Press "Enter" to skip to content

Tajemnice zza klasztornej furty

Spread the love

Kronikarz Julius Filla opisał założenie przez księżnę Beatrycze klasztoru Benedyktynek w Strzegomiu oraz wymienił różne darowizny na rzecz klasztoru, przedstawiając dokładnie jego dzieje. Przypomnijmy tylko, że klasztor ufundowała w 1307 roku księżna Beatrycze brandenburska, wdowa po księciu świdnicko-jaworskim Bolku I Surowym.

W kronice Carla Friedricha Wilhelma Richtera zamieszczony został mało znany opis zwyczajów klasztornych, przyjmowania nowicjuszek, obłóczyn oraz obrzędów związanych z pogrzebem zakonnic. Zwyczaje te warto dziś przypomnieć.

Przyjmowanie do zakonu-nowicjat

Budynki dawnego klasztoru Benedyktynek na początku XX wieku, a więc z czasów gdy należały już do ojców Oblatów

Jeżeli młoda dziewczyna wyrażała chęć wstąpienia do klasztoru Benedyktynek w Strzegomiu, to jej rodzice musieli zapłacić 60 talarów rocznie, tak jakby posyłali córkę na pensję do szkoły z internatem. Jednak dziewczyna mogła zostać przyjęta do nowicjatu dopiero wówczas, gdy wcześniej przyjęte nowicjuszki przywdziewały habit i zwalniały miejsce w nowicjacie. Kandydatka na nowicjuszkę mogła zatrzymać swoje świeckie ubranie, otrzymywała celę i jadała jak inne zakonnice w konwencie, ale przy osobnym stole. Mogła chodzić z innymi zakonnicami na chór, ale wolno jej było odmawiać tylko cichą modlitwę. Po przyjęciu do nowicjatu nie wolno było opuszczać murów klasztornych i rozpoczynała się nauka. Przełożona nowicjuszek, którą była jedna ze zdolniejszych zakonnic, udzielała jej lekcji łaciny, modlitwy na brewiarzu, muzyki, robienia koronek za pomocą klocków oraz wyszywania złotymi nićmi. Nauka trwała rok lub dwa lata i chciała zostać przyjęta do nowicjatu, co było możliwe dopiero po odejściu nowicjuszek, to musiała przedłożyć ksieni swój wniosek, i zarówno ją, jak i wszystkie zakonnice, prosić pokornie o przyjęcie do nowicjatu. Jeśli nie było sprzeciwu, to pozwalano na jej przyjęcie i w czasie uroczystego nabożeństwa, w trakcie którego zakonnice modliły się za kandydatkę na chórze, została ona w kościele wyświęcona i przyjęta na nowicjuszkę. Na uroczystość tę sprowadzono z miasta muzyka, który grał zamiast zakonnic.

Zabudowania klasztoru na zdjęciu lotniczym z lat 30. XX wieku

Młoda nowicjuszka otrzymywała nowe ubranie, które składało się z habitu z czarnego sukna z niebieskim fartuchem i czarnej czapki, ale na chór chodziła w habicie, z warkoczem i nienakrytą głową z czarną opaską na czole. Teraz mogła jadać z pozostałymi zakonnicami przy tym samym stole, otrzymywała jednak najniższe miejsce w hierarchii. Nabożeństwa spędzały od teraz w towarzystwie zakonnic na chórze, jednak pozwalano im jeszcze na oddalenie się z cichej jutrzni. Wraz z przyjęciem do nowicjatu odrzucała świeckie imię i przyjmowała specjalne imię klasztorne. Teraz nowicjuszkę obowiązywał rok milczenia, w czasie którego nie wolno jej było mówić, a najwyżej mogła odpowiadać kilkoma słowami na zadawane do niej pytania. Przy niektórych okolicznościach otrzymywała jednak zezwolenie od ksieni zgodę na rozmowy tak jak inne zakonnice. Podczas tego roku próby nowicjuszka nie płaciła za utrzymanie. W czasie okresu próby z nowicjuszką postępowano szczególnie surowo, aby wpłynąć na jej decyzję powrotu do życia świeckiego, po części aby wystawić ją próbę a po części aby wzbudzić w niej niezdecydowanie. Ostatnie czternaście dni przed przywdzianiem habitu, nowicjuszki w towarzystwie duchownego udawały się do kościołów i ogrodów w okolicy, dokąd one chciały, tak samo jeździły codziennie do swoich rodziców i krewnych, aby jeśli im prawdziwe życie dałoby więcej uroku aniżeli dotychczasowe życie klasztorne, mogły jeszcze teraz do niego wrócić. Jeśli w ten sposób minął okres próbny, to odbywały się obłóczyny.

Przywdzianie habitu-obłóczyny

Dzień wcześniej po południu o godzinie 14 odprawiano uroczyste nabożeństwo, które było poświęcone tylko samym nowicjuszkom, w czasie którego szły do spowiedzi. Po nabożeństwie przedkładały ponownie swoją prośbę o przyjęcie do zakonu ksieni i proboszczowi, który to nowy stan nowicjuszki przyjmowały w pełni świadomie i ponownie przedstawiono im ich ciężkie obowiązki. Jeśli trwały w swoim postanowieniu, to teraz prosiły wszystkie zakonnice o przyjęcie jako siostrę i obłóczyny odbywały się w następujący sposób. Zazwyczaj przyjmowano jednocześnie dwie, niekiedy jednak także trzy lub cztery nowicjuszki. Rano o godzinie 8 nowicjuszki szły do bramy klasztornej w kolorowych staromodnych sukniach z atłasu lub wełny, która symbolizowała suknię ślubną, z wiankiem mirtowym na głowie z włosami zaplecionymi w dwa warkocze. Przed bramą były witane i pobłogosławione przez proboszcza. Tenże przekazywał każdą pannę dwóm duchownym, którzy byli zwani drużbami.

Benedyktynka w zakonnym habicie

Każda panna młoda trzymała zapaloną świecę. Pochód otwierał proboszcz, kapłani i ministranci z dzwonkami, za nimi szły oblubienice niebios ze swoimi drużbami, zaproszone duchowieństwo, krewni i inni zaproszeni goście, i wchodzili się wśród dźwięków dzwonów poprzez przednie drzwi kościelne do kościoła. Zakonnice znajdowały się na chórze. Obcy duchowny, zwany rycerzem zakonu, wygłaszał mowę z ambony, potem proboszcz mówił od ołtarza, po czym odprawiano nabożeństwo i dwie msze. Gdy się skończyły to przed ołtarzem stawiano dwa krzesła. Zakonnice pod przewodnictwem ksieni schodziły z chóru parami i poprzez boczne drzwi wchodziły do kościoła. Następnie ustawiały się przed ołtarzem. Na jednym z krzeseł siadała ksieni trzymając w prawej ręce pastorał, a na drugim siadał proboszcz. „Oblubienice niebios”, ja je nazywano, były teraz doprowadzane przed ołtarz i przyjmowały komunię świętą. Po tym uroczystym akcie i mowie skierowanej do panien, musiały teraz złożyć śluby zakonne (ubóstwa, czystości i posłuszeństwa) a dla świata umierały, w tym celu przed ołtarzem nakładały na twarz czarne sukno, a wszystkie zakonnice rozpościerały nad nimi czarne, ciężkie sukno. Podczas tego aktu śpiewano Misserere de profundis i wszystkie modlitwy żałobne. Kiedy ceremonia minęła, udawały się za znajdującą się z tyłu kościoła zaciągniętą firanę, i tam zdejmowały ozdoby panny młodej, aż do kaftanika i brązowej halki z katunu, czyli gęstej tkaniny bawełnianej. Następnie prowadzono je z powrotem przed ołtarz. Tutaj zakonnice zakładały im najpierw szkaplerz, a następnie habit. Uklękały przed ksienią, która każdej obcinała jeden warkocz i kładła go na srebrnym talerzu trzymanym przez stojącą obok przeoryszę. Następnie klękały przed proboszczem, który obcinał im drugi warkocz i tak samo kładł na talerzu. (Warkocze te były przechowywane w klasztorze a po jego rozwiązaniu zostały spalone.) Teraz otrzymywały od ksieni nakrycie głowy wraz z welonem, a z rąk proboszcza kulę albo tak zwaną koronę. Teraz składały do cyborium złoty pierścień na pamiątkę ich duchownej przysięgi i otrzymywały w zamian złoty pierścień mocny w formie, z dużym sercem, na którym było wypisane imię Jezus a na obręczy data ich obłóczyn. Po wymianie pierścieni każda otrzymywała drewniany złoty krzyż, symbolizujący duchowego pana młodego, który otoczony był mirtem. Następnie szły, trzymając ten krzyż w lewej ręce w towarzystwie duchownych z miasta i okolicy oraz duchownych sióstr, poprzez boczne drzwi do klasztoru. Ksieni podczas całej ceremonii trzymała pastorał w ręku. W południe była duża biesiada, na którą byli zapraszani zazwyczaj magistrat, dostojnicy i krewni nowych zakonnic. Uroczystość kończył wieczorem taniec, przy czym zakonnice tańczyły z zaproszonymi zacnymi panami w rozmównicy.

Każda zakonnica musiała, jeśli naprawdę chciała przyjąć święcenia, przynieść wyprawę, która składała się z niezbędnym mebli, ale zwłaszcza z wielu sztuk bielizny osobistej oraz nakryć stołów i sztućców i zazwyczaj kosztowała 100 talarów. Jeśli miała wiele rodzeństwa, to rodzice musieli się przy obłóczynach naradzić sądowo ze swoimi dziećmi i część spadku przypadającą na zakonnicę otrzymywał klasztor jako tak zwany posag, jeśli zakonnica zmarła, to majątek przechodził na klasztor. Poza tym nic nie płaciły za przyjęcie do klasztoru.

Leienschwester – Siostry świeckie

Ruiny klasztoru w latach 60. XX wieku (Źródło: www.polska-org.pl)

Także ubogie dziewczęta były przyjmowane, zazwyczaj gdy zmarła któraś z ubogich sióstr. Takie siostry otrzymywały nazwę Laienschwester czyli sióstr świeckich. Nie otrzymały one wyższych święceń i nie były zakonnicami. Ubierały się tak jak pozostałe zakonnice, otrzymywały nakrycie głowy z woalką, ale bez korony. Ich praca składała się z opieki nad chorymi, pracami w kuchni, praniem i innymi obowiązkami gospodarczymi, przy czym zmieniały się przy tych pracach co miesiąc, i dlatego mogły brać mniejszy udział w czynnościach kościelnych.

Czarną woalkę młode zakonnice otrzymywały zazwyczaj przy okazji, gdy ksieni była wyświęcana przez biskupa sufragana, z tego powodu zakonnice przyjeżdżały tutaj także z dwóch innych klasztorów tego zakonu lub nasze zakony jechały do innego klasztoru, aby zostać nim obdarzone. Dlatego niekiedy zakonnice musiały czekać wiele lat aby dostąpić zaszczytu noszenia woalki. Na specjalne żądanie sufragan przyjeżdżał do klasztoru, a jeżeli był on chory, to mógł na nadanie welonu przybyć ówczesny kanonik i proboszcz Schramm z Roztoki.

Wybór ksieni

Księżna Beatrycze brandenburska, założycielka klasztoru Benedyktynek w Strzegomiu. Barokowa rzeźba z Mauzoleum Piastów Świdnickich w Krzeszowie (foto: A. Dobkiewicz)

Pod rządami austriackimi klasztor mógł z pośród liczby zakonnic wybrać tylko jedną na ksienię, która później była wyświecana przez biskupa sufragana. Kronikarz Richter napisał, ze za rządów austriackich istniały jeszcze inne warunki ale nie udało mu się ich ustalić. Natomiast kiedy w roku 1763 już za rządów pruskich nastąpił nowy wybór ksieni, to klasztor musiał zapłacić za prawo wyboru rocznie 1000 florenów pensji, a na wybory proponowano teraz trzy zakonnice, które były sprawdzane przez dwóch komisarzy – jednego z Berlina ze strony króla i jednego z królewskiej kamery wojenno-dominalnej z Wrocławia. Po ich orzeczeniu nowa ksieni była przedstawiana Jego Królewskiej Mości do zatwierdzenia, a następnie była wyświęcana przez biskupa sufragana. Każde wyświęcenie i wybór kosztował klasztor 3000 talarów. Minister otrzymywał 1000 talarów, sekretarz 150 dukatów, pisarz 50 talarów a pozostałe wydatki stanowiły prezenty dla biskupa i duchownych. Ponieważ koszty były znaczące, to trzy klasztory tego zakonu poprosiły o zniżkę, na się zgodzono, w ten sposób, że każdy klasztor wpłacał rocznie 30 talarów na utworzenie specjalnego funduszu, i dlatego podczas ostatniego wyboru ksieni Karoliny von Rava nie zapłacono 3000 talarów, lecz musiano dać tylko kilka prezentów. Każda ksieni tego klasztoru będącego fundacja książęcą, jeśli nie była szlachcianką otrzymywała bezpłatnie tytuł szlachecki i była nazywana „łaskawą panią”. Jeśli ksieni zmarła, to zarówno złoty krzyż i łańcuch, jak i pastorał były kładzione na jej trumnie. Po pogrzebie jednak te oznaki godności były przechowywane w kościele tak długo, aż nowa ksieni nie otrzymała ich od biskupa sufragana podczas swojego wyświęcenia i dlatego zdarzało się, że po wyborze nowa ksieni wstępując na swój urząd musiała niekiedy przez jeden rok i jeden dzień rządzić bez tych oznak władzy.

Pogrzeb zakonnicy

Jeśli zakonnica zmarła, była umieszczania w kaplicy pogrzebowej i do czasu jej pogrzebu musiała jedna zakonnica (na zmianę) czuwać dzień i noc klęcząc przy trumnie przy zapalonej świecy i modlić się o zbawienie duszy jej zmarłej siostry. W czasie pogrzebu szło dziesięciu karmelitów ubranych w swoje białe płaszcze z kapturami bez nakrycia głowy, Wieczór wcześniej wójtowie z majątków klasztornych nieśli trumnę od chóru aż do grobowca.

W czasie czterech tygodni miejsce przy stole, gdzie zmarła siedziała, nakrywano tak jak zazwyczaj, tyle potraw ile zmarła lubiła, przede wszystkim miski wraz z piwem dla ubogich i 1 srebrnych groszem a także połowę chleba, aby ubodzy mieli przez określone dni jedzenie.

Marek Żubryd

Źródło: Richter, Carl Friedrich Wilhelm Historisch-Topopgraphische Beschreibung des Striegauer Kreises mit zwei Steinzeichnungen. Aus Urkunden, Acten, Chroniken und Handschriften gesammelt. Striegau, gedruckt bei Carl Sigismund Webers Erben, Striegau 1829, s. 316-332.

16 LIKES

One Comment

  1. Zbigniew Dudzinski Zbigniew Dudzinski 6 sierpnia 2021

    Piękne opisy! Moje gratulacje!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mission News Theme by Compete Themes.