Ostatnimi laty zimy w Świdnicy i jej okolicach są jakby… mało zimowe. Śniegu jest bardzo mało, a i temperatury rzadko spadają poniżej -10º C. Warto więc przypomnieć o jednej z najsroższych i najbardziej śnieżnych zim na początku XX wieku. A okazją do tego jest odnalezienie przez świdnickiego historyka Sobiesława Nowotnego fotoreportażu zamieszczonego 23 marca 1929 r. w jednym z wydań wrocławskiej „Schlesiche Illustrierte Zeitung” („Śląskiej Gazecie Ilustrowanej”).
Zima 1929 r. była na terenie ziemi świdnickiej szczególnie ostra i dała się we znaki mieszkańcom Świdnicy i powiatu świdnickiego. W samym mieście odnotowano zakłócenia komunikacyjne oraz zaspy śnieżne o ponad metrowej wysokości. Kursy pociągów opóźnione były o około dwie godziny, wybuchła też epidemia grypy.
Zima trzymała przez cały styczeń i luty, wielokrotnie uniemożliwiając ruch na drogach między innymi autobusowy. 2 lutego temperatura spadła nocą do -30º C, 7 lutego do -20º C, 11 lutego -38º C. 14 lutego -17º C, a 21 lutego do -14º C. 25 lutego miały miejsce kolejne potężne zawieje śnieżne, które tworzyły wielkie zaspy. Według ówczesnych kronikarzy była to najsurowsza zima od 1830 r. (kolejna taka, miała nadejść w styczniu i lutym 1945 r.). Jednym z jej fatalnych skutków było wymarznięcie na terenie powiatu świdnickiego ogromnej ilości drzew czereśniowych. Tymi ostatnimi masowo obsadzano wiele dróg pomiędzy poszczególnymi miejscowościami powiatu świdnickiego, czyniąc z niego prawdziwe czereśniowe zagłębie.
Mróz i opady śniegu odpuściły dopiero na początku marca 1929 r. A co o tej zimie pisano we wspomnianym wydaniu „Schlesische Illustrierte Zeitung”?
Zaśnieżone drogi polne na Śląsku
Tegoroczna zima na wsi była straszliwa nie tylko z powodu nadzwyczajnych mrozów ale również olbrzymich mas śniegu, który zasypał krajobraz. W niektórych okolicach ustał jakikolwiek ruch. Drogi były do tego stopnia zasypane śniegiem, że wszelkie starania aby przebić się przez olbrzymie zaspy śnieżne, pozostały bezowocne. Szczególnie widoczne to było na Śląsku. Nie tylko w górach i przedgórzu. Również na nizinach mieliśmy do czynienia na drogach z takiej wysokości zaspami, jakich w poprzednich latach nie mogliśmy sobie przypomnieć. Dopiero oglądając zdjęcia z terenu powiatu świdnickiego, możemy mieć pojęcie o tym. Siła ludzi nie byłą w stanie utrzymać przejezdności dróg. A tam, gdzie nawet to się udało, nowe zawieje śnieżne niweczyły tą pracę. Na podstawie tych obrazów można sobie wyobrazić, jak dużych środków finansowych musiano użyć, aby czyścić drogi ze śniegu. Powiat świdnicki wyłożył na ten cel około 80 tysięcy marek, a mimo to utrzymanie ruchu na wszystkich drogach było niemożliwe.
Prezentowane w artykule zdjęcia przedstawiają: u góry – wjazd do Opoczki (niem. Esdorf) i fragment odśnieżanej drogi koło Siedlimowic (niem. Schönfeld), na środku – zasypaną drogę koło Opoczki oraz na dole dwa zdjęcia zasypanej drogi łączącej Słotwinę (niem. Schonbrunn) i Mokrzeszów (Kunzendorf).
Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny
Fundacja IDEA
5 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!