Dzięki świdniczanom zlokalizowaliśmy kolejny, porzucony nagrobek na terenie miasta. Po publikacji naszego artykułu o braku w Świdnicy lapidarium, w którym mogłyby być eksponowane detale architektoniczne i nagrobki znajdowane na terenie miasta (czytaj tutaj: Pozbierać „skarby”…) otrzymaliśmy informację o kolejnym nagrobku, który został porzucony i leży w jednym ze świdnickich parków.
Wiadomość o nim przekazał jeden z mieszkańców ulicy Stanisława Wyspiańskiego – Panu Mariuszowi Barcickiemu, który z kolej skontaktował się z nami. Obu Panom dziękujemy za informację, którą potwierdziliśmy w terenie. Rzeczywiście we wskazanym miejscu odnaleźliśmy nagrobek poświęcony Pauline Müller urodzonej 24 marca 1850 r. i zmarłej 3 października 1931 r. w sędziwym wieku 81 lat.
Analiza dostępnych „od ręki” źródeł pozwoliła nam z dużym prawdopodobieństwem na zidentyfikowanie tej osoby, chociaż stuprocentową pewność uzyskamy dopiero po wizycie w Archiwum Państwowym we Wrocławiu. Niewykluczone, że Pauline Müller należała do rodziny noszącej to nazwisko, a zajmującej się od lat 70. XIX wieku farbiarstwem i posiadającą niewielką wytwórnię rękawiczek. Występuje ona w księgach adresowych Świdnicy od 1884 do 1931 r. Określana jest w nim jako wdowa po właścicielu fabryki rękawiczek lub jej właścicielka.
Po 1931 r. Pauline „znika” z ksiąg adresowych, w każdym bądź razie nie ujmują jej zachowane księgi z 1938 i 1942 r. Nawet jeżeli kwerenda dokumentów w Archiwum Państwowym we Wrocławiu nie potwierdzi domniemanego przez nas pokrewieństwa zmarłej, warto skorzystać z okazji i przedstawić pokrótce firmę rękawiczniczą rodziny Müller. Założona została w latach 70. XIX wieku przez Juliusa Müllera. Zajmowała parcelę nr 528 przy ówczesnej Gerbestrasse nr 14-16a, a następnie nr 16. Niewykluczone, że początkowo była to tylko farbiarnia i garbarni skór, jakich było kilka przy obecnej ulicy Garbarskiej. Dopiero w późniejszym czasie w tym niewielkim zakładzie zaczęto produkować rękawiczki. Niestety, budynki w których prowadziła swój zakład i mieszkała rodzina Müller nie zachowały się do naszych czasów. Znajdowały się na rogu obecnych ulic Garbarskiej i Jana Matejki. Na ich miejscu stoi dziś nowoczesny budynek mieszkaniowy.
Czy Pauline Müller była żoną założyciela zakładu – trudno jest jednoznacznie stwierdzić. Wprawdzie jej wiek przemawia za tym, że tak było, ale w zachowanych aktach wywiadowni gospodarczej Wilhelma Schimmelpfenga znajduje się informacja, że była wdową po „Josephie Müllerze”. Mógł być on bratem lub ewentualnie synem Juliana lub… chodzi o tą samą osobę tyle, że w dwóch źródłach mogły być podane dwa jego imiona, co często się zdarza w przedwojennych dokumentach.
W każdym razie Pauline Müller na pewno była żoną właściciela firmy produkującej rękawiczki i przez krótki okres czasu – po jego śmierci – także właścicielką. Julius Müller, który występuje w księgach w 1884 r. zmarł zapewne przed 1901 r. (nie ma go już w księdze adresowej z tego roku i następnych). Do rodziny Müller należał także wymieniany w 1929 r. Richard Müller, który mieszkał na Gerberstrasse 16, razem z Pauline. Nie on jednak prowadził firmę po śmierci Juliusa i być może jego syna Josepha. Z informacji z 1924 r. wynika, że ok. 1923 r. zarząd nad firmą przejął wnuk Pauline – urodzony pod koniec lat 90. XX wieku Erich Riedel, który wcześniej był zatrudniony w tym zakładzie na stanowisku kierownika.
Sam zakład w latach 20. XX wieku był niewielki, zatrudniał maksymalnie 10 osób, w tym uczniów, robotnika i szwaczki. Erich Riedel cieszył się zaufaniem świdniczan, a szyte rękawiczki chyba znajdowały nabywców, skoro z zysków z firmy żyła cała rodzina.
Z 1895 r. zachowała się informacja, że na parceli zajmowanej przez rodzinę Müller przy Gerberstrasse 16 znajdował się dom z bocznym skrzydłem, ogród, dziedzinie, altana ogrodowa i drewniane szopy oraz komórki.
W firmie rodziny Müller, a konkretnie u swojego szwagra – przez wiele lat pracował na kierowniczym stanowisku Alois David. W wieku nieco ponad 60 lat (w 1924 r.) zdecydował się założyć własną wytwórnię rękawiczek w wynajmowanych pomieszczeniach II piętra kamienicy Rynek 25. Początkowo firma miała charakter całkowicie rodzinny, zatrudniała bowiem wyłącznie członków jego rodziny, m. in. jego żonę, która była z zawodu krawcową. Z czasem David zaczął zatrudniać szwaczki i pomocnice, udzielał również pracy metodą chałupniczą.
Zgodnie z relacją z 1928 r. „David Alois wraz z synem zajmował się krojeniem skór, zaś 6 zatrudnionych dziewcząt stębnowało i obszywało rękawice.” W 1933 r. firma miała swą siedzibę w mieszkaniu Aloisa Davida pod wspomnianym adresem. Prawdopodobnie zrezygnował on z wynajmowania osobnych pomieszczeń, aby zmniejszyć koszty utrzymania wytwórni. Ostatnie notatki na temat istnienia tej firmy pochodzą z końca lat trzydziestych XX wieku.
Wracając do płyty nagrobnej Pauline Müller jest to kolejne znalezisko na terenie miasta, które powinno zostać ustawione w lapidarium miejskim. Zanim jednak takie zostanie stworzone – bo mamy nadzieję, że tak się w końcu stanie – o znalezisku zawiadomimy oczywiście konserwatora zabytków, który prawdopodobnie nakaże władzom miasta na którego terenie płyta się znajduje – zabezpieczyć ją. Zapewne tak, jak inne znaleziska tego typu w Świdnicy, nagrobek zostanie prawdopodobnie wrzucony do jakiegoś magazynu, bądź złożony na przechowanie w jakiejś firmie.
Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny
(Fundacja IDEA)
10 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!