Kamienica przy ulicy Długiej 1, efektownie dominująca nad południowo-wschodnim narożnikiem świdnickiego Rynku nie miała do tej pory szczęścia u historyków, a jej dzieje nie zostały opisane. Z uwagi na jej stosunkowo młody wiek – wzniesiono ją pod koniec XIX wieku – nie wzbudzała takiego zainteresowania, jak inne, bardziej „antyczne” domy na starówce. Wydawało się też, że analiza skąpych źródeł nie przyniesie jakichś szczególnych odkryć dla tego miejsca i domów, jakie się nam nim wznosiły. Nic bardziej mylnego! Z kart historii udało się wyłowić fascynujące informacje dotyczące tego miejsca, włącznie z zapomnianą dziś nazwą, który posiadał dom na tej działce niegdyś stojący! Poprzednie części opracowania można przeczytać tutaj: Długa 1 (cz. 1): Więcej pytań niż odpowiedzi, Długa 1 (cz. 2): Dom Szewców – zapomniana nazwa i inne odkrycia, Długa 1 (cz. 3): Dramat Ernsta Wilhelma Rudolpha, Długa 1 (cz. 4): Perełka Sebastiana Kalinowskiego.
Wspomniany w poprzedniej części Wilhelm Grundmann, który w 1865 roku zakupił parcelę i dom przy obecnej ulicy Długiej 1, pomiędzy 1890 a 1895 rokiem rozebrał opisywaną w poprzedniej części artykułu kamienicę. Uczynił to w sposób kompleksowy, rozbierając także pamiętające jeszcze czasy średniowiecza piwnice (podobny los spotkał zresztą starą kamienicę wznoszącą się niegdyś w miejscu obecnej Rynek 16, którą wyburzono na początku XX wieku). W dawnego domu przy Markt 20 wykonano nowe, dwupoziomowe oraz wzniesiono na nich okazałą kamienicę czynszową, istniejącą w praktycznie niezmienionej formie do chwili obecnej. Prawdopodobnie to właśnie w tym okresie zmieniono numerację i adres domu z Markt 20 na Langstrasse 1.
Przenosin do nowego domu nie doczekała zapewne żona Wilhelma Grundmana – Augusta Grundmann z domu Göllner. Urodziła się w 1827 roku w Pilzen (obecnie Boleścin, powiat świdnicki) w rodzinie ziemiańskiej. Jej rodzicami byli Gottfried i Rosina Göllner. Augusta pochodziła z utytułowanej rodziny, była spokrewniona z Emilem Göllnerem posłem do Reichstagu z okręgu Świdnica-Strzegom, w latach 1893-1898. Zmarła w wieku 65 lat i 6 miesięcy w dniu 2 września 1892 roku, a przyczyną zgonu była ciężka choroba jelit (nowotwór?).
Wilhelm Grundmann przeżył żonę o 9 lat i zmarł w wieku 85 lat i 6 miesięcy w dniu 27 maja 1901 roku. Przyczyną zgonu był zawał serca co może nie dziwić, zważywszy na jego podeszły wiek (urodził się 15 listopada 1815 roku w Małuszowie koło Wrocławia). Odnaleziony akt zgonu Wilhelma, przynosi ciekawą informację, dotyczącą osoby, z inicjatywy której wzniesiono obecną kamienicę przy ulicy Długiej 1. Zapisek na brzegu karty informuje nas, że zmarły nie pozostawił testamentu, a jego majątek oszacowano na 50 tysięcy marek. To wyjaśnia dość długi okres związany z kwestiami spadkowymi. Jakieś pierwsze zapisy zostały ogłoszone jeszcze w 1901 roku, ale sprawy sądowe trwały jeszcze trzy lata i dopiero w 1904 roku wyłoniono spadkobierców Wilhelma. Zostali nimi:
– Gustav Adolf Grundmann – syn Wilhelma, z zwodu kupiec w Świdnicy
– Pauline Berner z d. Grundmann – siostra lub córka Wilhelma, wdowa po kupcu Bernerze z Wrocławia
– Ferdinand Neumann z Lipska – litograf i właściciel drukarni Steindruckerei, syn Wilhelma Grundmana
– Hermann Grundmann – inżynier ze Smichova (obecna dzielnica Pragi)
– Julius Grundmann – kupiec z Lipska
Wszyscy oni otrzymali po 1/5 części spadku po Wilhelmie Grundmannie. Właścicielem kamienicy w Świdnicy został jednak Gustav Adolf Grundmann, który zapewne spłacił pozostałych spadkobierców całkowicie lub porozumiał się z nimi na zasadzie stałych wypłat dywidend z tytułu zysków z czynszów za lokale mieszkalne i sklepowe w kamienicy.
Gustav Adolf Grundmann 7 maja 1851 roku w Malsen (Małuszów), gdzie mieszkała rodzina Grundmannów. Rodzina wykształciła go na kupca. Usamodzielnił się w tym fachu już podczas pobytu w Świdnicy w 1881 roku. Początkowo mieszkał w domu przy Markt 20 (1884 r.). Później zamieszkał w kamienicy Rynek 1. Już wówczas prowadził sklep z szeroko rozumianym asortymentem żelaznym i metalowym. Sprzedawał w nim od naczyń do użytku domowego po widły i łopaty niezbędne na gospodarstwie rolnym. Witryny sklepu znajdowały się na środku parteru budynku od strony Rynku.
W 1904 roku po ostatecznym podziale majątku po zmarłym ojcu Wilhelmie Grundmannie, Gustav Adolf zakupił kamienicę Rynek 15 (Pod Głową św. Jana Chrzciciela), w której otworzył filię swojego sklepu na Długiej, a następnie przeniósł tu jej główną siedzibę. Dobra lokalizacja sklepu i aktywnie prowadzona działalność handlowa w czasach prosperity „złotych lat” okresu cesarskiego przyniosły Grundmanowi sporych dochodów – tak, iż zdołał on nawet zainwestować zarobione pieniądze w zakup kilku parceli na terenie Świdnicy – m.in. przy obecnej ulicy ul. Teatralnej 4, Trybunalskiej 19 i Spółdzielczej 2. Sklep Gustava Adolfa Grundmanna pokrywał większość zapotrzebowania miasta w towary żelazne, a krąg jego klienteli obejmował także właścicieli i pracowników firm budowlanych oraz odbiorców z terenów wiejskich.
W ogłoszeniu z 1884 roku znaleźć możemy pełny asortyment, jakim handlował:
Gustav Grundmann
Magazyn handlujący artykułami gospodarstwa domowego i kuchniami z żelaza, mosiądzu i stali rekomenduje swój asortyment w całości. Artykuły do kompletnego wyposażenia kuchni i artykułów gospodarstwa domowego.
Narzędzia wszelkiego rodzaju najwyższej jakości.
Okucia budowlane, drut, gwoździe, blacha itp.
Sprzęt dla rolnictwa taki jak: łopaty, koparki, widły do nawozów, brony, szczotki, kosy, sierpy, osełki itp.
Budowa pieców – Artykuły: drzwi okienne, panele, pręty.
Gustav Adolf Grundmann był już wówczas żonaty. W związek małżeński wstąpił 8 października 1900 roku w Świdnicy. Jego wybranką była 33-letnia Helene Ida Selma z domu Herda, urodzona 28 czerwca 1867 roku w Brzegu. Była córką kupca Wilhelma Herde z Görlitz i Emmy z domu Richter. W chwili ślubu rodzice obojga państwa młodych już nie żyli. Sam Gustav Adolf Grundmann zmarł w 1929 roku. Jego dobrze prosperującą firmę przejął syn Hans Günther Grundmann. Po śmierci Gustava Adolfa Grundmanna doszło jednak do podziału jego majątku. Wdowa po nim i pozostałe rodzeństwo głównego spadkobiercy Hansa Günthera, przejęli wspomniane parcele przy ul. Teatralnej, Trybunalskiej i Spółdzielczej, zaś Hans Günther sklep i kamienicę Rynek 15. Nowy właściciel sklepu dokonał formalnej zmiany zapisu w świdnickim rejestrze handlowym z dniem 5 grudnia 1930 roku – nosiła ona nadal nazwę Gustav Grundmann Eisenwaren Schweidnitz, gdyż potencjalnym nabywcom wiązała się z dobrze wyrobioną marką firmową, lecz jej właścicielem pozostawał odtąd Hans Günther Grundmann.
W latach 20. XX wieku firma przynosiła roczny dochód rzędu od 80.000 do 100.000 marek rocznie. Kryzys końca lat dwudziestych, jak również fakt istnienia kilku sklepów branży metalowej w mieście (na samym Rynku istniała też podobna firma Adolfa Thiela), spowodowały drastyczną obniżkę dochodów Hansa Günthera Grundmanna. Poprawa obrotów firmy nastąpiła dopiero w okresie narodowo-socjalistycznym; nie była ona na tyle duża, aby można było ponownie mówić o „złotym okresie” dla tego rodzinnego przedsiębiorstwa. Hans Günther Grundmann, którego parcele były znacznie obciążone kredytami hipotecznymi, musiał podjąć pracę na rzecz armii niemieckiej. Został urzędnikiem Wehrmachtu i w takiej kondycji znajdujemy go zapisanego w ostatniej niemieckiej księdze adresowej miasta Świdnicy, wydanej w 1942 roku. Nadal pozostawał właścicielem kamienicy Rynek 15. Jakie były jego dalsze losy, nie wiadomo. Odnośnie późniejszych losów Grundmannów warto wspomnieć, iż w momencie zakupienia kamienicy zezwolili oni na to, aby w należących do nich pomieszczeniach na pierwszym piętrze mogła zostać otwarta wypożyczalnia książek pierwszej świdnickiej Biblioteki Miejskiej (w owym czasie nosiła nazwę Biblioteki Ludowej). Było to niezmiernie szczytny cel na jaki rzadko stać prywatnych właścicieli i przedsiębiorców.
W momencie śmierci w 1929 roku Gustav Adolf Grundmann nie był już właścicielem domu przy Długiej 1. W dniu 2 kwietnia 1924 roku zakupił go Albert Cohn, świdnicki kupiec żydowskiego pochodzenia, o którym nie odnaleziono jak na razie zbyt wielu informacji w dostępnych źródłach. W latach 30. XX wieku wymieniany był jako jeden z kilkunastu właścicieli dużych i znanych żydowskich sklepów zlokalizowanych w centrum miasta, a należących między innymi do Leopolda Pragera, Pinkusa Laufera, Emila Laqueura, Ericha Kohna&Galewskiego, Nestora Stahla, Moritza Neuthala czy Hermanna Brocka. Wiadomo także, że był Albert Cohn aktywnym działaczem społecznym świdnickiej gminy żydowskiej. Razem z Paulem Landsbergiem i Erichem Cohnem wchodził w skład zarządu gminy w 1931 roku.
Na początku lat 30. XX wieku, po dojściu nazistów do władzy coraz częściej dochodziło do ekscesów wobec Niemców żydowskiego pochodzenia, niejednokrotnie bohaterów I wojny światowej (czytaj między innymi tutaj: Zatem ruszajmy, Panowie!…)
Jeszcze przed oficjalnym bojkotem żydowskich przedsiębiorstw 1 kwietnia 1933 roku świdniccy Żydzi musieli zamknąć swoje firmy. W naiwny sposób sądzili, że podkreślenie swojej lojalności wobec Niemiec i Narodu niemieckiego, pozwoli im na dalsze funkcjonowanie w społeczeństwie. Dawali temu wyraz w artykułach zamieszczanych w prasie:
„Ruch bojkotu [od red. chodzi o bojkot niemieckich towarów, co miało być odpowiedzią na okrucieństwa Niemców wobec Żydów] obwinia niemieckich Żydów za odpowiedzialność za propagandę okrucieństw za granicą. Uroczyście zapewniamy niemieckich Żydów ze Schweidnitz, że będziemy trzymać się z daleka od jakiejkolwiek podżegającej i kłamliwej propagandy, potępiamy ją w możliwie najostrzejszy sposób i będziemy wykorzystywać każdą okazję, aby ostrzegać zagraniczne kraje przed nagannym charakterem ruchu bojkotu niemieckich towarów. My, żydowscy obywatele Schweidnitz, zawsze wypełnialiśmy nasz obowiązek wobec państwa i nie pozwolimy, aby cokolwiek przeszkodziło nam w wypełnianiu w przyszłości naszych patriotycznych obowiązków wobec obecnego rządu krajowego” (Mittelschlesische Zeitung z 31.03.1933 r.).
Ta wydawało by się wiernopoddańcza deklaracja środowisk żydowskich niewiele dała.
„(…) jak powszechnie wiadomo, rząd Rzeszy zarządził podjęcie działań, które powinny rozpocząć się nagle we wszystkich miejscach w najbliższą sobotę. Z tej okazji scena uliczna w Schweidnitz ożywiła się. Nie podjęto jednak żadnych specjalnych środków. Jak powszechnie wiadomo, lokalnym firmom żydowskim nakazano kilka dni temu zamknięcie sklepów lub z własnej woli je zamykały. Dziś rano widzieliście, jak kilku SA ze pędzlami i pojemnikami na pastę przyklejało plakaty na witrynach żydowskich sklepów… Przed poszczególnymi sklepami żydowskimi widziano strażników SA. Nic więcej się nie wydarzyło.” (Mittelschlesische Zeitung z 1.04.1933 r.)[1]
Żydzi zostali zmuszeni do zamknięcia swoich sklepów, a z czasem do wyprzedaży majątku w ręce „aryjczyków” za niewielką część ich wartości. Ci bardziej przewidujący uczynili to i póki mogli, wyjechali za granicę. Niewykluczone, że wśród nich był także Albert Cohn, właściciel naszej kamienicy. Jego krewny – Erich Cohn – właściciel domu Rynek 27 nie uczynił tego. W jego domu na Rynku urządzono na początku wojny getto, w którym zgromadzono pozostałych w mieście około 25 Niemców narodowości żydowskiej. Większość z nich po 1942 roku zginęła w obozach koncentracyjnych. W każdym razie Albert Cohn, który figuruje w księgach adresowych Świdnicy od 1910 roku – był wtedy właścicielem nie jest wymieniany już jako mieszkaniec Świdnicy w księgach po 1931 roku (1938-1942).
Prowadził wówczas Wrocławski Dom Konfekcyjny (ubraniami i dodatkami) – Breslauer Konfektionshauses, do którego wejście znajdowało się od strony ulicy Długiej.
Ciekawostką jest że jedyne zidentyfikowane dziecko Albert Cohna – córka Ilse, jeszcze w 1934 roku pozostawała na terenie nazistowskich już wówczas Niemiec i kończyła studia lekarskie. Ilse urodziła się 2 marca 1908 roku. W 1927 roku ukończyła Staatlische Friedrich-Schule (dziś LO nr 1), a w latach 1927-1932 studiowała medycynę we Freiburgu im Breisgau, Berlinie, Frankfurcie nad Menem i Wrocławiu. Tytuł doktorski obroniła w 1934 roku we Wrocławiu. Jej rozprawa nosiła tytuł O śmiertelności i zachorowalności po ręcznym odklejeniu łożyska (niem. Über Mortalität und Morbidität nach manueller Placentarlösung). Jej dalsze losy nie są znane.
Niestety, nie wiemy na jakich warunkach Albert Cohn sprzedał swój dom przy Długiej 1 w 1934 roku. Ponieważ był to początek prześladowań Żydów w Niemczech, być może uczynił to jeszcze z własnej woli, a nie pod przymusem. Świadczyć o tym mogłoby niezachowanie się żadnych akt związanych z przejmowaniem majątku żydowskiego, a chyba kompletne archiwum na ten temat zachowało się w Archiwum Państwowym we Wrocławiu. Nie udało się także ustalić dalszych losów Alberta Cohna.
Nowym właścicielem domu, ostatnim przed majem 1945 roku został Richard Markstein. Z zachowanych w archiwach informacji wynika, że parcelę i dom wyceniono na 115 tysięcy marek, ale Markstein zapłacił tylko… 20 tysięcy marek. Zakup po tak niskiej cenie świadczyć może, że albo Cohn miał tak duże długi i większa część kwoty ze sprzedaży została zatrzymana przez wierzycieli lub co bardziej jednak prawdopodobne, Markstein skorzystał z procederu usankcjonowanego przez niemieckich nazistów, wykupywania z rąk żydowskich ich majątków po zaniżonych cenach.
Cdn.
Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny
Opracowanie powstało w ramach projektu w otwartym konkursie Starostwa Powiatowego w Świdnicy na realizację zadań publicznych w zakresie kultury, sztuki, ochrony dóbr kultury i dziedzictwa narodowego oraz krajoznawstwa.
[1] Źródło: www.jüdische-gemeinden.de
12 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!