Press "Enter" to skip to content

Westerplatte 25: Pechowiec Gärtner (cz. 3)

Spread the love

Prezentując historię domu przy obecnej ulicy Westerplatte 25 w naszej opowieści dotarliśmy do przełomu XIX i XX wieku – poprzednie dwie części czytaj tutaj: Westerplatte 25: Z otchłani wieków średnich (cz. 1), Westerplatte 25: Pod Zieloną Winoroślą (2).

Widok bramy przejazdowej od strony dziedzińca

Wspomniano już, że od 1876 do 1908 roku właścicielem parceli i zabudowań był handlarz bydłem Johann Nimptsch i że to jemu należy przypisać wzniesienie przed 1901 roku obecnie istniejącego domu.

Z lat 1895/1896 zachował się opis zabudowań znajdujących się na parceli. Znajdowały się na niej:

 – dom mieszkalny z prawym bocznym skrzydłem (zachowało się do chwili obecnej), dziedzińcem i ogrodem

 – stajnie z mieszkaniem (w poprzek dziedzińca – czyli z tyłu za głównym budynkiem) – w zmienionej już formie także istniejące

 – powozownia i budynek z chlewem na świnie oraz mieszkaniem (po lewej stronie dziedzińca)

24 października 1908 roku nowym właścicielem budynku z gospodą Pod Zieloną Winoroślą został oberżysta Josep Gärtner. Czasem zdarza się, że niektóre osoby po prostu nie mają smykałki do interesów i absolutnie nie powinny się ich prowadzeniem zajmować, szczególnie, jeżeli ich klęski na tym polu zdarzają się często. Takim właśnie pechowcem był Gärtner. Urodził się w 1869 roku w Krzeszowie (niem. Grussau) i z zawodu był piekarzem. Imał się jednak różnych zajęć w różnych miejscach na Śląsku. W Głogowie prowadził na przykład restauracje obsługą kelnerską, musiał jednak z jakichś powodów podpaść tamtejszym władzom, gdyż cofnęły mu one koncesję na jej prowadzenie. Potem w poświebodzickich Cierniach (niem. Zirlau) dzierżawił przez półtora roku piekarnię, ale sprzedaż miał fatalną, toteż i tutaj nie zagrzał zbyt długo miejsca. Zajmował się także sprzedażą maszyn rolniczych jako akwizytor, jednak brakowało mu czasu, aby jeździć i prezentować swój towar, toteż i ta działalność nie przynosiła spodziewanych dochodów.

Łuki wzmacniające strop nad bramą przejazdową

Do Świdnicy zjechał w 1908 roku od stycznia 1909 roku był już pełnoprawnym właścicielem gospody przy Westerplatte 25. Jak informują zachowane źródła, parcelę i dom kupił za 90 tysięcy marek, jednak gotówką zapłacił tylko pięć tysięcy, resztę miał spłacać w ratach. Ponieważ na poprzednich zajęciach nie dorobił się chyba żadnego majątku, a być może i ciążyły na nim jakieś długi, parcela była zapisana na jego nazwisko, ale dom i gospoda już na jego żonę. Wiadomo też, że na parceli w tym czasie ciążyło duże zadłużenie, zapewne jeszcze z czasów gdy była własnością Johanna Nimptscha i być może związana z poniesionymi kosztami wystawienia okazałego domu.

Niestety, również interes związany z prowadzeniem gospody, nie wyszedł Gärtnerowi. Wynikało to z kilku powodów. Jeszcze w XIX wieku zajazd Pod Zieloną Winoroślą był dość chętnie odwiedzany przez furmanów przyjeżdżających do miasta. Jak wynika z zapisów akt z początku XX wieku, z chwilą rozbudowy kolei na ziemi świdnickiej, frekwencja przyjezdnych spoza miasta furmankami i różnego rodzaju powozami mieszkańców podświdnickich miejscowości znacznie spadła, co dotknęło także gospodę Gärtnera. Inną, istotną kwestią byłą także ogromna konkurencja na ówczesnej Reichenbacherstrasse i w jej najbliższej okolicy na której na przełomie XIX/XX wieku znajdowało się wiele gospód, karczem itp. stosunkowo blisko siebie:

1. Gospoda Pod Złotym Krzyżem (niem. zum goldenen Kreuz) – Westerplatte 6

2. Jadłodajnia bez nazwy – róg ulicy Piekarskiej i Westerplatte

3. Gospoda Pod Złotym Jagnięciem (niem. zum goldenen Lamm) – Westerplatte 7

4. Gospoda Pod Czarnym Niedźwiedziem (niem. zum Schwarzem Bär) – Westerplatte 8-10

5. Karczma bez nazwy  – Westerplatte 13

6. Gospoda Pod Rosenthalem (niem. zum Rosenthal) – Zygmuntowska 2-4

7. Szynk bez nazwy – Plac Drzymały 10-11

8. Gospoda Pod Białym Jednorożcem (zum weissen Einchorn) – Plac Drzymały 12

9. Gospoda Pod Słońcem (niem. zur Sonne) – Westerplatte 27

10. Gospoda Pod Białym Jagnięciem (niem. zum weissen Lamm) – Westerplatte 29 (obecnie teren galerii handlowej)

11. Gospoda Pod Trzema Lipami (niem. zu den drei Linden) – Westerplatte 29 (obecnie teren galerii handlowej)

12. Gospoda Zimowy Ogród (niem. Wintergarten) – Westerplatte 22-24

13. Karczma Wodna (niem. Wasserkrestchamm) – Okrężna 1-3

14. Gospoda Pod Złotym Orłem (niem. zum goldenen Adler) – Okrężna 2

15. Gospoda Pod Złotym Pługiem (niem. zum goldenen Pflug) – Westerplatte 37

Zagęszczenie tych gospód ukazuje poniższa mapa.

Mapa ukazująca zagęszczenie gospód, karczm i szynków. Literami ZL oznaczono budynek z gospodą Pod Zieloną Winoroślą. Oprócz zaznaczonych przy ulicy Westerplatte istniały jeszcze dwie gospody – Pod Zieloną Gałęzią (niem. zum grünen Zweig) oraz Pod Białą Lilią (niem. zum weissen Lilie), których lokalizacja nastręcza pewnych trudności

W tej sytuacji tylko poświęcenie się prowadzeniu gospody i rozwijanie oferty mogło przynieść Gärtnerowi skuteczne konkurowanie z innymi lokalami. Tymczasem nadal próbował on sprzedawać bez większego powodzenia maszyny rolnicze. Na dodatek 5 stycznia 1913 roku zmarła zaledwie w wieku 42 lat jego żona Karoline Gärtner. Nie bez wpływu na dochody z gospody miał także wybuch I wojny światowej w 1914 roku. Wprawdzie jeszcze w 1915 roku Gärtner nie był powołany do wojska (nie wiemy czy do końca wojny pozostawał w cywilu), jednak kryzys gospodarczy w Cesarstwie Niemieckim i głód w latach wojny, z pewnością nie był czynnikiem mogącym polepszyć jego sytuację finansową i obroty w gospodzie. Opinię u współczesnych miał Gärtner nienajlepszą, w każdym razie w aktach wywiadowni gospodarczej Wilhelma Schimmelpfenga zachował się zapis mówiący o tym, że: Gärtner mocno się stara, ale brak mu nie tylko doświadczenia i rutyny, ale i szczęścia w interesach. Dlatego też odradzano udzielanie mu jakichkolwiek kredytów.

Dalszych losów pechowca Gärtnera nie udało się ustalić w dostępnych źródłach. Wiadomo jedynie, że 29 września 1919 roku dom nabył kolejny handlarz bydłem ze Świdnicy – Paul Hibner, jednak już po pół roku – 19 kwietnia 1920 roku nowym właścicielem budynku przy Westerplatte 25 został świdnicki kupiec Robert Schwarzer. Jednak i on dość szybko pozbył się parceli i budynku z gospodą. Kupiła ją 25 października 1922 roku wdowa po kupcu Dora Cohn.

Zamurowane wrota w budynku dawnej stajni, obecnie przejście prowadzi na dalszą część posesji ze znajdującym się tam ogrodem

Należała ona do szeroko rozgałęzionej w Świdnicy rodziny żydowskiej. Być może wywodziła się ona z Poznania, gdzie przed I wojną światową bracia Julian i Herbert Cohn posiadali cegielnię. Po 1918 roku, kiedy Poznań znalazł się w granicach Polski, Cohnowie sprzedali cegielnię, udając się na krótko do Berlina i Wrocławia, a następnie osiedli w Świdnicy. Nie do końca wiadomo, w jaki sposób byli spokrewnieni z Dorą Cohn – genealogia tej rodziny wymagałaby osobnych badań, wykraczających poza ramy niniejszego artykułu. Niemniej być może rodzina Cohnów pochodziła ze Świdnicy, bo Karoline wymieniana jest jako wdowa w księdze adresowej miasta, już w 1884 roku (o ile to ta sama osoba). W każdym razie  w 1925 roku zarówno Julian, jak i Herbert oraz Dora mieszkali razem w domu przy Westerplatte 25. Zanim Dora Cohn nabyła wspomniany dom, dwa lata wcześniej – Julian i Herbert kupili młyn w Legnicy, który ostatecznie stał się własnością Herberta. Julian wraz z kupcem Jakubem Neumarkiem zakupili także w 1920 roku dawny dom mody Paula Manchenna (Rynek 17), który prowadziła spółka Neumark & Co. W styczniu 1923 roku Julian Cohn wystąpił z tej spółki. Po raz ostatni Dora Cohn wymieniana jest w księdze adresowej Świdnicy w 1931 r. Nadal mieszkała w domu przy Westerplatte 25 z bliżej nieznaną Adą Cohn. Nie są już natomiast wymieniani Julian i Herbert. W księgach adresowych z 1938 i 1942 roku Cohnowie nie są już wymieniani, podobnie jak i inni świdniccy Żydzi. Są to już czasy narodowego socjalizmu w Niemczech. O stosunku nazistów do Żydów – także w Świdnicy, pisano już w zamieszczonym na ŚPH artykule o lekarzu Martinie Adamkiewiczu (czytaj: Zatem ruszajmy, Panowie!…). Można przypuszczać, że po Nocy Kryształowej (9/10 listopada 1938 r.) rodzina Cohnów, podobnie jak i inni świdniccy Żydzi doznała prześladowań. Czy udało im się wyemigrować tak, jak na przykład dr. Martinowi Adamkiewiczowi? Tego na dzień dzisiejszy nie wiemy. Ze strzępów zachowanych informacji wiadomo, że w latach 40. w Świdnicy znajdowali się mieszkańcy narodowości żydowskiej, noszący nazwisko Cohn – Clara (zamordowana w obozie pod Mińskiem w 1942 r.), Siegfried (zamordowany w Rydze w 1942 r.), czy Serafine (losy nieznane). Mieszkanie tej ostatniej, po skonfiskowaniu, zostało sprzedane przez władze niemieckie w 1943 r. Niewykluczone, że również dom przy Westerplatte 25 został rodzinie Cohn skonfiskowany.

Zdjęcie z 1933 roku. Widać już przebudowane poddasze i podwyższenie budynku o jedno piętro. Zwracają uwagę także posadzone przed budynkiem drzewa. Szkoda, że dziś nikt o tym nie pomyślał…

Dora Cohn jest ostatnią przedwojenną właścicielką wymienioną w księdze gruntowej. Okazuje się jednak, że już w polskim źródle z ok. 1946 r. – spisie niemieckich właścicieli posesji w Świdnicy po przejęciu władzy przez polską administrację, a wykonaną zapewne na podstawie ksiąg niemieckich, figuruje jeszcze jeden właściciel parceli i domu przy Westerplatte 25. Był nim Alfons Beyer. W księdze adresowej za 1942 roku podane jest, że mieszkał jeszcze przy Kupferschmiedestrasse 15 (obecnie ulica Kotlarska) i był z zawodu mistrzem hydraulikiem. Niewykluczone, że o ile majątek rodziny Cohn został skonfiskowany, to on zakupił dom przy Westerplatte. Bliższe losy Alfonsa Beyera nie są znane.

To, co wiąże się jeszcze z rodziną Cohn i domem przy Westerplatte 25 jest fakt, że to oni byli prawdopodobnie autorami przebudowy domu. Na zachowanych zdjęciach z początku XX wieku, budynek jest trzykondygnacyjny (parter +dwa piętra) oraz z poddaszem nakrytym stromym, dwuspadowym dachem, porytym dachówką. Na pocztówce z początku lat 30. XX wieku widać już jednak wyraźnie, że poddasze zostało zlikwidowane i podwyższone, tworząc trzecie piętro. Jednocześnie konstrukcja dwuspadowego dachu została dość wydatnie spłaszczona. Biorąc pod uwagę czas wykonania tej przebudowy – jak już wspomniano – przypisać ją należy inicjatywie Cohnów.

Cdn.

Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny (Fundacja IDEA)

14 LIKES

Skomentuj jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mission News Theme by Compete Themes.