Press "Enter" to skip to content

Odlewnia żeliwa i fabryka maszyn „Heinrichshütte”

Spread the love

Dzieje świdnickiego przemysłu nadal pozostają w dużej mierze białą kartą w historii naszego miasta. Okazuje się jednak, że stosunkowo niedawno – patrząc z perspektywy historycznej, tereny, które często znamy z nowej zabudowy, były niegdyś wykorzystywane jako typowa przestrzeń przemysłowa. Świdniczanie mieszkający obecnie w tych miejscach nie zdają sobie częstokroć sprawy, że ich domy stoją w miejscach, w których dymiły kominy i wrzała praca maszyn.

Tak się sprawa ma między innymi z obszarem przylegającym częściowo do ulic Wałbrzyskiej i Bartosza Głowackiego, gdzie niedawno powstały piękne zabudowania mieszkalne ulicy Świerkowej. Większość z nas pamięta jedynie, że przed kilkoma laty wznosiły się tu garaże pozostałe po wymarszu armii radzieckiej, wykorzystywane wtórnie jako warsztaty rzemieślnicze i hurtownie. Lecz pamięć historyczna i tradycja przemysłowa tego miejsca sięga głębiej i odnosi się do istniejącego dawniej w tym miejscu dużego zakładu przemysłowego, znanego pod nazwą „Odlewni żeliwa i fabryki maszyn Heinricha Geislera „Heinrichshütte”. Inicjatywa powstania w tym rejonie miasta dużej odlewni żeliwa była pomysłem świdnickiego przemysłowca Thalera, który w 1874 r. zainwestował kilkadziesiąt tysięcy marek, zakupując parcelę pod budowę zakładu. Początkowo zajmował się on produkcją konstrukcji metalowych, płyt z metalu, a nawet elementów do budowy mostów. W latach 80-tych XIX wieku fabrykę Thalera zakupił przedsiębiorca Heinrich Geisler – przemianował on wówczas zakład na „Heinrichshütte” – Hutę Heinricha, tworząc jej nazwę od swego imienia.

Zakład zatrudniający pod koniec XIX wieku niemal 60 osób, przylegał główną halą fabryczną do obecnej ulicy Głowackiego – stały tu szeregiem trzy odlewnie żeliwa – na ich zapleczu – na terenie obecnej ulicy Świerkowej, stały natomiast magazyny oraz budynki dwóch modelarni (w tym miejscu znajdowały się również stajnie dla koni). Budynek biurowy – zachowany do dnia dzisiejszego w przebudowanej postaci siedziby Ochotniczej Straży Pożarnej – służył zarazem za willę właściciela. Tuż obok stał niewielki budynek portierni zakładu z wjazdem od ulicy Wałbrzyskiej. W 1903 r. Heinrich Geisler dokonał rozbudowy zakładu, dostawiając jedno piętro nad halą główną fabryki. Prace murarskie wykonywał świdnicki przedsiębiorca budowlany i mistrz murarski E. Juppe. Do 1911 r. na terenie zakładu wzniesiono jeszcze: odlewnię mosiądzu, odlewnię żelaza oraz kotłownię. Inicjatywa budowy tej pierwszej wiązała się zapewne z planami właściciela fabryki rozszerzenia oferty zakładu o produkcję armatury oraz elementów używanych w systemach grzewczych, w tym rurek, zaworów i kształtek z mosiądzu.

Papiery firmowe „Huty Heinricha” wskazują na to, iż zakład dzielił się w tym czasie na trzy działy: dział produkcji kaloryferów żeberkowych (nowości na rynkach europejskich) oraz armatury grzewczej wszelkiego rodzaju, dział drugi, w którym produkowano i montowano maszyny dla przemysłu ceramicznego, jak również dział trzeci, związany z produkcją odlewniczą na potrzeby handlowe (studzienki kanalizacyjne, płyty metalowe itp.), elementy potrzebne przy budowie maszyn i w budownictwie. Geisler był udziałowcem wielu świdnickich spółek i przedsięwzięć, m. in. świdnickiej cegielni przy ul. Sikorskiego. Jeszcze przed I wojną światową na terenie zakładu wzniesiono stolarnię, zaś na zakupionej parceli, sąsiadującej z fabryką, Geisler prowadził dwie cegielnie, wówczas oznaczone numerami 11, 15, 17, 19 przy ul. Głowackiego (wspominane w materiałach archiwalnych dotyczących firmy jeszcze w 1922 r.).

Okres I wojny światowej zachwiał pozycją zakładu. Zmniejszyły się jej obroty i liczba zamówień. W 1917 r. doszły dodatkowo problemy z pozyskaniem materiału służącego do produkcji – metale stały się dobrem racjonowanym w Niemczech, wykorzystywano je na potrzeby wojny. Heinrich Geisler, musiał zmniejszyć liczbę zatrudnionych do połowy stanu z normalnych lat produkcji (ze 100 do 50). Na początku lat dwudziestych przekazał on kierownictwo firmy swemu synowi Herbertowi Geislerowi. W 1929 r. firma ogłosiła upadłość, co było skutkiem jej fatalnego stanu finansowego w czasach kryzysu gospodarczego. Budynki firmy, oprócz wspomnianej willi przedsiębiorcy, wyburzono w latach 30-tych XX wieku. Obecnie jedynymi świadectwami po istnieniu fabryki są studzienki kanalizacyjne z napisem Heinrichshuette, które spotkać można na obszarze całego miasta Świdnicy oraz plany zakładu przechowywane w śląskich archiwach.

Sobiesław Nowotny

5 LIKES

Skomentuj jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mission News Theme by Compete Themes.