Przemysław Lewicki z Głogowa, autor ciekawej książki „Festung Glogau 1944-1945. Kalendarium Wydarzeń”, udostępnił na swoim fanpage’u interesujące zdjęcia prawa jazdy należącego do żołnierza Wehrmachtu, które zostało wystawione w 1944 r. w Głogowie.
W poście pod zdjęciami czytamy między innymi:
„Oryginalny dokument WEHRMACHT-FÜHRERSCHEIN, który został wystawiony w Głogowie dokładnie 11 lutego 1944 roku. Właścicielem tego prawa jazdy był niejaki HELMUT TEMPER urodzony w Świdnicy (SCHWEIDNITZ) 6 lipca 1903 roku, wówczas żołnierz 1 kompanii KRAFTFAHR-AUSBILDUNGS-ABTEILUNG 8, oddziału Wehrmachtu, który do końca walk stacjonował w koszarach LÜTTICH-KASERNE przy obecnej ul. Rudnowskiej w Głogowie. Jednostka ta weszła w skład załogi FESTUNG GLOGAU i brała udział w zaciętych bojach podczas oblężenia głogowskiej twierdzy w okresie luty-marzec 1945 roku. Wspomniany kompleks koszarowy został zajęty przez Armię Czerwoną 15 marca, istnieją jednak dwie wersje tego wydarzenia. Wg Rosjan walki zakończyły się zdobyciem głównego gmachu, który w ostatniej chwili opuścili żołnierze Wehrmachtu. Według Niemców budynek zaminowano, ale gdy tylko weszli do niego Rosjanie, został wysadzony w powietrze wraz z nimi. Do dziś nie wiadomo jak było naprawdę…
Zamieszczone prawo jazdy zawiera trzy okrągłe stemple wojskowe KRAFTFAHR-AUSB-ABT. 8, fotografię posiadacza, do tego pieczątki i podpisy zwierzchnika (hauptmann SCHRÖDER). Dalsze losy obu wojskowych nie są niestety znane…„
(…) Szukam jakichś informacji o tym człowieku. Znalazłem wpis w książce adresowej Świdnicy z 1942 roku, że Helmut Temper mieszkał wówczas na Vorwerkstrasse nr 43 (obecnie ul. Łukasińskiego) i był kierownikiem jakiegoś zakładu (dokładnie „Betriebsleiter”). Może ktoś wie co to była za firma? Może zdjęcie/pocztówka z tą ulicą? Może coś innego?„
Zainteresowała nas ta historia z racji faktu, że właściciel tego prawa jazdy był z urodzenia świdniczaninem. Pogrzebaliśmy trochę w źródłach oraz materiałach historycznych i… udało nam się zidentyfikować Helmutha Tempera oraz jego rodzinę! Okazuje się, że był ogrodnikiem i wykonawcą ogrodów, należał także do rodziny świdnickich ogrodników, której przedstawiciele przez minimum dwa pokolenia parali się to profesją.
Około 1858 wieku urodził się Max Temper. Z wykształcenia był ogrodnikiem i początkowo dzierżawił jakieś niewielkie ogrodnictwo, a w wynajętych pomieszczeniach zajmował się handlem kwiatami. Być może ogrodnictwo to znajdowało się na zapleczu zachowanej do dziś kamienicy przy ulicy Kościelnej 28 (dawna Äussere Kirchstraße 28). W każdym razie w tym domu, należącym do Anny Deckert, Max Temper mieszkał od ok. 1900 r. (wymieniany jest w księgach adresowych Świdnicy w latach 1901-1911). W latach 90. XIX wieku Max Temper ożenił się, a posag wniesiony przez żoną pozwolił na usamodzielnienie się zawodowe. Dzięki poprawie sytuacji finansowej nabył 4 morgi gruntu u wylotu obecnej ulicy Waleriana Łukasińskiego (dawna Vorwerkstraße), gdzie zaczął rozbudowywać własne ogrodnictwo. I to nie byle jakie. W zachowanych źródłach można znaleźć informację, że było ono bardzo dobrze wyposażone w sprzęt i urządzenia ogrodnicze. Max Temper miał opinię dobrego fachowca, był osobą sumienną i pracowitą. Musiało to mieć przełożenie na prowadzoną firmę, która dynamicznie się rozwijała.
Z informacji z 1929 r. wynika, że na parceli przy Vorwerkstraße 29 (w latach 30. XX wieku zmieniona została numeracja i jego parcela otrzymała nr 43, zachowany zresztą do chwili obecnej) znajdował się wybudowany przez niego dom oraz osiem szklarni! Oprócz tego Max Temper posiadał kwiaciarnię w kamienicy przy obecnej ulicy Grodzkiej 4 (przynajmniej od 1910 r.; dawna Burgstraße). W swoim ogrodnictwie zatrudniał na stałe dwóch pomocników i kilku uczniów. W kwiaciarni pracowały natomiast dwie ekspedientki. Max Temper był nie tylko właścicielem ogrodnictwa, ale także wykonywał na zamówienie ogrody. Wartość jego majątku w 1932 r. wynosiła ok. 30-40 tysięcy marek, a roczne – całkiem spory obroty – sięgały 25-30 tysięcy marek.
Pod koniec lat 20. XX wieku w firmie ojca zaczął pracować syn Maxa – Helmut, jak wynika ze wspomnianego prawa jazdy, urodzony w 1903 r. Podobnie jak ojciec zajmował się nie tylko ogrodnictwem, ale także handlem i projektowaniem oraz zakładaniem ogrodów. Zapewne z jego inicjatywy kwiaciarnia została przeniesiona z ulicy Grodzkiej 4 do kamienicy Rynek 34. Posiadanie punktu handlowego w ścisłym centrum miasta dobitnie świadczy o tym, że firma był w dobrej kondycji finansowej. W 1931 r. Max Temper wymieniany jest jako właściciel firmy, natomiast jego syn Helmut, jako kierownik zakładu (ogrodnictwa).
W latach 30. XX Helmut Temper sprzedawał kwiaty przede wszystkim hurtowo, zaopatrując wiele świdnickich kwiaciarni. Ponieważ pozostawały one w niezbyt dobrej kondycji ekonomicznej, często zalegały Temperowi z zapłatą co sprawiało, że jakaś część jego dochodów była stale… „zamrożona”.
Ojciec Helmuta – Max, po raz ostatni w zachowanych (znanych) źródłach pojawia się w 1934 r., z zaznaczeniem, że ma około 66 lat. Być może krótko potem zmarł.
Helmut był właścicielem ogrodnictwa do 1945 r., przy czym – jak można wnioskować z przedstawionego przez Przemysława Lewickiego z Głogowa prawa jazdy – został zmobilizowany i koniec wojny spędził na pewno w armii niemieckiej. Czy przeżył zacięte walki o Głogów w 1945 r.? Tego póki co nie udało się ustalić. Wiadomo natomiast, że 3 października 1945 r. jego kwiaciarnię w Rynku przyznana została polskiej osadniczce Janinie Glince. W zestawieniu lokali użytkowych i rzemieślniczych przyznanych polskim osadnikom w latach 1945-1946 brak informacji o tym, komu zostało przyznane ogrodnictwo Helmuta Tempera. Do chwili obecnej dom tej rodziny zachował się w niezłym stanie, chociaż po dawnym ogrodnictwie pozostało niewiele śladów. Znajdujące się obok domu dwie, zniszczone szklarnie, zbudowane zostały po 1945 r., być może na fundamentach starych szklarni rodziny Temper. Sporą część dawnej parceli tej rodziny zajmują dziś inne, powojenne zabudowania. Zachował się także stary maszt wiatraka, który był używany w dawnym ogrodnictwie Maxa i Helmuta Tempera.
Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny
13 LIKES
Jako dziecko w latach 80-tych słyszałem historię od starszych ludzi, że zaraz po wojnie ogrodnika cyt” zabrali ruscy”, podobno jakaś Rosjanka rozpoznała go jako zbrodniarza wojennego. Zbrodni miał dokonać na froncie wschodnim. Myślę że historia opowiadana mi dawno temu to tylko jedna z miejskich legend, a Pana Tempera na froncie wschodnim nigdy nie było.