Press "Enter" to skip to content

Poszukiwania krypt w Strzegomiu. Wojenny depozyt w tle…

Spread the love

Wydaje się, że bazylika w Strzegomiu zazdrośnie strzeże swoich tajemnic i mimo ponawianych co kilka lat różnego rodzaju prób, nie chce ich zdradzić. W ostatnich latach objawił się prawdziwy wysyp badaczy, którzy penetrowali świątynię w poszukiwaniu krypt i mających w nich się znajdować m.in. depozytów z czasów wojny.

Screen ze strony internetowej TVP 3 Wrocław z relacją z poszukiwań depozytu w 2016 roku

W 2016 roku sprawami ukrytych podziemi w strzegomskiej bazylice zajmował się między innymi badacz historii Strzegomia i regionalista Krzysztof Kaszub, który był obecny przy badaniach prowadzonych przez pisarkę i dziennikarkę Joannę Lamparską z Fundacji „Projekt historia” na zaproszenie Towarzystwa Miłośników Ziemi Strzegomskiej. Przeprowadzone wówczas badania georadarem wykazały, że nieznana krypta miałaby znajdować się pod ołtarzem głównym na co bardzo liczyli poszukiwacze. Odczyty z georadaru wskazywały na to, że pusta przestrzeń, czyli domniemane krypty, miałyby znajdować się 1,5 m pod ołtarzem. Mieli też nadzieje, że znajdować się tam będzie wojenny depozyt oraz groby członku zakonu Joannitów, którzy w średniowieczu mieli swoją komturię w Strzegomiu. Przeprowadzono wówczas odwierty, mające potwierdzić te badania. Eksploratorzy dla pewności dowiercili się na głębokość 2,5 m.  Jak mówił wówczas w reportażu telewizyjnym z badań eksplorator Łukasz Gwiazda – Po docelowej posadzce praktycznie trafiliśmy w ziemię. Metr w ziemi przewierciliśmy i cały czas to samo. Stwierdziliśmy, że nie ma sensu głębiej wiercić – komentował wówczas eksplorator.
Badacze stwierdzili natomiast, że w jednej z bocznych kaplic rzeczywiście znajduje się krypta, ale nie przyniosła ona żadnych odkryć poza tym, że była ona częściowo dostępna jeszcze w czasie II wojny światowej. – W pierwszej krypcie znajduje się takie usypisko cementowe i wiemy, że kiedyś było tam siano. Można wysnuć wnioski, że w czasie wojny, być może ktoś w tej krypcie, która częściowo była wtedy prawdopodobnie otwarta, ktoś się ukrywał – komentowała w 2016 roku dla TVP 3 Joanna Lamparska z Fundacji „Projekt historia”. Ostatecznie badania te nie przyniosły żadnego przełomu w poszukiwaniach.

Poszukiwania krypt przez grupę z programu „Misja Skarb” i po raz kolejny – Krzysztofa Kaszuba
(Źródło: Facebook/Misja Skarb)

6 sierpnia bieżącego roku na Fanpeag’u programu telewizyjnego „Misja Skarb” ukazał się następujący wpis, w którym członkowie tej grupy poszukiwawczej – Michał „Kiler” Antczak, Dawid „Prospector” Stec i Mariusz „Mario” Dyna poinformowali (pisownia oryginalna), że:

Chcemy podzielić się z Wami prawdziwą sensacją. Miesiąc temu prowadziliśmy bezinwazyjne badania w Bazylice w Strzegomiu. Przyjechaliśmy na zaproszenie Krzysztofa Kaszuba, pasjonata historii i regionalisty. Krzysztof jak mało kto poznał dogłębnie historię strzegomskiej bazyliki. Badania georadarowe miały na celu potwierdzenie wielu krążących wśród lokalnych historyków legend związanych z tym przepięknym zabytkiem klasy zero. Po uzyskaniu zgody od właściwego Urzędu Ochrony Zabytków na badania bezinwazyjne przystąpiliśmy do pracy. Kilka mozolnych godzin spędzonych na metodycznym skanowaniu posadzki bazyliki przyniosły nieprawdopodobne wyniki. Mamy namierzone kilka pustek będących najprawdopodobniej kryptami oraz bardzo ciekawe odbicia sygnału mogące wskazywać na ciągi korytarzy i wiele innych odczytów do weryfikacji. Najważniejsze odkrycie dotyczy jednak wyników w jednej z kaplic. Krzysztof Kaszub natrafił w książce Dr. Martina Bojanowskiego pt. „Striegau Schicksale einer schlesischen Stadt” z 1951 r. na elektryzującą informację jakoby w jednej z kaplic bazyliki, a dokładnie w krypcie tejże kaplicy, w czasie II Wojny Światowej miał zostać zdeponowany duży depozyt kościelny. Do naszych czasów nie zachowały się żadne informacje potwierdzające istnienie krypty we wspomnianym miejscu. Dzisiaj otrzymaliśmy wyniki, które jednoznacznie wskazują rozległą pustkę w wymienionym przez autora książki miejscu. Jesteśmy wszyscy bardzo podekscytowani tym odkryciem i chcieliśmy od razu podzielić się z Wami tą nowiną. Teraz składamy do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków wniosek o pozwolenie na wykonanie odwiertu sondażowego w posadce, który mamy nadzieje ukaże nam podziemny świat i może, na co bardzo liczymy, zaginiony w czasach wojennych skarb Strzegomskiej Bazyliki.”

Poszukiwania prowadzone przez członków Gemo – Grupa Eksploracyjna Miesięcznika „Odkrywca” (Źródło: Facebook/Odkrywca)

Dzień później (7 sierpnia) na Fanpeag’u miesięcznika „Odkrywca” opublikowana została informacja o poszukiwaniach w strzegomskiej bazylice pod kierownictwem znanego dolnośląskiego eksploratora Łukasza Orlickiego, które przeprowadziła Grupa Eksploracyjna Miesięcznika „Odkrywca” – „GEMO”, utworzona przy Instytucie Badań Historycznych i Krajoznawczych. Wziął w nich także udział historyk i redaktor naczelny ds. naukowych Świdnickiego Portalu Historycznego – Sobiesław Nowotny. Odkrywcy z „Odkrywcy” wydają się być pewni swoich badań i zapowiadają poinformowanie o nich już w najbliższym czasie.

W trakcie naszego śledztwa nad „Dziennikiem Wojennym” [zakończonego publikacją w nr styczniowym 2023 „Odkrywcy”] wspólnie z historykiem Sobiesławem Nowotnym dotarliśmy do intrygującego zapisu w książce Martina Bojanowskiego pt. „Striegau Schicksale einer schlesischen Stadt”. Podano w niej informację o ukrywaniu depozytu zasłużonych parafian i dóbr kościelnych na terenie bazyliki pw. św. App. Piotra i Pawła. Historię oceniliśmy za bardzo interesującą i postanowiliśmy ją zweryfikować. W kwietniu zdobyliśmy wszystkie niezbędne zgody od Konserwatora Zabytków i właściciela obiektu na przeprowadzanie badań m.in. georadarem w bazylice. Nastąpiło to kilka tygodni później w obecności Konserwatora, Towarzystwa Miłośników Ziemi Strzegomskiej, reprezentowanego przez pana Edmunda S. Szczepańskiego. Szczegóły wkrótce. Wydaje się, że rozwiązaliśmy tę zagadkę.”

Czy „Odkrywcy zdążą z publikację rezultatów swoich badań zanim przedstawią je poszukiwacze z programu „Misja Skarb”. Jedni mówią, że ich badania są obiecujące, drudzy, że zagadkę chyba rozwiązali. O zdanie w tej sprawie zapytaliśmy historyka ze Strzegomia, autora wielu naukowych prac i – co sobie niezwykle cenimy – naszego współpracownika Marka Żubryda.

Kaplica pw. św. Andrzeja, w podziemiach której miał być ukryty depozyt z II wojny światowej (foto: Marek Żubryd)

 – Obie grupy powoływały się na informacje zawarte w książce Martina Bojanowskiego i Ericha Bosdorfa – Striegau. Schicksale einer schlesischen Stadt. O żadnych innych archiwalnych informacjach na ten temat nie wiem. Zapis, który tak zelektryzował poszukiwaczy w ostatnich kilkunastu latach brzmi następująco:

24 stycznia (1945) roku wykryto w wyniku opukiwania kryptę przed ołtarzem św. Andrzeja. Została ona otworzona i całkowicie wypełniona wartościowymi przedmiotami kościelnymi, winem mszalnym, książkami, kuframi z ubraniami i sprzętami domowymi parafii i należącymi do Oblatów oraz niektórych członków gminy a następnie zamurowana.

(niem. Am 24. Januar (1945) ermittelte man durch Abklopfen vor dem Andreas-Altare eine Gruft. Sie wurde geöffnet, bis obenan mit wertvollen Kirchengeräten, Meßwein, Büchern, Koffern mit Wäsche und Hausrat der Pfarrei, der Oblaten und einiger Gemeindemitglieder gefüllt, und wieder zugemauert.

 – Trzeba sobie w tym miejscu postawić fundamentalne pytanie. Czy piszący te zdanie w latach 50. XX wieku autorzy, chcieli przekazać Polakom zamieszkującym ich dawne miasto informację o tym schowku?! Czy tez może już wiedzieli, że schowek jest pusty i dlatego napisali o ukrytych w nim przedmiotach? Oczywiście jako historyk bardzo bym chciał, aby odnaleziony został depozyt, i już nawet nie chodzi o złote precjoza, czy inne wartościowe przedmioty. Osobiście najbardziej interesowałyby mnie książki i archiwalia. Wydaje się jednak mało prawdopodobne aby ten depozyt przetrwał do naszych czasów w stanie nienaruszonym i że obaj autorzy chcieli się podzielić taką wiedzą. Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że kiedy Niemcy zamieszkujący Strzegom dowiedzieli się, że zostaną z niego wysiedleni, wydobyli schowane tam przedmioty i zabrali ze sobą. Jest mało prawdopodobne, aby autorzy podali tak dokładnie miejsce ukrycia depozytu. Musieli się przecież liczyć, ze prędzej czy później taka informacja dotrze do Strzegomia i Polacy zechcą wydobyć schowane tam przedmioty. Mam nadzieję, że dalsze badania kaplicy św. Andrzeja i całej bazyliki przyniosą odpowiedzi nie tylko na to pytanie ale także rozwiążą inne kwestie. Przede wszystkim, gdzie znajdują się krypty,  ile ich jest oraz co one zawierają – skomentował sytuację w Strzegomiu Marek Żubryd.

Trudno mu nie przyznać rację, szczególnie w odniesieniu do faktu, że bardzo przydałyby się kompleksowe, profesjonalne badania strzegomskiej bazyliki, które pozwoliłyby na poznanie i naukowe opracowanie historyczno-architektoniczne jej całej, podziemnej struktury. Dotychczasowe prace jak na razie nie zaowocowały tego typu opracowaniem. Krótka informacja z książki wydanej 72 lata temu, nadal podnosi temperaturę w Strzegomiu i to bez względu na tą panującą na zewnątrz. Czy bazylika strzegomska zdradzi chociaż część swoich tajemnic? Póki co, poszukiwanie krypt w Strzegomiu przypomina na razie nieefektywne gonienie króliczka. Ale w końcu podobno to jest najprzyjemniejsze. I nie ważna przy tym wydaje się informacja o tym, że wspomniana krypta, którą odnaleziono w toku dotychczasowych badań była już znana i została oczyszczona wiele lat temu.

Andrzej Dobkiewicz (Fundacja IDEA)

13 LIKES

Skomentuj jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mission News Theme by Compete Themes.