W niektórych opracowaniach poświęconych historii Świdnicy można znaleźć informację, że w budynku przy obecnej ulicy Wrocławskiej 2 (dawniej Niedertor Platz 2), na parceli oznaczonej w XIX wieku numerem „454”, funkcjonowała gospoda „Pod Złotą Gwiazdą” (niem. „Zum goldenen Stern”). Informacja ta nie do końca odzwierciedla stan faktyczny.
Naszą poprzednią część szkicu zakończyliśmy na analizie zapisów świdnickiego historyka Theo Johannesa Manna, który przypomnijmy – podał rok „1668” jako ten, z którego pochodziła najstarsza wzmianka o gospodzie „Pod Niebieską Gwiazdą” oraz na koncepcji autorów tego szkicu, że mógł źle odczytać datę, którą powinien być rok „1688” (czytaj tu: Wrocławska 2. Kłopot z „gwiazdą” (cz. 2), kiedy połączoną z trzech małych – dużą, pustą parcelę zakupił w tymże roku Matthias Heintzel. Teoretycznie to on mógł wznieść na parceli „całkowicie zniszczonej i zabagnionej” wspomnianą gospodę. Niestety, koncepcja ta – o ile jest możliwa do przyjęcia – rodzi kolejne zagadki.
Po śmierci Matthiasa Heintzela w 1694 r. parcelę nr 454 zakupił w 1696 r. Melchior Liwald o którym wiemy tyle, że był rzeźnikiem.
Zagadkowe pozostają natomiast działania kolejnego właściciela parceli – Caspara Bendera. Wymieniony jest w księdze podatkowej z XVI-XVII wieku i w księdze gruntowej parceli. Różne są w nich jednak zapisy. W tej pierwszej znajdujemy informację, że Caspar Bender zakupił parcelę nie od Melchiora Liwalda lecz od magistratu. Zakupu pustej działki (sic!) miał dokonać 22 września 1730 r. za kwotę zaledwie 16 talarów, co odpowiadałoby wartości niezabudowanej parceli w owych czasach. Natomiast w księdze podatkowej jako data zakupu parceli (naliczania podatku?) podany jest rok 1731. Jeżeli Heintzel lub Liwald wznieśli jakieś obiekty na parceli (gospodę?), to jakim cudem w 1730 r. Bender miałby kupić „pustą” działkę? A cały czas mówimy o tej samej parceli nr 454!
Jedynym wyjaśnieniem, które spajałoby te wszystkie informacje jest… wielki pożar Świdnicy w dniu 12 września 1716 r. Wybuchł on w gospodzie „Pod Czarnym Krukiem”, która znajdowała się przed Bramą Strzegomską, w okolicach obecnej ulicy Muzealnej.
Wiatr szybko poniósł ogień, który przetoczył się przez miasto i dotarł do Bramy Dolnej (obecnie plac Wolności) przenosząc się na znajdujące się najbliżej zabudowania Przedmieścia Wrocławskiego. A najbliżej bramy stały m.in. domy na parceli nr 454, które zapewne także spłonęły i znalazły się wśród 165 budynków, które strawił pożar. Tylko to może wyjaśnić fakt, że Caspar Bender kupił pustą parcelę, na której mogła stać gospoda „Pod Niebieską Gwiazdą”, wzniesiona w 1688 r. przez Matthiasa Heintzela.
Pojawia się tu jeszcze jeden problem trudny do rozwikłania. Otóż wiemy, że Caspar Bender był z zawodu oberżystą i destylatorem. Istnieje więc teoretyczna możliwość, że to on mógł odbudować na zakupionej parceli dom, w którym znowu otwarto gospodę „Pod Niebieską Gwiazdą”.
Caspar Bender zmarł przed 17 lipca 1739 r. w tym właśnie bowiem dniu spadek po nim przejęła wdowa Anna Barbara Bender. W 1743 r. właścicielem parceli został ich syn (po śmierci Anny) – Johann Christoph Bender, który zmarł w 1775 r. Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że przejął po ojcu fach i również był oberżystą, który prowadziłby ewentualnie gospodę „Pod Niebieską Gwiazdą” Johann był bowiem z zawodu… introligatorem. Dość szybko zresztą bo już w 1744 r. sprzedał parcelę Tobiasowi Bienertowi. Niestety, nie odnaleziono w księgach wartości tej transakcji, co dałoby odpowiedź na to, czy parcela była już zabudowana. Taką informację posiadamy dopiero odnośnie zakupienia jej w dniu 7 lipca 1766 r. Wówczas to Wenzel Michael Winsch zapłacił za nią 240 talarów, co wobec ceny pustej działki (16 talarów w 1731 r.) dobitnie świadczy o tym, że zabudowania stojące już na parceli, podniosły jej cenę.
Po śmierci Winscha (przed 24 września 1772 r.), jego nieznana z imienia żona i dzieci – spadkobiercy, niemal natychmiast (2 kwietnia 1773 r.) sprzedali parcelę Gottfriedowi Emanuelowi Persteniusowi. Ta data z księgi podatkowej znajduje potwierdzenie w księdze gruntowej, w której zapisano, że transakcja zamknęła się kwotą 150 talarów. Właścicielem parceli Perstenius był do 1817 r., w którym to księga gruntowa notuje dwie transakcje sprzedaży. Pierwszego kupca nie znamy. Drugim natomiast był Carl Wilhelm Geisler, który bynajmniej nie był oberżystą – jak można by sądzić – biorąc pod uwagę, że teoretycznie na parceli powinna znajdować się gospoda. Carl Wilhelm Geisler był natomiast z zawodu… piekarzem. Za parcelę zapłacił pokaźną kwotę 1000 talarów.
Po jego śmierci w 1833 r., na drodze postępowania spadkowego 16 kwietnia właścicielką posesji i budynków na niej stojących została wdowa Charlotte Geisler z domu Stiller oraz ich pięcioro, niepełnoletnich dzieci. W 1844 r. Charlotte od dwojga nieznanych z imienia swoich dzieci wykupiła ich udziały, przy zachowaniu pierwotnej wartości zakupu działki (1000 talarów). 16 grudnia 1855 r. parcelę z zabudowaniami kupił z 1425 talarów destylator i handlarz skórami Josef Manasse. Sprzedającymi byli: wdowa Charlotte Geisler oraz jej dzieci – kupiec Carl Wilhelm Juliusz Geisler, Christiane Charlotte Henrietta Hartramp z domu Geisler i Anna Henrietta Bertha Iseman z domu Geisler.
Kolejną właścicielką parceli była wdowa Theresia Karsch z domu Birke, która 25 sierpnia 1865 r. zapłaciła za parcelę i budynki 3000 tysiące talarów. W tym samym roku za kwotę 3275 talarów majątek odkupił Johann Carl Heinrich Lindner, który jednak nie od razu stał się pełnoprawnym właścicielem. Okazało się, że wdowa Karsch miała długi i jej majątek został zlicytowany dopiero cztery lata później (1869 r.). Lindner uznany za właściciela został natomiast dopiero 29 października 1872 r. Niejako wyprzedzając pewne fakty warto podać w tym miejscu informację, że z długiej listy późniejszych właścicieli parceli, tylko o nim odnaleźliśmy wzmiankę, że z zawodu był oberżystą. Jeszcze większą ciekawostką jest fakt, że do tej pory ani razu w księdze gruntowej czy podatkowej, nie znalazła się nawet jedna wzmianka – co byłoby zupełnie oczywiste i naturalne dla zapisów w tych księgach – o ewentualnie istniejącej w tym miejscu gospodzie. Mało tego. Nie ma o niej słowa w dość szczegółowym opisie zabudowań na parceli w księdze gruntowej z ok. 1868 r. Na parceli przy obecnej ulicy Wrocławskiej 2 znajdowały się wówczas:
– budynek główny, mieszkalny z dwoma skrzydłami i niewielkim dziedzińcem, dwukondygnacyjny (parter i piętro), murowany jedynie od frontu, ze skrzydłami o konstrukcji szachulcowej; znajdowały się w nim 1 izba, 4 pokoje, piwnica, pomieszczenie na poddaszu i… sklep (sic!) – a więc nie gospoda!
– budynek boczny, szachulcowy z 2 izbami i 1 izbą na poddaszu
– z lewej strony posesji drewniana stajnia
Całość ubezpieczona była na kwotę 1400 talarów. Powyższy opis potwierdza, że na początku II połowy XIX wieku nie było w tym miejscu gospody. Zresztą przy tego typu obiektach zazwyczaj znajdowały się duże dziedzińce i podwórza ze stajniami, gdzie swobodnie można było wyprzęgać konie, zostawiać na noc wozy itp. A tu mamy jeden „niewielki” dziedziniec. O teoretycznie mającej istnieć na tej parceli gospodzie „Pod Niebieską (Złotą) Gwiazdą”, nie ma najmniejszej wzmianki. Czy to oznacza, że jej nie było? O tym w części III niniejszego szkicu.
cdn
Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny
Fundacja IDEA
7 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!