Press "Enter" to skip to content

Westerplatte 12: Pierwszy taksówkarz? (cz. 3)

Spread the love

Niewielu świdniczan zwraca zapewne uwagę, na niepozorny i niewielki dom, w zasadzie niczym się niewyróżniający i nie pasujący formą do kilkupiętrowych, czynszowych kamienic po przeciwnej stronie ulicy. Tymczasem jest on charakterystyczny dla dawnej zabudowy ulicy Westerplatte i posiada interesującą historię. Poniżej prezentujemy część trzecią artykułu o domu przy ulicy Westerplatte 12 poprzednie dwie części czytaj tutaj: Westerplatte 12: Zawiła historia (cz. 1) oraz Westerplatte 12: Gwiazdy zamiast Jednorożca (cz. 2)].

Panorama ulicy Westerplatte w latach 30. XX wieku. Dobrze widoczny kontrast między starą, niską zabudową (A – budynek Westerplatte 12) i nowszymi, wysokimi kamienicami
(Kolekcja: Anna Szwec)

Wdowa po Josefie Janeck – także Josefa, była właścicielką Westerplatte 12 do końca 1885 roku, kiedy zmarła. 28 stycznia 1886 roku parcelę wraz z domem zakupiło rodzeństwo – Maria, Anna, Elizabeth i Konstantin Kaiser. Dwa lata później nastąpił podział majątku pomiędzy Marię i Annę Kaiser, a ostatecznie 3 kwietnia 1889 roku dom z parcelą nabył kupiec Moritz Tikotin. To pierwsza dobrze poświadczona w źródłach postać, która była właścicielem omawianego domu.

W II połowie XIX wieku Moritz Tikotin, przedsiębiorca żydowskiego pochodzenia, wydzierżawił część pomieszczeń kamienicy Rynek 5 i założył tu sklep oraz skup odzieży używanej, czyli taki dzisiejszy… ciuchland. Przez krótki czas prowadził tu również szarparnię szmat, uzyskując z nich wełnę. Interes musiał być opłacalny, skoro w 1891 roku przeniósł swą działalność do Kraszowic, gdzie założył fabrykę – szarparnię i wytwórnię wełny regenerowanej, pozyskiwanej z używanych materiałów. Po maju 1945 roku otwarto tu Państwową Sortownię i Szarparnię Szmat, późniejsze zakłady „Siwela”.

Mieszkał jednak Moritz Tikotin przy Westerplatte 12, a raczej Westerplatte 14, gdyż w końcu XIX wieku zmieniła się numeracja tej części ulicy, przy czym numery 10-12 został zarezerwowany na puste działki, które znajdowały się na obecnym placu Michała Drzymały (nie został w późniejszych czasach zabudowany i powrócono do starej numeracji).

Panorama ulicy na zdjęciu z lat 30. XX wieku. Z prawej strony widoczny budynek czynnej jeszcze gospody Pod Białym Jagnięciem (niem. Zum weissen Lamm), po lewej budynek przy Westerplatte 12, gdzie dawniej mieściła się gospoda Pod Białym Jednorożcem, przemianowana następnie na Pod Trzema Gwiazdami (Kolekcja: Muzeum Danego Kupiectwa)

Po I wojnie światowej nastąpiło przekształcenie firmy Tikotina w spółkę akcyjną. W 1932 r. spółka została zlikwidowana, a jedynymi właścicielami firmy pozostali jej założyciel Moritz Tikotin i jego syn Fritz Siegfried Tikotin (ur. 26 stycznia 1890 r.). W dniu  1 lipca 1932 r. Fritz Tikotin przejął zakład, by prowadzić go na własny rachunek. Zarządzał jednak firmą z Wrocławia, gdzie przeprowadził się w 1933 r. (mieszkał przy ówczesnej Friedrich-Hebel-Strasse 12, obecnie ulica Kutnowska, okazała kamienica już nie istnieje). W okresie tym w zakładzie zatrudniano około 150 kobiet, kierownika, 2 prokurentów oraz 5-6 pracowników obsługi. Obok działalności związanej z produkcją wełny regenerowanej Tikotin zajmował się skupem złomu i rzeczy używanych. Była to jednak uboczna działalność i nie przynosiła specjalnie wysokich zysków. Interesujące jest natomiast, że filia zakładów Tikotina znajdowała się w Brzegu. Roczne obroty firmy za zarządu Fritza Tikotina były znaczące i opiewały na sumę 300-400 tysięcy marek! Świdnicka fabryka wełny regenerowanej wyposażona była w maszyny starego typu, posiadała natomiast stosunkowo nowoczesny park samochodowy – kilka samochodów dostawczych, w tym jedną dużą ciężarówkę. Funkcje kierownicze w imieniu właściciela firmy pełnili Julius Neumark oraz prokurenci Alfons Klippel i Erich Sonderhaus. Wartość składu tej firmy oceniano w 1937 r. na 100 tysięcy marek, zaś wartość wierzytelności na 60 tysięcy marek.

Wyprzedzając niejako fakty związane z budynkiem przy Westerplatte 12 warto dodać, że Fritz Tikotin z czasem zakupili willę przy obecnej ulicy Adama Mickiewicza 9 (niem. Studtstrasse 9), w której w czasach nam współczesnych siedzibę ma Fundacja Pomocy Dzieciom Biednym „Ut Unum Sint”.

Dom Fritza Tikotina przy obecnej ulicy Adama Mickiewicza 9 w latach 30. XX wieku. Nazywał się on „Villa Maria”

1 czerwca 1938 r. Fritz Tikotin sprzedał swą firmę swym trzem dawnym pracownikom Erichowi Sonderhausowi, Alfonsowi Klippelowi i Gustawowi Danischowi. Pierwszy z nich był pracownikiem obsługi, drugi prokurentem, zaś trzeci kierownikiem farbiarni. Wszyscy trzej założyli spółkę pod nazwą „Erich Sonderhaus & Co., fabryka wełny szarpanej, placówka sortowania materiałów używanych i skup złomu”. Ta potwierdzona w źródłach informacja zaprzecza dotychczas powielanej informacji, jakoby Moritz Tikotin, jako Żyd, został wywłaszczony po dojściu Hitlera do władzy, a jego fabrykę kupił pracujący w niej inż. Webner. Taką informację podał niemiecki historyk Theo Johannes Mann i jest ona dość często cytowana. Przede wszystkim Moritz Tikotin od 1932 roku nie był już właścicielem zakładu, tylko jego syn Fritz, a więc zmiana nastąpiła jeszcze przed dojściem Hitlera do władzy. Po drugie wywłaszczanie Żydów umożliwiły uchwalone przez Reichstag dopiero 15 września 1935 r. tzw. Ustawy norymberskie. Niektórym z Żydów „pozwolono” wyzbyć się majątków i wyemigrować. Taki los stał się na przykład udziałem znanego świdnickiego lekarza-ginekologa dr Martina Jana Herberta Adamkiewicza (czytaj tutaj: Zatem ruszajmy, Panowie!…). Zmuszony do sprzedaży firmy Fritz Tikotin dokonał tego jak wspomniano wyżej 1 czerwca 1938 r. Jego dom przy obecnej ulicy Adama Mickiewicza 9 nabył natomiast – korzystając z okazji, jaką dawało zmuszenie Żydów do wyzbycia się majątku, w wielu przypadkach poniżej ich rzeczywistej wartości – znany świdnicki kupiec Oskar Goldmann. Jeszcze w tym samym roku (najpóźniej w 1939) Fritz Tikotin wraz ze swoją żoną Charlotte i córką Barbarą wyemigrował do Stanów Zjednoczonych i zamieszkał w Nowym Jorku.

W archiwach zachowała się teczka z aktami Fritza Tikotina i jego sprawami finansowymi wobec skarbu III Rzeszy (podobnie jak dla wspomnianego wcześniej doktora Adamkiewicza). Tikotin był na tyle bogaty, że mógł wystarać się o zezwolenie na wyjazd do Stanów Zjednoczonych, chociaż oficjalnie praktycznie nie mógł wywieźć żadnych pieniędzy (zapewne transferował za granicę jakąś ich część z przymusowej wyprzedaży majątku innymi kanałami). W każdym razie w jednym z zachowanych listów wysłanych już z Nowego Jorku (10 grudnia 1939 roku) do swojego kuzyna Gerharda Mischke napisał: Nowy Jork jest piękny, ale tylko dla tych, którzy posiadają pieniądze. A tych niestety nie mam (cytat za A. Gruźlewska Żydzi z prowincji).

Dawna firma Moritza Tikotina przetrwała jako Erich Sonderhaus & Co., do maja 1945 r. i zatrudniała zbliżoną liczbę pracowników do okresu, w którym należała ona do Fritza Tikotina. Posiadała w tym czasie 18 maszyn do szarpania wełny, rozbijarkę i ciężkie mechaniczne nożyce do cięcia metalu. W okresie II wojny światowej w firmie wykorzystywana była niewolnicza praca robotników przymusowych z różnych krajów, w tym także Polaków.

Czy tak wyglądała pierwsza świdnicka taksówka, czyli dorożka Rösnera z zamontowanym silnikiem?

Wracając jednak do Moritza Tikotina, właścicielem budynku przy Westerplatte 12 był do lipca 1914 roku. Potem przeprowadził się do mieszkania w wybudowanej rok wcześniej kamienicy przy ówczesnej Untere Wilhelmstrasse 16 (obecnie plac 1000-lecia Państwa Polskiego 2). Mieszkał tu przynajmniej do 1925 roku wraz z żoną Hulde Tikotin, która po raz ostatni jest wymieniana jeszcze w księdze adresowej Świdnicy z 1931 roku, już jako wdowa.

Natomiast nowym właścicielem domu przy Westerplatte 12 został Paul Rösner który nabył ten dom 20 lipca 1914 roku. Po jego śmierci przed 1931 rokiem, właścicielką domu została wdowa po nim – Martha i pozostała nią do 1945 roku. Wiadomo, że Paul Rösner handlował wszelkiego rodzaju drewnem. Ale nie to wyróżnia go w historii naszego miasta. W archiwalnych księgach z 1914 roku znajdujemy bowiem informację, że był właścicielem dorożki napędzanej silnikiem! Czyżby więc był tym samym właścicielem pierwszej świdnickiej… taksówki?

W każdym razie to jedyna informacja, na którą jak do tej pory natrafili autorzy tego artykułu w źródłach archiwalnych, mówiąca o dorożce napędzanej silnikiem, a nie siłą koni i jej właścicielu. W późniejszym okresie jako właściciel samochodu (także taksówki?) wymieniany jest jego syn August. Kierowcą z zawodu był także drugi z synów Paula – Willi.

Takie dorożki były produkowane w Niemczech pod koniec XIX wieku. W 1885 roku Gottlieb Daimler i Wilhelm Maybach postanowili zamontować skonstruowany przez siebie silnik spalinowy w dorożce. W ten sposób rozpoczęła się epoka mechanicznych pojazdów czterokołowych. Dorożki z napędem silnikowym wyglądały dość dziwacznie, ale niewątpliwie u progu XX wieku stanowiły novum. Daimler i Maybach skonstruowali ich kilka typów, będących protoplastami dzisiejszych samochodów.

Dystrybutor paliwa w narożniku domu od strony obecnego placu Michała Drzymały

Niewykluczone, że to właśnie Paulowi Rösnerowi zawdzięczamy również, że przed budynkiem przy Westerplatte 12, przy jego narożniku od strony obecnego placu Michała Drzymały, ustawiony został dystrybutor z paliwem do tankowania samochodów. Jak widać na zachowanych zdjęciach dystrybutor ten był zaopatrywany w paliwo przez koncern Schell.

Jeżeli chodzi o sam budynek przy ulicy Westerplatte 12, to do 1945 roku przeszedł on trzy niewielkie przebudowy – w 1926, 1932 i 1934 roku. Związane były one z nadaniem obiektowi nowych funkcji – oprócz dotychczasowych mieszkalnych, także handlowych. O tym w ostatniej części artykułu.

cdn.

Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny (Fundacja IDEA)

15 LIKES

Skomentuj jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mission News Theme by Compete Themes.