Press "Enter" to skip to content

Epidemia tyfusu w powiecie świdnickim w 1945 roku (cz. 2)

Spread the love

Tuż po zakończeniu II wojny światowej na terenie powiatu świdnickiego wybuchła epidemia duru brzusznego, obiegowo zwanym także tyfusem brzusznym. Na podstawie zachowanych dokumentów można w przybliżeniu zrekonstruować przebieg tej epidemii (pierwsza część artykułu tutaj: Epidemia tyfusu w powiecie świdnickim w 1945 r. (cz. 1).

Budynek przy ulicy Przyjaźni w Kraszowicach (Świdnica), gdzie urządzono szpital zakaźny

Meldunki spływające do starostwa powiatowego oraz raporty wysyłane w kolejnych tygodniach przez starostę Jedyńskiego do Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy ukazują dwa aspekty problemu. Po pierwsze tylko częściowo udało się ograniczyć nowe zachorowania w dotychczasowych jej ogniskach, po drugie zaczęły się tworzyć nowe ogniska z o wiele większą ilością zachorowań, co musiało potęgować problemy organizacyjne, związane już nawet nie z profilaktyką na którą nie było czasu, sił i środków, ale z samym leczeniem. Brakowało przede wszystkim lekarstw i wykwalifikowanej kadry medycznej. Z dokumentów wynika, że ogromną rolę w kwestii leczenia odgrywali niemieccy lekarze oraz pielęgniarki i opiekunki, którzy byli kierowani do opieki nad chorymi w poszczególnych ogniskach epidemii, zwłaszcza tam, gdzie chorych nie przenoszono do szpitali, tylko izolowano w miejscach zamieszkania. Świadczy o tym na przykład dokument z 9 sierpnia 1945 roku w którym wójt gminy Weinzenrodau (Pszenno) w którym informuje lekarza powiatowego o tym, że do Gruszowa na przeciąg 2-3 tygodni do opieki nad chorymi została delegowana siostra Gertrud Ilgen. Innym problemem, z którym musiały się borykać władze administracyjne, były występujące obok duru brzusznego także inne ciężkie choroby, chociaż w zdecydowanie mniejszej skali. Należały do nich m.in. świerzb, choroby weneryczne, gruźlica, jaglica itp. Na przykład 1 sierpnia  lekarz powiatowy dr Sass informował wydział zdrowia Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy, że w Gräditz (obecnie Grodziszcze, gmina Świdnica) zachorowało na odrę jedno dziecko polskich osadników, które zostało przewiezione do szpitala w Świdnicy.

Na 7 sierpnia przypada pierwsza wzmianka o nowym ognisku epidemii duru brzusznego, która wybuchła we wsi Pełcznica, dziś dzielnicy Świebodzic. Burmistrz miasta Józef Rumiński w piśmie z tego dnia informował lekarza powiatowego:

Niniejszym donoszę, że w dniu 5 b.m. wybuchła choroba zakaźna na terenie tutejszego miasta, a mianowicie tyfus. W dniu tym ujawniono 5 chorych, w dniu następnym, a więc 6 b.m. liczba chorych powiększyła się do liczby17 chorych, a w dniu dzisiejszym notuje się już 23 chorych. Dla chorych, którzy natychmiast zostali odseparowani, stworzono osobny szpital (opróżniony dom stojący poza miastem). Nadzór nad chorymi i pielęgnację przeprowadza dyrektor Szpitala Miejskiego dr. Reimann z personelem szpitalnym. Nadmieniam, że zarządziłem wszelkie ostrożności i do chorych nie ma prócz personelu szpitalnego, żadnego dostępu.

Niezwykle ciekawa – bardziej z historycznego punktu widzenia stosunków polsko-sowieckich, jest dalsza część pisma burmistrza Romińskiego, która pokazuje z jednej strony zależność władz polskich od administracji sowieckiej, a z drugiej strony swoistego rodzaju odwagi Romińskiego w sugestii, że to przez wojska sowieckie mogła wybuchnąć epidemia. W czasach, kiedy powszechnym były slogany, że Armia Czerwona pomaga i roztacza opiekę, że nie kradnie, nie gwałci, nie morduje, takie stanowisko w oficjalnym piśmie było co najmniej ryzykowne.

Jeden z meldunków zawiadamiających o kolejnych przypadkach duru w gminie Strzegom oraz jednym przypadku odry u dziecka z Grodziszcza

(…) O powyższym zameldowałem jednocześnie Dowódcy Korpusu Wojsk Rosyjskich (Generał Lejtnant). Przyczyną wybuchu choroby jest przypuszczalnie niedostateczne wyżywienie, brak środków leczniczych i olbrzymia załoga wojsk rosyjskich, stacjonujących na terenie tutejszego miasta, od których zakażenie mogło nastąpić, a o czem mi jest jednak niewiadomo, gdyż wojska rosyjskie podobnych chorób u mnie nie zgłaszają.

10 sierpnia dr Sass zawiadamiał o 4 chorych na dur brzuszny, którzy zostali przyjęci do szpitala w Świebodzicach, a także o tym, że podobno zachorowania notuje się także w gromadzie Fröhlischdorf (obecnie Cieszów pod Świebodzicami).

Natomiast  starosta Jedyński raportował 10 sierpnia do Urzędu  Wojewódzkiego:

Donoszę, że w czasie od 5 do 10 sierpnia br. zanotowano 17 wypadków zachorowań na dur brzuszny,  mianowicie Fryborgu [od red. Świebodzice] – 16, w gromadzie Cyrla [od red. obecnie Ciernie – dzielnica Świebodzic] – 1. Zachorowania wszystkie zanotowano w ciągu kilku dni (charakter epidemiczny), przy czym są również wypadki we wsi Polsnitz, pow. Wałbrzych, łączącej się z miastem. Źródłem zakażenia prawdopodobnie było zanieczyszczenie otoczenia jednej studni w Polsnitz ekskrementami ludzkimi (stwierdzone przez lekarza niemieckiego). Wszystkich chorych izolowano w oddzielnym budynku skanalizowanym na skraju miasta, chorych dogląda lekarz szpitalny i 2 pielęgniarki. Ponadto zmobilizowano do walki 3 lekarzy niemieckich. Miasto podzielono na 3 rejony, które są systematycznie kontrolowane przez wymienionych lekarzy. Rodziny chorych pozostają w kontumacji [od red. kwarantannie], na miejsce wysłano ze Świdnicy dezynfektora. Studnia podejrzana w Polsnitz została zamknięta. Polecono kilku chorym pobrać krew na odczyn Widala i wysłać do Zakładu Higieny w Katowicach; ustępy w domach nieskanalizowanych dezynfekować podchlorynem wapnia, którego zapas w miejscowej aptece jest już na ukończeniu.

W II połowie sierpnia szpital w Świebodzicach był już zapełniony, w związku z czym punkt izolacyjny uruchomiono na terenie Cierni, gdzie przydzielono niemiecką lekarkę. Kolumna dezynfekcyjna przeprowadziła też dezynfekcję w 63 domach, skontrolowano studnie na terenie miasta i ustępy w domach, gdzie ujawniono zakażenia i w sąsiednich.

Sytuacja epidemiczna w powiecie zmieniała się bardzo dynamicznie. Chorować zaczęli także Polacy, osiedlający się na terenie powiatu. Osiem dni później, 18 sierpnia starosta Jedyński wysłał kolejny raport do Legnicy, w którym wymieniał kolejne ogniska epidemii i wzrastającą ilość zachorowań między 12 a 18 sierpnia:

* Kaltenbrunn [Mysłaków] – chorych 7 osób, w tym jedno dziecko, które przyjechało wraz z rodziną z Wrocławia pod koniec lipca

* Schönfeld [Sidlimowice] – nowe ognisko, 6 osób chorych, izolowani w zorganizowanym szpitalu w Kraszowicach

* Schwengfeld [Makowice] – nowe ognisko 1 osoba chora, izolowana w zorganizowanym szpitalu w Kraszowicach

* Berghof Monau [Maniów] – kolejne zachorowania, w sumie 16 osób oprócz tych, które zostały wyleczone (brak danych)

* Seiferdau [Zebrzydów] – nowe ognisko, 5 osób chorych. Wszystkie należały do jednej rodziny, która 1 sierpnia osiedliła się na terenie powiatu. Pochodziła z Brzeżan z których jechała koleją 3 tygodnie, kolejne 3 tygodnie spędziła we Wrocławiu, gdzie zmarła jedna osoba z tej rodziny. Już w Seiferdau zachorowały kolejne osoby. Wszystkie zostały hospitalizowane w Świdnicy

* Thomaswaldau [Tomkowice] – nowe, duże ognisko. 21 sierpnia wójt gminy Franciszek Woźniak informował, że w gromadzie Gutsdorf [Goczałków] chore są 42 osoby, a w gromadzie Streit [Graniczna] 30 osób.

Szpital w Świdnicy, gdzie wydzielono odizolowany oddział dla 15 chorych

W drugiej połowie sierpnia duża fala zachorowań objęła Strzegom i miejscowości wokół niego. Wiceburmistrz Strzegomia Antoni Nosek w piśmie z 22 sierpnia informował, że zachorowania mają miejsce także w istniejących na terenie miasta obozach repatriacyjnych, głównie dla Ukraińców i że wojskowe władze sowieckie poinformowały, że może być chorych nawet kilkaset osób! Władze Strzegomia rozważały uruchomienie szpitala zakaźnego na terenie miasta, podobnie zresztą jak i sowieci, osobnego, dla własnych potrzeb. 1 września kolejne ognisko epidemii wybuchło w Gromadzie Rauske [Rusko], gdzie musiano zorganizować punkt  izolacyjny, do którego dojeżdżał lekarz ze Strzegomia – dr Neugebauer.

Między 26 sierpnia a 1 września na terenie powiatu odnotowano kolejne zachorowania:

* Fryburg [Świebodzice] – 20 przypadków

* Berghof Monau [Maniów] – 1 przypadek oraz dwa zgony osób poprzednio zgłoszonych

* Schönfeld [Siedlimowice] – 1 nowy przypadek

* Klettendorf [Klecin] – nowe ognisko, 3 przypadki

* Ingramsdorf [Imbramowice] – nowe ognisko, 4 przypadki

* Strelitz [Strzelce Świdnickie] – 6 przypadków

* Zirlau [Ciernie] – 2 przypadki

* Ober Weistritz [Bystrzyca Górna] – nowe ognisko, 1 przypadek

* Domanze [Domanice] – 1 zgon z przypadków wcześniej zgłoszonych

W wszystkich tych przypadkach zarażała się ludność niemiecka, z wyjątkiem jednej osoby w Imbramowicach – narodowości polskiej.

Wobec wzrastającej ilości zachorowań konieczne było zwiększenie ilości dostępnych łóżek w szpitalach i punktach izolacyjnych. O ile pod koniec lipca 1945 w całym powiecie świdnickim (bez szpitala miejskiego w Świdnicy) dysponowano zaledwie 85 łóżkami, o tyle w I połowie września liczba ta uległa potrojeniu.

Miejsca dla chorych na dur brzuszny zorganizowano w:

* Kraszowice – szpital św. Józefa, pozostający pod zarządem sióstr Elżbietanek. Dysponował 50 łóżkami, a ponieważ znajdował się w solidnym, murowanym budynku, który podczas wojny pełnił funkcję lazaretu, docelowo przeznaczono go na stały, powiatowy szpital zakaźny. Obiekt wyposażony był w łazienki, do dyspozycji pacjentów był także ogród. Występowały duże braki pościeli i bielizny a także personelu medycznego. Kierownikiem szpitala był lekarz powiatowy Fryderyk Sass, który miał do pomocy jednego lekarza niemieckiego.

Plakat ostrzegający przed tyfusem plamistym. Podobne wydawano w odniesieniu do duru brzusznego

* Świebodzice – doraźnie otwarty szpital zakaźny, mieścił się na peryferiach miasta w dwóch budynkach murowanych. Łóżka, potrzebne do szpitala zostały zebrane wśród mieszkańców miast podobnie jak i bielizna dla chorych. W sumie przygotowano 60 łóżek dla pacjentów. Przewidywano, że po wygaszeniu epidemii w jednym budynku zostanie zorganizowany miejski szpital zakaźny na 30 łóżek, natomiast w drugim budynku urządzony zostanie powiatowy szpital weneryczny na 25-30 łóżek. Wynika z tego, że kwestia zachorowalności na choroby weneryczne, stanowiła dla władz powiatowych istotny problem.

* Strzegom – w szpitalu miejskim początkowo wydzielono oddział zakaźny na 10 łóżek. Okazało się to jednak niewystarczające, dlatego w osobnym budynku urządzono punkt izolacyjny na 25 łóżek, obsługiwany przez lekarzy niemieckich.

* Żarów – przy szpitalu miejskim jeden z pawilonów przeznaczono na oddział zakaźny w którym przygotowano 15 miejsc. Tu także występowały poważne braki bielizny dla chorych. Kierownikiem szpitala był Zbigniew Well.

* Gruszów – punkt izolacyjny nad którym pieczę sprawował lekarz niemiecki został przygotowany na 15 łóżek.

* Maniów – punkt izolacyjny liczył 20 łóżek, opiekę sprawował lekarz niemiecki.

Strzelce Świdnickie – Punkt izolacyjny posiadał 15 łóżek, nadzorował go lekarz niemiecki.

* Rusko – punkt izolacyjny liczył 25 łóżek, nadzorował go lekarz niemiecki.

Oprócz tego w Szpitalu Miejskim przy ulicy Westerplatte w Świdnicy powstał odizolowany oddział na 15 łóżek, który był przeznaczony wyłącznie dla chorych narodowości polskiej i gdzie opiekę nad chorymi sprawowali polscy lekarze. W pozostałych przypadkach przyjmowano osoby pochodzenia niemieckiego.

Jak łatwo więc wyliczyć, władze sanitarne powiatu dysponowały na całym jego obszarze łączną liczbą 250 miejsc dla chorych na dur brzuszny, co oznacza potrojenie liczby miejsc w ciągu zaledwie dwóch tygodni.

O ile liczba łóżek w miarę pokrywała zapotrzebowanie, o tyle duże problemy nastręczały „narzędzia” do walki z epidemią. Bardzo trudna sytuacja była w zakresie dostępności leków i środków dezynfekcyjnych oraz pościeli i bielizny. Z danych przekazanych przez Starostwo Powiatowe do Ministerstwa Zdrowia, które zainteresowało się epidemią wynika, że na terenie powiatu było tylko dwóch dezynfekatorów (w tym jeden Niemiec), a potrzebnych było jeszcze co najmniej dwóch. Do dyspozycji władze sanitarne powiatu miały tylko jedną hydropultę, to jest urządzenie do odpompowywania wody (zapotrzebowanie opiewało na 2). Nie posiadało natomiast przenośnych kąpielisk do kąpania i dezynfekcji pacjentów oraz przenośnych odwszawialni.

Cdn.

Andrzej Dobkiewicz (Fundacja IDEA)

Opracowanie powstało w ramach projektu w otwartym konkursie Starostwa Powiatowego w Świdnicy na realizację zadań publicznych  w zakresie kultury, sztuki, ochrony dóbr kultury i dziedzictwa narodowego oraz krajoznawstwa  w 2023 roku.

9 LIKES

Skomentuj jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mission News Theme by Compete Themes.