Press "Enter" to skip to content

Wieża ratuszowa w Świdnicy (cz. 4)

Spread the love

Dokładnie 55 lat temu, 5 stycznia 1967 roku o godzinie 15.16 runęła wieża świdnickiego ratusza. Przez 8 wieków wieża była symbolem zamożności miasta i dominantą w jego śródmieściu. Jej historia jest niezwykle bogata… [poprzednie części opracowania – czytaj tutaj:  Wieża ratuszowa w Świdnicy (cz. 1), Wieża ratuszowa w Świdnicy (cz. 2), Wieża ratuszowa w Świdnicy (cz. 3)].

Po zawaleniu się wieży ratuszowej, przez kolejne kilkanaście lat projekt jej odbudowy nie był specjalnie lansowany przez władze Świdnicy.  

Pozostałości kamienic przy ulicy Wewnętrznej, których rozbiórka doprowadziła do zawalenia się wieży ratuszowej

Wynikało to z kilku względów. Powracanie do tematu restytucji wieży ratuszowej było dość niewygodne ze względu na karygodne niedbalstwo, jakie katastrofę spowodowało, co nie wystawiało ówczesnej władzy najlepszej opinii. Inną sprawą była kwestia finansowania odbudowy. Lata zaniedbań w zakresie infrastruktury miejskiej czy chociażby budownictwa mieszkaniowego, sprawiły, że władze Świdnicy miały do rozwiązania wiele bardziej palących problemów niż restytucja wieży.

Czy temat został zapomniany? Na pewno nie przez szeroką rzeszę świdniczan, którzy pamiętali wieżę, byli z tym obiektem jako symbolem miasta związani emocjonalnie i nigdy nie stracili nadziei, że kiedyś zostanie odbudowana. Zresztą już w chwili katastrofy wiele osób deklarowało poparcie dla inicjatywy odbudowy, również w praktyczny sposób. Wystarczy tu wspomnieć chociażby Romana Norberta, który był inicjatorem zabezpieczenia ocalałego gotyckiego łęku. W czynie społecznym wymurowane zostały ściany z cegły chroniące łęk oraz wykonany stropodach z płyt żelbetowych. Na nim ustawiono murowaną balustradę, która została rozebrana w latach 80. (nie ma jej już na zdjęciach z lat 90.) i zastąpiona prowizorycznym daszkiem drewnianym.

Poza usunięciem śladów katastrofy niewiele natomiast zrobiły władze miasta. Wprawdzie zaraz po katastrofie ogłoszono, że wieża zostanie odbudowana w ciągu 1-2 lat (koszt szacowano na około 1,2 mln złotych), jednak na pustych deklaracjach się skończyło. O wieży przypominały od czasu do czasu media, głównie z okazji kolejnych rocznic katastrofy. Dopiero pod koniec lat 70., dzięki społecznym inicjatywom zaczęto mówić o potrzebie odbudowy tego symbolu miasta. Inicjatorką publicznej dyskusji na ten temat była miejska konserwator zabytków Krystyna Juszkiewicz, która na łamach „Trybuny Wałbrzyskiej” (w październiku 1979 roku) poinformowała, że Pracownia Badań Architektonicznych we Wrocławiu przystąpiła do gromadzenia dokumentacji historyczno-architektonicznej, poprzedzającej przygotowanie założeń technicznych odbudowy. Zaapelowała również do wszystkich osób posiadających jakąkolwiek ikonografię, aby udostępniły ją na potrzeby projektu. 

Cegiełka na odbudowę wieży ratuszowej

Lata 80. były najpoważniejszym zrywem społeczeństwa Świdnicy na rzecz odbudowy wieży. 18 listopada 1983 roku na zebraniu Towarzystwa Regionalnego Ziemi Świdnickiej wysunięto postulat do władz miasta, aby podjęły działania na rzecz odbudowy wieży. W 1984 roku był już gotowy projekt architektoniczny, jednak wobec niemożności sfinansowania całości inwestycji z budżetu miasta, postanowiono przeprowadzić zbiórkę publiczną i zaangażować w pomoc świdnickie zakłady pracy. 29 stycznia 1985 roku powołano Społeczny Komitet Odbudowy Wieży. Rozpoczęto też zakrojoną na szeroką skalę akcję zbierania funduszy. Propagatorem odbudowy wieży był świdnicki pionier Edmund Stiepanow, który przez wiele lat niestrudzenie lobbował na rzecz urzeczywistnia idei powrotu wieży ratuszowej na świdnicki Rynek. W ramach społecznych akcji wydano okolicznościowy kalendarz na 1985 rok, wydrukowano 25 tysięcy sztuk cegiełek o nominałach od 100 do 10.000 złotych (bezpłatnie, o co zadbał kierownik świdnickiej drukarni Ryszard Lange), a na świdnickim Rynku stanęła skarbonka wykonana społecznie przez Stanisława Szeleźnika. Gotowość pomocy złożyły zakłady pracy i instytucje.

W Świdnickiej Fabryce Urządzeń Przemysłowych „po kosztach” miał powstać hełm, świdnicki oddział Wojewódzkiego Biura Projektów opracował bezpłatnie wstępną dokumentację i kosztorys, świdniccy rzemieślnicy bezpłatnie mieli wykonać instalacje w wieży oraz stolarkę, stacjonujące w Świdnicy i Wrocławiu jednostki Wojska Polskiego i Państwowej Straży Pożarnej miały pomóc w transporcie materiałów.

Trzon po skarbonce na odbudowę wieży ratuszowej, która stała na świdnickim Rynku

W 1988 roku Przedsiębiorstwo Państwowe Pracownie Konserwacji Zabytków z Wrocławia pod kierunkiem architekta Lecha Stanisza zakończyło przygotowanie dokumentacji technicznej, która zakładała wybudowanie wieży w tradycyjnej metodzie z cegły, z żelbetowymi stropami. Niestety, najważniejsza strona całego przedsięwzięcia – finansowa, uległa złamaniu ze względu na kryzys na przełomie lat 80. i 90. Zaplanowane na 1990 rok rozpoczęcie inwestycji o wartości 40 milionów złotych nie zostało zrealizowane. Inflacja drastycznie obniżyła wartość zebranych w akcji społecznej środków finansowych. Po denominacji w styczniu 1995 roku cegiełki posiadały już zbyt dużą wartość, aby znaleźć na nie nabywców, a skarbonka, która stała przed wejściem do Teatru Miejskiego przez niecały rok, została rozbita przez wandali (pieniądze udało się zabezpieczyć).

W 1992 roku na zlecenie władz miasta kolejny projekt wieży – o bardziej nowatorskim charakterze i wyglądzie został przedstawiony przez Prywatne Biuro Projektów „Atut” z Wrocławia. Projekt opracował zespół pod kierunkiem architekta Leszka Szostaka, a w jego skład wchodził m.in. architekt Waldemar Skórski, który piętnaście lat później – już jako zastępca prezydenta miasta – szczęśliwie doprowadził do jej odbudowy wieży.

Nowatorskie podejście do kwestii wyglądu wieży i bardzo duże odejście od jej tradycyjnego wyglądu – m.in. zastosowanie kratownic na elewacji wieży, czterech przeszklonych, zewnętrznych wind oraz dużej ilości przeszklonych powierzchni do obserwacji panoramy miasta sprawiło, że projekt uznany został za zbyt nowatorski i kontrowersyjny. Dyskusje na temat tego, jak ma wyglądać przyszła wieża, trwały dwa lata. Dyskusje zresztą bardzo istotne, bo w pewnym sensie obrazujące społeczne zapotrzebowanie na wieżę

Dyskusja, na temat tego, jaki kształt ma przyjąć odbudowywana wieża i jaka ma być jej funkcjonalność, determinowała różne pomysły na jej odbudowę. Pisał o nich w „Tygodniku Świdnickim” zastępca prezydenta Świdnicy i wielki zwolennik odbudowy wieży Waldemar Skórski:

Jeden z kolejnych projektów nowoczesnej wieży ratuszowej

Wieża tradycyjna – zbudowana prawdopodobnie w konstrukcji żelbetowej, ale możliwie wiernie odtwarzającą sylwetę, elewacje, detale architektoniczne, materiały wykończeniowe i kolorystykę pierwowzoru, czyli tynki cementowo-wapienne, małe drewniane okna, kamienna balustrada i miedziany hełm. Wewnątrz żelbetowa klatka schodowa, szybkobieżna winda, instalacje elektryczne i nowoczesne systemy zabezpieczeń przeciwpożarowych. Sposób wykorzystania – wyłącznie, jako taras widokowy, ewentualnie przy wykorzystaniu schodów jako drogi powrotnej – możliwość urządzenia niewielkiej ekspozycji historycznej w obrębie klatki schodowej. Koszt – stosunkowo wysoki. Wpływy – wyłącznie z biletów wstępu, czyli zdecydowanie niższe niż koszt eksploatacji, nie wspominając o amortyzacji obiektu.

Wieża kompromisowa – zbliżona do efektu uzyskanego w projekcie pracowni „ATUT” – żelbetowa, odtwarzająca wyłącznie sylwetę pierwowzoru, w znaczącej części przeszklona. Wewnątrz żelbetowa klatka schodowa, winda częściowo w obrysie wieży, częściowo poruszająca się po elewacji, komplet instalacji wewnętrznych i zabezpieczenia przeciwpożarowe. Sposób wykorzystania – wszystkie kondygnacje wykorzystane na biura, restauracje, tarasy widokowe, sale ekspozycyjne itd. Koszt – bardzo wysoki. Wpływy – z biletów wstępu i z komercyjnego wynajmu powierzchni, czyli pokrywająca koszty eksploatacji i amortyzacji, z cieniem szansy na zwrot poniesionych nakładów.

Wieża nowoczesna – zapewne nie miałaby żadnego elementu wspólnego z pierwowzorem, poza tym, że byłaby prawdopodobnie obiektem wertykalnym. Można wyobrazić sobie dowolny materiał, dowolną formę i dowolny sposób zagospodarowania. Koszt – zapewne olbrzymi. Wpływy – zapewne adekwatne do kosztu. Prestiż – ogromny, jednak wyłącznie przy założeniu, że wieża powstaje w wyniku międzynarodowego konkursu architektonicznego, wśród takich sław jak Gehry, Rogers lub Lebeskind. W innym przypadku moglibyśmy, z całym szacunkiem dla polskiego środowiska architektów, otrzymać nie do końca zadowalającą i mało odkrywczą wariację na temat postmodernizmu.

Wieża wirtualna – wyzwanie dla młodszej grupy społeczności świdnickiej, jako faktyczny symbol trzeciego tysiąclecia. Nie istniałaby jako realna kubatura, „zapalałaby się” dzięki skomplikowanej maszynerii projekcyjnej i laserowej każdego dnia po zmierzchu, stanowiąc okazję do codziennych zgromadzeń turystów i mieszkańców. Zaistniałaby również w wirtualnym świecie pocztówek, zdjęć, przewodników i gadżetów promocyjnych. Koszt – najmniejszy, choć nie do pominięcia, również związane z eksploatacją i serwisem urządzeń. Wpływy – znaczące, ale pośrednio związane z wieżą, czyli generowane przez otoczenie turystyczne, hotelarskie i gastronomiczne.

Ostatecznie, po wielu dyskusjach zdecydowano się na odbudowę wieży według projektu wiernie oddającego jej wygląd sprzed katastrofy w 1967 roku, jednak o konstrukcji żelbetowej. Wynikało to z kilku powodów.

Przede wszystkim zastosowanie cienkich ścian żelbetowych zamiast prawie dwumetrowej grubości ścian z cegły, jakie składały się na dawną wieżę pozwoliło – oprócz zmniejszenia kosztów budowy i czasu jej trwania – na wygospodarowanie miejsca na windę wewnętrzną oraz powierzchnie wystawiennicze. Odbudowę wieży tradycyjną metodą uniemożliwiały także uwarunkowania panujące w jej otoczeniu. Zniknęły rozebrane w latach sześćdziesiątych kramy sukiennic, które stanowiły podporę dla korpusu wieży i przenosiły część obciążeń. Dawna wieża, która praktycznie była klatką schodową obudowaną grubymi ścianami z cegły pełnej, w żadnym razie nie spełniałaby obecnych wymogów, chociażby w zakresie przepisów ochrony przeciwpożarowej, co w efekcie uniemożliwiłoby korzystanie z wieży przez turystów.

Porównanie hełmów wieży (w środku projekt zrealizowany) – zestawił: Waldemar Skórski

Mimo iż w maju 1994 roku zmodyfikowany projekt był ostatecznie gotowy, a w ocalały po katastrofie łęk wieży wmurowano akt erekcyjny i tym razem inwestycja – znowu z powodu dużych kosztów nie doczekała się realizacji. Kiedy dwa lata później straciło ważność pozwolenie na budowę wieży, temat znowu został zamknięty na kolejne, niemal dziesięć lat. Pomysł, aby odbudować wieżę ratuszową, powrócił w 2008 roku. Było to możliwe i bardziej realne niż kiedykolwiek w ostatnim czterdziestoleciu, przede wszystkim ze względu na zmianę uwarunkowań, determinujących finansową stronę przedsięwzięcia, dzięki wdrożeniu do realizacji Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Dolnośląskiego na lata 2007-2013 „Odnowa zdegradowanych obszarów miejskich na terenie Dolnego Śląska („Miasta”), Działanie 9.1 – Odnowa zdegradowanych obszarów miejskich w miastach powyżej 10 tysięcy mieszkańców”. Umożliwiał on dofinansowanie inwestycji i przedsięwzięć w tym zakresie ze środków Unii Europejskiej. Według wstępnych szacunków początkowy koszt inwestycji miał wynieść ponad 10 milionów złotych. Udało się go zmniejszyć do 8 milionów 600 tysięcy złotych. Ostatecznie całkowita wartość projektu w fazie planowania inwestycji i podpisywania umowy z Urzędem Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego 29 marca 2010 r. wyniosła 8 milionów 101 tysięcy 110 złotych 9 groszy, natomiast dofinansowanie ze środków unijnych wyniosło 5 milionów 664 tysięcy 233złote 47 grosze.

Przez wiele lat częściowo zachowany trzon wieży niszczał pod prowizorycznym zadaszeniem

W lutym 2009 roku na specjalnej konferencji prasowej zastępca prezydenta Świdnicy Waldemar Skórski oficjalnie poinformował, że Świdnica otrzymała na kilka zadań związanych z rewitalizacją starego miasta fundusze unijne w wysokości 3.847.215 euro. Z pieniędzy tych można było sfinansować w dużej części odbudowę wieży pod warunkiem, że inwestycja będzie odtworzeniem zniszczonej substancji zabytkowej, a nie projektem całkowicie nowego obiektu w sensie architektonicznym. Unijne obostrzenie związane z finansowaniem odbudowy wieży, były więc podstawowym determinantem jej przyszłego wyglądu i tego, że musiała być jak najwierniejszą wierną repliką obiektu, który zawalił się w 1967 roku.

W wyniku postępowania przetargowego na wykonanie projektu i dokumentacji technicznej wieży, jaki został ogłoszony 17 kwietnia 2009 roku, opracowanie projektu wieży i dokumentacji wykonawczej, zlecono firmie „Walas” Sp. z o.o. z Bielan Wrocławskich, prowadzącej działalność w zakresie projektowania budowlanego, urbanistycznego i technicznego. To właśnie według projektu firmy „Walas” zrealizowano m.in. słynny kompleks Sky Tower we Wrocławiu, z najwyższym budynkiem w Polsce. W skład zespołu projektowego weszli arch. Zbigniew Walas (projektant), arch. Krzysztof Wrzos (projektant prowadzący), arch. Amelia Czubiel, arch. Paweł Sobański i arch. Tomasz Szmit. Zlecenie na opracowanie projektu i dokumentacji podpisano 13 lipca 2009 roku, a już 15 października odebrano gotową dokumentację techniczną.

Przejście pod wieżą ratuszową wykorzystywane było jako skład fragmentów zabytkowej kamieniarki znajdowanej w mieście. Tu składowane były także przez wile lat ratuszowe dzwony. Niestety, lapidarium z prawdziwego nadal w mieście brak

Szybkie tempo, w jakim go przygotowywano, wynikało z faktu, że inwestor, tj. Miasto Świdnica musiał uwzględnić harmonogram realizacji inwestycji, ze względu na dofinansowanie ze środków Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego. Na początku 2010 roku w Urzędzie Miejskim w Świdnicy rozpoczęto prace nad opracowaniem specyfikacji istotnych warunków zamówienia, przygotowując się do ogłoszenia przetargu na inwestycję. Zgodnie z przygotowaną dokumentacją obejmowała ona nie tylko samą restytucję wieży, ale również wykonanie pawilonu wejściowego do niej oraz zagospodarowanie dziedzińca wewnętrznego bloku śródrynkowego wraz z niezbędną infrastrukturą w zakresie przyłączy. Przetarg ogłoszony został 26 marca 2010 roku. Przystąpiły do niego dwie firmy. Rozstrzygnięcie przetargu nastąpiło 19 maja 2010 roku. Wygrała go legnicka firma „Budobratex”, z którą w tym samym dniu podpisano umowę na realizację inwestycji. W przetargu uzyskano kwotę 1,5 miliona złotych niższą od spodziewanej. Kierownikiem budowy został René Maczura, a inspektorem nadzoru inwestorskiego Zbigniew Skąpski.

Wyłonienie legnickiej firmy, jako wykonawcy prac, jak dostrzegli niektórzy – w pewien symboliczny sposób spinało klamrą kilkudziesięcioletni okres niebytu wieży świdnickiego ratusza i  było pewnego rodzaju „chichotem historii”. Oto bowiem w 1967 roku za sprawą bezmyślnych prac rozbiórkowych, prowadzonych przez legnicki oddział Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Robót Elewacyjnych, Porządkowych i Produkcji Pomocniczej, wieża zawaliła się. Czterdzieści lat później, również za sprawą legnickiego przedsiębiorstwa, wieża miała zostać odbudowana. Świdnicka starówka, wyglądająca jak przysłowiowy okręt bez masztu, miała odzyskać swoją dominantę.

Cdn.

Andrzej Dobkiewicz & Sobiesław Nowotny

12 LIKES

Skomentuj jako pierwszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Mission News Theme by Compete Themes.