Press "Enter" to skip to content

Długa 1 (cz. 3): Dramat Ernsta Wilhelma Rudolpha

Spread the love

Kamienica przy ulicy Długiej 1, efektownie dominująca nad południowo-wschodnim narożnikiem świdnickiego Rynku nie miała do tej pory szczęścia u historyków, a jej dzieje nie zostały opisane. Z uwagi na jej stosunkowo młody wiek – wzniesiono ją pod koniec XIX wieku – nie wzbudzała takiego zainteresowania, jak inne, bardziej „antyczne” domy na starówce. Wydawało się też, że analiza skąpych źródeł nie przyniesie jakichś szczególnych odkryć dla tego miejsca i domów, jakie się nam nim wznosiły. Nic bardziej mylnego! Z kart historii udało się wyłowić fascynujące informacje dotyczące tego miejsca, włącznie z zapomnianą dziś nazwą, który posiadał dom na tej działce niegdyś stojący! Poprzednie części opracowania można przeczytać tutaj: Długa 1 (cz. 1): Więcej pytań niż odpowiedzi, Długa 1 (cz. 2): Dom Szewców – zapomniana nazwa i inne odkrycia.

Widok na parter i wejście do kamienicy

Niewiele wiemy o właścicielach domu pomiędzy 1700 rokiem, kiedy po raz ostatni wymieniane jest w dostępnych źródłach nazwisko Starke, jako właścicieli tego domu i sąsiednich, a 1835 rokiem, kiedy mamy uchwytnego kolejnego właściciela domu. Dla II połowy XVIII wieku znamy jedynie wartość budynku i parceli, który był kilkukrotnie sprzedawany. Być może rodzina Starke dom przy obecnej Długiej 1 posiadała do 1777 roku, kiedy sprzedano go za kwotę 4.100 talarów.

Ciekawostką są dane dotyczące czynszów i fundacji, jakie spoczywały na parceli i musiały być uiszczane od czasów średniowiecza. Podatek szosu – jakbyśmy go dzisiaj ujęli: od nieruchomości, 2 talary 13 srebrnych groszy i 4 halerze i był porównywalny z podatkami od innych, sąsiednich kamienic. Za to ogromna była kwota fundacji spoczywających na parceli, która miała równowartość 18 grzywien srebra. Tak liczne i wartościowo bardzo duże fundacje, ustanawiane od średniowiecza, niewątpliwie skłaniają nas do twierdzenia, że właściciele domu musieli być osobami bardzo zamożnymi nawet jak na stosunki świdnickie, jeżeli stać ich było na zapewne pobożne fundacje, zapisywane dla świdnickich kościołów i klasztorów.

Parcela posiadała także przypisany przywilej – także jeszcze z epoki średniowiecza, warzenia aż 10 warów piwa. Po okresie wojny trzydziestoletniej, kiedy produkcja piwa zmniejszyła się z owych 10 warów do zaledwie 1 waru rocznie, w XVIII wieku musiał nastąpić ponowny wzrost produkcji złocistego trunku. Świadczy o tym fakt, że jak zapisano w dostępnych dziś źródłach 17 grudnia 1793 roku właściciele parceli i domu przy obecnej Długiej 1 zakupili prawo warzenia 1 dodatkowego waru piwa, przynależnego do tej pory do parceli nr 63. Na mapie śródmieścia datowanej na 1820 rok, a więc wydanej 27 lat po tej transakcji nr 63 posiada parcela, na której obecnie wznosi się dom Rynek 3. Pod koniec XVIII wieku należał on do rodziny świdnickich złotników – Döll, której jeden z przedstawicieli był sprzedawcą owego jednego waru.

W 1808 roku dom przy obecnej Długiej 1 został sprzedany za kwotę 6.000 talarów, a w 1810 i 1835 roku przeprowadzono kolejne transakcje kupna-sprzedaży za taką samą kwotę 6.150 talarów. Z wartości tych transakcji wynika, że w tym okresie dom nie uległ jakiejś przebudowie, która by zwiększyła w sposób szczególny jego wartość. Mamy to szczęście, że wiemy, jak ówczesny dom na parceli przy ulicy Długiej 1 wyglądał. A to dzięki litografiom Gustava Lebrechta z 1813 roku, który wykonał cztery widoki Rynku.

Litografia Lebrechta z 1813 roku. Widok na tzw. Rynek Zbożowy i w tle kamienicę przy obecnej Długiej 1

Nasza kamienica widoczna jest na dwóch rysunkach, mniej i bardziej szczegółowym. W niektórych fragmentach zachwiane są na tych rysunkach proporcje, ale w odniesieniu do naszego domu, rysunki pozwalają na wysnucie kilku wniosków. Przede wszystkim dom zajmuje już półtorej pierwotnej parceli, z ścianą frontową i wejściem do budynku jeszcze od strony Rynku. Elewacja ta ma ewidentnie barokowy wygląd, z charakterystyczną attyką złożoną z trzech półokrągłych szczytów. Poza tym dostrzegamy na rysunku wszystkie charakterystyczne dla baroku ozdoby frontonów domów, a więc pilastry obejmujące kilka kondygnacji, kolumny, wyraźnie obramowane okien i drzwi oraz półokrągłe profile, a także dekoracje z motywami roślinnymi. Narożnik domu u zbiegu ulicy Długiej i Rynku wspierała aż do wysokości czwartej kondygnacji potężna, ostrosłupowa przypora. Dach podzielony był na dwie części o dwuspadowych połaciach, być może stanowiących reminiscencję konstrukcji zadaszenia dwóch pierwotnych kamienic, które przebudowano i połączono wspólną elewacją. Zwraca także uwagę biegnąca środkiem elewacji rura spustowa z misą zbiorczą na wody opadowe, znajdującą się na wysokości ostatniej kondygnacji. Na środku elewacji znajdowała się – jeżeli ufać dokładności rysunku dość duża, prostokąta przestrzeń z półokrągłym zwieńczeniem, ujęta w ozdobny kartusz. Prawdopodobnie wypełniało ją jakieś malowidło, na przykład w rodzaju tego, jakie znajdowało się na frontowej elewacji Domu pod Bykami u zbiegu obecnej ulicy Długiej i Kazimierza Pułaskiego.

W przyziemiu budynku widoczne są dwie drewniane lady handlowe w formie przybudówek, fragment trzeciej widoczny jest przy narożniku od strony ulicy Długiej. Dobrze widoczne jest także półokrągłe wejście do kamienicy ujęte w ozdobne obramowania, a pomiędzy nim a wspomnianą przyporą widoczna jest chyba witryna sklepowa. Na przyporze, na wsporniku znajduje się coś na kształt latarni, ale przedmiot przypomina także rodzaj dzbanka w jakim podawano na przełomie XVIII/XIX wieku wino, mogłaby być więc to reklama winiarni, co byłoby zasadne wobec faktu, że jeden z kolejnych właścicieli domu był w właśnie winiarzem, który mógł kontynuuować tradycje wyszynku napojów alkoholowych w tej kamienicy.

Drugi z widoków Lebrechta na Rynek Zielny i widoczną z prawej strony kamienicę

Otwartą kwestią pozostaje jak na razie rok budowy tego domu, czy też przebudowy, zapewne renesansowych obiektów. Mogło się to dokonać najwcześniej po zakończeniu wojny trzydziestoletniej (1618-1648), przy czym nie wiemy w jakim stopniu dom był zniszczony w wyniku działań wojennych. Biorąc pod uwag jednak straszliwe zniszczenia, jakich Świdnica podczas jej trwania doznała wydaje się, że to właśnie podczas tej wojny dom przy obecnej Długiej 1 uległ zniszczeniu. Możemy tu wskazać przypuszczalny okres w którym o się dokonało, tj. ok., 1644 roku, który tak opisuje świdnicki historyk Heinrich Schubert:

Już w okresie Bożego Narodzenia skończyła się żywność, a mieszkańcy miasta musieli oddawać swe najcenniejsze rzeczy, aby zdobyć jakiekolwiek choć najskromniejsze jadło, podczas gdy komendant miasta w najmniejszym stopniu nie rezygnował ze stawianych żądań. (…)  Mięso z psów, kotów i konina należały do rarytasów, a w okresie Zielonych Świątek 1644 r. brakowało i tego rodzaju przysmaków. Rewizje domów podejmowane przez żołnierzy

pozbawiały ich mieszkańców ostatnich resztek skrupulatnie ukrywanego, mizernego pożywienia. (…)  Prośby mieszczan, aby zezwolić cierpiącym nędzę na opuszczenie miasta, były przez długi czas odrzucane przez komendanta. Jednakże w nadziei, iż zmniejszenie liczby mieszkańców pozwoli na lepsze wyżywienie żołnierzy, a tym samym da możliwości dłuższego odpierania oblężenia, nakazał on w końcu otworzyć bramy, a wówczas kilkuset mieszczan opuściło Świdnicę. Żołnierze natychmiast rzucali się na ich opuszczone domostwa, burzyli je i sprzedawali uzyskane w ten sposób drewno, tak iż centrum miasta coraz bardziej zaczęło przypominać morze ruin. Spośród 500 domów stało w końcu zaledwie 118, a i te w znacznym stopniu były zrujnowane.(…) Niezbędna, lecz zawodnie prowadzona odbudowa domów posuwała się niezmiernie powoli do przodu i potrzeba było bardzo długiego czasu, aby w jakiejś choć mierze zatrzeć ślady tej straszliwej wojny.

Ozdobny sufit na parterze klatki schodowej

Jest więc wysoce prawdopodobne, że kamienica została wzniesiona lub odbudowana z wykorzystaniem ocalałych fragmentów w II połowie XVIII wieku przez wspomnianą już rodzinę Starke.

Wracając do kwestii zmiany właścicieli parceli i domu na niej stojącego na początku XIX wieku wiadomo ze źródeł, że od 1835 roku należały do Ernsta Wilhelma Rudolpha – ziemianina i właściciela dóbr rycerskich w  Wojcieszowie (powiat złotoryjski). O nim samym niewiele wiadomo, ale zapis w księgach parafii ewangelickiej dotyczący jego żony może mieć związek ze sprzedażą przez niego domu przy ul. Długiej 1. Rok 1844 w którym doszło do transakcji okazał się bowiem dla niego dramatyczny.

 Żoną Ernsta Wilhelma Rudolpha w świdnickim okresie jego życia była Caroline Louise z domu Sölter (Soelter). Była córką świdnickiego mieszczanina, sukiennika i wytwórcy guzików – Ernsta Heinricha Soeltera (1774-1846) i jego żony Christiane Charlotte z domu Kammbach (1788-1815). Dzieje tej rodziny opisaliśmy w serii dziewięciu artykułów o kamienicy przy Grodzkiej 24 (ostatnia część z linkami do wszystkich części opracowania tutaj: Grodzka 24 (9): Znamy wyjaśnienie zagadki!).

Caroline Louise Soelter urodziła się 16 lipca 1812 roku w Świdnicy, trzy dni później została ochrzczona w Kościele Pokoju. Nie wiemy dokładnie kiedy wyszła za mąż za Ernsta Wilhelma Rudolpha i ile dzieci urodziło się z tego związku. Wiemy natomiast, że 14 marca 1844 roku urodziła jedyną córkę Johanne Selmę. Nie wiemy jak przebiegł poród, ale wydaje się, że Caroline Luise nie odzyskała zdrowia po porodzie. Nieco ponad trzy miesiące później – 29 czerwca 1844 roku zmarła. Jako przyczynę śmierci wymieniono tzw. gorączkę hektyczną (łac. febris hectica)  czyli rodzaj stałej gorączki, w której temperatura zmienia się w ciągu doby o minimum 5 stopni. Była ona prawdopodobnie spowodowana komplikacjami poporodowymi. Pochowana została przy Kościele Pokoju 2 lipca 1844 roku. Miała 31 lat, 11 miesięcy i 13 dni Jakby tego było mało, jej jedyna córka i Ernsta Wilhelma Rudolpha, wspomniana Johanna Selma, zmarła nieco ponad dwa miesiące później – 3 września 1844 roku, w wieku zaledwie 5 miesięcy i 20 dni. Jako przyczynę śmierci dość ogólnie podano „skurcze”. Pochowana została na cmentarzu przy Kościele Pokoju 5 września 1844 roku. Przynajmniej na papierze Ernst Wilhelma Rudolpha nie był już w tym czasie właścicielem domu przy Długiej 1, bowiem 3 stycznia 1844 roku za 10 tysięcy talarów nabył go oberżysta Johann Gottlieb Walter. Do jego osoby za chwilę powrócimy, natomiast do wyjaśnienia pozostaje kwestia, gdzie mieszkał Rudolph i jego rodzina po sprzedaży  domu. Raczej nie przenieśli się do posiadłości w Wojcieszowie (wówczas wsi), co mogłoby tłumaczyć niedostateczną opiekę lekarską i śmierć żony, a następnie dziecka. Poza tym, gdyby mieszkał w Wojcieszowie, raczej nie pochowałby żony i córki w Świdnicy chyba, że chciała spocząć w grobowcu swojej rodzinny – Sölter. Być może po sprzedaży Długiej 1 Rudolph nadal mieszkał w tej kamienicy lub posiadał inne lokum w mieście, czego póki co, nie udało się ustalić. Nie wiemy także co skłoniło Rudolpha do sprzedaży domu przy Długiej 1, ale nie możemy wykluczyć na przykład jakichś problemów rodzinnych, które docelowo mogły odbić się na zdrowiu jego żony, a w konsekwencji doprowadzić do skomplikowanego porodu i późniejszych zgonów matki i córki. Jakkolwiek historia ta się nie potoczyła, Długa 1 chyba nie kojarzyła się dobrze Rudolphowi.

Zejście do dwupoziomowych piwnic pod obecną kamienicą

Wracając do kolejnego właściciela domu – Johanna Gottlieba Waltera, jak już wspomniano, określono go przy okazji transakcji kupna domu jako oberżystę. Czy rzeczywiście prowadził w tym miejscu jakąś oberżę? Być może, jednak na razie nie znaleziono żadnej informacji o niej. Nie wykluczone natomiast, że zajmował się produkcją i wyszynkiem lub sprzedażą wina, a przy Długiej 1 prowadził nie oberżę, a winiarnię. W księdze podatkowej z około 1865 roku Walter określany jest bowiem nie jako oberżysta, a jako winiarz! Potwierdzają to wpisy w księgach świdnickiej parafii ewangelickiej.

Johann Gottlieb Walter był według nich mieszczaninem i winiarzem. Urodził się 22 stycznia 1804 roku.Zmarł w wieku 61 lat 7 miesięcy i 4 dni w dniu22 sierpnia 1865 roku zmarł na gorączkę gastryczną. Pochowano go 25 sierpnia na cmentarzu przy Kościele Pokoju. Owa gorączka gastryczna to nic innego jak jakiegoś rodzaju wirusowy nieżyt żołądkowo-jelitowy, dziś bardziej znany jako grypa żołądkowa. Obecnie nie jest to schorzenie śmiertelne, ale w czasach, kiedy nie znano antybiotyków czy odpowiednich specyfików do jej leczenia mogła poprzez wodniste biegunki, wymioty, bóle brzucha, ogólne osłabienie oraz gorączkę doprowadzić do odwodnienia organizmu, co w końcowym efekcie prowadziło pomału do tzw. tyfusu głodowego.

Już miesiąc po śmierci Johanna Gottlieba Waltera, w dniu 20 września 1865 roku jego spadkobiercy sprzedali parcelę wraz z domem nowemu właścicielowi. Został nim Wilhelm Grundmann, który za dom i parcelę przy dzisiejszej Długiej 1 zapłacił aż 19 tysięcy talarów. W źródłach nie odnaleziono żadnej wzmianki o ewentualnych przebudowach kamienicy, co mogłoby wywindować cenę tak wysoko. W ciągu 21 lat wartość parceli wzrosła niemal dwukrotnie, ze wspomnianych 10 do 19 tysięcy talarów. Ślady Wilhelma Grundmanna odnajdujemy w księdze adresowej Świdnicy z 1884 roku, w której jest wymieniony jako mieszkający przy w domu przy Rynku (Markt 20). Określono go jako „particulier”, słówko zapożyczone z języka francuskiego, którego używano w tym okresie dla określenia osoby prywatnej, posiadacza jakiejś prywatnej własności, właściciela.

Cdn.

Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny

15 LIKES

Skomentuj jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mission News Theme by Compete Themes.