Większość świdniczan pamięta zapewne piwiarnię „Antałek”, która znajdowała się w dość charakterystycznym budynku przy ulicy Wrocławskiej 14. Dziś już nie ma piwiarni a stan techniczny budynku woła o przysłowiową pomstę do nieba. A szkoda, bo historia tego miejsca – chociaż stosunkowo krótka, jest ciekawa i do tej pory nie była opisana w literaturze dotyczącej historii miasta. Kontynuując nasz cykl opisywania różnego rodzaju budynków na terenie Świdnicy, lukę tą niniejszym wypełniamy.
***
W pierwszej części niniejszego szkicu – czytaj tutaj: „Czarny Kogut” na Wrocławskiej (cz. 1) – napisano, że parcela wraz z gospodą Pod Czarnym Kogutem i pozostałymi zabudowaniami została zlicytowana za długi ciążące na dotychczasowych właścicielach – wdowie po karczmarzu Scholzu i jej dzieciach. 18 października 1852 roku zakupił ją oberżysta Wilhelm Urban i to za względnie niską cenę 3.735 talarów. Pełnoprawnym właścicielem majątku został z chwilą wpisania do ksiąg miejskich, co też nastąpiło 14 grudnia 1852 roku. Urban prowadził dalej gospodę i zapewne utrzymał produkcję w gorzelni, co musiało mu przynosić spore zyski. 13 maja 1867 roku wykupił od miasta za kwotę 40 talarów niewielką część parceli na której wznosił się niegdyś Fort Wodny twierdzy fryderycjańskiej, powiększając w ten sposób parcelę nr 445 na której znajdowała się gospoda. Niewątpliwie Urban wykorzystał fakt, że rok wcześniej ogłoszono Świdnicę miastem wolnym i rozpoczęto ostateczną likwidację umocnień twierdzy, co dało miastu ciasno opasanemu gorsetem umocnień twierdzy, wiele nowego miejsca pod zabudowę. Był to też okres w którym zaczęto wydawać pozwolenia na realizację bardziej „miejskiej” zabudowy przedmieść w postaci wielopiętrowych kamienic czynszowych, które sukcesywnie zastępowały starą, jedno- lub dwukondygnacyjną zabudowę, ograniczoną do tej pory wymogami związanymi z funkcjonowaniem twierdzy (niskie i łatwe do zburzenia domy).
Być może zakup dodatkowej parceli o szerokości lub długości nieco ponad 7 prętów (1 pręt = 3,766 m; w księgach podatkowych nie oznaczono czy wymiar ten oznacza długość, czy szerokość nowej parceli), która została włączona do działki z gospodą był związany z planami budowlanymi Gustawa Urbana, który postanowił zbudować w miejscu dotychczasowego dwukondygnacyjnego budynku z połowy XVIII wieku nową, murowaną kamienicę. Datę 1867 – jako rok jej budowy, podaje między innymi wspomniany w pierwszej części niniejszego szkicu historyk Tomasz Grudziński.
Wilhelm Urban musiał dysponować znacznymi środkami finansowymi na realizację swoich planów, skoro wzniósł dużą, trzykondygnacyjną murowaną kamienicę z obszernym poddaszem. Stylowo nowy budynek o dwóch wejściach i użytkowym parterze w pewnym stopniu nawiązywał do włoskiego renesansu, którego świetnym przykładem może być Palazzo Ruccelai we Florencji lub Palazzo Farnese w Rzymie. Oczywiście nie można tu mówić o niewolniczym naśladownictwie. Część okien w kamienicy Urbana była prostokątna, ale już rozety widoczne w półokrągłych otworach w pałacu Ruccelai, w budynku Urbana były imitowane przez odpowiednio zaprojektowane skrzydła okienne. Również w nawiązaniu do powyższego stylu, zastosowano boniowanie na elewacji budynku (odwzorowanie w tynku spoin między blokami). Budynek wieńczył czterospadowy dach o bardzo małym pochyleniu.
Bryła budynku Wilhelma Urbana w niemal niezmienionej formie zachowała się do chwili obecnej, chociaż wspomniany stan techniczny budynku całkowicie pozbawił go jego pewnego neorenesansowego uroku. Brak wyeksponowania i podkreślenia skromnych detali elewacji, czyni dziś z tego budynku szarą, bezbarwną kamienicę, bardziej kojarzącą się z „tanią” zabudową przedmieść, niż eleganckim, stylowym budynkiem.
WIlhelm Urban niedługo cieszył się swoim nowym domem, w którym na parterze ponownie otworzyła swoje podwoje gospoda Pod Czarnym Kogutem, a I i II kondygnację przeznaczono na mieszkania rodziny Urbana, lokale czynszowe i zapewne pokoje dla przyjeżdżających do miasta gości.
Urban zmarł przed 18 marca 1875 roku, kiedy to wdowa po nim – Caroline Urban z domu Pohl przejęła majątek w oparciu o testament Urbana, razem z pięciorgiem ich niepełnoletnich dzieci: Conradem Urbanem, Helene Urban, Emmą Urban, Adolfem Urbanem i Maxem Urbanem. Parcela wraz ze stojącymi na niej budynkami została jako ich własność wpisana do ksiąg miejskich 3 czerwca 1875 roku. Można przypuszczać, że Urbanowie nie byli zainteresowani utrzymaniem majątku w całości i już dwa lata później częściowo go spieniężyli. W 1877 roku wydzielili z parceli łąkę znajdującą się na zapleczu budynku, za ogrodem. Na mapie Świdnicy z 1895 roku obszar ten został zaznaczony jako garnizonowy skład drewna.
Rok później wdowa Caroline Urban ostatecznie pozbyła się pozostałej części parceli z kamienicą mieszczącą gospodę i zabudowaniami gospodarczymi. Nabywcą całości był oberżysta ze Świdnicy Heinrich Haensch, który dokonał transakcji 19 marca 1878 roku. Właścicielem kamienicy z Czarnym Kogutem pozostał aż do 1904 roku. Prowadził on w dalszym ciągu gospodę, która poza wyszynkiem oferowała stajnie dla koni i remizy dla powozów, co dowodzi popularności gospody, która zlokalizowana była przy ruchliwej drodze ze Świdnicy do Wrocławia.
Z 1895 roku zachował się opis nieruchomości, które posiadał na swojej parceli Haensch. Należały do nich:
– budynek mieszkalny „A” (główny) z gospodą, brukowanym dziedzińcem (jego ślady widoczne są do chwili obecnej) oraz ogrodem
– budynek mieszkalny „B” po lewej stronie na podwórzu (zachowany do dziś)
– stajnia na konie przylegająca do budynku „B” (zachowana do dzisiaj)
– budynek gorzelni stojący w poprzek na podwórzu (przebudowany, zachowany do dzisiaj)
– remiza na powozy ze stajnią po prawej stronie dziedzińca (niezachowana)
– stajnie na konie po prawej stronie dziedzińca z poddaszem na słomę i siano (niezachowane)
W wymienionym wykazie w porównaniu do wcześniejszego z ok. 1860 roku brak jest kilku obór, co może świadczyć o tym, że ich hodowli przy gospodzie zaprzestano, a same obory zburzono lub zamieniono na stajnie albo remizę na powozy.
Haensch zawiadywał swoim majątkiem przez około 20 lat, do momentu swojej śmierci pomiędzy 1895, a 1901 rokiem. Majątek odziedziczyła po nim jego żona Caroline Haensch, wymieniana w 1901 roku, jako właścicielka domu i gospody. Nie zajmowała się jednak sama jej prowadzeniem. Dzierżawił ją karczmarz Eduard Schiller, zapewne jeszcze przed śmiercią Haenscha. Dokładnie z tego okresu pochodzi pocztówka prezentująca wygląd budynku, ogród piwny oraz gorzelnię przed przebudową. Nad parterem budynku widoczny jest na elewacji duży napis Gasthof u. Korn-Brennerei zum schwarzem Hahn (Gospoda i gorzelnia zbożowa Pod Czarnym Kogutem). Podpis na kartce Schiller’s Gasthof wskazuje jedynie właściciela – w tym wypadku dzierżawcę – gospody i nie jest jej nazwą własną, chociaż mogła być obiegowo używana przez świdniczan na przełomie XIX/XX wieku.
Na początku XX wieku oprócz funkcji związanych z działalnością wyszynkową w gospodzie, kamienica spełniała przede wszystkim funkcje domu z mieszkaniami czynszowymi. W księdze adresowej Świdnicy z 1901 roku wymienionych jest aż 20 osób, które wynajmowały w niej pokoje (być może częściowo także we wspomnianym wyżej budynku mieszkalnym z lewej strony dziedzińca).
Galeria (kliknij, aby powiększyć)
Niestety, nie udało się ustalić dokładnej daty, kiedy Caroline Haensch sprzedała parcelę z domem. Musiało się to stać pomiędzy 1901 a 1905 rokiem. W tym ostatnim właścicielem był już Johann Gotzner, postać nietuzinkowa, której między innymi poświęcimy trzecią część niniejszego artykułu.
cdn
Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny (Fundacja IDEA)
14 LIKES
Skomentuj jako pierwszy!