Budynek dawnego szpitala Zakonu Kawalerów Maltańskich w Mokrzeszowie, który obiegowo nazywany jest pałacem, jest znów w polskich rękach!
O tym zabytkowym obiekcie pisaliśmy już kilkakrotnie na łamach Świdnickiego Portalu Historycznego (m.in. czytaj tutaj: Tu jest niemiecka ziemia oraz Sanatorium miłości Himmlera).
Przypomnijmy, że budynek szpitala i domu starców został wzniesiony w stylu neogotyckim w II połowie XIX wieku. Jego budowę sfinansował Zakon Kawalerów Maltańskich z funduszy zapisanych zakonowi w testamencie przez właściciela dóbr rycerskich w Mokrzeszowie, barona von Jakoby-Klösta. Obiekt ukończono i poświecono w 1886 roku. W okresie I wojny światowej szpital pełnił rolę lazaretu dla pilotów, a w latach 1918-1939 pełnił funkcje sanatoryjne. Podczas II wojny światowej miał się tu znajdować ośrodek organizacji Lebensborn, której celem miało być wyhodowanie niemieckiej rasy panów. Po II wojnie światowej w obszernym budynku przez dwa lata stacjonowali Sowieci, potem swoją siedzibę miały w nim między innymi szkoły rolniczo-ogrodnicze, Wojewódzki Ośrodek Doskonalenia Rolniczego i Wojewódzki Ośrodek Doskonalenia Kadr Administracji Państwowej. Pomieszczenia budynku były także planem dla polskiego serialu dla młodzieży Gruby (1971 r.)
Problemy stylowego obiekty zaczęły się w latach 90. XX wieku, kiedy po przejęciu go przez gminę Świdnica, został sprzedany za zaledwie 400 tysięcy złotych dwóm Niemcom (synowi i ojcowi) Herbertowi i Alexandrowi D. Z tej kwoty obaj nowi właściciele zapłacili tylko 200 tysięcy złotych. Plany urządzenia w nim luksusowego hotelu nigdy nie zostały zrealizowane, za to obiekt niemal od razu po zakupie został wystawiony na sprzedaż za wielokrotnie wyższą cenę.
Przez następne ponad dwadzieścia lat w pałacu nic się nie działo. Systematycznie popadał on w ruinę, bo właściciele niewiele w nim robili. Nikt nie był zainteresowany ich wywłaszczeniem z uwagi na to, że koszty remontu i ewentualnej adaptacji budynku na nowe cele pochłonęłyby ogromne środki finansowe.
I tak pałac w Mokrzeszowie zapewne dalej obracał się w ruinę, gdyby nie przypadek. – Otóż na mocy przepisów przyjętej kilka lat temu przez sejm ustawy, wszystkie podmioty gospodarcze powinny do 2016 roku ujawnić posiadane nieruchomości w Krajowym Rejestrze Sądowym – mówi starosta świdnicki Piotr Fedorowicz.
Właściciele pałacu, którzy prowadzili działalność gospodarczą nie dopełnili tego obowiązku, w związku z czym pałac przejął… Skarb Państwa! Przez kilka lat pałac pozostawał pod zarządem starosty oleśnickiego z uwagi na fakt, że działalność gospodarczą obaj biznesmeni niemieccy zarejestrowali w Oleśnicy. Próbowali oni odwoływać się do sądu od decyzji odbierającej im obiekt, ale sprawy przegrali. Po wyczyszczeniu hipoteki majątku pałac został przekazany ze względu na położenie terytorialne staroście świdnickiemu.
– Wysyłamy pisma do wielu instytucji i ministerstw z informacją, że pałac jest do zagospodarowania. Jednak z uwagi na kubaturę budynku, jego dewastację i koszty związane z jego remontem, który na dodatek musiałby być nadzorowany przez urząd konserwatorski, wątpię czy znajdzie się chętny na przejęcie obiektu. Najprawdopodobniej będziemy zmuszeni wystawić go na sprzedaż, gdyż starostwo nie dysponuje środkami finansowymi, które można byłoby przeznaczyć na zagospodarowanie obiektu – dodaje Piotr Fedorowicz.
A że stan obiektu i otaczającej go infrastruktury jest zły, świadczy chociażby fakt, że w ostatnim okresie czasu zaczęło się walić ceglano-metalowe ogrodzenie posesji na której wznosi się pałac i to od strony ruchliwej drogi krajowej nr 35 na odcinku Świdnica-Świebodzice. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych czasowo musiała zamknąć jeden pas ruchu. Ostatecznie starostwo powiatowe zleciło rozebranie fragmentu walącego się muru, a odzyskaną z rozbiórki, dobrej jakości cegłę i metalowe elementy ogrodzenia zabezpieczono.
Andrzej Dobkiewicz (Fundacja IDEA)
14 LIKES
a może by tak z ustawy kovidowej zdobyć środki i wyremontować pałac na szpital tymczasowy dla chorych w czasie pandemii. Jest tam miejsce na lądowanie helikopterów na dojazd karetkami itd itp, dwa pobliskie miasta dałyby pracowników więc wszystko przemawia za takim rozwiązaniem!!!!!!!!:-)))).