Press "Enter" to skip to content

Tajemnicza kaplica zamkowa

Spread the love

W źródłach historycznych dotyczących większości miast dawnego księstwa świdnicko-jaworskiego, w których stały tzw. lenna zamkowe, a zatem de facto rezydencje książąt świdnickich, pojawiają się informacje na temat stojących w ich pobliżu kaplic zamkowych.

Kościół przybramny pw. św. Barbary na dawnej rycinie z XVII w.

Ich istnienie znane jest na przykład z terenu Jawora, Strzegomia, Dzierżoniowa, Wlenia, czy też Bolesławca. W przypadku Świdnicy, która jako stolica księstwa posiadała najwyższą rangę, kwestia ta wydawałaby się zupełnie jasna. Jednakże w literaturze historycznej dotyczącej naszego miasta próżno by szukać odpowiedzi na to pytanie. Zarówno historycy niemieccy, jak i polscy, przechodzili nad tą kwestią do porządku dziennego, pomijając ten temat kompletnym milczeniem. Wynikać to mogło z nieuwagi, bądź też niedostatecznego rozpoznania olbrzymiej przecież bazy źródłowej, wytworzonej przez wieki na terenie Świdnicy. Okazuje się jednak, iż źródła dotyczące dziejów naszego miasta nie tylko nie pozostają nieme i milczące, lecz rzucają zupełnie nowe światło na tę kwestię.

Przekrój poziomy kościoła z siatką sklepienia

Pierwszą i jak dotychczas jedyną odnalezioną wzmiankę na ten temat znaleźć można w rękopiśmiennym Świdnickim pamiętniku z okresu pierwszej wojny śląskiej autorstwa dr. Johanna Samuela Gottlieba Scholza, który obecnie przechowywany jest we wrocławskim Archiwum Państwowym.  Pod datą 24 września 1741 r. Scholz wspominając o przenosinach nabożeństw dla tutejszego pruskiego już garnizonu z kościoła pw. Bożego Ciała do kościoła pw. św. Barbary stojącego przy dawnej bramie Strzegomskiej (obecnie klub NOT), zupełnie mimochodem zanotował, iż ten ostatni był dawniej kaplicą czy też kościołem książęcym. Dla tego nowożytnego kronikarza fakt ten był tak oczywisty, że nawet nie starał się go opatrzyć większym komentarzem. Informacja Scholza, choć pochodzi dopiero z XVIII w., wydaje się w pełni wiarygodna. Zarówno bowiem położenie tej kaplicy w pobliżu dawnego książęcego zamku, stojącego tu co najmniej od początków XIV w., jak i jej forma architektoniczna, o której znawca tematu wrocławski historyk sztuki dr. Czechowicz napisał, iż porównywalna jest do kaplicy zamkowej w Raciborzu, wydają się na to wyraźnie wskazywać. Pisał on również iż niezwykła jest jej baldachimowa konstrukcja, ze sklepieniem opartym na sięgających posadzki służkach. Ten efektowny system konstrukcyjny, typowy dla gotyku klasycznego, zarzucono na Śląsku już w XIV w. (!), a i wcześniej niewiele powstało precedensów.

Kościół (z lewej) na pocztówce z lat 30. XX wieku
(Kolekcja: Muzeum Dawnego Kupiectwa)

Mimo tak wnikliwych obserwacji dr Czechowicz nie wiązał jej powstania z fundacją książęcą, lecz ze znacznie późniejszą, bowiem XVI w. fundacją rodziny Thommendorf, znaną z literatury, nieistniejącej już inskrypcji widniejącej niegdyś na murze tego kościoła i głęboko zakorzenionej tradycji historycznej. Natomiast kaplicę zamkową w Raciborzu stawiał jedynie za wzorzec dla „mieszczańskiej” fundacji w Świdnicy. Wydaje się, że właściwym jest w tym wypadku postawienie hipotezy, iż forma świdnickiej kaplicy zamkowej stała się podstawą dla świdnickiego kościółka pw. św. Barbary. Nie wiemy bowiem, kiedy powstała świdnicka kaplica zamkowa, nie wiadomo też, który z władców świdnickich był jej budowniczym. Nie wiadomo, czy kaplica została wyburzona, a na jej miejscu wzniesiono stojące do dziś zręby kościoła pw. św. Barbary. Najbardziej prawdopodobnym wydaje się zatem twierdzenie, iż dawną kaplicę zamkową przebudowano jedynie w okresie późnogotyckim, zachowując jej pierwotne zręby architektoniczne, sięgające XIV w.

Zachowane figury św. Katarzyny i św. Barbary oraz wejście do kościoła od strony ulicy Basztowej

Ciekawe, że wyposażenie liturgiczne kaplicy, na co również zwrócił uwagę dr Czechowicz, znane z lat 1525-1530, było znacznie bogatsze od innych świdnickich kościołów przybramnych. Fakt ten potwierdza jedynie jej szczególną rangę na terenie miasta zwłaszcza, gdy chodzi o sprawy kultu religijnego. Interesujące jest, iż jezuici, którzy przybyli do Świdnicy w okresie kontrreformacji i zatrzymali się właśnie tutaj, nazywali tutejszy dom zakonny właśnie „kolegium pw. św. Barbary”, przynajmniej do czasu, gdy w 1660 r. uzyskali prawo patronatu do kościoła pw. św. Stanisława i św. Wacława.” Jednoznacznego dowodu na to udzielają źródła czeskie. Kolejną poszlaką wskazującą na związki kaplicy z zamkiem może być również kolekta, którą przeprowadzono właśnie w jej wnętrzu w 1676 r. wraz z przybyciem do miasta zakonu kapucynów i osadzeniem ich właśnie na terenie dawnego zamku.

Nie wiadomo wszakże, jakie wezwanie nosiła świdnicka kaplica zamkowa. Oprócz gotyckiej figury św. Barbary umieszczonej przy wejściu do dawnego kościoła znajduje się druga, ukazująca św. Katarzynę, którą pomijano kompletnie w źródłach nowożytnych jako współpatronkę tego kościoła. Czyżby to jej pierwotnie poświęcona była świdnicka kaplica zamkowa?

Sobiesław Nowotny

14 LIKES

6 komentarzy

  1. Andrzej Dobkiewicz Andrzej Dobkiewicz Post author | 13 marca 2019

    Warto dodać, że obecnie nawa kaplicy jest sztucznie przedzielona stropem, który podzielił wnętrze dawnego kościoła. Podczas remontu w latach 80. ubiegłego wieku, pod posadzką kościoła natrafiono na dobrze zachowane pochówki. Raczej nie byli to jednak szwedzcy oficerowie z okresu wojny trzydziestoletniej jak czasem się słyszy, lecz przedstawiciele patrycjuszowskich rodów świdnickich, którzy pochowani zostali w kościele, jako zasłużeni donatorzy i fundatorzy. O ile mi wiadomo nie przeprowadzono wówczas żadnych badań, a pochówki zostały szybko zakryte nową posadzką.

  2. Krzysztof Czarnecki Krzysztof Czarnecki 14 marca 2019

    Jest oczywiste, że kościół pw. św. Barbary wzniesiono dość późno. Datować go można dość dokładnie po tym, że została wpasowany pomiędzy drugi a trzeci pas murów miejskich, a lata ich realizacji są z grubsza znane. Zeznania z trzeciej ręki jednego świadka, a tak należy traktować pamiętnik Scholza, pod tym względem nie mogą być wiarygodne. Stwierdzenie, że fakt książęcej kaplicy był dla niego tak oczywisty, że nie wymagający komentarza, nie wytrzymuje krytyki, ponieważ nie opiera się na faktach, a jedynie luźną interpretacją, nie opartą na żadnych rzeczowych przesłankach.

  3. Sobiesław Nowotny Sobiesław Nowotny 14 marca 2019

    Zgadzam się z panem Czarneckim, że Pamiętnik Scholza, pochodzący z okresu I wojny śląskiej, traktować należy jako poszlakę. Lecz jest to pierwsza informacja o tym kościele, jako kaplicy zamkowej, znana ze świdnickich źródeł. Scholz oprócz tego, że był znanym świdnickim lekarzem, był również radnym miejskim, doskonale orientującym się w materiale źródłowym przechowywanym w Archiwum Ratuszowym, o czym świadczą inne zapiski w jego Pamiętniku. Odrzucanie tego tropu byłoby jednak kompletnie nienaukowe. Nie mamy podstaw, aby nie wierzyć Scholzowi i a priori odrzucać jego pogląd, tylko dlatego, że nasza wiedza utarła się na kilku pracach niemieckich wydanych w XIX i XX wieku. Odsyłam pana Czarneckiego do wnikliwego przeczytania artykułu pana Czechowicza, który wskazuje na fakt, iż kaplica św. Barbary nie powstała całkowicie od nowa, lecz wyróżnić tu można dwie fazy budowy tego obiektu, starszą i późniejszą. Przypuszczalnie zatem w okresie „wpasowania tego obiektu pomiędzy mury” dokonano jedynie przebudowy kościoła zgodnie z nowymi wyzwaniami czasu, a fundatorów przebudowy tego obiektu uznano za fundatorów kościoła w ogóle. Chciałbym przy okazji podkreślić fakt, iż we wszystkich, nawet mało znaczących siedzibach książąt świdnicko-jaworskich istniały kaplice zamkowe., m. in. w Strzegomiu, Bolesławcu, Dzierżoniowie. Dziwnym by było, gdyby obiekt taki nie istniał w Świdnicy. W Dzierżoniowie za kaplicę zamkową uznawano kościół pw. Św. Trójcy, stojący przy bramie Świdnickiej, na zasadzie analogii z kaplicą św. Barbary w Świdnicy. Zgadzam się, że póki co na temat tego obiektu nie posiadamy jednoznacznej wzmianki źródłowej z okresu średniowiecza. Być może uda się ją jeszcze kiedyś znaleźć w jakichś zapomnianych i niewykorzystywanych źródłach. Szczerze zachęcam pana Czarneckiego do nauki łaciny, starej odmiany języka niemieckiego, paleografii i neografii gotyckiej. Może wówczas wniesie pan rzeczowe zdanie do dyskusji w tym temacie, a pańska krytyka nie będzie tylko krytyką dla samej chęci wyrażenia odrębnego zdania.

  4. Bogusław Czechowicz Bogusław Czechowicz 27 lipca 2020

    Drodzy Państwo, miło mi, że mój tekst sprzed 20 lat wzbudził zainteresowanie, choć mam wrażenie, że moja interpretacja funkcji ideowych kaplicy (tej zachowanej do dziś) nie do końca została zrozumiana. Do sprawy wrócę w kolejnej swojej książce: Idea i państwo. Korona Królestwa Czech w latach 1457-1587, t. IV: Król i stany, cz. 3: Miasta i mieszczanie, z. 2: Miasta królewskie Śląska, Moraw i obojga Łużyc, wskazując m.in. na fascynującą analogię w jednym z miast Korony Czeskiej (w kolejce do wydania są jednak dwa inne tomy tego piętnastotomowego przedsięwzięcia, zatem optymistycznie licząc, ukaże się to w 2023-2024 roku).
    Przestrzegam – przeczytawszy powyższą dyskusję – przed mnożeniem domysłów o zamkowej kaplicy bez oparcia w źródłach. Może będzie okazja podyskutować o tym kiedyś w Świdnicy…. – dyskusja to „paliwo” nauki!

    • Andrzej Dobkiewicz Andrzej Dobkiewicz Post author | 8 listopada 2023

      Nie zachowały się żadne naziemne ślady budowli. Niewykluczone jednak, że jej fundamenty znajdują się pod ziemią. W latach 1977-1978 prowadzone były na zamku badania archeologiczne, jednak od strony murów zewnętrznych (wzdłuż ulicy Muzealnej). Odkryto kilka warstw z historii obiektu. Badania nie sięgały jednak hipotetycznego położenia dwóch wież.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Mission News Theme by Compete Themes.