XIV-wieczne epitafium burmistrza, który sprawował ten urząd za czasów księcia świdnicko-jaworskiego Bolka II Małego, trafiło do garażu.
W minionym tygodniu podniesione zostało z parkingu przy ulicy Grodzkiej 16-18 w Świdnicy XIV-wieczne epitafium burmistrza Świdnicy Weygmanna.
Niestety, nie zadbano, o promocję wyjątkowego dla historii miasta – z racji wartości znaleziska – momentu. Mimo wcześniejszego, bardzo dużego zainteresowania mediów dolnośląskich i ogólnopolskich, które informowały o znalezisku, żadne z nich nie było obecne przy operacji podnoszenia epitafium.
O sprawie pisaliśmy już wielokrotnie (czytaj tutaj: Na Grodzkiej niszczeje zabytek!; Ratujemy zabytek; Zabytkowe płyty będą uratowane; Sensacja w Świdnicy; Tajemnica pod płytami; Podniesiono XIV-wieczne epitafium).
Przypomnijmy, że jako utwardzenie parkingu służyła płyta nagrobna z II połowy XIV wieku, która została zidentyfikowana przez świdnickiego historyka Sobiesława Nowotnego, jako nagrobek burmistrza Świdnicy z czasów księcia świdnicko-jaworskiego Bolka II Małego. O sprawie poinformowaliśmy jako pierwsi w lutym bieżącego roku. Po naszej publikacji świdniczanin – Grzegorz Woźniak zgłosił odkrycie do urzędu konserwatorskiego. Procedury trwały ponad pół roku. W tym czasie na niezabezpieczonej w żaden sposób płycie nadal parkowały samochody… W minionym tygodniu epitafium zostało podniesione i przewiezione do garażu w Urzędzie Miejskim w Świdnicy.
Niestety, nie byliśmy obecni w momencie podnoszenia płyty, bo nie poinformowano nas o terminie całej operacji. Żałujemy, bo była ona o tyle ciekawa, że pod płytą – o czym już informowaliśmy – według dostępnych planów miała się znajdować średniowieczna studnia. Uzyskane informacje w pewnym stopniu potwierdziły nasze wcześniejsze przypuszczenia, bowiem pod płytą znajdował się oprócz być może fragmentu jakiegoś kanału lub korytarza, także fragment cembrowiny, w dużej części zniszczonej przy powierzchni. Sama studnia jest zasypana gruzem. Nie wiadomo, w jakim stanie jest cembrowina studni na większej głębokości, nie zostały bowiem przeprowadzone żadne badania. Po usunięciu epitafium, powstały otwór natychmiast zasłonięto specjalnie przygotowaną płytą żelbetową.
Mimo długiego czasu oczekiwania od zgłoszenia odkrycia do podniesienia płyty z parkingu, wypada podziękować urzędowi konserwatorskiemu, wspólnocie mieszkaniowej na posesji której płyta się znajdowała i władzom Świdnicy, że doprowadziły w końcu do zabezpieczenia płyty. Dziękujemy! Planowana jest konserwacja epitafium, a po przygotowaniu odpowiedniego projektu, być może wyeksponowanie go na murze przy ulicy Franciszkańskiej w Świdnicy, gdzie niegdyś wznosił się klasztor i kościół Franciszkanów, skąd najprawdopodobniej płyta pochodzi. Kiedy to nastąpi? Nie wiadomo. Podobnie, pod znakiem zapytania stoi kwestia ewentualnego zbadania tego, co pod płytą się znajdowało. A że meritum sprawy, czyli zabezpieczenie epitafium zostało… „odhaczone”, na ewentualne zbadanie studni pewnie przyjdzie nam poczekać do czasu, aż znajdą się na to jakieś fundusze i dobra wola.
Póki co, jako inicjatorzy akcji uratowania najstarszego epitafium gotyckiego w naszym mieście, mamy satysfakcję, że zostało ono zabezpieczone w garażu, bez względu na to, jak długo będzie tam leżeć. No w każdym razie tam raczej samochody na nim parkować nie będą.
A my, jako Świdnicki Portal Historyczny bierzemy się za następną, podobną sprawę, którą od wielu lat nikt się nie interesuje. Szczegóły niebawem!
Andrzej Dobkiewicz
Na zdjęciu głównym, próbnemu podniesieniu płyty w miesiącu sierpniu br. przygląda się świdnicki historyk Sobiesław Nowotny
8 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!