Na rogu ulic Trybunalskiej i Różanej w Świdnicy znajduje się niepozorna kamienica, nie wyróżniająca się niczym szczególnym, z wyjątkiem ciekawej – jak zwykle w wypadku starych, świdnickich domów – historii, która do tej pory nie była opracowana.
Pierwszy dom na omawianej parceli wystawiony jeszcze w II połowie XIII wieku zapewne spłonął wraz z całym miastem podczas wielkiego pożaru w 1313 roku. Niewątpliwie miał konstrukcję drewnianą z dachem krytym gontem, co dla szalejącego pożaru stanowiło znakomitą pożywkę. O najstarszych właścicielach parceli i zabudowań na nich stojących dowiadujemy się z ksiąg podatkowych z 1379 i 1471 roku. Byli nimi bliżej nam nieznani z zawodu Nyclos Baumgarte (1378/1379) i Andreas Rudiger (1471).
Nieco informacji zachowało się o pierwszym z nich. W 1378 lub 1379 roku sprzedał on za 20 grzywien srebra 2 grzywny czynszu zapisanym na jego domu Nyckilowi Pechmanowi wraz z żoną i dziećmi. Wiadomo też, że był właścicielem drugiego domu – określonego jako „Nad Młynówką”, którego w tych samych latach prawo własności przeniósł na Franczko Gele i jego żonę Annę. Owe transakcje były prawdopodobnie spowodowane potrzebą zgromadzenia funduszy na przebudowę czy też raczej budowę nowego domu przez Baumgarta, który za wzniesienie murowanej kondygnacji (parter) otrzymał przywilej warzenia dodatkowo 1 waru piwa.
Do parceli przypisany zresztą był spory – nawet jak na warunki świdnickie – przywilej warzenia piwa, który wynosił aż 10 warów rocznie, co wynika z zapisów w księdze podatkowej z początku XVIII wieku. Tak duża ilość warów powodowała, że właściciele parceli i domu z pewnością musieli być ludźmi zamożnymi, o czym świadczy zresztą ilość obciążeń spoczywających na niej.
Wspomniana księga podatkowa jeszcze w XVIII wieku mówi o 28 srebrnych groszach i 8 halerzach płaconych z tytułu szosu, czyli jakby dzisiejszego podatku od nieruchomości. Zachowana dla tej parceli księga gruntowa podaje inne obciążenia ciążące na niej. Ich bardzo duża wartość jest kolejnym dowodem na zamożność właścicieli domu. Fundacje pochodzące jeszcze ze okresu średniowiecza płacone były jeszcze przez kilka kolejnych stuleci zawsze przez właścicieli parceli i zabudowań na nich stojących chyba, że zostały z czasem wykupione za wielokrotność pierwotnych zapisów fundacyjnych. Fakt, że tak duże obciążenia fundacyjne związane były z domem i parcelą, która znajdowała się zaledwie na ulicy dochodzącej do Rynku, a nie leżącą bezpośrednio przy nim, gdzie mieszkali najbogatsi świdniczanie i których parcele posiadały największe przywileje piwne, świadczy o wyjątkowości parceli przy obecnej Różanej 7 i zamożności ich właścicieli. Spoczywały na niej następujące fundacje:
– 3 grzywny srebra rocznie na rzecz konwentu dominikanów w Ząbkowicach Śląskich
– 3 grzywny srebra rocznie na rzecz preceptora przy kościele św. Mikołaja w Świdnicy
– 1 grzywna srebra rocznie na rzecz zakonu dominikanów w Świdnicy
– 16 srebrnych groszy rocznie na rzecz kościoła parafialnego w Świdnicy
Jak duże były to zapisy niech świadczy fakt, że 1 grzywna, jako jednostka obrachunkowo-wagowa, jaka była używana na Śląsku równała się od 196 do 253 g czystego srebra w różnych okresach średniowiecza od XIII do pocz. XV wieku. Przyjmując za wartość średnią 224,5 g srebra na jedną grzywnę i to, że właściciele parceli i domu przy Różanej 7 w ramach dokonanych fundacji przekazywali 7 grzywien rocznie, daje to 1,57 kg srebra rocznie! Po podporządkowaniu sobie Śląska przez Czechy masowo wprowadzona została do obiegu moneta 1 srebrny grosz praski, która dzielił się na 12 halerzy. Na 1 grzywnę przypadało w XIV/XV wieku 60 groszy.
1 grzywna = 60 groszy = 720 halerzy
Dla zobrazowania wielkości fundacji z parceli przy Różanej 7 warto zobrazować jak wyglądała w XIV/pocz. XV wieku siła nabywcza pieniądza: kram ok. 960 groszy, zbroja – 475 groszy, koń pod wierzch – 406 groszy, łan ziemi – ok. 200 groszy, kusza – 60-120 groszy, miecz – 70 groszy, skóra wołu – 60 groszy, krowa – 70 groszy, wół – 30-40 groszy, korzec jęczmienia – 30-40 groszy, beczka piwa – 20-60 groszy, buty z cholewami – 18 groszy, dniówka cieśli i murarza – 12 groszy, baran – 8 groszy, para trzewików – 6 groszy, pług – 6 groszy, drwal otrzymywał za dzień pracy – 1 grosz, kwarta wina – 1 grosz, kura – 1 grosz, dniówka żniwiarki – 15 halerzy, gołąb – 6 halerzy, dniówka robotnika sezonowego – 6 halerzy, dla rzeźnika za zarżnięcie wieprza – 4 halerze, bochenek chleba 1-2 halerze, mendel jaj – 2 halerze, kwarta piwa – 2 halerze, a biblia ok… 1450 groszy.
Oczywiście podane wartości były uwarunkowane od wielu czynników – okres, dzielnica lub miejscowość, wpływ wojen lub klęsk żywiołowych itp. Niemniej wartość fundacji jakimi obciążona była parcela przy ulicy Różanej 7 była naprawdę duża.
Możemy się jedynie domyślać, jak wyglądał dom wybudowany przez Nyclosa Baumgartego, który zapewne nie odbiegał od innych, wznoszonych w tym okresie. Gotyckie piwnice, wychodzące poza lico późniejszego budynku (pod obecny chodnik i jezdnię) sugerują, że musiał posiadać drewniane podcienia, co zważywszy na fakt, że podobne znajdowały się po przeciwnej stronie obecnej ulicy Trybunalskiej, musiały czynić z niej stosunkowo wąską arterię. Na wspomnianej już murowanej kondygnacji (parter), oparta była zapewne szachulcowa konstrukcja budynku, który miał zapewne trzy kondygnacje. Kapitalna przebudowa budynku w latach 50. XX wieku, którą omówimy w kolejnych odcinkach tego szkicu, zlikwidowała m.in. istniejący tunel pochylni do transportu beczek z piwem, który na pewno istniał w domu Baumgartego.
Ciekawostką jest, że od XIV do XVIII wieku dom przy obecnej ulicy Różanej 7, szczytową ścianę z wejściem posiadał od strony obecnej ulicy Trybunalskiej i był znacznie szerszy (ok. 11 metrów) niż obecnie (6,5 m). O zmniejszeniu szerokości frontu kamienicy piszą w swojej pracy Kamienica mieszczańska w Świdnicy, wrocławscy naukowcy – Małgorzata Chorowska i Czesław Goliński:
Dom ten był pierwotnie szerszy niż obecnie o połowę sąsiedniej kamienicy [od red. Trybunalska 14], która do dziś sprawia wrażenie odrębnego budynku i zajmował całą szerokość lokacyjnej działki. Nie wiadomo kiedy nastąpił jej rozpad, lecz stało się to najpóźniej w XVIII wieku, jeszcze przed ukształtowaniem obecnej kamienicy (…)
O pierwotnej wielkości domu, a także jego potencjale w zakresie produkcji piwa świadczą wspomniane już, zachowane w swojej pierwotnej formie w szczątkowym stanie piwnice (dokonano ich nowego podziału w połowie XX wieku). Pod obecną kamienicą u zbiegu Trybunalskiej i Różanej znajdowała się wielka komora piwniczna, zbudowana przed 1380 rokiem. Przylegała do niej mniejsza, która obecnie znajduje się pod sąsiednim budynkiem (Trybunalska 14). Wspomniani już wrocławscy naukowcy analizując całość założenia domu na tej parceli z II połowy XIV wieku dochodzą do wniosku, że:
Rozmach zabudowy średniowiecznej najlepiej jest widoczny w piwnicach, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę zachodnią komorę sąsiedniej kamienicy. Razem z wielką kamienną, kolebkowo sklepioną komorą na froncie omawianej posesji i niezachowanym tunelem pochylni, tworzyły one zespół porównywalny z największymi piwnicami piwowarskimi kamienic przyrynkowych. (sic!)
W czasach Baumgartego jego dom nie tworzył tak, jak jest to widoczne obecnie, połączonej zabudowy wzdłuż ulicy Różanej. Na tyłach domu mieszkalnego znajdował się na pewno dziedziniec, być może niewielki ogród i osobne budynki gospodarcze.
Zapewne silnie rozwinięta wytwórczość piwowarska (możliwe było korzystanie z przywileju piwowarskiego przez innych mieszkańców miasta, jeżeli wykupili określoną ilość warów na określony czas od ich właściciela) związana z tą posesją, wymagała także dostępu do obfitego źródła wody, w tym wypadku studni, które w Świdnicy znane były, ze świetnej jakości wody. Studnia taka znajdowała się na tyłach omawianej parceli (nr 290), należała jednak do sąsiedniej parceli nr 339 (patrz planik). Z zachowanego przywileju wiadomo, że oprócz właścicieli studni z parceli 339, mogli z niej korzystać także właściciele pięciu najbliższych domów pod warunkiem, że ponosić będą 1/6 kosztów jej utrzymania, a także zobowiążą się do odprowadzania wody z rynien, podziemną rurą spławną.
Brak kompletu ksiąg podatkowych dla XV i XVI wieku nie pozwala na pełne odtworzenie listy właścicieli domu u zbiegu Trybunalskiej i Różanej w tym okresie.
Księga czynszowa z 1471 roku wspomina o bliżej nieznanym Andreasie Rudigerze jako właścicielu. Znamy także imiona i nazwiska jeszcze dwóch właścicieli z przełomu XV i XVI wieku – Lorentz Czymmermann i Hans Pechler. O drugim nie udało się odnaleźć żadnych wzmianek, ale sporo informacji zachowało się o Lorentzu Czymmermanie.
Był on bogatym kramarzem i posiadał jeden z bogatych kramów na Rynku oraz piwnicę pod jednym z kramów, przypuszczalnie po północnej stronie obecnej ul. Wewnętrznej. Jest wymieniany w księdze czynszowej miasta z 1471 roku w zestawieniach zawodów w mieście. O jego zamożności świadczy fakt, że dokonał on wspólnie z żoną Barbarą kilku fundacji, o których wzmianki zachowały się w XVII-wiecznym kopiarzu oraz w księdze ławniczej miasta Świdnicy:
* 1480 rok. Lorenz Czymmermann za zgodą swej małżonki sprzedał pół grzywny rocznego czynszu za 6 grzywien halerzy, spoczywające na jego domu stojącym z tyłu za słodownią Jacoba Unverrichta w kierunku zamku, na rzecz ołtarza w kościele św. Małgorzaty [ten przybramny kościółek stał u wylotu ulicy Trybunalskiej], który poświęcony jest ku czci św. Jana, Chrzciciela Chrystusa i ku czci św. Apostoła i św. Ewangelisty Jana, na rzecz księdza Johannesa Kawla i jego następców altarystów.
* 1480 rok. Lorencz Czymmerman za zgodą swej małżonki Barbary sprzedał pół grzywny rocznego czynszu za 6 grzywien halerzy na swym domu stojącym za słodownią Jacoba Kochenmeystera w pobliżu zamku u góry, na rzecz ołtarza w kościele św. Małgorzaty położonym tu przed miastem, poświęconego ku czci św. Jana Chrzciciela [sancti Johannis Baptiste] i św. Jana Apostoła i Ewangelisty [et sancti Johannis Apostoli et ewangeliste], na rzecz księdza Johannesa Cawela i na rzecz Johannesa Zachenkirche jako opiekuna ołtarza. [to jest ta sama fundacja, która opisana została powyżej w kopiarzu. Potwierdzona jedynie w księdze ławniczej. Co ciekawe, w jednym dokumencie wymienia się innego właściciela słodowni, za którą stał ich dom, a w drugiej innego].
* 1480 rok. Lorentcz Czymmerman za zgodą Barbary swej małżonki sprzedał pół grzywny rocznego czynszu za 6 węgierskich guldenów na swym domu, stojącego z tyłu za słodownią Jacoba Kochenmeystera, położonym w kierunku zamku powyżej, na rzecz ołtarza w kościele św. Dziewicy Barbary tu przed miastem, który poświęcony jest ku czci św. Barbary, na rzecz Jeorge Qwola i na rzecz Johannesa Zachenkircha jako opiekuna tego kościoła.
* 1484 rok. Lorentz Czymmerman za zgodą swej małżonki Barbary sprzedał grzywnę rocznego czynszu za 17 węgierskich guldenów na swym domu stojącym z tyłu za słodownią Jacoba Unverrichta w kierunku zamku, na rzecz ołtarza w kościele farnym, który poświęcony jest ku czci świętych Apostołów Piotra i Pawła [lokalizacja ołtarza we wnętrzu obecnej katedry pozostaje nieznana], księdzu (altaryście) Johannowi Fürstensteinowi i jego następcom.
Do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia czy Lorentz Czymmermann był w omawianym okresie właścicielem dwóch domów czy zmieniał je, wymienionych bowiem wyżej fundacji dokonał ze swojego domu, który stał „za zamkiem” w okolicach dzisiejszej ulicy Komunardów i ul. Muzealnej.
Ciekawe informacje zachowały się o mieszkańcach obecnej Różanej 7 od początku XVII wieku, okresu dla Świdnicy tragicznego ze względu na wojnę 30-letnią i jej straszliwe dla miasta skutki, po której nie wróciło ono już nigdy do dawnej świetności.
Cdn.
Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny
12 LIKES
Obecnie 1,5 kg srebra kosztuje ok. 6,5 – 7 tys. zł.
Kiedyś siła nabywcza pieniądza była zupełnie inna, 1,5 kg srebra było dużym majątkiem, nie to, co dziś 🙂