Press "Enter" to skip to content

Równa 14 (cz. 3): Czy nawiążą do tradycji?

Spread the love

W dziejach secesyjnej kamienicy z początku XX wieku przy ulicy Równej 14 jest pewien zagadkowy fakt, który miejsce gdzie się wznosi, czyni w pewnym sensie wyjątkowym (poprzednie części opracowania znajdziesz tutaj: Równa 14 (cz. 1): Zapomniany zakątek; Równa 14 (cz. 2): Pod trzema Polakami).

Północna elewacja kamienicy

Przed 1839 rokiem dzierżawcą gospody Pod Trzema Polakami był Heinrich Tiller. Wiemy o tym, bowiem 28 lutego 1839 roku zakupił dom z gospodą i pozostałymi zabudowaniami za 1500 talarów. Sprzedającą była Johanna Elizabeth Schneider z domu Wittwer, wdowa po właścicielu domu i gospody. Kiedy Tiller zmarł, 24 listopada 1847 roku otwarto jego testament, na mocy którego właścicielką domu i parceli została wdowa po nim – Marie Rosine Tiller z domu Eichler.

Z okresu, kiedy zarządzała całym majątkiem zachował się szczegółowy opis parceli i obiektów na niej się znajdujących, z około 1865 roku. Znajdowały się na niej:

A – budynek główny o konstrukcji mieszanej, dwukondygnacyjny z murowanym parterem i piętrem z fachwerku. Posiadał boczne skrzydło, duży dziedziniec i ogród. Mieścił pomieszczenie do wyszynku (gospoda), 2 izby, 2 pokoje, 2 izby na poddaszu, 1 kuchnię, 3 inne pomieszczenia na poddaszu.

B – budynek zatylni, usytuowany w poprzek dziedzińca, wykonany z fachwerku i drewna, parterowy, mieścił remizę dla wozów i stajnię dla dwóch koni.

C – obora drewniana na bydło

D – budynek zatylni, murowany 1 kondygnacyjny, z piwnicą i poddaszem. Mieścił gorzelnię (budynek ten zachował się do chwili obecnej i mieści garaże oraz niezamieszkane poddasze).

E – budynek zatylni, drewniany, jednokondygnacyjny, z przejazdem i poddaszem.

F – „colonade” czyli kolumnada. Posiadała formę zadaszonego korytarza utworzonego przez kolumny po jednej lub obu stronach. W przeciwieństwie do arkady nie posiadała jednak łuków, lecz nakryta była prostym dachem. Reminiscencja wcześniejszej architektury drewnianej. Była często stosowanym elementem architektonicznym w XIX-wiecznych ogrodach, pełniąc funkcje spacerowe i wypoczynkowe.

G – kręgielnia – niewielki budynek z torem do gry w kręgle pod gołym niebem. W późniejszym okresie budynek został przerobiony na remizę (pomieszczenie na powozy).

Fragment pocztówki nadesłanej przez Sebastiana Kalinowskiego. Z lewej strony widoczny niemal w całości budynek z gospodą Pod trzema Polakami

Całość była ubezpieczona na kwotę 2900 talarów – a więc na kwotę niemal dwukrotnie większą (sic!) niż ta, za którą Tiller zakupił parcelę z zabudowaniami ćwierć wieku wcześniej, w 1839 roku. Ubezpieczenie wykupione było w Prowincjonalnym Miejskim Towarzystwie Ubezpieczeniowym w Świdnicy. Oryginał powyższego opisu zawiera także informację, że od 1853 roku budynek główny nie był przebudowywany.

Na podstawie tego opisu można by tylko wyobrazić sobie, jak mógł wyglądać budynek z gospodą przy Równej 14, biorąc pod uwagę zachowane obiekty o podobnej konstrukcji i wyglądzie, na przykład budynek dawnej gospody przy ulicy Wrocławskiej 46 (dziś karczma Zagłoba), czy budynek przy ulicy Westerplatte 12.

Niespodziankę zrobił nam nasz współpracownik Sebastian Kalinowski, który podesłał nam ze swoich zbiorów pocztówkę z lat około 1902-1906, gdzie na jednym ze zdjęć widoczny jest dom przy Równej 14! To jedyna znana fotografia tego budynku z okresu sprzed jego rozbiórki w 1906 roku. Dobrze widoczna jest parterowa część obiektu – murowana i piętro wykonane zapewne ze wspomnianego w opisie fachwerku. Zwraca także uwagę fakt, że wejście do gospody znajdowało się od strony dawnej Grabenstrasse (Równej), a nie jak w XX wieku od strony Carlstrasse (Zygmuntowskiej).

Klatka chodowa z ciekawym układem okien – widok od strony podwórka

Forma budynku jest typowo barokowa, mógł więc zostać wzniesiony w okresie pomiędzy końcem XVI i połową XVIII wieku. Ciekawą uwagę zamieścił już po ukazaniu się tekstu Krzysztof Czarnecki, który przesuwa budowę obiektu na późniejszy okres (patrz komentarz pod tekstem).

Być może pozostałością owej barokowej zabudowy na parceli przy dzisiejszej Równej 14 jest znajdujący się na dziedzińcu obecnej kamienicy niewielki budyneczek o konstrukcji murowanej w przyziemiu (być może stajnia) i szachulcowej na wyższej kondygnacji (skład siana?), który zachował się do chwili obecnej i posiada łukowy, stylizowany ogniomur.

Marie Rosine Tiller zmarła w 1884 roku, zapisując parcelę wraz z budynkami swojej córce Karoline Galle z domu Tiller, na podstawie testamentu otwartego 6 listopada tego roku. Karoline była żoną handlarza czarnym bydłem. W księdze adresowej Świdnicy za 1884 rok wymienionych jest pięciu handlarzy bydłem w Świdnicy, ale tylko jeden jest określany jako handlarz „czarnym bydłem” (niem. Schwarzviehhändler). Był nim Hugo Galle, zamieszkały przy Kletschkauerstrasse 7 (obecnie ulica Kliczkowska).

Wydaje się, że Caroline Galle nie była – przynajmniej chwilowo jak się okaże – zainteresowana zatrzymaniem rodzinnego domu i prowadzeniem gospody. Zaledwie dwa lata później, 14 maja 1886 roku odsprzedała parcelę z zabudowaniami niejakiemu Heinrichowi Peterowi, z zawody oberżyście. Nowym zakupem nacieszył się on zaledwie cztery lata. Po jego śmierci i otwarciu w dniu 31 maja 1890 roku testamentu Petera, jego spadkobierczynią została wdowa po nim Pauline Peter z  domu Berger. Po raz kolejny w historii Równej 14, kobieta, która odziedziczyła majątek, nie chciała nim zarządzać. Podobnie było z Pauline Peter, która 31 maja 1894 roku sprzedała dom z gospodą… Caroline Galle! Co skłoniło ją  do zakupienia rodzinnego domu? Sentyment? Być może. Interes? To także jest możliwe. Niemniej jej plany chyba się nie powiodły, bo trzy lata później po raz drugi sprzedała rodzinne gniazdo, tym razem jednak dzierżawcy gospody Pod trzema Polakami – Carlowi Hoffmannowi (2 lipca 1897 roku). Wiadomo o nim tylko tyle, że po sprzedaniu domu z gospodą i nadal funkcjonującą gorzelnią, Hoffmann wydzierżawił gorzelnię w Łomnicy (powiat wałbrzyski) od właściciela miejscowego majątku  – Scheumanna.

Zwieńczenie attyki za kartuszem na którym znajdowała się niegdyś data 1907 i drugi, z zachowanymi inicjałami AH

Kolejnym właścicielem parceli, zakupionej 2 stycznia 1906 roku został świdnicki kupiec Arnold Hampel. To niezwykle ważna postać w naszej historii, chociaż zachowało się bardzo mało informacji o nim. Niestety, brak jego akt w archiwum wywiadowni gospodarczej Wilhelma Schimmelpfenga, co uniemożliwia na dzień dzisiejszy poznanie wielu szczegółów z jego życia. Z pewnością Hampel kupił parcelę ze starą gospodą w bardzo konkretnym celu. Zapewne był człowiekiem zamożnym, bo niemal natychmiast po dokonaniu zakupu przystąpił do rozbiórki zabudowań na parceli, w tym budynku głównego, mieszczącego starą gospodę. Zachowała się informacja z 5 września 1906 roku, że gospoda Pod 3 Polakami jest właśnie wyburzana. Od razu też rozpoczął budowę istniejącej do dziś kamienicy, którą ukończył w 1907 roku. Taka data widniała niegdyś na zwieńczniu attyki północnej elewacji budynku. Niestety, zły stan elewacji sprawił, że wyrobiona w tynku data odpadła już od muru. Na drugim, podobnym kartuszu u zwieńczenia attyki zachodniej elewacji zachowały się inicjały budowniczego domu „AH”Arnold Hampel.

Sam budynek o całkowicie murowanej konstrukcji posiadał pięć kondygnacji włącznie z poddaszem i nieregularną formę obu elewacji. Narożnik budynku od I piętra ozdobiono wykuszem, który wieńczy okazała wieżyczka, zwieńczona kulą. W 2021 roku wspólnota mieszkaniowa otrzymała dotację z miasta w wysokości 28 tysięcy złotych, które przeznaczono na prace restauratorskie i budowlane owej wieżyczki oraz jedynych dwóch balkonów, jakie znajdują się na północnej elewacji kamienicy. Przy okazji tych prac zajrzano do kuli na wieżyczce, jednak nie znaleziono tam żadnych dokumentów, ani pamiątek. Przy założeniu, że Niemcy lubili zostawiać w takich miejscach różnego rodzaju pamiątki można przypuszczać, że o ile tam rzeczywiście się znajdowały, zostały zrabowane gdzieś po 1945 roku.

Butelka po napoju produkowanym w wytwórni Johannesa Hindemitha

Całą część parteru od strony zachodniej (obecnej ulicy Zygmuntowskiej) i część od strony północnej (ulicy Równej) zajmowały pomieszczenia gospody z dużymi, secesyjnymi oknami. Wejście do nowej gospody – w przeciwieństwie do układu starej, zlokalizowane zostało od strony ulicy Zygmuntowskiej. Od strony ulicy Równej zaprojektowano natomiast wejście do części mieszkalnej budynku. Ciekawym elementem kamienicy, widocznym jedynie od podwórka, jest nowoczesne – jak na początek XX wieku wykonanie ukośnych okien, doświetlających klatkę schodową, które zostały osadzone w schodkowym murze. Na klatce schodowej do dziś zachowały się oryginalne biegi schodowe, częściowo stolarka drzwiowa i płytki ceramiczne na posadzkach. Na zewnątrz, w przyziemiu uwagę zwracają solidne, stalowe drzwiczki, zasłaniające okienka piwniczne.

Mimo, iż o samym Hamplu wiemy niewiele, szczęśliwie zachowała się informacja o projektancie i budowniczym kamienicy. Był nim mistrz budowlany Grunwald, ten sam, który w latach 1893-1899 prowadził remont obecnej katedry (rusztowanie wieży kościelnej na znanym zdjęciu, to również jego dzieło).

Ostatnim niemieckim właścicielem domu przy Równej 14 był Johannes Hindemidt. Z zawodu był agentem handlowym (niem. Handelsvertreter), jednak nie wiemy czy był spokrewniony z Hampelem. Jeżeli tak, mógł przejąć majątek na podstawie spadku, ale bardziej prawdopodobne wydaje się, że nabył go 1 lipca 1919 roku. W zachowanych księgach adresowych i różnego rodzaju spisach występuje kilka osób o tym samym imieniu i nazwisku. Teoretycznie może to być jedna i ta sama osoba, ale jeżeli tak by było, to musiał Hindemith zajmować się wieloma branżami.

„Pierwszy” Johannes Hindemith został wymieniony w spisie wystawców na Wielkiej Wystawie Rzemiosła i Przemysłu w 1911 roku w Świdnicy, a swoje produkty wystawiał w Hali Maszyn i Kotłowni, można więc powiedzieć, że był związany z przemysłem ciężkim. „Drugi” Johannes Hindemith był właścicielem wytwórni napojów i wód gazowanych w Świdnicy w latach ok. 1910-1914. Jego firma była filią znanej niemieckiej wytwórni lemoniad i wód gazowanych Fabryk Bilz-Sinalco. Na portalach aukcyjnych dość często sprzedawane są porcelanki od butelek czy same butelki z jego wytwórni.

Obecnie „Sinalco” (Sinalco International Brands GmbH & Co. KG – Detmold/Niemcy) to popularna marka napojów bezalkoholowych wprowadzonych na rynek w 1902 roku –najstarsza w Europie. W 1902 roku niemiecki naukowiec Friedrich Eduard Bilz wynalazł „Bilz Brause”, proszek do sorbetu i zaczął go sprzedawać we współpracy z przemysłowcem Franzem Hartmannem. Gdy zaczęły pojawiać się imitacje, zorganizowali konkurs z nagrodami na nazwę marki i wybrali „Sinalco” (skrót od łacińskiego: sine alcoholebez alkoholu). Obecnie w  Niemczech „Sinalco” jest trzecim, najpopularniejszym napojem bezalkoholowym, po Fancie i Sprite. W Polsce napój nie jest produkowany. Świdnicka Fabryka Bilz-Sinalko Johanna Hindemitha była więc całkiem świeżą nowinką w mieście. „Trzecim” Johannesem Hindemithem był właściciel Równej 14. Czy była to ta sama osoba? Na podstawie odnalezionych źródeł nie potrafimy tego jeszcze stwierdzić, ale jeżeli tak, to musiał być osobą bardzo operatywną, patrząc na różnorodność podejmowanych zajęć.

Po raz ostatni Johannes Hindemith jest wymieniany w księdze adresowej Świdnicy z 1938 roku. W kolejnej, zachowanej z 1942 roku, jego nazwiska już brak. Niemniej, w zestawieniu niemieckich właścicieli posesji, wykonanych dla starostwa powiatowego około 1945-1946 roku, to on jest wymiany jako ostatni właściciel posesji i zabudowań przy Równej 14.

Niestety, nie odnaleźliśmy informacji w jakim charakterze były użytkowane pomieszczenia po gospodzie po maju 1945 roku. Brak informacji o lokalu po dawnej gospodzie w spisie lokali użytkowych, przekazanych polskim osadnikom. Wiadomo natomiast, że w 1949 roku mieścił się tu… komisariat Milicji Obywatelskiej, a w piwnicach budynku znajdowały się cele (nie należy mylić tego komisariatu z komendą Milicji Obywatelskiej, która w 1945 roku została zlokalizowana przy ulicy Zygmuntowskiej 2 (budynek dawnej poczty cesarskiej na rogu z ulicą Westerplatte). Na początku lat 50. budynek przejął Zakład Elektrotechniki Motoryzacyjnej.

Mieszkania kamienicy przeznaczył na lokale dla własnych pracowników, na parterze kamienicy m.in. w pomieszczeniach dawnej gospody znajdowały się w różnych okresach czasu Oddział Zaopatrzenia Robotniczego przy Zakładach Wytwórczych Elektrotechniki Motoryzacyjnej (1955 rok), świetlica koła gospodyń i przedszkole zakładowe.

W latach 2002-2018 w pomieszczeniach po dawnej gospodzie Pod trzema Polakami funkcjonowała apteka „Bona” powadzona przez spółkę jawną „Apteka Bona V. Przybyłowska”. Po jej likwidacji swoją siedzibę (na lewo od wejścia) znalazł tu salon kosmetyczny Studio „Efekt”, natomiast na część gospody z prawej strony została zaadaptowana na mieszkanie. We wschodnim skrzydle budynku siedzibę ma natomiast Strefa Urody – Kosmetyka i Fryzjerstwo.

Imię i nazwisko dzierżawcy gospody Alfreda Gerglera, umieszczone pod szyldem gospody

Wracając do historii gospody Pod trzema Polakami, nie znamy daty do kiedy prowadziła działalność. Jeżeli przetrwała do czasów nazistowskich w latach 30., z pewnością nie nosiła już tej nazwy. Wydaje się jednak, że kres jej działalności przyniósł wielki kryzys po I wojnie światowej z początku lat 20. XX wieku, kiedy w okresie Republiki Weimarskiej zbankrutowała ogromna liczba przedsiębiorstw i firm w Niemczech. Być może ostatnim właścicielem, czy też raczej dzierżawcą gospody był bliżej nieznany Artur Gergler. Takie imię i nazwisko namalowano pod szyldem z nazwą gospody, który jest widoczny spod warstw łuszczącej się farby. Jak już wspomniano napis znajduje się w niezłym stanie. Miejmy nadzieję, że w momencie remontu elewacji wspólnota mieszkaniowa z Równej 14 zdecyduje się na odnowienie oryginalnego napisu. Byłoby to piękne nawiązanie do historii tego miejsca. Kamienica Pod trzema Polakami? Czemu nie! Nawet politycznie brzmi to poprawnie i jaka piękna historia. Podtrzymanie tradycji nazwy tego miejsca, byłoby jak najbardziej wskazane dla nowej historii naszego miasta, którą dziś wspólnie tworzymy.

Zabudowa okolic ulicy Równej po wybudowaniu twierdzy świdnickiej (fragment planu z II poł. XVIII w.)

Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny

13 LIKES

3 komentarze

  1. Krzysztof Czarnecki Krzysztof Czarnecki 20 czerwca 2023

    Budynek, widoczny na zdjęciu z 1902 r. , nie mógł pochodzić sprzed połowy XVIII w., ponieważ zabudowa znajdująca sie bezpośrednio przed obwałowaniami twierdzy została zniszczona. Na większości planów twierdzy z lat 1757 – 1761 w tej lokalizacji nie ma wrysowanego żadnego żadnego obiektu (choć trudno traktować to jako ostateczny dowód). Usytuowanie obiektu, tuż przy prawym barku Fortu Witoszowskiego, bezpośrednio na linii ostrzału w stronę Rogatki Dolnej, wymuszało konieczność jego wyburzenia.

  2. Sobiesław Nowotny Sobiesław Nowotny 21 czerwca 2023

    Krzyśku! Budynek, który widoczny jest na zdjęciu z całą pewnością wzniesiony został w okresie przed połową XVIII wieku. Na wielu planach z XVIII wieku wyraźnie widać, że zabudowa po prawej stronie ulicy Równej (patrząc od miasta), zupełnie nie uległa wyburzeniu. O tym, które budynki zostały zburzone z przeznaczeniem terenów ich parceli na budowę Fortu Wodnego, można się przekonać, zaglądając do rękopiśmiennego źródła, jakim są Spisy czynszów miasta Świdnicy z okresu XVII i XVIII, przechowywanego w Archiwum Państwowym we Wrocławiu. Działki, których zabudowa zniknęła wraz z budową twierdzy, opatrzone zostały niemieckim sformułowaniem „Zum Fortifications-Bau”, a zatem, iż sprzedane zostały pod budowę twierdzy. Większość z nich usytuowana była po lewej stronie ulicy Równej (patrząc od strony Placu Wolności). Fakt, iż zabudowa, prawej strony ul. Równej, zgodnie zresztą z adnotacjami wspomnianej księgi, widnieje wyraźnie na kilku planach twierdzy, odzwierciedla realną sytuację w tej części miasta. Żaden z kartografów zatrudnionych przez króla lub pruskie dowództwo wojskowe nie ukazywałby fikcyjnej zabudowy. Przyznam, że i ja byłem zdumiony, że na linii ostrzału pozostawiono zabudowę, lecz takie były realia. Być może niska zabudowa na przedmieściach nie przeszkadzała w prowadzeniu działań, albo uważano, że w nagłym wypadku, ów ciąg domów łatwo będzie można spalić lub wyburzyć. Opisy historyczne poszczególnych kamienic staramy się zawsze dokonywać w oparciu o zachowane źródła historyczne i dalecy jesteśmy od nadinterpretacji lub zwykłego lania wody. Na końcu tekstu zamieszczamy fragment jednego z planów z II połowy XVIII wieku, gdzie widać wspomnianą zabudowę. Bez sensu byłoby burzenie budynków, budowa twierdzy i ponowne stawianie ich kilkanaście lat później (od nowa?). Działka, na której stała gospoda nie została sprzedana pod zabudowę twierdzy, nie ma też wzmianki w źródłach, że budynek na niej stojący został wyburzony, w przeciwieństwie do budynków po przeciwnej stronie obecnej ulicy Równej. Pozdrawiamy serdecznie Sobiesław i Andrzej!

    • Krzysztof Czarnecki Krzysztof Czarnecki 22 czerwca 2023

      1. Nie napisałem, że budynek został zburzony w związku z budową Fortu Wodnego. Jego rozbiórka (a może zniszczenie w walce) była spowodowana taktycznym oczyszczeniem pola ostrzału w czasie wojny.
      2. Na planie twierdzy z przełomu 1757 – 1758 r. (sygn. Staatsbibliothek Berlin X-2322-1) budynku nie ma, jak i całej pozostałej zabudowy poza twierdzą. Jest natomiast wrysowana linia austriackich ziemnych fortyfikacji, którymi „wypełniono” pola między fortami i redutami. Budynek musiałby się znajdować dokładnie między Fortem Wodnym a bastionem, przesłaniając wszystkie możliwe kierunki ostrzału, co zgodnie z ówczesną sztuką wojenną było nie do przyjęcia.
      3. Na bardzo dokładnym planie twierdzy z 1760 r. (K-2 f 64-50E) zabudowy w rejonie obecnej ulicy Zygmuntowskiej nie ma. Najbliżej twierdzy znajdują sią zabudowania młyna oraz budynki wzdłuż obecnej ulicy Westerpplatte i na terenie galerii – ale znajdujące się za istniejącą wtedy młynówką. Bliżej twierdzy nie ma nic. Tak samo jest na kolejnym planie, z 1761 r.
      4. Na planach twierdzy po 1766 r. budynki mają inne rozplanowanie, niż na planach wcześniejszych. Najprostsze wytłumaczenie jest takie, że podczas powojennej odbudowy powstały one w innej formie, niż przed wojną.

      Trzeba jeszcze zwrócić uwagę na dwie sprawy:
      – przedmieścia zostały z przeważającej części zniszczone już podczas pierwszego oblężenia (dwa wielkie pożary miasta zaczęły się od budynków przed bramami).
      – w budownictwie typu wiejskiego – a taką formę miała zabudowa przedmieści – trudno mówić o stylu barokowym. Chałupy w jednakowej formie powstawały od XVII do końca XIX w. Moim zdaniem nie da się wyrokować na postawie jednego zdjęcia o dacie powstania budynku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mission News Theme by Compete Themes.