Na Świdnickim Portalu Historycznym kontynuujemy morskie tematy związane ze Świdnicą (czytaj: Marynarz z „Bismarcka”, Świdnickie serce „Sołdka”).
Tym razem trochę informacji o rodowitych świdniczanach, którzy służyli na okrętach i statkach w Cesarskiej Marynarce Wojennej kajzerowskich Niemiec. Z pewnością było ich wielu, ale kilku z nich zasługuje na wymienienie, bo z wyjątkiem dwóch przypadków pochówku na stałym lądzie, ich grobami stały się zatopione okręty, dziś leżące na dnie mórz i oceanów.
***
Pierwszym z nich jest Gustav Rahner, który pełnił funkcję specjalisty od min na torpedowcu i stawiaczu min „A 7”. Jednostka ta należała do typu małych torpedowców (wyporność 109 ton, wymiary: 41 m x 4,6 m x 1,52 m, prędkość 20 węzłów, zasięg 900 mil, morskich, uzbrojenie: 1 działo 50 mm, 2 wyrzutnie torped x 450 mm, 4 miny), których serie różniły się między sobą , długością, wypornością i uzbrojeniem. Spośród zaplanowanych 113 jednostek, wybudowano 92. W odróżnieniu od większości jednostek tego typu, „A 7” (razem z 25 jednostkami pierwszej serii) posiadał dwie wyrzutnie torped kalibru 450 mm zamiast jednej, na jednostkach późniejszej serii.
Torpedowiec „A 7” wybudowany w stoczni Vulcan w Hamburgu, podobnie jak większość jednostek tego typu pełnił służbę u wybrzeży Flandrii. Słabe uzbrojenie artyleryjskie czyniło je mało przydatnymi w walce z chociażby kontrtorpedowcami francuskimi i brytyjskimi. Boleśnie o tym przekonała się m.in. załoga „A 7”. Torpedowiec ten wraz z bliźniaczym „A 19” został zaskoczony 21 marca 1918 r. podczas rejsu patrolowego przez dwa kontrtorpedowce francuskie i po krótkiej walce zatopiony. Na dno z okrętem poszło 24 marynarzy z 28-osobowej załogi, wśród nich także Gustav Rahner.
***
W nocy z 25 na 26 sierpnia 1914 r. we mgle, na skałach przy wyspie Odensholm (obecnie Osmussaar) w zatoce Fińskiej osiadł niemiecki krążownik lekki „Magdeburg”. Próby załogi aby ściągnąć okręt ze skał nie powiodły się. Wobec ostrzału zbliżających się rosyjskich krążowników pancernych „Bogatyr” i „Pałłada”, załoga „Magdeburga” wysadziła okręt w powietrze 26 sierpnia o godz. 9.10. Przedwczesna eksplozja spowodowała śmierć 16 marynarzy, w tym bosmanmata Paula Karla Köhlera, urodzonego w Świdnicy 3 sierpnia 1890 r. Ciała marynarzy zostały pochowane na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku, a w rocznicę zatonięcia „Magdeburga” odbywały się uroczystości patriotyczne. W sierpniu 1939 r. właśnie te uroczystości były pretekstem do wpłynięcia do Gdańska pancernika „Schleswig-Holstein”, który 1 września rozpoczął ostrzeliwanie Westerplatte. We wraku lub według innej wersji w płytkiej wodzie obok niego, Rosjanie znaleźli książki szyfrów. Zostały one udostępnione Brytyjczykom, którzy dzięki nim złamali niemieckie kody stosowane w korespondencji radiowej.
„Magdeburg” był jednym z czterech krążowników lekkich ulepszonego typu „Dresden”, wybudowany w latach 1910-1912 w stoczni w Bremie. Jego wyporność wynosiła 5.587 ton, wymiary 138,7 m x 13,4 m x 5.1 m. Uzbrojenie stanowiło 12 pojedynczych dział kalibru 152 mm, wie wyrzutnie torped kalibru 500 mm i 120 min morskich. Załoga „Magdeburga” liczyła 18 oficerów oraz 336 podoficerów i marynarzy.
***
27 lipca 1918 r. na Morzu Północnym u wybrzeży Anglii zatonął mały niemiecki okręt podwodny „UB-107”. Należał do typu UB III – małych łodzi podwodnych, działających głównie przy wybrzeżach. Z zamówionych w latach 1916-1918 dwustu jednostek, wybudowano tylko 96 sztuk. Przy długości 56 metrów, szerokości 189 cm miały wyporność ok. 670 ton. Ich załogę stanowiło 34 marynarzy i oficerów. Uzbrojone były w działo kalibru 88 lub 105 mm oraz 4 wyrzutnie torped kalibru 500 mm z zapasem 10 torped. W sumie jednostki tego typu zatopiły podczas wojny 507 statków i okrętów o wyporności łącznej 1.212.553 ton! Największym sukcesem okrętów podwodnych tego typu było zatopienie 9 listopada 1918 r. u wybrzeży Hiszpanii brytyjskiego pancernika „Britannia”. „UB-107” oddany do służby 16 lutego 1918 r. służył w II Flotylli Flandryjskiej, odbył 4 patrole podczas których zatopił 11 statków. Finał „UB-107” otacza pewna tajemnica. Jego zatopienie przypisano brytyjskiemu niszczycielowi „Vansessa” oraz trawlerowi „Calvis”, jednak nie zgadzała się pozycja geograficzna na jakiej miało to nastąpić. Szczątki „UB-107” odnaleziono natomiast w 1985 r. w innym miejscu, wymieszane z pozostałościami wraku statku handlowego SS „Malvina”, który został zatopiony 3 sierpnia 1918 r. Resztki „UB-107” rozpoznano po oznaczeniach, jakie zachowały się na piórach śrub napędowych. Prawdopodobną przyczyną zatonięcie „UB-107” był wypadek lub wejście na minę. Wraz z okrętem na dno poszło 38 marynarzy, w tym urodzony w Świdnicy palacz (heizer) Georg Böhm (datę śmierci całej załogi określono na 4 sierpnia 1918 r.). Wrak „UB-107” stał się jego podwodnym grobem.
***
SMS „Pommern” („Pomorze”) był trzecim z serii pięciu pancerników liniowych (tzw. preddrednotów) typu „Deutschland”. Okręt został zbudowany w stoczni AG Vulcan Stettin w Szczecinie w latach 1904-1905. Od początku jednostka miała pecha. Pierwotny termin wodowania (19 listopada 1905 r.) został przesunięty o kilka tygodni, ze względu na niski stan wody. Do służby wszedł 6 sierpnia 1907 r. Przydzielony został do 2. Eskadry Liniowej niemieckiej Hochseeflotte, biorąc udział w odbywanych do wybuchu I wojny światowej manewrach i rejsach szkoleniowych. Mimo niezłej szybkości, dobrego opancerzenia i stosunkowo silnego uzbrojenia, już w momencie budowy był jednostką, która nie spełniała warunków nowoczesnej wojny morskiej, a w chwili wybuchu I wojny światowej był już okrętem wręcz przestarzałym. 31 maja i 1 czerwca 1916 r. wraz z czterema bliźniaczymi okrętami typu „Deutschland” – „Pommern” wziął udział w bitwie Jutlandzkiej z głównymi siłami brytyjskiej Grand Fleet, w składzie 3. dywizjonu II. Eskadry Liniowej kontradm. Franza Mauvego. Eskadra ta płynęła na końcu szyku floty niemieckiej i nie była w stanie nadążyć za szybkimi i nowocześniejszymi jednostkami niemieckimi. Mimo to swoim ogniem wsparły walczące z Brytyjczykami niemieckie krążowniki liniowe dowodzone przez kontradmirała Hippera. Podczas tej wieczornej wymiany ognia „Pommern” został trafiony pociskiem dużego kalibru, co zmusiło go do wyjścia z szyku i odwrotu. W nocy 1 czerwca, kiedy większość sił niemieckich wycofywała się już z bitwy, „Pommern” został trafiony minimum jedną torpedą, wystrzeloną z brytyjskiego niszczyciela „Faulkner”. Trafienie okazało się pechowe, bo torpeda trafiła w komorę amunicyjną pocisków do artylerii średniej. Potężna eksplozja rozerwała okręt na dwie części, z których jedna natychmiast zatonęła. Druga utrzymywała się na wodzie jeszcze przez około 20 minut i o mało nie wpadł na nią płynący w szyku za „Pommern” pancernik „Hannover”. Cała, blisko 840-osobowa załoga okrętu zginęła. Nikt nie ocalał… „Pommern” stał się grobem także dla starszego marynarza Günthera Schirmera, urodzonego w Świdnicy.
„Pommern” był okrętem o wyporności 14.218 t i wymiarach 127,6 m x 22,2 m x 7,7 m. Uzbrojony był 4 działa kalibru 280 mm, 22 działa kalibru 88 mm i 6 wyrzutni torped 450 mm. Rozwijał prędkość zaledwie 17 węzłów.
Jako ciekawostkę warto dodać, że oprócz okrętów „Deutschland”, „Hannover” i „Schlesien” – bliźniakiem pancernika „Pommern” był „Schleswig-Holstein”, który tak źle zapisał się w pamięci Polaków.
Cdn.
Andrzej Dobkiewicz
Fundacja IDEA
7 LIKES
Ad. UB-107: Georg Böhm nie mógł być palaczem, ponieważ okręt nie posiadał kotłowni. Napęd stanowiły dwa silniki diesla MAN-Vulcan i dwa silniki elektryczne Siemens. W tym przypadku być może użyto poprzedniej funkcji – pod koniec wojny masowo wycofywano do rezerwy stare okręty nawodne, aby skompletować załogi okrętów podwodnych. Być może Georg Böhm został przeniesiony z jakiegoś pancernika lub krążownika, gdzie był palaczem. Na okręcie podwodnym otrzymał zapewne stanowisko maszynisty.
To jest oczywiste. Taka funkcja jest natomiast przypisana na liście ofiar zatopienia tej jednostki. Być może rzeczywiście tak, jak sugerujesz przeniesiony został z któregoś ze starych dużych okrętów nawodnych. Pozdrawiamy