Dla tych świdniczan, którzy mogli sobie pozwolić na wydatek i obejrzeć niesamowite nowinki techniczne, które zawitały do prowincjonalnego miasteczka prosto z wielkiego świata, były przyjmowane z niezwykłym entuzjazmem i zainteresowaniem. Podobnie zresztą jak i wśród tych, którzy nie mieli możliwości obejrzeć prezentowanych wynalazków, ale opowieści o nich rozbudzały wyobraźnię i trudne były do ogarnięcia dla wielu umysłów.
Prawie 130 lat temu (bez dwóch lat) świdniczanie mogli usłyszeć nagrany głos i zobaczyć poruszające się obrazy. Jak do tego doszło?
Za oboma wynalazkami stał amerykański geniusz i wynalazca Thomas Alva Edison (1847-1931). W 1877 roku po raz pierwszy zaprezentował opatentowany kilka miesięcy później fonograf, który umożliwiał zapisywanie dźwięku przy pomocy igły na cylindrze zakładanym na walec, który początkowo napędzany był korbką. Odtwarzanie odbywało się także za pomocą diamentowego rylca. Dźwięk zapisywano rzeźbiąc rowek na cynowej folii nawiniętej na drewniany wałek, które w 1888 roku zastąpiono wałkami woskowymi, a w 1908 roku celuloidowymi. Tuba pełniła jednocześnie funkcję mikrofonu i głośnika. Ostatni fonograf został wyprodukowany w 1929 roku.
Po raz pierwszy fonograf Edisona – jak podaje Tomasz Grudziński – pojawił się w Świdnicy w dniach od 21 do 23 kwietnia, w hotelu Niemiecki Dom (Hotel Deutsches Haus) – dziś hotel Polonia przy ulicy Kotlarskiej. Ulepszony już fonograf mogli obejrzeć i usłyszeć nagrane na wałkach dźwięki w 1896 roku. Wynalazek Edisona został zaprezentowany w ogrodach gospodzie i hotelu Miasto Berlin (Zur Stadt Berlin), wspaniałym budynku, który znajdował się u zbiegu obecnych ulic Grodzkiej i Zamkowej, w miejscu gdzie dziś wznosi się tzw. Biały Dom. W ciągu kilku dni, za stosowną opłatą świdniczanie mogli posłuchać krótkich utworów na orkiestrę, odgłosów zmiany warty (komendy i marsz) przed Zamkiem Królewskim w Berlinie czy przemowę barona von Hammersteina. Jak donosi ówczesna prasa relacjonująca wydarzenie, pokaz fonografu cieszył się wielkim zainteresowaniem mieszkańców.
Ciekawostką związaną z fonografem i ziemią świdnicką jest ta, że w 2012 roku w dawnych laboratoriach Edisona odkryto wałki z nieznanymi nagraniami. Udało się je skopiować i zidentyfikować. Były to nagrane w latach 1889-1890 głosy kanclerza Niemiec Otto von Bismarcka oraz feldmarszałka Helmuta von Moltke, który swój majątek miał w Krzyżowej pod Świdnicą. Głos Moltkego, który jest obecnie jedynym znanym nagraniem człowieka, który urodził się jeszcze w XVIII wieku (Moltke ur. się w 26 października 1800 r.) nagrany został w Krzyżowej w 21 października 1889 roku a następnie po raz drugi w listopadzie 1890 roku.
Głos hrabiego von Moltke został nagrany na 4 cylindrach. Nagrań tych dokonał asystent Edisona, Adelbert Theodor Edward Wangemann 21 października 1889 roku w posiadłości hrabiego w Krzyżowej, dokąd przybył prosto z wystawy światowej, jaka odbyła się w Paryżu (to ta z okazji której wybudowano wieżę Eiffla i którą przez parę miesięcy odwiedziły 32 miliony osób!). Naukowcom udało się odnaleźć 2 cylindry, na których wyraźnie słychać głos hrabiego, który cytuje „Fausta” Goethego oraz Shakespeare’a. O samym wynalazku Edisona Helmuth von Moltke powiedział:
Fonograf jest w istocie zdumiewający. Sprawia, że człowiek, który dawno już spoczywa w grobie, może ponownie zabrać głos i przywitać teraźniejszość. Nagrania głosu von Moltke prezentujemy poniżej.
Innym wynalazkiem, który pojawił się w Świdnicy i wzbudził niemałą sensację był kinetoskop – także wynalazek Edisona. Przywieziony został do miasta rok przez bliżej nam nieznanego, być może Amerykanina – M. B. Wilsona i zaprezentowany świdnickiej publiczności 26 listopada 1896 roku.
Kinetoskop wynaleziony przez Edisona w Ameryce zaledwie pięć lat wcześniej szturmem podbijał świat. Było to urządzenie służące do wyświetlania ruchomych obrazów, przeznaczone dla jednego widza, w odróżnieniu od nieco późniejszego kinematografu.
To właśnie kinetoskop Edisona zobaczył w Paryżu w 1894 roku Claude-Antoine Lumière, na którym wywarł on ogromne wrażenie. Razem z bratem Louisem Jeanem odkupił on jedno urządzenie od pośrednika Edisona i ulepszył, stwarzając kinematograf – aparat do projekcji ruchomych obrazów na płaskich powierzchniach.
Braci Lumière uznaje się dziś za wynalazców kinematografii, jednak pierwszą osobą, która dokonała przełomu i to kilka lat wcześniej był dziś całkowicie zapomniany Francuz Léona Bouly, który rok po zaprezentowaniu przez Edisona kinetoskopu, ulepszył go, budując prymitywny kinematograf. Nie miał jednak pieniędzy na opatentowanie swojego wynalazku i z opracowanego przez niego pomysłu skorzystało wielu późniejszych wynalazców, między innymi bracia Lumière.
Zaprezentowany w Świdnicy kinetoskop wykorzystywał zapisane na celuloidowej taśmie obrazy, które pokazywane w sekundowych odstępach dla patrzącego przez specjalny okular dawały złudzenie ruchu. Owe filmiki były jeszcze wówczas bardzo krótkie i trwały po kilkadziesiąt sekund. Z doniesień prasowych wiadomo, że podczas listopadowych pokazów w Świdnicy, mieszkańcy mogli obejrzeć następujące filmiki:
– plac zabaw dla dzieci z grającymi dziewczętami i przyglądającymi się im panami
– scenę z nadmorskiego uzdrowiska z kąpiącymi się ludźmi
– wnętrze amerykańskiej knajpy z „dzikiego zachodu”
– skoki koni przez przeszkody w wojskowej szkole jazdy
– powitanie pary cesarskiej w Paryżu
– wjazd pociągów na stację
– walkę dwóch bokserów
– tancerki z serpentynami
Te pierwsze „filmy” były oczywiście naturalnymi scenkami z życia, bez żadnej fabuły. Mimo to wzbudzały zachwyt wśród oglądających je osób. Już rok później kinematoskop Edisona ponownie zawitał do Świdnicy, tym razem pokazy odbyły się w hotelu Niemiecki Dom. Oprócz „żyjących fotografii” – jak opisywał wynalazek Edisona niemiecki dziennikarz w 1897 roku, podczas pokazów prezentowano także wyświetlane na ścianach „piękne, nieruchome obrazy” czyli zdjęcia. Ileż było w tym uroku…
Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny
9 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!