Miasta takie, jak Świdnica, z zachowaną w dużej ilości substancją zabytkową, muszą przeznaczać spore kwoty na remonty i konserwacje zabytków. Dotyczy to także wspólnot mieszkaniowych, które muszą starać się o dofinansowania, a część kosztów remontów ponoszą same.

Efekt końcowy jest różny, bo uzależniony jest między innymi od wielkości funduszy jakimi dana wspólnota dysponuje. Gdy ich brakuje, wykonuje się najważniejsze prace, remonty dachów czy elewacji. Pomija się drobiazgi, które odkładane są „na później” i przez wiele lat nie doczekują się odnowienia. Czasem brakuje też wiedzy, chociaż to akurat nie jest usprawiedliwieniem, a czasem po prostu wyczucia. Wystarczy przejść się po centrum miasta i przypatrzeć się niektórym z odremontowanych domów. Są oczywiście i przykłady bardzo budujące – tych na szczęście jest coraz więcej, co nas cieszy. Zacznijmy więc od tych pozytywnych.
Kilka lat temu, podczas remontu kamienicy u zbiegu ulic Franciszkańskiej i Grodzkiej, wspólnota postanowiła zachować odkryte pod warstwami farby pierwotne napisy, mówiące o roku budowy domu i jego właścicielu, który prowadził w tym miejscu dom handlowy. I mimo iż początkowo popełniono pomyłkę, szybko ją naprawiono, zresztą po artykule na Świdnickim Portalu Historycznym (czytaj tutaj: Franciszkańska 1 (cz. 1): Dom Kaina czyli pomyłka, Błędny napis poprawiony!).

Podobnym tokiem myślenia, zachowania czy też odtworzenia akcentów historycznych, zmiecionych przez powojenną historię miasta, kierowali się projektanci odnowienia elewacji znanej kamienicy Pod Bykami, gdzie wyeksponowano stary napis „Grundhof” oraz odtworzono medaliony nawiązujące do legendy miejsca (czytaj tutaj: Niespodziewane odkrycie na Długiej 45).
Innym budującym przykładem nawiązania do historii, było wykorzystanie nazwy dawnej gospody, która znajdowała się przy ulicy 1 Maja – Pod złotym Bocianem. Wprawdzie budynku gospody dawno już nie ma, ale nowy obiekt taką właśnie otrzymał nazwę! To także stało się po cyklu artykułów o dawnej zabudowie przy ulicy 1 Maja (czytaj tutaj: Cieszy nas „przylot” Złotego Bociana).
Z pewnością inspirujące było odnowienie elewacji domu u zbiegu ulic Kotlarskiej i Łukowej. Nie tylko poddano renowacji zabytkowe elementy elewacji, ale odtworzono także fakturę ścian z wyeksponowanymi nowymi elementami – otworami okiennymi i gotyckim portalem. Szansę na powtórzenie tego sukcesu ma wspólnota i projektanci oraz wykonawcy remontu domu przy ulicy Kazimierza Pułaskiego 28, gdzie odkryto gotyckie portale i obramowania okien. O tym odkryciu pisaliśmy ostatnio tutaj: Cenne odkrycie podczas remontu świdnickiej kamieniczki! Innym przykładem dbałości o historyczne ślady jest przywrócenie oryginalnej kolorystyki barokowej kamienicy przy ulicy Kazimierza Pułaskiego 24. Ale żeby nie było tak różowo…




Nie mają na przykład szczęścia rzeźby znajdujące się na elewacjach różnych kamienic. Przykładem jest chociażby piękna figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem przy ulicy Franciszkańskiej. Od lat nie została odnowiona czy chociażby oczyszczona z brudu i naleciałości, chociaż elewacja, którą zdobi, była w tym czasie remontowana kilkukrotnie. Podobnie sprawa ma się z gotyckim wspornikiem, ozdobionym sceną walki Samsona z lwem, który została wmontowany w północno-zachodnim narożniku kamienicy Łukowa 1 (u zbiegu z Rynkiem). Tu także stosunkowo niedawno był przeprowadzony remont elewacji tyle, że nie tylko nie oczyszczono rzeźby, ale po zakończeniu remontu widać było wyraźnie, że dobrze jej nie zabezpieczono i pokryta została pyłem ceglanym i zaprawą.
Sztandarowym przykładem braku troski o zabytkowe detale architektoniczne i odkładanie ich konserwacji na przyszłość jest portal w kamienicy Rynek 34 z 1717 roku. Ten piękny przykład sztuki barokowej, wykonany z piaskowca i niegdyś malowany (ślady zachowały się do dziś) od wielu dziesiątków lat nie może doczekać się kompleksowej renowacji mimo, iż sama elewacja był w tym czasie odmalowywana wielokrotnie.
Czasem na ostateczną ocenę wykonanych prac wpływ mają naprawdę drobiazgi, wynikające z tego, że komuś zabrakło po prostu wyczucia. Jak bowiem ocenić zamontowanie aluminiowej gałki na pięknych, oryginalnych drzwiach wejściowych do jednej z kamienic przy ulicy Grodzkiej czy zawieszenie tablicy informacyjnej na samym środku odkrytego portalu we wspomnianej kamienicy przy ulicy Łukowej,
Na szczęście jeżeli odwrócimy głowę, ujrzymy niedawno pięknie odnowione figury książąt świdnickich i jaworskich oraz cesarza Karola IV, ustawione na szczycie zachodniej pierzei bloku śródrynkowego. Z pewnością ucieszy nas również konserwacja wielkiego okna z witrażem w budynku dawnej szkoły SP 10 przy ulicy Franciszkańskiej, w którym uzupełniona zostanie szybka z nazwą zamku (czytaj tutaj: Zapomniany witraż z historią w tle).


Jednym z najnowszych przykładów tego, że często drobne szczegóły psują efekt końcowy jest niedawno wyremontowana kamienica przy ulicy Komunardów 9-11, o której sporo się mówiło w mediach z racji podzielenia prac związanych z jej elewacją. Koniec końców zostały one wyremontowane w całości, łącznie ze zdobiącą attykę domu rzeźbą bogini zwycięstwa Nike. W ostatnich dziesiątkach lat rzeźba się rozsypywała, a postać bogini straciła jedno skrzydło i rękę. Na plus trzeba zapisać, że oba brakujące elementy zostały odtworzone. Czego więc brakuje? Otóż w swojej prawej ręce bogini trzymała niegdyś wieniec laurowy, o którym wykonawca prac nie wiedział albo fakt jego istnienia i ewentualnego odtworzenia po prostu przegapił. A szkoda. Koszt niewielki, a rzeźba byłaby kompletna.
Bo diabeł tkwi w szczegółach… A może Państwo znają jakieś przykłady remontów i renowacji, które trzeba pochwalić i elementów architektury miasta, które nadal czekają na „lepsze” czasy. Czekamy na Państwa komentarze.
Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny
9 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!