Zamordowani mężczyźni i dzieci, zgwałcone kobiety, zniszczone miasto…
Dzięki uprzejmości Grzegorza Nazarkiewicza – kolekcjonera ze Świebodzic i współpracownika Świdnickiego Portalu Historycznego, po raz pierwszy publikujemy nieznane do tej pory zdjęcia, wykonane w marcu 1945 r., a ukazujące okropności minionej wojny i tragedię, jakiej doświadczyli przedwojenni mieszkańcy Strzegomia (powiat świdnicki).
Zdjęcia w swojej wymowie drastyczne i w brutalny sposób obnażające to, do czego zdolny jest człowiek. Na kilku z nich przedstawiony jest zniszczony Strzegom – przypomnijmy, że 60 procent miasta zostało zburzone, natomiast na pozostałych zdjęciach widoczne są ofiary sowieckiego terroru.
***
W rozpoczętej 8 lutego 1945 r. operacji dolnośląskiej, w której uczestniczyły wojska zgrupowane w I Froncie Ukraińskim marszałka Iwana Koniewa, Strzegom nie był głównym celem. Ponieważ po trzech dniach walk zarysowała się możliwość silnego uderzenia z rejonu Świdnicy i Wałbrzycha na tyły wojsk sowieckich ciągnących na Wrocław, dowództwo sowieckie 12 lutego uderzyło siłami 9. Korpusu Zmechanizowanego Gwardii na południowy-wschód w kierunku Wałbrzycha i Świdnicy. Po zajęciu Jawora i Goczałkowa, gdzie znajdowały się składy amunicji, 13 lutego sowieci wkroczyli do Strzegomia. Manewr zaskoczył Niemców, którzy nie zdążyli ewakuować miasta, a jednostki wchodzące w skład 17. Armii praktycznie z marszu zostały wyparte z miasta przez 273. Dywizję Piechoty oraz część 70. Brygady Zmechanizowanej Gwardii i 91. Samodzielnej Brygady Pancernej Gwardii.
Rozpoczął się dramat bezbronnych i cywilnych mieszkańców Strzegomia, którzy byli torturowani i mordowani, a kobiety gwałcone przez pijanych żołdaków sowieckich.
O tym, co się działo w Strzegomiu tuż przed wkroczeniem i po zajęciu miasta przez sowietów, napisała w swoim dzienniku Helene Plüschke (ur. 1908 r.). Fragmenty jej wspomnień cytujemy w oparciu o artykuł Dawida Golika na stronie portalu www.polska-org.pl:
8 lutego 1945. Przybywają uciekinierzy z powiatu Neumarkt (Środa Śląska). Przynoszą kolejne wieści, opowiadają potworności o Rosjanach i że front już niedaleko. Po południu przed ratuszem zbiera się tłum kobiet i mężczyzn. Domagają się decyzji o ewakuacji. […]
10 lutego 1945. Od dziesiątej mieszkańcy i uciekinierzy [ze wschodu] gromadzą się na rynku i chcą się dowiedzieć, co się dzieje. Kierownictwo partii twierdzi, że niebezpieczeństwa nie ma. Spotykam uciekinierów z Gäbersdorfu (Udanina), opowiadają o potwornych wyczynach Rosjan. A Gäbersdorf leży tylko 8 kilometrów stąd.
11 lutego 1945. […] Znowu w domu. Zaczyna się. Pierwsze rosyjskie naloty na miasto. Niedaleko od nas, przy Jauerstraße i Bahnhofstraße spadają bomby. W popłochu, tak jak stoimy, zbiegamy do schronu. Siedzimy tam jakąś godzinę. W schronie jest radio i słuchamy wiadomości: „10 lutego w godzinach wieczornych Liegnitz [Legnica] po zaciętych walkach dostało się w ręce wroga”. Po wyjściu ze schronu słyszymy megafon: „Ewakuacja Striegau zaczyna się 13 lutego o ósmej rano!”. […] Ewakuacja ma objąć tylko mieszkańców Striegau, a około 30 tysięcy przebywających w mieście uciekinierów – nie!
12 lutego 1945. […] Uzbrojeni esesmani opróżniają dom partii, wyposażenie ładuje się na wojskowe samochody. Ale żeby odjechać, muszą – grożąc bronią – torować sobie drogę. Partyjni notable wyjeżdżają. O dwunastej znowu krąży samochód. Przez megafon wzywa się wszystkich zdolnych do marszu mieszkańców, by pieszo opuścili miasto. […]
13 lutego 1945. […] O 6.30 w mieście potężny wybuch. Huk dobiega z południa. Niemieccy saperzy wysadzają dwa ważne wiadukty nad szosą. Linia kolejowa uszkodzona. […] Ludność ma odciętą drogę ucieczki w stronę gór. Dokładnie o 7 zaczyna się. Rosjanie przypuszczają szturm, strzelają działa, grają „organy Stalina” [katiusze], których wszyscy się tak boją. Bomby lotnicze spadają na dworzec, połączenie kolejowe przerwane. […]
Tkwimy w ciemnym schronie, stłoczeni jeden obok drugiego. […] Jest już około południa, kiedy spostrzegam rosyjskich żołnierzy, jak biegną wzdłuż domów po prawej i po lewej na Pilgramhainer Straße. Przeczesują miasto. Nagle na niebie pojawiają się niemieckie samoloty, nisko, tuż nad dachami. Rzucają bomby na miasto zapchane ludźmi. Pociski padają na pobliskie domy. […] Noc zdaje się nie mieć końca. Cały czas słychać ostrzał. Z czyjej strony nie wiadomo. […]
14 lutego 1945. […] Około szóstej tupot ciężkich butów na piwnicznych schodach, gardłowe okrzyki i łomot do drzwi. Ktoś otwiera je kopniakiem i stoimy w snopie światła kieszonkowych latarek. Strzał z karabinu i komenda: „Deutsche raus!”. Dorośli przerażeni, dzieci krzyczą i tak wypadamy ze schronu na podwórze. Wszyscy muszą położyć się w zimny śnieg. Już nigdy nie zapomnę dotknięcia lufy karabinu na twarzy. I jak wstaję na rozkaz: „Frau, komm!”. Rozwierają się przede mną bramy piekieł. […]
Helene Plüschke podzieliła los wielu kobiet i dziewcząt ze Strzegomia, będąc wielokrotnie zgwałconą. Udało jej się ocalić życie swoje i swoich pięciorga dzieci. O tym, co wyprawiali sowieci w Strzegomiu, pisaliśmy na naszym portalu, cytując wspomnienia z tego okresu trzech Niemek – anonimowej 19-latki, Hildegardy Frauthoffer oraz wspomnianej już Helene Plüschke (czytaj tutaj: Dramat mieszkańców Strzegomia (cz. I) i Dramat mieszkańców Strzegomia (cz. II).
Niemcy odbili Strzegom po zaciekłych walkach toczonych w dniach 9-11 marca. W utrzymaniu miasta pomógł im przypadek, bo sowieci omyłkowo zbombardowali swoje własne jednostki na Wzgórzach Jaroszowskich, które szły na odsiecz oblężonemu Strzegomiowi. Ponieważ 20 lutego sowiecki dowódca zgrupowania strzegomskiego nakazał ewakuację ludności miasta, wkraczające do Strzegomia oddziały niemieckie odnalazły zaledwie 30 żywych mieszkańców i około 200 ciał cywili.
Z raportów sporządzonych później przez niemiecką policję kryminalną wynikało, że przez blisko miesiąc strzegomianie – w tym dzieci, poddawani byli okrutnym torturom i mordowani. Wielu mieszkańców popełniło samobójstwo, mordując wcześniej swoje dzieci. W odwecie za dokonane morderstwa, gwałty i rabunki, oddziały SS wymordowały ok. 150 sowieckich żołnierzy, którzy zostali wzięci do niewoli.
Z opisu kolekcji zdjęć, którą prezentujemy, wynika, że fotografie zostały wykonane przez mieszkańca Strzegomia i towarzyszącego mu oficera grupy operacyjnej SS w marcu 1945 r., tuż po odbiciu miasta 11 marca i w ciągu kilku następnych dni. 22 fotografie znajdowały się w zbiorze zatytułowanym „Dokumentacja zdjęciowa o zniszczeniach w mieście Strzegomiu i cywilnych ofiarach śmiertelnych, dokonanych przez radzieckich zbrodniarzy wojennych w lutym i marcu 1945 r.”
Zdjęcia ilustrujące zniszczenia Strzegomia, a pochodzące z tego zbioru, prezentujemy powyżej. Natomiast fotografie zamordowanych mężczyzn i dzieci oraz zgwałconych kobiet umieszczone są w galerii poniżej. Uprzedzamy jednak, że są to zdjęcia drastyczne. Dlaczego zdecydowaliśmy się na ich upublicznienie? Przede wszystkim ze względu na nieustanną konieczność pokazywania i uświadamiania, jak okropną rzeczą jest wojna i jakie cierpienia ze sobą niesie, bez względu na to, czy sprawcami ich byli Rosjanie, czy Niemcy. Sowieci „zgwałcili” Strzegom, Niemcy kilkanaście kilometrów dalej w obozie koncentracyjnym Gross-Rosen „gwałcili” człowieczeństwo. Tylko cierpienie ludzi było to samo.
Andrzej Dobkiewicz (Fundacja IDEA)
Galeria 1 (kliknij na zdjęcie, aby powiększyć)
Galeria 2 (kliknij na zdjęcie, aby powiększyć)
Specjalne podziękowania dla Grzegorza Nazarkiewicza, za udostępnienie kolekcji do publikacji na łamach ŚPH.
Pierwotnie tekst był opublikowany w 2019 roku, jednak podczas przenosin strony na nowy serwer zniknął z portalu, na co zwrócili nam uwagę Czytelnicy. Dziękujemy.
19 LIKES
Bardzo ciekawe i straszne. Ale mówi Panu coś nazwisko takiego np. Dirlewangera i co wyprawiali Niemcy na wschodzie kilka lat wcześniej? Polecam http://igorks.blogspot.com/2010/09/idz-i-patrz.html
Oczywiście, że tak. Jednakże tak, jak pisaliśmy w zakończeniu tekstu publikujemy je po to, aby pokazać okropności wojny. Spotkałem się z opinią (zarzutem), że niepotrzebnie takie coś jest publikowane. Że zdjęcia powinni historycy trzymać gdzieś w swoich archiwach. Mojemu rozmówcy zadałem wówczas pytanie, czy zdjęcia z Oświęcimia, Katynia, Wołynia i setek innych miejsc, w innych krajach, podczas innych konfliktów także powinny zostać schowane w archiwach? Nie udostępniliśmy na pewno tych zdjęć, aby przeprowadzać swojego rodzaju „licytację”, kto był gorszy – Sowieci czy Niemcy. O tym co się działo, trzeba pisać i pokazywać po to, aby nigdy nie zapomnieć, aby nigdy więcej totalitaryzm nie spowodował takich cierpień i nie wyzwolił takiej nienawiści. Dziękujemy za opinię! 🙂
Jakoś mi tych Niemców nie żal tak do końca. Podły, wredny i krutny naród.
Czyli jeśliby Niemiec zgwałcił a następnie zabił pańską żonę a następnie zabił po torturach dzieci, pan zrobił by to samo z napotkaną przypadkową Niemką i jej dziećmi? Gratuluję!
Panie Kowalski kiedy wrócicie na Kresy ?
I to jest tylko Świdnica! I reszta dolnosląskiego!! Słyszałem, że Niemcy rzucili klątwę na dolnośląskie, rzecz w tym, że okrucieństwa, które się tu wydarzyły, są ogromne i wielu Polaków nie wie, nawet domy, w których teraz mieszkają! Każda wieś, miasteczko i miasto 😬
Trudno uwierzyć w to, że rzucili klątwę – mimo wszystko na swoją dawną Ojczyznę. Ważne jest natomiast to, aby pokazywać bezmiar okrucieństw każdej wojny, aby nigdy się nie powtórzyło. Jak pokazuje historia, w odniesieniu do niektórych Państw, które poniosły tak wielkie straty podczas chociażby II wś, niewiele to pomogło… 🙁
Żołnierze wszystkich narodowości gwałcili kobiety, ilość zgwałconych Niemek przez amerykańskich żołnierzy podczas zdobywania Niemiec jest niemała, także w porównaniu z ilością gwałtów dokonanych przez żołnierzy radzieckich. Pisze o tym prof. dr hab. Tomasz Kruszewski z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Kruszewski Tomasz
Gwałty na kobietach dokonane przez żołnierzy czterech mocarstw w ostatnim okresie II wojny światowej : zagadnienia prawne
W: Honor, cześć, godność : aspekty historyczno-prawne / red. Paweł Wiązek
Wrocław : Uniwersytet Wrocławski. Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii, 2016, s. 203-224
ISBN 9788379772230
Kruszewski Tomasz
Gwałty na kobietach niemieckich w schyłkowym okresie II wojny światowej (październik 1944-8/9 maja 1945 roku) i w pierwszych latach po jej zakończeniu
Wrocław : Uniwersytet Wrocławski. E-Wydawnictwo. Prawnicza i Ekonomiczna Biblioteka Cyfrowa. Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii, 2016, 147 s.
(Prace Naukowe Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego e-Monografie ; nr 78)
ISBN 9788365431165
http://www.bibliotekacyfrowa.pl/publication/80047
Niewątpliwie to straszne co zrobili Rosjanie. w Strzegomiu.Ja dzięki Rosjanom żyję!! Tak mi kazał mój ojciec.I takie mam przekonanie.Też miało na ten barbarzyński czyn dorwanie sie Rosjan do wytwórni wina i alkoholu(zlokalizowanej obecnie postój taksówek.W 1963/1964 służyłem w Oficerskiej Szkole wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu.Miałem kontakt z frontowcami którzy przeszli szlak bojowy od Lenio do Berlina.Wojna wyzwala w człowieku bydlęcę instykty.
Wychowałem się we Wrocławiu w rodzinie niemieckojęzycznej
Mama urodziła się w Striegau dzisiejszy Strzegom w okolicy Kreuzberg, gdzie jako dziecko była świadkiem furii ukraińskich bestialskich mordów, , ojciec był rodowitym Wrocławianinem i jako niemiecki żołnierz bronił go.
Chce tylko sprostować . Strzegomskiej masakry na ludności cywilnej nie dokonali Rosjanie, w zdecydowanej większości byli to Ukraińcy wcieleni do wojska Rosyjskiego, wielu dezerterów z SS Galizien. Pojmani przez jednostkę szturmową SS jaka odbiła Strzegom. Mieli na ciele runa tej formacji.
To 100-procentowa informacja z przekazu rodzinnego.
„mieli runa SS” …skoro to takie na 100% to bardzo ciekawe bo członkowie SS jeśli już to mieli na przedramieniu tatuowaną to grupę krwi. Więc jak już się ktoś wypowiada i chce błysnąć wybielaniem Rosjan to należy trzymać się faktów które są powszechnie znane a później je koloryzować i potwierdzać „opowieściami sąsiada” wtedy trudniej zarzucić pisanie głupot.
Synowie, ojcowie, tych niewątpliwie tragicznych ofiar, przez lata buszowali po Europie mordując gwałcąc i niszcząc narody. Zawsze należy pamiętać o skali! Kilka miesięcy wcześniej Niemcy mordowali Warszawę w rzeźnicki sposób gwałcąc i mordując tysiące Warszawiaków. Rzeź woli niech będzie jednym z przykładów. Im dalej od wojny tym bardziej zrównuje się katów z ofiarami.