekuto ścianę do owej nieznanej wówczas komory i dokładnie zbadano jej wnętrze. Jak wynika ze sporządzonej wówczas prasowej notatki komora krypty była lekko sklepiona i tworzyła czworobok podobny do kwadratu o wymiarach ścian około 2,60 metra. Znaleziono w niej cynową trumnę, zaś na jej wieku leżała metalowa kasetka, w której zgodnie ze starymi zwyczajami chowano serce zmarłego, bądź też jego odznaczenia i ordery. Skrzyneczka ta była już jednak pusta, jej zawartość zamieniła się już dawno w proch i pył.
Samą trumnę zdobił przepiękny krucyfiks, na którym widniała data 1641. Trumna była zdobiona po bokach przedstawieniami chorągwi i elementów rynsztunku bojowego, czyli panopliami. Nadzwyczaj dobrze zachowała się czerwona farba, którą była ona pokryta. Cytat z księgi Hioba wyraźnie wskazywał, że mamy do czynienia z trumną żołnierza: Życie człowieka jest walką na ziemi. Poniżej krzyża umieszczone zostało drugie hasło:
Prowadziłem dobrą walkę za Boga, cesarza i Ojczyznę. Tak zakończyłem swe życie. … Przywdziano mi ostatecznie koronę sprawiedliwości.
Wedle starego zwyczaju na trumnie uwiecznił się również konwisarz, który ją wykonał –Hans Harr, Zihngisser fecit (tłum. Trumnę tę wykonał konwisarz Hans Harr). Dopiero jednak tabliczka umieszczona na przedniej stronie trumny daje nam odpowiedź, co do postaci zmarłego:
Roku Pańskiego 1640, dnia 1 listopada, w obozie cesarskim na przedpolach Jeleniej Góry zmarł w Bogu świętej pamięci wysoce i szlachetnie urodzony hrabia i ?? [tu nieczytelne, zapewne Pan] Jürg Friedrich von Schlick, hrabia w Bassau i Weißkirchen, pan na miejscowości Walchaw, pułkownik piechoty Jego Cesarskiej Mości, w wieku 32 lat, któremu niechaj Bóg zechce być łaskawy i miłosierny.
Druga stojąca we wnętrzu krypty trumna była już do tego stopnia zniszczona, że trudno było rozpoznać do kogo należała. Jak pięknie napisał autor artykułu z tego okresu: „była dla potomnych widocznym dowodem przemijalności i marności ziemskiego życia.” Nie wiadomo, czy należała ona do zmarłego w 1646 r. kanclerza księstwa świdnicko-jaworskiego Wilhelma von Oberga czy też do pułkownika kawalerii barona von Poppingen, który po stłumieniu zamieszek na Węgrzech zmarł w Głogowie i pochowany został w tej krypcie w 1670 r. Jedno jest pewne, trzeciej trumny znanej z opisu krypty z XIX wieku w 1935 r. już brakowało. Warto dodać, że w średniowieczu w krypcie znajdującej się pod kaplicą Trzech Króli chowano członków rodziny patrycjuszowskiej Löwe, potem zaś Herdan, możliwe że również członków rodu von Sachenkirch. Badania prowadzone we wnętrzu krypty w 1935 r. wykazały również, że za następną ścianką działową znajduje się kolejna krypta znajdująca się pod kaplicą św. Tomasza. Nie wiemy niczego bliższego na jej temat. Podejrzewać można jedynie, że w jej wnętrzu – jak i w krypcie pod obecną zakrystią chowano zmarłych przedstawicieli wspominanego już świdnickiego rodu von Sachenkirch. Dowodem na to może być odnalezienie kilka lat temu podczas remontu zakrystii (pod kilkoma warstwami podłóg i posadzek) pięknej gotyckiej płyty Nicolausa Sachenkircha. Ozdobiona była wspaniale zachowanym herbem rodu Sachenkirch i inskrypcją:
Anno Domini M.CCCC.LX.IX feria tertia ipso die [Got]hardi [?] obiit honestus Nicolaus Zachenkirch [Sachenkirch]
W roku Pańskim 1469, we wtorek, w dzień św. [Got]arda [?] zmarł czcigodny Nicolaus Zachenkirch [Sachenkirch]
O tym spektakularnym odkryciu pisaliśmy tutaj: Odkryto gotycką płytę. Żałować można tylko, że płyta ta nie została wyeksponowana i ponownie przykryta została podłogą.
Jest bardzo prawdopodobne, że pod tzw. kaplicą Serca Jezusowego, czyli w absydzie południowej nawy bocznej również znajduje się jakaś krypta. Z samej kaplicy prowadzi zejście do właściwej krypty znajdującej się pod ołtarzem głównym kościoła. Wspominałem o niej już nieco, negując możliwość pochowania w niej księcia świdnickiego Bernarda. Chcę jej teraz poświęcić nieco więcej miejsca. W swej obecnej formie założona została zapewne dopiero w II połowie XIV wieku, bądź nawet na początku XV wieku. Wskazują na to jej dojrzałe gotyckie formy. Tworzy pomieszczenie na planie dwunastoboku, którego sklepienie wsparte jest na jednej kolumnie. Absolutnie nie należy doszukiwać się w niej form romańskich. Niewątpliwie służyła w średniowieczu celom grzebalnym.
Z niewiadomych powodów stała się wkrótce zakrystią kościelną i skarbcem kościelnym. Jego bogactwa znane są m.in. z opisu Nikolausa Thomasa w jego Pieśni pochwalnej o mieście Świdnicy. Jezuici w okresie kontrreformacji przywrócili jej pierwotne funkcje. Z historii domowej świdnickiego zakonu jezuitów wiemy, że w krypcie tej zaczęto znów chować zmarłych w XVII wieku. Pochowany tu został m.in. kanclerz von Thamm. W 1683 r. złożono w niej obok trumny innej damy ciało żony pana von Eben, właściciela pałacu w Witoszowie. Jedenaście lat wcześniej jezuici zbudowali w jej wnętrzu na własny koszt ołtarz mający służyć do nabożeństw żałobnych. W późniejszym czasie służyła za miejsce, w którym wystawiano szopkę bożonarodzeniową. W 1866 r. jej wnętrze zostało wyremontowane z nakazu proboszcza Simona.
W drugiej połowie XIX wieku odprawiano w niej tzw. Drogę Krzyżową, a na Wielkanoc wystawiano tu Grób Chrystusa. Pod drugiej wojnie światowej urządzono w niej tzw. Wieczernik. Interesujące są wypowiedzi jednego z ludzi blisko związanych z kościołem, który wspomina, iż po drugiej wojnie światowej natknięto się w tej krypcie na jakieś papiery i olbrzymie drewniane tablice pokryte gotyckimi napisami w języku niemieckim. Jeden z księży nakazał je w późniejszym czasie usunąć, co się stało z księgami, nie wiadomo.
cdn.
Sobiesław Nowotny
24 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!