Oprócz wielu wspaniałych elementów wyposażenia, jakimi do dnia dzisiejszego poszczycić się może wnętrze Bazyliki Mniejszej w Strzegomiu, a które są materialnymi świadectwami pobożności wielu pokoleń mieszkańców tego miasta, znaleźć tu można kamieniarskie przedstawienia, które nie tylko dają asumpt do interpretacji daleko odbiegających od kanonu, ale stanowią wyjątkową zagadkę dla historyków i historyków sztuki.
Mamy tu bowiem do czynienia z elementami, które nie powinny się znaleźć w żadnej chrześcijańskiej świątyni, jak również z takimi, których symbolikę i znaczenie porusza się dziś bardziej w opracowaniach tzw. „alternatywnej” historii, błąkającej po bezdrożach i zakolach dziejów, których w żaden sposób nie można jednoznacznie wyjaśnić, ze względu na brak zachowanych źródeł.
Pierwszym z takich elementów jest wykuta w kamieniu twarz tzw. Zielonego Człowieka, którą odnajdujemy na jednym ze wsporników żeber w zamknięciu północnej nawy bocznej tejże świątyni. Znajduje się tam ona pośród wielu innych rzeźbiarskich przedstawień głów, które raczej są głowami zwykłych ludzi, czym różni się znacznie od pozostałych i w zasadzie teoretycznie nie pasuje do ukazanego tam cyklu. Czymże jest w istocie owo wyobrażenie? Ukazuje ono pociągłą twarz brodatego mężczyzny w podeszłym wieku, z którego ust i głowy wyrastają liście bądź gałązki zakończone liśćmi. Co ciekawe, nie posiada ono formy znanej z innych kościołów, gdzie zwykle oblicze Zielonego Człowieka przybiera niemal charakter liściomaski, jaki to wizerunek odnaleźć można chociażby w świdnickiej katedrze. W przypadku wyobrażenia strzegomskiego twarz przedstawiona została dość wiernie i posiada wszelkie cechy oblicza człowieka. Mamy tu jednak do czynienia z wyobrażeniem twarzy pogańskiego bożka, co jest szczególnie ciekawe, gdyż odnajdujemy je przecież we wnętrzu kościoła!
Kimże jest bowiem ów Zielony Człowiek? W Europie Zachodniej, na terenie Niemiec, Francji i Anglii, gdzie podobne wyobrażenia spotkać można w wielu kościołach romańskich i gotyckich, często właśnie jako elementy ozdobne wsporników i różnego rodzaju konsoli, postać Zielonego Człowieka wiąże się z elementami przedchrześcijańskiego kultu sił natury i lasu.
Uznaje się tam powszechnie, że wyobrażenie to nawiązuje do wierzeń celtyckich i ucieleśnia ono z jednej strony siłę żywotną człowieka (głowa), a z drugiej strony siłę natury i jej leczniczych właściwości (liście lub zielone gałązki). Celtowie uważali bowiem, że to właśnie ludzka głowa jest nośnikiem wszelkich sił, jakimi obdarzony jest człowiek. Z tego też powodu odrąbywali na przykład głowy swych pokonanych przeciwników i co może szokować, obdarzali je swoistym kultem. Na marginesie wspomnieć warto, że znane są też kamienne wyobrażenia głów, znalezione chociażby na terenie Czech, w miejscach, gdzie znajdowały się celtyckie osady. Liście wyrastające z ust lub głowy Zielonego Człowieka tłumaczy się natomiast zwyczajami celtyckich druidów (czyli kapłanów), którzy szczególną czcią obdarzali jemiołę, ścinając ją o określonych porach roku księżycowego złotym sierpem i zawijając w czysty, biały materiał, aby z czasem wykorzystywać ją do robienia magicznych napojów, które miały pobudzić i wzmocnić siły żywotne człowieka.
Niewątpliwie mamy zatem do czynienia z wyobrażeniem pogańskiego bóstwa, które w mitologii celtyckiej czczone było pod imieniem Cernunnosa, zaś w rzymskiej Silvanusa. Co ciekawe, rzeźbiarskie przedstawienie głowy Zielonego Człowieka pojawia się często w miejscach, które dzierżyły zakony rycerskie. Spotkać je można chociażby na zamku w Malborku, głównej siedzibie Zakonu Najświętszej Marii Panny, czyli zakonu krzyżackiego, gdzie odnajdujemy je chociażby po obu stronach wejścia do kaplicy św. Anny. Odnaleźć je można w wielu kościołach należących niegdyś do templariuszy lub przynajmniej uznawanych za templariuszowskie – m. in. na fresku kościoła rotundy w Osterlars na Bornholmie. Wielu autorów uważa nawet, że pod postacią Zielonego Człowieka templariusze oddawali cześć swemu słynnemu „Bafometowi”. Tu w Strzegomiu umieszczono to wyobrażenie w kościele należącym do trzeciego wielkiego zakonu rycerskiego, jakim byli joannici. Z jakiego powodu? Na ten temat można jedynie snuć przypuszczenia. Lecz o tym i innych intrygujących wyobrażeniach wykutych w kamieniu, dowiecie się Państwo z kolejnego odcinka naszej serii.
cdn.
Sobiesław Nowotny
17 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!