25 czerwca minie dokładnie 95 lat od tragedii, jaka zdarzyła się w Świdnicy, a o której donosiły ówczesne gazety, bo wypadek wstrząsnął mieszkańcami miasta.
Zdarzenie miało miejsce w piętrowym domu przy ówczesnej ulicy Obere Bolkostrasse 23 (dziś ulica Bolka Świdnickiego). Niewielkiego domu już dziś nie ma, w jego miejscu oraz ogrodu znajdującego się obok niego, zbudowano plombę w postaci bloku mieszkaniowego (Księcia Bolka Świdnickiego 23-25).
Co wydarzyło się popołudniem 25 czerwca 1930 roku w jednym z mieszkań? 16-letnia Frieda Bock, mieszkała przy Freiburgerstrasse 23 (obecnie ulica Ofiar Oświęcimskich) razem ze swoją babką Pauline Bock oraz ojcem, robotnikiem Paulem Bock. Feralnego dnia przyszła w odwiedziny do swojego brata Ernsta Bocka, z zawodu piekarza. Nie wrócił on jeszcze z pracy, a w mieszkaniu znajdowała się jedynie jej bratowa oraz ślusarz Kurt Berger, liczący lat 19 i będący z zawodu ślusarzem. Prawdopodobnie przyjechał do brata Friedy w jakimś interesie, na co dzień mieszkał bowiem w dzisiejszej Jaworzynie Śląskiej (Königszelt). Cała trójka siedziała w jednym pokoju i czytała gazety. W pewnym momencie Berger wyciągnął z tylnej kieszeni spodni pistolet, który uwierał go gdy siedział na krześle i zaczął się nim bawić. W tym samym, gdy zrobiło się ciemno, Frieda podeszła do okna z gazetą, aby w świetle doczytać ją do końca. Była godzina 15.48. Gdy to zrobiła, padł nieoczekiwanie strzał. Pojedynczy pocisk z pistoletu trafił Friedę Bock w szyję. Dziewczyna zdołała cofnąć się do stołu, po czym padła martwa.
Jak się okazało, postrzał był śmiertelny. Kula rozerwała tętnicę szyjną i dziewczyna szybko się wykrwawiła. Przybyłe na miejsce służby medyczne nie miały co robić, poza stwierdzeniem zgonu. Młody sprawca tego nieszczęśliwego wypadku został aresztowany. Jak się okazało, nie posiadał pozwolenia na posiadanie broni. Nie udało się znaleźć informacji, jaką karę wymierzył mu sąd.
Andrzej Dobkiewicz (Fundacja IDEA)
9 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!